OM System OM-3 z obiektywem 25 mm, czyli klasyka w nowoczesnym wydaniu

0

Retro obudowa i nowoczesne wnętrze – czy to przepis na idealny aparat dla miłośników fotografii? OM System OM-3 zachwyca designem inspirowanym analogowymi klasykami, a jednocześnie oferuje najnowsze technologie. Czy to połączenie nostalgii z funkcjonalnością sprawdza się w praktyce? A może to zwykły przeciętniak w przebraniu? Sprawdzę, jak ten sprzęt radzi sobie w codziennym użytkowaniu!

Pierwsze wrażenia z używania OM System OM-3

To było jak miłość od pierwszego wejrzenia… a później? Wzloty i upadki. Aparat kupił mnie swoją konstrukcją. Jestem fanem korpusów, które nawiązują wyglądem do zeszłego wieku. Tęsknie za tamtymi czasami, choć wcale ich nie pamiętam. Mam wrażenie, że dziś sprzęt fotograficzny ma przede wszystkim służyć. Oczywiście nic w tym złego, ale cieszę się, że są jeszcze marki, takie jak OM System, które poza jakością zdjęć cenią sobie również wygląd samego korpusu.

Pokrętło w tym miejscu trochę przeszkadza.

Niestety idą za tym pewne ograniczenia. Pozbawienie aparatu gripu, czy umiejscowienie pokrętła w miejscu trzymania palców sprawiają, że traci na tym ergonomia. Rozumiem te decyzje w kontekście zmniejszania rozmiarów konstrukcji. W końcu małe jest piękne, prawda? By osiągnąć taki efekt, trzeba było pójść na kompromisy, a cenę płaci wygoda użytkowania.

Co oferuje obudowa OM System OM-3?

Jak już wspomniałem, aparat jest naprawdę niewielki. Po odpięciu obiektywu staje się niemalże kieszonkowy. Dodatkowo waży zaledwie 500 gramów. Mimo to OM-3 jest w pełni metalowy i uszczelniany. Certyfikat IP-53 zapewni odporność na kurz, zachlapania i mróz.

Pomimo rozmiaru znajdziesz tu wszystko, czego potrzeba!

Niewielkie rozmiary to zasługa między innymi matrycy micro 4/3. Do najbardziej popularnych rozmiarów matryc światłoczułych należy pełna klatka oraz APS-C. Micro 4/3 jest mniejszym formatem. Oznacza to, że licząc ekwiwalent ogniskowej dla pełnej klatki, musisz mnożyć ogniskową razy dwa. Dla przykładu omawiany w tym artykule obiektyw M.Zuiko 25 mm f/1.8 II da ci kąt widzenia równy 50 mm dla pełnej klatki.

Obudowa wyposażona jest w pełen zestaw przycisków i pokręteł a ich rozmieszczenie jest wygodne i łatwo dostępne. Do najciekawszych należy przycisk CP, który umożliwia szybki wybór trybu fotografii obliczeniowej (o tym w dalszej części artykułu). Warto również zauważyć, że ekran jest obracany, co ułatwia vlogowanie czy wykonywanie selfie. Jego rozmiar, również nie pozostawia pola do narzekań. Jedynym mankamentem mogą okazać się ramki, które zajmują dużą część monitora.

Obracany ekran znacznie ułatwia pracę!

Kreatywne pokrętło

Pamiętasz, jak pisałem o pokrętle, którego umiejscowienie mi przeszkadzało? Na tym kończą się jego wady. Używałem je praktycznie cały czas podczas robienia zdjęć. Składa się ono z pięciu trybów, które w olbrzymi sposób wpływają na naszą pracę i finalny wygląd zdjęcia. Nazywałem je „małym Lightroomem” i już za chwilę zobaczysz dlaczego!

Pierwszy tryb nazywa się MONO i jak możesz się domyślać, pozwala na tworzenie zdjęć w czerni i bieli. Do dyspozycji mamy cztery ustawienia — Standard, Classic Film IR, Classic Film B&W oraz Classic Film Low Contrast.

Tryb monochromatyczny był chyba moim ulubionym!

Następny to COLOR. Umożliwia on wybór profilu kolorystycznego spośród czterech — Standard, Chrome Film Vivid, Chrome Film Rich Colour oraz Chrome Film Soft Tone. Nawiązują one do klasycznych analogowych zdjęć, które miały ten wyjątkowy styl i kolorystykę.

Ciesze się, że mogłem osiągać zamierzone efekty bezpośrednio w aparacie!

Trzeci w kolejności jest tryb ART. Z moich obliczeń wynika, że posiada on 31 presetów, które można szybko narzucić na zdjęcie, by otrzymać konkretny efekt. To trochę tryb dla leniwych, którzy nie chcą samodzielnie bawić się wszystkimi suwakami. Cóż, skoro można przyspieszyć pracę, to czemu nie?

