Ekstremalna fotografia krajobrazowa – latanie dronem nad aktywnym wulkanem!

0

Przeglądam Instagrama, nagle telefon. Na Islandii wybuchł wulkan. Rzucam wszystko, kupuję bilet i jadę! Nie przegapię po raz drugi takiej okazji! Mam trzy dni na spakowanie, biorę najpotrzebniejsze rzeczy, aparat, obiektywy, statyw i drony. To one będą najważniejsze podczas tej wyprawy…

„Kiedy zobaczysz erupcję wulkanu, nie możesz już bez niej żyć, bo jest tak wspaniała i potężna. Masz wrażenie, że stajesz się niczym. Że jesteś wewnątrz tych rozszalałych żywiołów. To zjawisko, nie do powstrzymania, przyprawia nas o dreszcze.”
– Katia Krafft – cytat z dokumentu „Fire of Love”

Erupcja wulkanu Fagradalsfjall

Półwysep Reykjanes się budzi

W marcu 2021 roku po serii mocnych wstrząsów na półwyspie Reykjanes na Islandii zaczęła się pierwsza od ponad 700 lat erupcja. Obudził się system wulkaniczny Fagradalsfjall. Była to erupcja szczelinowa, podczas której lawa wypływa z pęknięć i szczelin w skorupie ziemi, dzięki czemu jest znacznie bezpieczniejsza, bardziej przewidywalna i nie zakłóca w żaden sposób funkcjonowania okolicznego lotniska oraz miasta. Co najważniejsze, do takiej erupcji można podejść naprawdę blisko, praktycznie pod sam front spływającej lawy. Mimo wszelkich zalet tej erupcji, marzec 2021 nie sprzyjał podróżom ze względu na pandemię i panujące obostrzenia ograniczające podróżowanie w celach turystycznych.

W sierpniu 2022 nastąpił kolejny wybuch. Niestety erupcja trwała tylko 3 tygodnie. Z tego powodu, jeśli ktoś nie zdecydował się rzucić wszystkiego i jak najszybciej przylecieć na Islandię, to niestety przegapił to wyjątkowe zjawisko. Tak było w moim przypadku. Nie mogłem od razu przyjechać na Islandię i w dniu, w którym mi się to udało, wulkan wygasł. Przyrzekłem sobie, że jeśli nastąpi kolejny wybuch, to zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jak najszybciej dostać się na Islandię. I tak nadszedł lipiec 2023.

10 lipca w godzinach popołudniowych świat obiegła informacja o kolejnym wybuchu wulkanu Fagradalsfjall. Jeszcze tego samego dnia miałem kupiony bilet na Islandię. Za 3 dni będę na wulkanie! Nie mogłem w to uwierzyć, a myśl ta nie dawała mi spokoju. Z jednej strony byłem podekscytowany, a z drugiej strony trochę zaniepokojony, że zaraz ruszam samotnie na aktywny wulkan.

Trzecia erupcja wulkanu Fagradalsfjall pojawiła się kilka kilometrów na północ od poprzednich. Erupcja z 2023 roku została nazwana “Litli-Hrútur” od nazwy sąsiadującej z nią góry. Zdjęcie wykonane z helikoptera.

Co ze sobą zabrać na aktywny wulkan?

Odpowiednie przygotowanie to klucz do sukcesu. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, dlatego na bieżąco czytałem raporty bezpieczeństwa lokalnej policji. Codziennie sprawdzałem informacje na oficjalnych stronach rządowych oraz na aplikacji Safe Travel – Iceland, gdzie informowali o bezpieczeństwie na szlakach wokół wulkanu. W sytuacjach zbyt dużego zagrożenia, trasy były zamykane.

W celu zrealizowania jak najlepszego materiału skupiłem się na sprzęcie dronowym. Wiedziałem, że w tym przypadku korzystanie z drona da mi największą wolność oraz kreatywność w tworzeniu różnorodnych kadrów. Dodatkowo możliwość fotografowania z powietrza pozwala pokazać erupcję z perspektywy niedostępnej przy fotografowaniu aparatem z ziemi. Z jednej strony pozwalało na pokazanie skali erupcji, a z drugiej na zbliżenie się do wulkanu, zajrzenie do środka samego krateru oraz zobaczenie z bliska bulgoczącej tam lawy.

Rzeka płynącej lawy widziana z powietrza. Możliwość fotografowania z powietrza pozwala pokazać erupcję z perspektywy niedostępnej przy fotografowaniu aparatem z ziemi.

