BOYA BY-M1 czy Synco S6E? Test budżetowych mikrofonów krawatowych

2
Dobry mikrofon krawatowy to jedno z podstawowych narzędzi w pracy filmowca. Dziś testujemy dwa budżetowe mikrofony – Boya BY-M1 i Synco S6E. Który warto wybrać?

Przy nagrywaniu wypowiedzi niezbędny jest zewnętrzny mikrofon, bo ten wbudowany w aparacie sprawdza się w tym średnio. Mikrofon krawatowy będzie do tego najlepszy, ponieważ bez względu na odległość bohatera od kamery zawsze zapewnia dobrą jakość dźwięku. W końcu osoba mówiąca ma go cały czas przy sobie.

Na rynku mamy dwa bardzo popularne mikrofony krawatowe: Rode SmartLav+ i BOYA BY-M1. Ten pierwszy to uznana marka, drugi zaś jest znacznie tańszy, a wielu uważa, że wcale nie gorszy. Na polskim rynku pojawił się jednak nowy producent – Synco. Mikrofon krawatowy Synco S6E do złudzenia przypomina model BOYA BY-M1 i reprezentuje podobną półkę cenową.

Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy nowy model wypada lepiej od popularnego lav’a od BOYA i czy warto zainteresować się tą nieznaną dotąd marką.

Sprawdź cenę BOYA BY-M1

Sprawdź cenę Synco S6E

Specyfikacja mikrofonów

Na początek przyjrzyjmy się specyfikacji obu modeli. To mikrofony krawatowe pozwalające na podłączenie do rejestratora dźwięku lub aparatu poprzez złącze 3,5 mm. Dają również możliwość podpięcia do smartfona, co bez wątpienia je wyróżnia. W końcu po co kupować specjalny rejestrator dźwięku, skoro smartfon, który mamy w kieszeni może za takowy posłużyć?

 

Boya BY-M1    Synco S6E
Czułość -30dB +/-3dB -40dB +/-3dB
Sygnał/Szum 74dB 75dB
Bateria LR44 CR1220

 

Bez wątpienia uniwersalność obu modeli to ich największa zaleta. Każdy z nich jest też dodatkowo zasilany niewielką baterią jak w zegarku. Zasilanie to pozwala w obu przypadkach na zastosowanie systemu redukcji szumów, co ma zapewnić wysoką jakość dźwięku pozbawioną zakłóceń.

Konstrukcja urządzeń jest banalnie prosta, więc nie ma potrzeby bardziej się w nią zagłębiać. Zaletą mikrofonu krawatowego jest przecież to, że podpinamy go do urządzenia i już nic więcej nie musimy robić. Jego zadaniem jest po prostu nagrywać czysty dźwięk.

Poszczególne elementy specyfikacji, jak można zobaczyć wyżej, są w obu modelach niemal identyczne. Kable mają tę samą długość, a zasada działania jest analogiczna. Zauważyć można jedynie, że Synco ma nieco większą czułość przy minusowych wartościach, a także to, że modele zasilane są innymi typami baterii.

Wszystko o mikrofonach i dźwięku na blogu >>

Co znajdziemy w pudełku?

Większe różnice znaleźć można natomiast pod kątem akcesoriów, które dostajemy w zestawie. W obu przypadkach otrzymujemy mikrofon z klipsem i gąbką. W cenie jest również bateria. Jednak BOYA przychodzi do nas w niewielkiej torebce, z kolei Synco zaopatrzony został w utwardzany futerał.

Po lewej mikrofon Boya, po prawej Synco

To bardzo ciekawe rozwiązanie, bo w futerale znajdziemy między innymi kieszonkę, do której możemy schować dodatkowe akcesoria, choćby zapasową baterię. To jednak nie koniec. Synco dodaje również zapasową gąbkę na mikrofon.

Biorąc pod uwagę, ile razy zgubiłem takie gąbki, bo zsunęły się z mikrofonu, a potem wpadły w trawę – uważam, że to świetny pomysł. Dużym zaskoczeniem jest dodanie futerka rycote, które przydatne będzie podczas wietrznej pogody.

