Czy warto kupować oryginalne obiektywy systemowe?

0

Nie tak dawno usłyszałem, że obiektywy niesystemowe – czyli tzw. szkła firm trzecich (które w tym tekście pozwolę sobie nazywać zamiennikami), są tańsze i lepsze od firmowych konstrukcji (które tu będą nazywane oryginałami/obiektywami systemowymi). Dlaczego więc te drugie, według teorii gorsze, są przeważnie sporo droższe? Mój dyskutant twierdził, że jest to sprawa wyłącznie logotypu na obiektywie. Sprawdźmy więc, czy tak jest w rzeczywistości?

„Dobry fotograf to i pudełkiem po butach zrobi świetne zdjęcie!” – powiedzenie na tyle stare, że aż zastanawiam się nad jego prawdziwością. Z pewnością chciałbym zobaczyć fotografa ślubnego, czy profesjonalnego fotoreportera robiących zdjęcia pudełkiem po butach. Mogło by to być unikatowe, niezwykłe, jednak z jakiegoś powodu wybierają oni profesjonalne aparaty i obiektywy.

USM, VR, Di, Art itd. Jak odczytać symbole na obiektywach do lustrzanek?

Logotyp na obiektywie – czy faktycznie ma znaczenie?

Zacznijmy może właśnie od tego logotypu na obiektywie. Choćbym nie wiem jak chciał zgodzić się z tym zdaniem… to po prostu nie mogę! Miałem kiedyś nieprzyjemność z pewnym chińskim obiektywem i za tym logo szła niestety jakość. Tak jest zresztą zawsze, bo czy da się porównać jakość Łady do Maybaha? Fiata do Ferrari? Gdzieś jednak zawsze jest ten kompromis i nie znam przypadku, który by to podważał.

„Zamiennik jest lepszy i tańszy!” – tylko dlaczego więc ktoś kupuje droższe oryginały?

Społeczność fotograficzna, jeśli chodzi o kwestie sprzętowe, jest mocno spolaryzowana. Jedni bez mrugnięcia okiem wybiorą oryginalne obiektywy, a drudzy będą zachwycać się stosunkiem jakości do ceny zamienników. Kto ma rację? Pewnie każdy po trochu, ale dziś skupiamy się tylko na tym, dlaczego oryginalna optyka jest droższa i skąd bierze się ciągłe zainteresowanie nimi – jeśli przecież „można kupić lepsze taniej”.

USM, VR, Di, Art, RF… czyli co nam mówią oznaczenia obiektywów? Cz. II bezlusterkowce

Dostajesz to, za co płacisz – jednak czy aby na pewno?

Patrząc na statystyki sprzedaży obiektywów niesystemowych i systemowych można dość szybko wskazać grupy odbiorców. Te pierwsze wybieranie są chętniej przez amatorów i średnio zaawansowanych użytkowników. Oczywiście zdarzają się w tej grupie również profesjonaliści, jednak jest ich mniej. Oryginalnie obiektywy, cieszą się większym zainteresowaniem u profesjonalistów niż amatorów i osób średnio zaawansowanych.

Dlaczego tak się dzieje? Tu odpowiedź nasuwa się poniekąd sama – cena. To zazwyczaj ona jest czynnikiem decydującym. Bo w gruncie rzeczy można kupić obiektyw 35mm 1.4 za trzy tysiące lub obiektyw o takich samych parametrach za 10 tysięcy. To po co przepłacać? No i jeśli wierzyć tej teorii, to dlaczego tylu profesjonalistów „przepłaca” wybierając obiektywy systemowe?

D jak dystorsja – co to jest i jak uniknąć jej na zdjęciach? [słowniczek fotografa]

Powtarzalność sztuk

Tu przechodzimy dość płynnie do rzadko poruszanej kwestii, czyli kontroli jakości – a mówiąc nieco bardziej precyzyjnie, do powtarzalności. W przypadku topowych serii systemówek, takich jak np. Canon L, Sony GM, czy też profesjonalnych serii innych producentów, jest dużo większe prawdopodobieństwo, że sztuka A będzie tak samo dobra jak sztuka B, C, D, …, Y, Z… tego samego modelu. Jasne, mogą zdarzyć się jakieś wady fabryczne, czy zwyczajnie felerne sztuki – ale szansa na to jest dużo mniejsza niż w przypadku obiektywów firm trzecich (szczególnie tych mniejszych). Jasne, stosuję tu duże uogólnienie, ale zaraz też wytłumaczę dlaczego to robię.

