Ryk silników, podniebny taniec najróżniejszych samolotów i fotografowie z teleobiektywami zebrani na specjalnych platformach – tak przeważnie wyglądają pokazy lotnicze. Bo choć samoloty na niebie możemy obserwować już od przeszło wieku, to te maszyny wciąż wzbudzają zainteresowanie i podziw, a szczególnie kiedy robią zapierające dech w piersiach akrobacje. Nic więc dziwnego, że jest spora grupa fotografów, którzy chcą uwieczniać na zdjęciach te niezwykłe mechaniczne ptaki. To jednak dość trudna i wymagająca pasja… ale i tu jest pewna niesamowita nisza.
Dziś razem z Pawłem, absolutnym specjalistą w tym zakresie, zajmiemy się ekstremalną odmianą fotografii samolotów, czyli fotografią „Air2Air”! Dlaczego jest tak wyjątkowa? Jak w przestworzach sprawdził się Canon R3 i o dlaczego to tak ekscytujący typ fotografii? Przeczytaj nasz artykuł i poznaj historię, ale i sekrety fotografii Air to Air, opowiedziane z perspektywy jednego z profesjonalistów w tej dziedzinie – Pawła Glink. Odlot!
Czym jest fotografia A2A?
Zanim poważnie wystartujemy, warto rozgrzać silniki i dowiedzieć się czym dokładnie jest fotografia „air to air” (lub też „A2A”) i dlaczego wielu fotografów ma ciarki na samo brzmienie tego skrótu? Mówiąc najprościej… „Jednym słowem A2A to fotografowanie lecących samolotów z pokładu innego samolotu, zazwyczaj z otwartej rampy lub helikoptera z wymontowanymi do tego celu bocznymi drzwiami.” – mówi Paweł – „Dla wielu pasjonatów fotografii lotniczej sesje Air2Air to spełnienie marzeń! Sam proces fotografowania jest niezwykle wymagający, ale też i piekielnie satysfakcjonujący” – dopowiada nasz bohater.
Zdaniem Pawła jest to niesamowite doświadczenie. „Możliwość oglądania i fotografowania statków powietrznych lecących nad chmurami, pozujących w świetle zachodzącego słońca, ukazujących swe piękno na tle jesiennych lasów, niezliczonych jezior czy wyniosłych gór zawsze powoduje przyspieszenie tętna u każdego pasjonata tego typu fotografii i lotnictwa” – mówi Paweł.
4 wywiady o fotografii prosto z lotniska Aerobaltic 2021 – nie widziałeś na żywo? Obejrzyj teraz! >>
Jak wygląda taka sesja?
Czy wystarczy wsiąść do jednego samolotu i fotografować drugi? No nie… jest to zdecydowanie bardziej skomplikowane… Zacznijmy może od tego, co najważniejsze, a najważniejsi w tym wszystkim będą oczywiście piloci obu (lub większej ilości) maszyn, którzy muszą być doświadczeni i nieprzeciętnie wręcz precyzyjni. Nie mogą to być ludzie z przypadku, czy też początkujący piloci. Bardzo ważny jest również prowadzący sesji, który przez radio przekazuje instrukcje pilotom fotografowanych maszyn. Jest to odpowiedzialne zadanie, ponieważ to głównie od prowadzącego sesję będą zależeć jej efekty, ale i bezpieczeństwo uczestników. Przy kilku (a zdarza się, że i nawet ośmiu) samolotach to naprawdę wyzwanie.
Maszyna, z której będziesz fotografować też nie powinna być z przypadku. W zależności od rodzaju sesji i fotografowanych obiektów, warunki pracy mogą być kompletnie różne. Fotograf może siedzieć na otwartej rampie samolotu wojskowego lub też otwartym samolocie typu Skyvan (który zazwyczaj służy do wynoszenia w górę grupy skoczków spadochronowych). Możliwe też, że będziesz siedzieć w pojedynkę w śmigłowcu bez bocznych drzwi. Opcji jest wiele i każda z nich będzie się nieco różnić! Nie ma tu jednak przypadku i raczej nikt nie fotografuje samolotów siedząc w fotelu jednego z przewoźników pasażerskich.
Od lotu balonem do drona czyli historia fotografii lotniczej >>
Jak wygląda sesja A2A z perspektywy fotografa?
„Od fotografa wymaga się pełnego skupienia, umiejętności i dobrej kondycji zdrowotnej” – zaczyna Paweł – „Jest to o tyle istotne, że podczas sesji przebywamy na dużej wysokości. Duża otwarta przestrzeń, podmuchy silnego wiatru, niskie temperatury i częste zmiany ciśnienia atmosferycznego potrafią naprawdę dać w kość. No a przy tym wszystkim jeszcze trzeba być skupionym, słuchać komunikatów, ustawiać parametry ekspozycji i fotografować samoloty”.
