Sigma znowu przekracza granice! Sigma Art 17-40 f/1.8 w moich rękach. O tym nie śnił nawet Lem! Jeszcze do niedawna połączenie tak uniwersalnego zooma ze światłem f/1.8 brzmiał jak wytwory fantazji, coś z pogranicza jawy i snu. Gdy tylko założyłem Sigmę 17-40mm f/1.8 DC DN Art na korpus, coś we mnie kliknęło! To było jak powrót do starej znajomości, która nie tylko przetrwała próbę czasu, ale wróciła w nowym, lepszym wydaniu. Bo jeśli znasz legendarną Sigmę Art 18-35mm f/1.8, to wiesz, że nie był to po prostu dobry obiektyw do APS-C – to była ikona! Ostrość, jasność, charakter – obiektyw absolutnie bezkonkurencyjny.
Teraz dostajemy coś, co wreszcie ma szansę przejąć pałeczkę: duchowego następcę z szerszym zakresem, tą samą imponującą jasnością i konstrukcją, która od początku powstała z myślą o bezlusterkowcach. W tym tekście dzielę się moimi pierwszymi wrażeniami z użytkowania tego szkła – w realnych warunkach. Sprawdziłem, czy 17 mm daje ten brakujący oddech w ciasnych kadrach, jak radzi sobie autofocus przy f/1.8 i czy to szkło faktycznie może zastąpić wysłużoną Sigmę 18-35? Czy możemy mówić o obiektywie, który zostanie nowym królem uniwersalnych zoomów do APSC?.
Powrót legendy? Nie. To nowa legenda! Sigma 17-40mm f/1.8 Art
Moim zdaniem ta premiera rozgrzeje wiele serc i opróżni tyle samo portfeli. Kiedy w 2013 roku Japończycy zaprezentowała Sigmę Art 18-35 f/1.8 świat fotograficzno-filmowy na chwilę stanął. Ten obiektyw był absolutną rewolucją! Był to pierwszy na świecie standardowy zoom z tak dużą jasnością. Z miejsca podbił rynek i do dziś używa go masa fotografów i filmowców.

Dumnie prezentujący się symbol serii Art jest gwarantem jakości – no i trzeba przyznać, że Sigma tu nie zawodzi
Na jego następcę czekać trzeba było ponad dekadę… I to grubo ponad, bo aż 12 lat! Jednak doczekaliśmy się! Na rynek trafia właśnie Sigma Art 17-40mm f/1.8! Zmian jest cała masa i już po tym tygodniu wiem, że jest to kolejna rewolucja! Jeszcze większy zakres, jeszcze lepsza optyka, jeszcze szybsze działanie. Ten długo oczekiwany następca, który przenosi ideę jasnych zoomów na wyższy poziom!
Pierwszy wybór do APSC – idealny zamiennik 24-70!
Nowa Sigma Art 17-40 f/1.8 to obiektyw, który ciężko jest przyrównać do czegokolwiek – no może jedynie do jej poprzednika, czyli Sigmy Art 18-35 f/1.8. Jednak nowy obiektyw, to zupełnie nowa historia! Zaczynając od oczywistości, to zakres ogniskowych 17-40 mm – może wydawać się to mało, ale pamiętajmy o ekwiwalencie ogniskowych! W przeliczeniu obiektyw ten daje ekwiwalent 25,5-60 mm, (a w Canonie 27,2-64 mm), a to już bardzo podobne kąty widzenia, co 24-70/28-70 do pełnych klatek.
- 17 mm
- 40 mm
- 17 mm
- 40 mm
Jednak tutaj wisienką na torcie jest oczywiście super jasne przysłona f/1.8, która w zoomach (a szczególnie tak uniwersalnych) się po prostu nie zdarza! To domena stałek… ale Sigma pokazała, że można i to sprawia, że ten obiektyw ten jest niezwykle wręcz użyteczny – bo pozwoli na fotografowanie praktycznie wszędzie i zawsze – niezależnie od warunków oświetleniowych! Reportaż? Portret? Wakacje? Większość sytuacji ogarnie bez większych problemów!
Zaskakująca waga
Kiedy zadzwonił telefon, że obiektyw jest już do odbioru, nastawiłem się na dźwiganie. Poprzednik nie należał do małych szkiełek i ważył swoje (810 g). Tutaj zakres ogniskowych jest i szerszy i dłuższy, a mimo to obiektyw jest sporo lżejszy! Waży jedynie nieco ponad pół kilo — w zależności od mocowania jest to od 525 g do 560 g, ja testowałem tę najcięższą z mocowaniem Canon RF.

Mimo imponujących parametrów, obiektyw nie jest przesadnie wielki i zdecydowanie nie jest też przesadnie ciężki. Z Canonem R10 używało mi się go bardzo wygodnie
Po podłączeniu go do Canona R10, którego wypożyczyłem z Cyfrowe.rent, powstał naprawdę piękny i całkiem dobrze wyważony zestaw. Z Canonem R7 pewnie byłoby jeszcze lepiej! Tu naprawdę nie mogę narzekać, bo nie ma na co. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że tak uniwersalny zoom, z taką jaką jasnością, może ważyć tylko tyle.
Budowa
Ktoś może pomyśleć, że jeśli obiektyw ten waży tak mało, to jest zrobiony z tandetnego plastiku – jednak tak nie jest. Obiektyw po wyjęciu z pudełka sprawia wrażenie naprawdę solidnej konstrukcji, do której zresztą seria Art nas przyzwyczaiła. Co szczególnie ważne dla filmowców, to fakt, że obiektyw ten ma wewnętrzne ogniskowanie, co znaczy, że nie wysuwa się podczas zmiany ogniskowej. Trzeba też dodać, że Sigma A 17-40 f/1.8 jest uszczelniana, więc nie powinno być problemów w gorszych warunkach atmosferycznych.