A jak aberracja – co to jest i jak jej uniknąć na zdjęciach? [słowniczek fotografa]

Obrazek – czy widać różnicę pomiędzy systemami i niesystemami

Jakość zdjęć zależy od wielu czynników. Jednym z najważniejszych jest optyka. Jakości szkieł, ilość i ułożenie elementów. Nawet użyte powłoki, czy technologie ich nakładania, mają znaczenie. Jest to również zazwyczaj najdroższy element konstrukcyjny. Czy zatem jest to miejsce, gdzie producenci zamienników oszczędzają? Czy produkty z logo producenta aparatu są na tym polu lepsze?

To podchwytliwe pytanie, które można obronić w każdą stronę. Dlaczego? Bo do potwierdzenia swojej teorii można wybrać przykładowo Yongnuo 50 mm f/1.4 i zestawić je z np. z Sony E 50 mm f/1.2, czy nawet Sony E 50 mm f/1.4. W którym oczywiście wygra przedstawiciel Sonego, będący kilka razy droższy. Można też pójść w drugą stronę i porównywać Sigmę Art 50 mm f/1.4 lub Tokinę Opere 50 mm f/1.4 z Canonem EF 50 mm f/1.4 – czyli obiektywy nowoczesne, z takim który jeszcze pamięta świetność analogów i początki szalonych lat 90.

No właśnie, już tu zaczynają się schody. Jest nawet gorzej! Bo wśród samych zamienników jednej firmy będzie ciężko o porównanie. Bo jak zestawić (już nadgryzioną zębem czasu) Sigmę EX do współcześniejszej serii Art? To samo dotyczy zresztą i obiektywów systemowych, gdzie stare Nikorry, Canony, czy Minolty różnią się praktycznie wszystkim od swoich nowoczesnych następców. Tylko dlaczego o tym mówię? Z jednego prostego powodu… niestety internauci często decydują się na takie porównania tylko po to, by potwierdzić jakąś tezę. A to nie ma sensu w żadną stronę. Żeby takie porównania miały sens, trzeba by porównywać konkretne modele, o podobnych parametrach, z podobnej półki cenowej. Ale ze względu na to, że próbujemy dowiedzieć się, czy „tańsze jest lepsze”, to pójdźmy dalej i zostańmy wyłącznie na porównaniu topowych serii oryginałów, z topowymi zamiennikami.

Wyjątkowe obiektywy, o których mogłeś nigdy nie słyszeć [TOP 5]

Autofocus może przechylić szalę

No i wrócę nieco do tej kontroli jakości. Bo ile razy słyszałeś o problemach z działaniem autofocusa, czy koniecznością kalibracji nowego obiektywu niesystemowego? Myślę, że sporo. Słynne już chyba kalibracje niesystemowych obiektywów z lustrzankami były przez lata (i są wciąż) zmorą dla wielu fotografów. Problem polega tu na tym, że świeżo wyjęty obiektyw, na który zbierało się przez dłuższy czas, okazuje się być kompletnie nieostry… Znaczy jest może i ostry, ale nie trafia tam gdzie trzeba. Back / front focus zagościły w słownikach…

Wtedy właśnie niezbędna jest kalibracja obiektywu z korpusem, jednak w bardzo wielu przypadkach nie pomaga ona zbytnio, lub pomaga na niedługi czas. Problemem tej metody jest np. to, że prowadzi się ją na środkowym punkcie ostrości, a te znajdujące poza środkiem pomija. Doprowadzało to do sytuacji, gdzie w wysokim modelu lustrzanki, z bardzo dobrym systemem autofocusa jedynym w miarę użytecznym punktem ostrości jest punkt środkowy. Prawdopodobnie nie po to kupuje się wyższe modele lustrzanek… Czego by nie mówić o oryginałach, to takie problemy zdarzały się raczej wyłącznie w pojedynczych/wadliwych egzemplarzach – skala nieporównywalnie mniejsza.

Producenci oryginałów po prostu mają w tej kwestii bardziej wyśrubowane standardy, dzięki czemu problem ten jest znikomy w przypadku oryginalnych (szczególnie topowych serii) obiektywów. Sam przekonałem się o tym dość dobitnie przy obiektywach 35 mm. Choćbym nie wiem jak chciał, to obiektyw firmy zewnętrznej nie chciał współpracować z moimi lustrzankami. Finalnie sprzedałem go i kupiłem dwa (lub nawet trzy) razy droższego Canona L. To rozwiązało mój problem.

TOP 5 obiektywów Canon RF według grupy Canon Board!

Problemy z oprogramowaniem

Problem z autofocusem teoretycznie rozwiązuje zakup bezlusterkowca, jednak i tu pojawia się „ale”. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie obiektywy firm trzecich działają z nowym sprzętem lub nie działają w pełni poprawnie (również pod względem autofocusa).