Do realizacji tego trudnego zadania wziąłem ze sobą dwa drony DJI Air2S oraz DJI Mavic 3 Pro. Podjąłem decyzję o zabraniu dwóch dronów, by mieć zabezpieczenie, gdybym któregoś z nich uszkodził. Oba drony dają niesamowitą jakość zdjęć i świetnie sprawdzają się w trudnych warunkach. Dodatkowo przełomem w mojej fotografii dronowej było posiadanie, poza obiektywem szerokokątnym, dwóch teleobiektywów w Mavic 3 Pro. Możliwość przybliżenia kadru 7x zoomem optycznym i 28x zoomem hybrydowym była niezastąpiona przy fotografowaniu aktywnego wulkanu. Pozwalało to na fotografowanie detali erupcji bez konieczności zbliżania się do gorącej lawy i ryzykowania utraty sprzętu. Mogłem tworzyć takie kadry, o których inni fotografowie mogliby tylko pomarzyć.

Po lewej zdjęcie zrobione obiektywem 1x, a po prawej 7x. Korzystając z teleobiektywu 7x pozwoliło na “przybliżenie” drugiego planu. Dzięki temu góra Keilir znajdująca się za wulkanem stała się większa i bardziej dominująca w kadrze.

Dodatkowo zaopatrzyłem się w zapas 10 baterii, co dało mi możliwość latania dronami sumarycznie kilka godzin i mogłem w pełni wykorzystać mój czas na wulkanie. Poza bateriami zabrałem również kilkanaście kart microSD o dużej szybkości zapisu, ale mniejszej pojemności (32GB lub 64GB). Po każdym locie zmieniałem kartę pamięci na nową i dzięki temu miałem pewność, że nie stracę całego materiału w przypadku utraty drona.

Sprawdź drony w Cyfrowe.pl >> 

Trasa na wulkan wynosi ponad 10 kilometrów w jedną stronę i prowadzi po dość wymagającym terenie. Ważne jest, aby zaopatrzyć się w odpowiednią ilość wody i prowiantu. Zawsze też trzeba być przygotowanym na możliwą zmianę pogody. Na Islandii pogoda jest bardzo zmienna i w jednej chwili może świecić słońce, a kilka minut później lać jak z cebra. Warto zaopatrzyć się również w chustę na twarz oraz okulary. Silne wiatry przenoszą masę pyłu, która potrafi bardzo podrażnić skórę oraz oczy. Podczas tej erupcji na szczęście nie było konieczności posiadania maski gazowej. Jednakże trzeba pamiętać, że gdy będziemy w pobliżu lawy, należy ustawić się zgodnie z kierunkiem wiatru, a nie przeciwnie do niego. Będziemy mieć wtedy pewność, że toksyczne gazy emitowane z lawy nam nie zagrożą. Jeśli jednak wolimy poczuć się bezpieczniej, to można nabyć maskę gazową w islandzkich sklepach Verkfærahúsið.

Z powietrza można zobaczyć magiczne i abstrakcyjne formy płynącej rozżarzonej lawy.

O czym trzeba pamiętać fotografując wulkan?

Fotografowanie aktywnego wulkanu na Islandii stanowiło jedno z największych wyzwań w mojej fotograficznej karierze. Podczas realizacji tego zadania napotkałem wiele niesprzyjających czynników, które znacząco utrudniały to zadanie.

Z jednej strony na miejscu wiał bardzo silny wiatr. Czasami ciężko było nawet ustać, a ręce z kontrolerem aż trzęsły się na wietrze. Dodatkowo wiatr przenosił masę pyłu w powietrzu, które drażniły skórę i oczy. Jednak byłem przekonany, że oba posiadane przeze mnie drony, świetnie sobie poradzą w tych warunkach. Warto pamiętać, że w takiej sytuacji zawsze należy zostawić sobie dodatkową nadwyżkę energii w baterii na powrót. Istnieje ryzyko, że dron będzie musiał lecieć pod wiatr podczas lotu powrotnego, co może spowodować znacznie większe zużycie energii niż zazwyczaj. Brak dodatkowego zapasu może doprowadzić do sytuacji, w której w połowie drogi skończy nam się bateria, a dron nie będzie w stanie powrócić.

Kolejnym czynnikiem utrudniającym latanie była temperatura powietrza wokół wulkanu. Temperatura płynnej lawy może dochodzić nawet do 1400 °C. Zbytnie zbliżenie się do niej może skutkować przegrzaniem się lub spaleniem elektroniki w dronie, przypaleniem spodu drona lub nawet stopieniem śmigieł. Zgubne mogą się też okazać gwałtowne podmuchy rozgrzanego powietrza wydobywające się z krateru. To wszystko może doprowadzić do szybkiej utraty drona. By zapobiec takiej sytuacji, warto cały czas poruszać się dronem i nie zatrzymywać się w jednym miejscu na zbyt długo.