Pogoda na Mystic Festival była… niezbyt przyjazna, jednak obiektyw jest w pełni uszczelniany i deszcz nie robił na nim wrażenia
Co ciekawe, to jest to jest to prawdopodobnie pierwsza Sigma do APS-C, która ma pierścień przysłony (z mocowaniem Sony E, Fujifilm X), lub „Control Ring” (z mocowaniem Canon RF). Działa to dokładnie tak jak w oryginalnych obiektywach Canona, a w menu aparatu ustalamy jak ma działać.
Na obudowie znajdują się również przełącznik autofocusa i dwa programowalne przyciski. Ustawiamy je również w menu, jednak nie można każdego zaprogramować osobno! Oba zawsze muszą spełniać te samą funkcję i… Ma to sens! Bo kiedy fotografujemy/filmujemy pionowo, to ten dodatkowy przycisk „na górze” bardzo ułatwia pracę.
Optyka, korekcje cyfrowe i autofocus
Nowa Sigma 17-40 f/1.8 jest zaskakująco wręcz lekka, i obawiałem się trochę, jak wypadnie optycznie. Przy pierwszych zdjęciach moje obawy zostały rozwiane! Jest fantastycznie! Piękna ostrość, bardzo dobre oddanie detalu, kontrast, itd. No wszystko mi się tu zgadza i ten obrazek według mnie jest naprawdę ładny!

Ostrość w centrum kadru jest znakomita, oddanie detali wręcz wzorowe – to naprawdę ostry obiektyw! Choć może do zdjęć kwiatków nie będę go polecał
Oczywiście obiektyw ten ma korekcje cyfrowe (sprawdź, czy domyślnie nie są wyłączone), które pięknie korygują beczkowanie, winietowanie, aberrację i wszelkie inne wady optyki.
- Korekcje wyłączone
- Korekcje włączone
Cyfrowe korekcje obiektywu – zbawienie czy szatańska sztuczka?
Jeśli chodzi o autofocus, to za jego ustawianie odpowiada super szybki i super cichy silnik HLA (High-response Linear Actuator). No i muszę przyznać, że działa błyskawicznie i praktycznie bezgłośnie, co na pewno docenią filmowcy.

Szybkość AF mnie pozytywnie zaskoczyła, bez problemów łapał i trzymał ostrość nawet w super dynamicznych momentach
To, co jest bardzo fajne u Sigmy, to że w zestawie dostajemy zarówno osłonę przeciwsłoneczną (popularnie nazywaną tulipanem), jak i pokrowiec. Miło! Ja jak zawsze polecam dokupić filtr ochronny, a w przypadku Sigmy Art 17-40 f/1.8 nie będzie to duży wydatek, bo średnica to bardzo popularne 67 mm.

Doceniam takie drobne rzeczy, bo nie każdego producenta stać na to, żeby do zestawu dorzucać ten kawałek plastiku!
Stabilizacja, a raczej jej brak – jednak to też nie wada…
Jednak czy to dobry obiektyw dla filmowców? Moim zdaniem tak, choć wiem, że na pewno pojawią się osoby, które brak stabilizacji optycznej wymienią jako największą wadę tej konstrukcji. Obiektyw w pełni współpracuje ze stabilizacją matrycy (np. w Canonie R7, Sony A6700 czy Fujifilm X-T5), a do wideo i tak lepiej jest wyposażyć się w gimbala, który da znacznie lepsze rezultaty. Oczywiście, że stabilizacja optyczna byłby miłym dodatkiem, jednak wtedy ten obiektyw z pewnością byłby większy, cięższy i droższy… No a cena jak za te parametry, które tu dostajemy, jest niewątpliwie atrakcyjna!
Dla Kogo? Dla każdego APSC-owicza!
Bardzo żałuję, że nie mogłem zostawić tego obiektywu na… chociaż jeszcze tydzień, albo dwa! Na ten moment to, co mogę powiedzieć, to to, że Sigma 17-40mm f/1.8 Art to kandydat na murowany hit! Godny, długo oczekiwany, następca legendarnej już Sigmy 18-35mm f/1.8, który oferuje jeszcze większą wszechstronność i możliwości twórcze.

Na następcę Sigmy Art 18-35 f/1.8 trzeba było długo czekać, jednak było warto czekać, bo Sigma Art 17-40 f/1.8 jest świetnym następcą tej legendy! Zdecydowanie jest to materiał na kolejną legendę i sprzedażowy hit!
Obiektyw, który nie ma konkurencji na rynku! Ciężko mi tu nawet znaleźć wady… Jasność f/1.8 w całym zakresie ogniskowych, wysoka jakość optyki, ładny obrazek, solidna konstrukcja — czego chcieć więcej?! Jestem pewny, że to będzie ulubiony obiektyw fotografów i filmowców korzystających z aparatów z matrycami APSC.
2 komentarze
Byłaby może szansa na bezpośrednie porównanie obu Sigm? Jak względem 18-35 wypada u nowej konstrukcji podatność na flary i bliki? U mnie jest już wysoko na liście potencjalnych zakupów i z pewnością prędzej czy później zastąpię starą Sigmę.
Nie chce obiecywać, bo nie wiem czy/kiedy dystrybutor mógłby ponownie udostępnić ten obiektyw. Ogólnie jeśli chodzi o bliki i flary to są bardzo dobrze korygowane – ciężko je złapać, co widać na zdjęciach pod słońce.