Sam z ciekawości podłączyłem pewnego staruszka Canona 70-210 f4 (nazywanego potocznie pompką) do bezlusterkowego Canona R. Obiektyw ten opuścił mury fabryki w 1987 roku, czyli na zupełnym początku mocowania EF. Czy działa? Działa, jeszcze jak! Śmiga po prostu jak szalony. Kiedy jednak do tego samego aparatu podłączam zdecydowanie współcześniejszego Tamrona 150-600 (pierwszej generacji) ten… Praktycznie jest nieużywalny. Na lustrzance śmiga, bezlusterkowca się wstydzi. Autofocus pracuje na tyle wolno, że nie ma szans zrobić dobrego zdjęcia poruszającego się obiektu. Niestety, ale jest on akurat z serii, której nie da się zaktualizować. Podobnie jest z częścią starych obiektywów od firm trzecich nawet nie zostanie wykryta lub wyrzucą błędy. Warto mieć to na uwadze kupując używany sprzęt. Powstaje też tu pytanie, czy zamiennik będzie działać z coraz to nowszymi korpusami? Możliwe, że nie.

Te „stałki” musisz znać! Użytkownicy wybierają najlepsze obiektywy Sigma

Oprogramowanie było problemem od czasów Noego

Czy to problem, który narodził się z bezlustrami? Okazuje się, że nie! Nawet w czasach lustrzanek dochodziło do sytuacji, gdzie nieoryginalny obiektyw, ze zgodnym mocowaniem, działał na starszych modelach, a na nowszych już nie. Cześć starych Sigm, Tamronów, i innych zamienników z czasów analogowych, nie radziło sobie po podłączeniu do aparatu cyfrowego. Niektóre jednak działały, albo tak jakby działały… miałem kiedyś sytuację, gdzie obiektyw zacinał mi aparat, a czasem (co moim zdaniem arcyciekawe) wpływał na funkcjonowanie przycisków. To znaczy, że przyciski potrafiły aktywować się same lub zmieniały swoje funkcje. Magia.

TOP 5 obiektywów Sony do pełnej klatki

Pełnię możliwości aparatu wykorzystasz wyłącznie z obiektywami natywnymi

Producenci zewnętrzni, tacy jak choćby Sigma, Tamron, czy Tokina, w ostatnich latach naprawdę mocno nadganiają, to wciąż w kwestii oprogramowania nie są w stanie konkurować z obiektywami natywnymi. Chodzi tu nie tylko o współpracę z systemem autofocusa, bo tu widać znaczną poprawę – warto przypomnieć, że kilka lat temu zamienniki obiektywów do Sony z bagnetem E, nie oferowały funkcji śledzenia. Dziś nie jest to problemem, choć przy dynamicznych sytuacjach wciąż pewniejsze jest połączenie z szkłem oryginalnym. Na podobne problemy napotyka część filmowców, bo wszelkie wady systemów AF są bardziej widoczne właśnie przy rejestracji wideo. Jednak autofocus to nie wszystko. W wielu przypadkach obiektywy niesystemowe nie pozwalają na korzystanie z cyfrowej optymalizacji i korekcji obiektywu. Jeśli zależy Ci na maksymalnie użytecznej stabilizacji, to w Canonach z serii R, które posiadają stabilizowaną matrycę, używanie oryginalnych obiektywów z bagnetem RF może znacząco podnieść jej efektywność. Na ten moment nie jest możliwe, żeby zewnętrzni producenci, czy też adaptowane przez adapter obiektywy, pozwoliły na to.

TOP 5 – ranking obiektywów Canon L do lustrzanek (same stałki!)

„Otwartość systemu” – czyli fotograficzne mity mają się dobrze

Ktoś by mógł tu powiedzieć, że to np. przez to, że Canon, Nikon, czy inna firma nie udostępniają swoich dokumentacji producentom zamienników. Choć jasne, że z perspektywy klienta taka postawa mogłaby być atrakcyjna, tak żadna firma nie zdecydowała się jeszcze na taki ruch. Dlaczego? Pewnie dlatego, że decydując się na faktyczne otworzenie systemu mogłoby zacząć pakować manatki i zamykać interes – lata spędzone na opracowywaniu technologii, całego systemu mocowania, wydane grube miliony dolarów, żeby oddać tę pracę za darmo? Nie brzmi to jak dobry biznes… Niosłoby to też sporo zagrożeń dla zwykłych użytkowników, których sprzęt mógłby być łatwiej hackowany.

No i już słyszę jak w tym momencie piszesz komentarz, mocno wbijając klawisze, że przecież „Sony udostępniło swój bagnet!!!!!111111oneone”… i dlatego producenci tacy jak Tamron, Sigma czy Samyang robią obiektywy z bagnetem E. Rozczaruję Cię, bo jest to tylko połowicznie prawda. Bo fakt, że jest całkiem spore grono producentów obiektywów pod bagnet E (Tamrona nie powinno się w to wliczać, bo de facto należy on do Sony), jednak Sony nigdy w pełni nie otworzyło swojego bagnetu. Udostępnili podstawowe informacje (choć raczej nie za darmo), tak żeby to działało, ale nie pełnię danych, które pozwoliłyby na 100% kompatybilności. Dlatego też mimo wszystko wspomniane Sigmy, Tamrony, czy Samyangi wciąż nie są tak dobre jak choćby G-Mastery Sonego.