Trzecim utrudnieniem przy wykonywaniu lotów, była duża liczba dronów w powietrzu. W jednym momencie naliczyłem ponad 20 latających nad głowami dronów. Drugie tyle pewnie czekało na start. Powodowało to duże zakłócenia sygnału ze względu na zbyt wiele działających w tym samym czasie urządzeń. To z kolei skutkowało częstym zawieszaniem się obrazu podglądu z drona. W najgorszych momentach dochodziło nawet do całkowitego utracenia połączenia z dronem. W tak kryzysowej sytuacji na ratunek przychodziła funkcja automatycznego powrotu do domu (RTH). By odrobinę zminimalizować wpływ interferencji na nasz lot, warto było się oddalić od innych operatorów dronów, lub wybrać porę wschodu słońca, kiedy na wulkanie było znacznie mniej fotografów.

Najlepsza pora do fotografowania aktywnego wulkanu

Niezwykle ważna jest pora dnia, podczas której fotografujemy wulkan. Ilość światła oświetlającego krajobraz ma ogromny wpływ na efekt końcowy, który uzyskamy na zdjęciu.

Moim zdaniem najlepszym czasem na fotografowanie wulkanu jest chwila niebieskiej godziny, kiedy to słońce schowa się już za horyzont. Wtedy czerwień rozżarzonej lawy nabiera intensywności i staje się wyjątkowo widoczna. Dodatkowo w tym czasie wciąż panuje dostateczna jasność, by pokazać na zdjęciu krajobraz dookoła wulkanu. Po około godzinie od zachodu słońca robi się na tyle ciemno, że widać jedynie rozżarzoną lawę, natomiast cala reszta ginie już w mroku. To jest doskonały okres, aby fotografować zupełnie odmienne kadry. Natomiast w ciągu dnia, gdy słońce mocno świeci, blask lawy jest ledwie widoczny. W rezultacie nie tylko trudniej będzie ją zobaczyć na zdjęciach, ale również kadry utracą wyjątkową i magiczną aurę.

 

Przydatne techniki fotograficzne do fotografowania wulkanu

Jest kilka technik fotograficznych, które wykorzystuję przy fotografowaniu krajobrazów, a które świetnie sprawdziły się podczas fotografowania wulkanu.

a) Braketing ekspozycji AEB

AEB, czyli funkcja Auto Exposure Bracketing polega na wykonywaniu serii zdjęć (3 lub 5) z różnym ustawieniem ekspozycji. Pierwsze zdjęcie jest naświetlone zgodnie z pomiarem światłomierza. Kolejne zdjęcia zostają wykonane z odpowiednio zmniejszoną ekspozycją (o -1EV i -2EV), a następnie zwiększoną ekspozycją (o +1EV i +2EV) w celu stworzenia kilku wersji tego samego ujęcia z różną jasnością. Taką serię zdjęć możemy następnie złożyć w programie graficznym w jedno zdjęcie HDR (High Dynamic Range) uzyskując szeroką rozpiętość tonalną. Jest to niezwykle ważne w fotografii krajobrazowej, gdzie często fotografujemy pod słońce, a scena ma dużą rozpiętość tonalną. Tworząc kilka zdjęć o różnej ekspozycji tego samego kadru, a następnie jego złożenie w HDR powoduje, że zachowują się informacje zarówno w cieniach jak i najjaśniejszych partiach kadru.

b) Tworzenie panoram

Tworzymy serię zdjęć, które są względem siebie przesunięte, ale nakładają się w pewnym stopniu (w 15-30%). Następnie w programie graficznym łączymy te zdjęcia w jedno duże zdjęcie. Taka panorama może się składać od kilku do nawet kilkudziesięciu zdjęć. Dzięki temu możemy fotografować naprawdę ogromne i rozległe krajobrazy. Warto tutaj zaznaczyć, że panorama nie zawsze musi być w poziomie. Jeśli nasz dron nie posiada obrotowego obiektywu do fotografowania w pionie, to możemy obejść to ograniczenie tworząc tzw. vertoramę, czyli pionową panoramę składającą się z kilku poziomych zdjęć. Jest to świetny zabieg do tworzenia zdjęć w pionie na przykład pod Instagrama.

