D jak decydujący moment [słowniczek fotografa]

0

Teraz? A może teraz? A może jednak już… W tej sekundzie…? Kiedy jest decydujący moment? Nie chodzi mi tutaj o filozoficzne rozważania na temat kolei losów, lecz o wyczucie odpowiedniego momentu na zrobienie fotografii, uwiecznienie chwili. I choć wydaje się, że ile zdjęć, tyle odpowiedzi na powyższe pytanie, to jednak kultowy fotograf Henri Cartier-Bresson ukuł bardzo ciekawą definicję decydującego momentu, którą z pewnością warto poznać.

Czym jest decydujący moment w fotografii wg Henriego Cartier-Bressona?

Henri Cartier-Bresson to ikona fotografii, jeden z ojców współczesnego fotoreportażu. Był także jednym z założycieli kultowej Agencji Magnum, po dziś dzień zrzeszającej najwybitniejszych fotoreporterów z całego świata. Co ciekawe, był także malarzem, a malarskie doświadczenie i myślenie odznaczyło się w jego fotografii. A jeśli w jego fotografii, to siłą rzeczy także w zdjęciach robionych przez każdego nas.

Henri Cartier-Bresson / Źródło: Wikipedia

Tak, nawet jeśli nie znasz tej postaci, to jego wpływ na fotografię był tak ogromny, że siłą rzeczy przeniosło się to – choćby nieświadomie – także do Twojego warsztatu. Przykładem jest koncepcja decydującego momentu. Co ona tak właściwie mówi? Zacytujmy samego autora:

„Fotografia jest dla mnie jednoczesnym rozpoznaniem – w ułamku sekundy – znaczenia zdarzenia oraz precyzyjnego układu form, które nadają temu zdarzeniu jego właściwy wyraz.” / Henri Cartier-Bresson

To bardzo ładna definicja, ale warto przyjrzeć się jej bliżej, aby jeszcze lepiej zrozumieć kryjąca się za nią koncepcję. Bo choć Cartier-Bresson uwielbiał czytać o trójpodziale i sam studiował filozofię, to w pojęciu decydującego momentu mieści się nie tylko analityczne podejście, ale głównie instynktowne i oparte na emocjach czucie chwili. Definicja ta nierozerwalnie wiąże się z poniższym przykładem fotograficznym. Przyjrzyj się fotografii autorstwa Henriego Cartier-Bressona w kontekście koncepcji decydującego momentu i przejdźmy dalej, do refleksji nad tym, czym ów moment jest.

Za dworcem Gare Saint-Lazare (1932) fot. Henri Cartier-Bresson. / Źródło: Wikipedia

Decydujący moment – jak można go rozumieć?

Precyzyjny układ form i wyraz zdjęcia

Zacznijmy od końca przytoczonej powyżej definicji decydującego momentu. Co oznacza ów „właściwy wyraz”? Opierając się na powyższym zdjęciu Henriego Cartiera-Bressona można wyobrazić sobie, co by się stało, gdyby fotograf pokazał nam zdjęcie wykonane ułamek sekundy wcześniej lub później. Prysnęłoby napięcie spowodowane tym z pozoru banalnym przeskokiem.

Ogromne znaczenie dla tego kadru ma też fakt, że mężczyzna powiela pozę tancerki widocznej na plakacie w tle. Ułamek sekundy wcześniej bohater kompozycji podpierałby się jeszcze nogą na desce, a chwilę później ląduje już w rozbryzgującej się kałuży. Być może też byłyby to ciekawe zdjęcia, ale zważywszy na tę kulminację i nawiązanie do widocznego w kadrze plakatu, właśnie tutaj znalazł się możliwie najlepszy splot napięcia, kompozycji, światła, akcji i wszystkich elementów budujących ten obraz.  Nie ułamek sekundy wcześniej, czy później. Dokładnie teraz. Dokładnie w decydującym momencie.

Powtórzenie trójkątów utworzonych z nóg aktorów, napięcie pomiędzy pionowymi postawami a poziomo znajdującą się aktorką – to był ten ułamek chwili, w którym wszystko splotło się w decydującym momencie. / Fot. Mikołaj Konkiewicz

A swoją drogą, o czym decyduje ten moment? O tym, że udało się uchwycić chwilę, która inaczej umknęłaby na zawsze. Oczywiście każda chwila umyka na zawsze, ale sztuką fotografa jest wybrać te, przy których chcemy zatrzymać się jak najdłużej. I jeszcze pokazać nam to tak, iż nie wyobrażamy sobie, aby istniał drugi, bardziej odpowiedni sposób.

Oczywiście można głowić się nad innym takim sposobem, układem kompozycji itd., który dałby „bardziej decydujący moment”. Ale fotografowie nie mają tej swobody, którą posiadają malarze, mogący dowolnie kształtować przedstawiany świat. Chociażby nie powtórzą spontanicznej sceny. Muszą pracować z tym, co jest dostępne w rzeczywistości, w obrębie skończonej liczby możliwości (w przeciwieństwie do nieskończonej liczby opcji w malarskiej kreacji)*.