Lubisz Sigmę? Musisz to zobaczyć! Znamy wyniki ankiety

Kolory i „plastyka”

Nie jestem fanem określenia „plastyka obiektywu”, bo moim zdaniem jest to wymysł i kompletnie nic nieznaczący frazes. Z tego co rozumiem, to osoby, które go używają mają tu na myśli po prostu to jaki obiektywy generują obrazki. No a tu jest wiele różnic między dosłownie każdym modelem. Osobiście nie stanę więc po żadnej stronie i nie wskażę lepszej i gorszej „plastyki”. Jednemu bardziej będzie podobać się „rysowanie” Sigmy, innemu Tokiny, a jeszcze trzeciemu obiektywów systemowych. Kwestia gustu i preferencji. W to nie wnikam.

Jest jednak inna sprawa, którą już da się obiektywnie ocenić. Reprodukcja kolorów. Zdarzają się przypadki obiektywów niesystemowych, które kompletnie rozjeżdżają się, jeśli chodzi o kolorystykę.  Czasem ocieplają obraz, czasem sprawiają, że jest zimniejszy. W moich oczach jest to duży minus. Szczególnie, gdy mieszamy różne modele obiektywów, od różnych producentów podczas jednego zlecenia. Ujednolicenie kolorystyki w materiale może zająć naprawdę dużo czasu, a może i okazać się wręcz niemożliwe? Dla mnie to naprawdę ważna kwestia i jeśli mogę skrócić czas pracy przy komputerze, to zawsze go skracam.

Która portretówka ma najładniejszy bokeh? Sprawdzamy obiektywy Sigma!

Budowa – niby dobrze, ale jednak nie do końca

Ważna dla wielu osób będzie również budowa obiektywu. O ile na ten parametr nie zwrócą zapewne amatorzy, tak dla profesjonalistów może mieć to znaczenie. W tym miejscu również ciężko pisać jest o zamiennikach, jako o jedności, bo są lepsze i gorsze warianty…

Bierzesz do ręki obiektyw niesystemowy, czujesz ten metal, myślisz sobie „porządnie wykonany, nie to co ten plastikowy oryginał”. To niestety często tylko pozory. W zdecydowanej większości obiektywów niesystemowych próżno będzie szukać nawet podstawowych uszczelnień. Dla jasności – nie mówię tu tylko i wyłącznie o gumce na bagnecie, ale też o uszczelnieniach wewnątrz obiektywu, które zapobiegają przedostawaniu się np. kurzu, czy wilgoci. Jeśli ktoś nie pracuje w zbyt ciężkich warunkach, to prawdopodobnie nigdy nie odczuje tego braku, jednak fotografowie, fotoreporterzy, którzy muszą być gotowi na każde wyzwanie, już tak.

Obiektyw do makrofotografii dla profesjonalistów. Czy Canon RF 100 mm Macro jest lepszy od starszej wersji?

Podsumowanie

Oryginalne obiektywy często faktycznie wydają się być mało atrakcyjną opcją, szczególnie gdy można kupić obiektywy o zbliżonych parametrach za dużo niższą cenę. Ba, może on być nawet lepszy optycznie, przez to, że będzie zwyczajnie młodszą konstrukcją z nowszymi powłokami, itd. Jednak ceny oryginalnych obiektywów nie biorą się znikąd. Zapewniają one zazwyczaj bardzo wysokiej jakości obrazek oraz brak problemów z pracą autofocusa czy pełną kompatybilność z innymi funkcjami aparatu. To właśnie ta optyka w pełni wykorzysta potencjał korpusu. Jeśli przeliczyć sobie cenę oryginału i zamiennika na lata bezawaryjnej pracy, to może paradoksalnie okazać się, że zakup droższego obiektywu koniec końców okazał się być tańszy. Na szczęście na rynku fotograficznym jest jednak duża konkurencja i każdy może wybrać rozwiązanie, które lepiej mu odpowiada. Najważniejsze jest to, żeby odpowiednio dopasować sprzęt do swoich potrzeb.

Podziel się.

O Autorze

Skupiam się głównie na reportażu i dokumencie. Doświadczenie zdobywałem pracując dla prasy, klubów, firm czy też klientów indywidualnych. Staram się dzielić swoją pasją poprzez pisanie o niej.

Zostaw komentarz

izmir escort