Urzekła mnie również moc kolorów!

Stawkę zamyka CRT, czyli kreator kolorów. Nazwa mówi sama za siebie. W tym trybie będziesz mógł zafarbować swoje zdjęcie wybranym przez siebie kolorem z koła barw. Stworzysz tym samym unikalny klimat na fotografiach i nadasz im niepowtarzalnego charakteru.

Jakby tego było mało, do dyspozycji mamy również wyostrzanie zdjęć, dodawanie winiety, a nawet krzywą tonalną! Teraz już wiesz, dlaczego nazywałem to małym Lightroomem.

Tryby kolorystyczne są proste w użyciu i bardzo intuicyjne!

Małe rozmiary, wielkie możliwości!

OM-3 oddaje w ręce fotografa masę funkcji, które przyspieszają kreatywną pracę. W końcu mogłem skupić się wyłącznie na robieniu zdjęć, zamiast dźwigać ze sobą akcesoria, a następnie męczyć się nad postprodukcją. Nic tylko robić zdjęcia!

OM-3 przywrócił mi dziecinną radość z fotografowania!

Stabilizacja obrazu w OM System OM-3

To, co się tutaj wydarzyło, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Znałem możliwości OM System w tym zakresie, ale nigdy nie miałem okazji tego przetestować. Otrzymując aparat, usłyszałem, tylko bym przyjrzał się uważnie stabilizacji obrazu. „Zaskoczysz się” – zapewniali koledzy. Okazało się, że zaskoczenie to całkowite niedopowiedzenie! Moje odczucia lepiej określają tytuły filmów polskich influencerów na YouTube — „BYŁ W TOTALNYM SZOKU!”

Po zobaczeniu efektów przecierałem oczy ze zdumienia!

Noc na Starym Mieście w Gdańsku. Ulice rozświetla blask latarni, a nad Motławą stoi młodzieniec z aparatem. Trzyma go wysoko w górze, nieruchomo. Stoi tak dobre pięć sekund. W końcu opuszcza ręce i zerka na monitor. To, co się działo później to legenda. Ludzie mówią, że biegał po mieście z tym swoim małym aparacikiem i stawał tak jeszcze w kilku miejscach, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Tym młodzieńcem byłem ja (mam dopiero 26 lat, pozwól mi jeszcze tak mówić, proszę). Rzeczywiście po tym teście zupełnie mi odbiło. Fotografowanie z ręki z czasem naświetlania wynoszącym aż 5 sekund było niepowtarzalnym doświadczeniem. Tylko pomyśl, ile możliwości to otwiera!

Tak, to zdjęcie również wykonałem z ręki!

Om-3 oferuje 4 tryby stabilizacji obrazu — automatyczny, redukcja drgań, redukcja ruchu w poziomie i redukcja ruchu w pionie. Większość czasu fotografowałem w trybie automatycznym, ponieważ w zupełności mi to wystarczało, by osiągać tak długie czasy naświetlania. Oczywiście takie zdjęcia nie robią się same. Wciąż musiałem utrzymać stabilną postawę ciała oraz szukać miejsc, gdzie nie wieje (w Gdańsku jest to naprawdę trudne). Zdjęcie wyszło idealnie ostre już za drugim lub trzecim podejściem. Om System, chapeau bas!

Fotografia obliczeniowa

Wspominałem wcześniej o przycisku CP. Dzięki niemu możesz wykorzystać wiele funkcji fotografii obliczeniowej. Wśród nich znajdziesz między innymi filtry ND oraz filtry połówkowe ND. Do dyspozycji oddano GND2, 4 oraz 8. Wygląda na to, że to koniec z żonglowaniem filtrami przed każdym zdjęciem krajobrazu!

OM-3 zapewnia ogrom kreatywnych możliwości!

Otrzymaliśmy również możliwość fotografowania w wysokiej rozdzielczości. Matryca OM-3 została wyposażona w około 20 megapikseli. Dzięki tej funkcji po umieszczeniu aparatu na statywie będziemy w stanie osiągnąć zdjęcia w rozdzielczości nawet 80 MP!

Nałożyłem filtr połówkowy pod kątem na kamienice po lewej, by odseparować je od bazyliki!

Na tym możliwości się nie kończą. Kolejne tryby to HDR, focus stacking oraz wielokrotna ekspozycja. Mam wrażenie, że projektanci głowili się, jakie funkcje aparatu są najważniejsze do zaimplementowania. Ich wątpliwości rozwiał CEO Om System, odpowiadając — wszystkie. Jeśli tak było, to całkowicie się z nim zgadzam!