*Jak się nad tym zastanowić, to ograniczenia te istnieją także w studiu, w obrębie pozowania, bo coś, co zostało fotografowane, musiało odbić światło, a więc musiało istnieć w rzeczywistości. Nawet jeśli konfiguracja oświetlenia, obróbka i inne elementy warsztatu fotograficznego uabstrakcyjniły obraz. I nawet jeśli ma pełną kontrolę nad wszystkimi warunkami towarzyszącymi powstawaniu zdjęcia.

Punkt kulminacyjny zdjęcia

Postrzegam to więc jako punkt, w którym wszystko układa się w idealnej harmonii. Doskonały punkt w czasie i przestrzeni, idealne teraz i tutaj. Z tym że dla fotografa ww. przestrzeń, przekształca się z trzech wymiarów w dwa, stając się tym samy doskonałym punktem w czasie i na powierzchni zdjęcia. Niemniej nie musi to wcale oznaczać bardzo dynamicznych sytuacji. Mogą to być nawet subtelne chwile, w których delikatny ruch czy jakaś inna zmiana w scenie tak dopełni całość, że będzie można nazwać to decydującym momentem. Czymś, co dopełni kadr i odróżni go od zwykłych ujęć.

Delikatny gest ręką mężczyzny w prawej stronie kadru zmienia wydźwięk tego obrazu. Zdjęcie nabiera anegdotycznego znaczenia. Nie musisz więc każdorazowo fotografować bardzo dynamiczne akcje, aby móc czerpać z koncepcji decydującego momentu. / fot. Mikołaj Konkiewicz

A czym jest „jednoczesne rozpoznanie”?

Decydujący moment może się wydarzyć nagle, a rolą fotografa lub fotografki jest rozpoznanie go, błyskawiczne zareagowanie i naciśnięcie spustu migawki. Będzie to więc oznaczało przewidywanie takich punktów. Henri Cartier-Bresson uważał, że fotografowie powinni być „łowcami chwil”, bardzo wnikliwie obserwować otoczenie, świat i z tego wyłapywać decydujące momenty. Bardzo trafnie zostało to opisane w formule konkursu Cyfrowe.pl, którego hasłem przewodnim jest właśnie decydujący moment:

To ta sekunda. Ułamek ruchu. Błysk w oku. Jeden kadr, który zatrzymuje świat.
Czy wiesz, kiedy nacisnąć spust migawki?

Henri Cartier-Bresson nazwał to „decydującym momentem” i nie miał na myśli szczęśliwego trafu. Chodzi o instynkt, refleks, oko i duszę. Świadomy kadr, który mówi więcej niż tysiąc przypadkowych zdjęć. Kadr, w którym kompozycja, światło, akcja i emocje, są w idealnej równowadze, a choć trwają sekundę, zostają w głowie na długo.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że ten artykuł zainspiruje Cię nie tylko do sięgania po koncepcję decydującego momentu, ale ogólnie do częstszego dostrzegania potencjału na niezwykłe zdjęcia w wielu chwilach dziejących się naokoło. Pamiętaj, aby nie skupiać się przesadnie na „definiowaniu” tych momentów, czy trzymaniu się jakiś akademickich pojęć, a w dużej mierze zaufaniu własnej intuicji. Ale intuicji wspartej odpowiednimi fundamentami, takimi jak np. znajomość zasad kompozycji. Zapraszam do przejrzenia naszych poprzednich artykułów, związanych z – choćby pośrednio – z decydującym momentem (znajdziesz je na dole).

Decydujący moment to szalenie fascynująca koncepcja, która w swej prostocie zawiera ogrom możliwości. Dlatego – jak już wspomniałem – stało się hasłem, motywem przewodnim konkursu Cyfrowe.pl organizowanego z okazji zbliżającego się festiwalu Światło Siła.

Kompozycja obrazu – 5 zasad kompozycyjnych, które warto znać!

STREET PHOTO – 5 praktycznych wskazówek, jak fotografować na ulicy

Podziel się.

O Autorze

Gdy robię zdjęcia, to zajmuję się fotografią reportażową, teatralną i artystyczną. Gdy piszę o zdjęciach, to zastanawiam się, jak wpływają one na odbiorców, co robić, by robić jej bardziej świadomie i jakie możliwości daje sprzęt. Poza tym piszę wiersze i jak dotąd w druku ukazały się moje dwie książki z poezją. Ukończyłem studia magisterskie na kierunku Fotografia na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Jestem laureatem konkursów fotograficznych i poetyckich, uczestnikiem wystaw, festiwali i publikacji poświęconych fotografii.

Zostaw komentarz

izmir escort