Tworząc panoramy jesteśmy w stanie uchwycić rozległy krajobraz niezależnie od ogniskowej naszego obiektywu. Ta panorama składa się z 6-ciu zdjęć HDR (w sumie 30 zdjęć).

c) Stosowanie długich ogniskowych

Jednym z moich ulubionych efektów stosowania teleobiektywu jest pozorne spłaszczenie perspektywy. Wydaje się wtedy, że pierwszy plan i drugi plan są blisko siebie, mimo że w rzeczywistości są od siebie bardzo oddalone. Często stosuję ten zabieg przy dodawaniu tzw. sztafażu do zdjęcia, czyli małej postaci człowieka. Taki zabieg zdecydowanie urozmaica kadr, dodaje do niej pewnej historii, ale też pozwala pokazać skalę krajobrazu. I dokładnie to wykorzystałem do mojego „wulkanicznego selfie”. Do realizacji tego zadania użyłem możliwości teleobiektywu Mavic 3 Pro. Odleciałem dronem na kilkadziesiąt metrów, a następnie ustawiłem się w kadrze na wprost wulkanu. Przybierając odpowiednią pozę, czekałem, aż nastąpi duże wyrzucenie lawy z krateru. Korzystając z przybliżenia 28x byłem w stanie spłaszczyć perspektywę do tego stopnia, że wygląda, jakbym stał na krawędzi samego krateru. W rzeczywistości byłem oddalony od wulkanu kilkaset metrów. Dodatkowo posiadanie dłuższej ogniskowej pozwala na uchwycenie kadru bez konieczności bliskiego podlatywania do fotografowanej sceny.

Wulkaniczne selfie. Stosowanie długiej ogniskowej pozwala na uzyskanie efektu pozornego spłaszczenia perspektywy. Wtedy pierwszy plan wydaje się znacznie bliżej drugiego planu niż jest to w rzeczywistości. Dodatkowo dodanie sylwetki człowieka urozmaica kadr, nadaje zdjęciu dodatkowej historii oraz ukazuje skalę krajobrazu.

Powrót z wulkanu to nie koniec

Po powrocie do samochodu i krótkim śnie na fotelu pasażera moim priorytetem było zrobienie kopii zapasowej materiału. Po takiej przygodzie nie byłoby niczego gorszego niż utrata materiału. Zgrałem wszystkie karty z obu dronów, katalogując materiał. Dzięki temu miałem wszystko zabezpieczone i przygotowane do późniejszej obróbki.

Na koniec ważne było dokładne wyczyszczenie sprzętu oraz plecaka. Praktycznie w każdy zakamarek dostał się pył i kurz. Drony aż pożółkły od pyłu nieustannie unoszącego się w powietrzu. Obracając wirniki, było słychać bardzo nieprzyjemne zgrzyty w łożyskach. Wszystko to wymagało dokładnego wyczyszczenia i sprawdzenia, aby sprzęt się nie uszkodził i mógł być bezpiecznie używany na następnym plenerze.

Możliwość zajrzenia do środka krateru aktywnego wulkanu jest niezwykłym przeżyciem.

Zakończenie

Gdyby ktoś jeszcze kilka lat temu powiedział mi, że będę miał możliwość fotografowania aktywnego wulkanu – nie uwierzyłbym! To było moje fotograficzne marzenie. Chciałem to zrobić od lat i w końcu się udało! Nie umiem opisać emocji, które wciąż mi towarzyszą. Nie sądziłem, że to doświadczenie będzie tak głębokie, emocjonujące i zmieniające życie. Ta wyprawa zostanie ze mną na zawsze!

To było wyzwanie – silny wiatr, wszechobecny pył, pogoda i kilka innych czynników, które na pewno nie ułatwiały sprawy. Jednak jestem dumny z efektów tej pracy, a zdjęcia z drona przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Wyczekuję z niecierpliwością dnia, kiedy nastąpi kolejna erupcja. Ja na pewno tam będę. A Ty?

Podziel się.

O Autorze

Łączy pasję fotografii z podróżowaniem i nieustannie poszukuje najpiękniejszych zakamarków globu. W swoim fotograficznym dorobku ma wygrane oraz wyróżnienia w prestiżowych konkursach fotograficznych organizowanych m.in. przez: National Geographic, Sony World Photography Awards, Siena International Photo Awards, Fine Art Photography Awards, Canarian Photo Awards oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jego zdjęcia były również wielokrotnie publikowane na łamach wielu gazet podróżniczych takich jak National Geographic, National Geographic Traveler, Podróże czy Poznaj Świat.

Zostaw komentarz

izmir escort