Autofokus w OM System OM-3

Aparat z podpiętym obiektywem M.Zuiko 25 mm f/1.8 II działa bardzo dobrze. Trudno mi się do czegoś przyczepić. Szybko i precyzyjnie łapie ostrość na obiekcie, a następnie utrzymuje go nawet w dynamicznym ruchu. Jeśli mi nie wierzysz, to niech liczby przemówią za mnie. Korpus posiada aż 1053 punkty ostrości, które pokrywają 100% kadru. Ponadto OM-3 wykrywa ludzi, ptaki, zwierzęta, pociągi, samochody oraz samoloty. Wszystko, czego dusza zapragnie!

Bez problemu łapał ostrość nawet w trudnych warunkach oświetleniowych!

Praca na wysokich czułościach

Niestety przedpremierowo do dyspozycji otrzymaliśmy tylko JPG. To nieco ogranicza możliwości testowania. Nie mniej jestem w stanie podzielić się z tobą kilkoma spostrzeżeniami. Aparat posiada funkcję automatycznego odszumiania. Okazuje się jednak, że pomimo wyłączenia dalej pewne zmiany zachodzą i widać, że obraz przeszedł obróbkę w aparacie.

Jakość obrazka do okolic 8000 ISO jest zadowalająca. Traci nieco na szczegółowości, ale nie jest to nic, co wykracza poza normę. Od 8000 ISO wzwyż zdjęcia zaczynają być silnie zaszumione, a szczegółowość widocznie spada. Od tego momentu konieczne będzie odszumienie.

Czas przetestować obiektyw!

M.Zuiko 25 mm f/1.8 II nie oferuje swoją obudową nic poza pierścieniem zmiany ostrości. Podobnie jak korpus jest odporny na kurz i zachlapania oraz w pełni metalowy. Om System musi być tego wyjątkowo pewny, bo nawet na obudowie obiektywu przypomina o uszczelnieniu. Waga sprzętu nie wykracza poza 160 gramów, a średnica nakręcanego filtra wynosi tylko 45 mm.

To małe cudo stać na wiele!

Ostrość, aberracja i dystorsja

Ostrość w centrum jak i na brzegach jest więcej niż dobra i to już od f/1.8. Przymykając przysłonę, robi się tylko lepiej. Nie zauważyłem aberracji chromatycznej, a dystorsja jest niewielka. Pamiętaj jednak, że testy wykonywałem w JPG a jedyna kompensacja, którą mogłem wyłączyć to winietowanie. Możliwe więc, że jakość obrazka w RAW, będzie gorsza.

Winietowanie

Na pełnym otworze przysłony możesz zauważyć delikatne winietowanie. Tu udało mi się wyłączyć kompensację, więc wyniki są pewniejsze. Po włączeniu korekcji w aparacie winietowanie całkowicie znika.

Praca pod światło

Obiektyw tworzy dość wyraźne flary. Są kolorowe, ale na szczęście nie zajmują wiele miejsca w kadrze. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się ich wygląd, ale to już zupełnie subiektywna ocena. Kontrast zdjęć jest bardzo dobry.

Bokeh

Dużą część rozmycia tła na zdjęciach stanowi ogniskowa. Tu mówimy o 25 mm, a więc krótkiej ogniskowej, która nie zapewni bardzo płytkiej głębi ostrości. Pomimo przysłony f/1.8 nie otrzymasz wyraźnego odseparowania modela od tła. Mimo to bardzo podoba mi się, jak ten obiektyw rysuje.

Zwróć uwagę na krążki nieostrości w lewym górnym rogu zdjęcia.

Krążki nieostrości są ładne, choć w na brzegach kadru zaczynają tracić swój kształt. To czy lubisz taki efekt, pozostawiam już do twojej samodzielnej oceny.

Kto sięgnie po OM System OM-3?

Wygląda na to, że OM w tym przypadku celuje w bardzo szerokie grono odbiorców. Lekki zestaw, który uwalnia od noszenia statywów i filtrów. Do tego piękny design, odwołujący się do czasów fotografii analogowej. Na koniec świetne rezultaty i niezliczone funkcje kreatywne. Aparat orkiestra, all in one. Chyba szybciej byłoby odpowiedź na pytanie dla kogo to nie jest sprzęt. Ta grupa jest zdecydowanie mniejsza. Myśłę, że wśród nich będą osoby, które cenią sobie pełną klatkę i ból pleców ponad wygodę i mobilność.

OM-3 nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale również pozywtynie zaskoczył!

Kim ja jestem by oceniać? Sam posiadam pełną klatkę ale po tym krótkim skoku w bok z micro 4/3 mam niedosyt. Drogi OM-3, czuję że jeszcze się spotkamy. Tym razem na znacznie dłużej.

Podziel się.

O Autorze

Przygodę z obrazem zacząłem od grafiki komputerowej. Ostatecznie wybrałem aparat. Aktualnie większość czasu spędzam pracując jako fotoreporter.

Zostaw komentarz

izmir escort