Nie spodziewałem się, że rycote znajdzie się w podstawowym zestawie, a nie będzie dodatkowo płatnym gadżetem. Można więc zauważyć, że pod kątem dodatkowych akcesoriów i opakowania Synco wypada znacznie lepiej niż BOYA.

Jak się korzysta z obu mikrofonów?

BOYA BY-M1

Zasada działania tych modeli jest bardzo prosta. Wystarczy bowiem wpiąć je do urządzenia rejestrującego dźwięk i na tym nasz udział się kończy. No prawie, bo w modelu BY-M1 mamy jeszcze przełącznik Cameras/OFF SmartPhone. Zatem przy nagrywaniu na smartfon mikrofon nie zużywa energii z baterii. Jednak gdy podepniemy go do aparatu, ale również do rejestratora dźwięku przycisk musi być ustawiony na „Cameras”.

To rodzi pewne problemy. Często można o tym zapomnieć i tym samym, jeśli użytkownik nie sprawdzi na urządzeniu, czy mikrofon nagrywa, w efekcie można nie nagrać nic. Z drugiej strony producent zaleca, by w momencie, gdy mikrofon jest nieużywany przełącznik ustawić na „OFF SmartPhone”. Niestety bardzo łatwo o tym zapomnieć. Tym sposobem, gdy będziemy potrzebować mikrofonu po dłuższej przerwie, może się okazać, że będzie on rozładowany.

Najgorsze jednak jest to, ze nie mamy jak sprawdzić czy bateria jest rozładowana, mikrofon po prostu nie będzie działał. W moim przypadku mikrofon po jakimś czasie zaczął nagrywać tylko szum, jakby sprzężenie. Już myślałem, że jest zepsuty. Tymczasem okazało się, że to właśnie słaba bateria.

Synco S6E

Inaczej sytuacja ma się w przypadku urządzenia Synco. Ten model nie posiada przełącznika. Ma za to zieloną diodę. Mikrofon automatycznie wykrywa, do jakiego urządzenia został podpięty i do niego się odpowiednio ustawia. Nie ma więc konieczności przełączania, nie ma też kłopotu z tym, że się o tym zapomni.

Z drugiej strony zielona dioda sygnalizuje nam, że urządzenie działa i jest połączone z rejestratorem dźwięku. Gdy dioda nie świeci, wiemy, że coś jest nie tak – albo mikrofon nie połączył się z rejestratorem, albo baterię należy wymienić.

Ta drobna różnica to duży plus na korzyść Synco. Dzięki rozwiązaniu zastosowanemu przez tego producenta obsługa mikrofonu jest jeszcze łatwiejsza i trudniej o jakikolwiek błąd. Możliwe, że dzięki temu bateria również będzie trzymała energię przez dłuższy czas.

Jakość dźwięku

Żadne akcesoria ani rozwiązania technologiczne nie będą miały znaczenia, jeśli jakość dźwięku będzie zawodzić. Przetestowałem więc oba mikrofony w dwóch różnych sytuacjach. W pierwszym przypadku nagrywałem z użyciem rejestratora Zoom H1, w drugim za pomocą smartfona. Za każdym razem mikrofon miałem przypięty do kołnierza, znajdował się więc kilkanaście centymetrów od twarzy. Oto efekty.

BOYA BY-M1

Dźwięk nagrywany na smartfon

Dźwięk nagrywany na rejestrator

Synco S6E

Dźwięk nagrywany na smartfon

Dźwięk nagrywany na rejestrator

Polecam odsłuchać nagrań w słuchawkach, bo dopiero to pozwala na właściwy odbiór dźwięków. Bez najmniejszych wątpliwości w obu przypadkach nie ma mowy o żadnych szumach. Oba mikrofony znakomicie radzą sobie z tłumieniem szumu. Zarówno w przypadku smartfona, jak i rejestratora dźwięku nie słychać w tle żadnego szumu.

Zauważyć można również, że BOYA nagrywa nieco głośniej. Dźwięk jest słyszalnie głośniejszy o kilka decybeli. To z kolei sprawia, że dźwięk z BY-M1 może wydawać się nieco głębszy. Jeśli oba pliki wyrównamy dźwiękowo, to różnica przestaje już być tak dostrzegalna.

BOYA BY-M1

Synco S6E

Po wyrównaniu dźwięku z obu mikrofonów słychać jedynie minimalną różnicę w brzmieniu głosu. Trudno jest mi jednoznacznie stwierdzić, który ton bardziej mi się podoba. Nie jestem audiofilem, więc w obu przypadkach mogę stwierdzić tylko, że dźwięk jest czysty i głęboki. Do moich zastosowań nagrywania wywiadów czy krótkich wypowiedzi oba mikrofony sprawują się świetnie.

Na koniec sprawdźmy, jak mikrofony radzą sobie z nagrywaniem dźwięku na zewnątrz, gdy słychać szum przejeżdżających samochodów i wiejącego wiatru.

BOYA BY-M1

Synco S6E

Który mikrofon wybrać?

Bazując na powyższych informacjach można zadać końcowe pytanie: który mikrofon krawatowy warto wybrać? Oba mikrofony sprawują się bardzo podobnie. Synco oferuje jednak więcej akcesoriów, a automatyczne wykrywanie podłączonego urządzenia względem przełącznika w modelu BOYA również wydaje się ważną zaletą.

O opinię zapytaliśmy także Piotra Kisielewicza z Cyfrowe.pl, który świetnie zna tematykę dźwięku.

piotr kisielewicz

„Można odnieść wrażenie, że dźwięk z mikrofonu BOYA BY-M1 jest jakby „bliżej ucha”. Słychać go bardziej od frontu, jakbyśmy mieli naszego rozmówcę obok tuż obok siebie. Z kolei barwa głosu z mikrofonu Synco jest cieplejsza i bardziej basowa niż z mikrofonu BOYA. Jest ona też bardziej radiowa, przez co może być (ale nie musi) przyjemniejsza dla ucha. Te różnie są jednak tak naprawdę niuansami, które dla większości ludzi będą niezauważalne. Oba mikrofony nagrywają dźwięk w sposób naturalny, bez przebarwień czy zniekształceń. Nie koloryzują dźwięku i przedstawiają go takim, jaki jest w rzeczywistości. Dodatkowo, charakteryzują się dość dobrą, jak na tej klasy sprzęt, redukcją szumów otoczenia. Oba mikrofony z pewnością będą świetnym wyborem i to, który przypadnie nam bardziej go gustu zależy tylko i wyłącznie od naszych własnych przyzwyczajeń dźwiękowych”.

Można więc dojść do wniosku, że skoro Synco S6E oferuje więcej niż BOYA BY-M1 w podobnej cenie, to można postawić właśnie na ten model. BOYA to już rozpoznawalna marka na rynku audio, jednak Synco jako mało znany producent poradził sobie w tym starciu bardzo dobrze.

Sprawdź więcej mikrofonów w Cyfrowe.pl >>

Podziel się.

O Autorze

Filmowiec z zawodu, dziennikarz z wykształcenia, fotograf z pasji. W ciągu ostatnich kilku lat miałem w rękach niemal każdy aparat, jaki pojawił się na rynku. Nadal jednak wierzę, że czasem najlepszy aparat to ten, który akurat masz przy sobie.

2 komentarze

  1. Miałem sporo już różnych urządzeń tego typu i najlepiej mi sprawdzają się te do około 60 zł. W sensie nie wiedzę jakieś istotnej różnicy w takich względem droższych. Mówię tutaj tylko o tych na kablu a nie bezprzewodowych. Zawsze polecam kupić z 2 -3 sztuki i wybrać dopiero najlepszy z nich dla siebie.

Zostaw komentarz

izmir escort