Brzmi to ekstremalnie? No i właśnie takie jest! Dlatego też fotografia A2A nie jest dla wszystkich… i wymaga naprawdę sporo zarówno od fotografa, jak i sprzętu. Można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że jest to jedna z najbardziej wymagających i trudnych dziedzin fotografii. Wymaga dużych umiejętności i wyczucia kadru. Jednak to nie wszystko, bo fotografia w powietrzu wymaga od nas dobrego zdrowia fizycznego i super wytrzymałego sprzętu, który będzie znosił trudne warunki panujące w powietrzu podczas sesji – czyli np. właśnie Canona R3, którego dziś Paweł zabiera w przestworza.
Sprzęt do fotografii lotniczej z powietrza
Zazwyczaj stalowych królów przestworzy fotografuje się przy pomocy długich, a niekiedy i super długich, teleobiektywów. Na sesji robionej w powietrzu są jednak nieco inne zasady… Oczywiście obiektyw z dłuższą ogniskową jak 100-400, czy 100-500, się bardzo przyda, ale w przeciwieństwie do zdjęć z ziemi przyda się również drugi obiektyw z szerszą ogniskową, taki jak na przykład z zakresem 24-105.
Dlaczego wymieniam obiektywy zmiennoogniskowe, a nie stałoogniskowe? Głównie ze względu na to, że w powietrzu zmiany obiektywów są absolutnie wykluczone! „Na każdy lot trzeba być wyposażonym w dwa aparaty” – mówi Paweł, dodając, że obowiązkowe jest przymocowanie ich przy pomocy szelek fotograficznych. Zwykłe paski nie dadzą takiego bezpieczeństwa i takiego komfortu pracy w ciasnej kabinie małego samolotu. Co jest też bardzo ważne to waga i rozmiar tych obiektywów. W ciasnej kabinie duże obiektywy, czy jasne stałki (jak np. 400 2.8) będą po prostu problematyczne w użyciu. Dlatego też na sesję nasz fotograf zabrał ze sobą Canona R3 z RF24-105L i Canona R5 z RF100-500L.
Test Canon R3 – kot w skórze lwa, czy lew w skórze kota? >>
W sumie to dlaczego nie można zmienić obiektywów w powietrzu?
No w sumie to nie tylko obiektywów! Wykluczone jest również zmienianie kart pamięci, akumulatorów, czy czegokolwiek innego. „Każdy luźny element, który wypadłby nam z rąk, poleci z samolotu i z ogromna siłą uderzy w fotografowaną maszynę, lub co gorsze, spadając na ziemię może nawet odebrać życie przypadkowemu przechodniowi. Dlatego na sesji wszystkie elementy odczepiane i klapki zabezpieczamy taśmą przemysłową” – tłumaczy fotograf.
Jak przygotować się do sesji w powietrzu?
Warto tu więc wybrać duże pojemności kart z szybkim transferem danych, który momentalnie będzie opróżniać bufor aparatu. Podczas zdjęć w powietrzu wszystko dzieje się bardzo szybko i nie można sobie pozwolić na pominięcie tego kluczowego kadru. Dobrze wybierać aparaty z dużymi akumulatorami (jak Canon R3), lub też takie, które mają możliwość dołożenia do battery gripa (jak Canon R5). Same akumulatory powinny być oryginalne, a jeśli wybieramy już zamienniki, to jedynie te z wysokich serii (odpornych na złe warunki atmosferyczne). Dlaczego to tak ważne? Bo w momencie kiedy zabraknie nam energii w aparacie, to będzie to oznaczać dla nas koniec sesji.
Jednak sprzęt to nie wszystko
Równie ważny co sprzęt jest ubiór. Pamiętajmy, że w przestworzach jest silny wiatr i kompletnie inne warunki, dlatego też odczuwalna temperatura będzie dużo, dużo niższa niż na ziemi. Dobre trekingowe buty, bielizna termiczna, kominiarka, rękawiczki pozwalające na bezproblemową obsługę aparatu. „Dobrze jest też wyposażyć się w zwykłe ochraniacze robocze na kolana. Dlaczego? Bo jeśli trafimy blisko rampy, to praktycznie całą sesję spędzamy na kolanach.” – tłumaczy Paweł. Dobrą praktyką jest też mieć swoje szelki bezpieczeństwa, bo jak mówi nasz fotograf nie będzie ich trzeba dopasowywać za każdym razem, a i nie zawsze organizator takowe zapewnia.
Co musi mieć sprzęt do fotografii A2A?
Warunki są ekstremalne i niezwykle wymagające, ale czego w takim razie należy oczekiwać od sprzętu fotograficznego? To jeden z kluczowych elementów sesji i od niego będzie zależeć naprawdę dużo. „Ostatnia moja sesja jest świetnym przykładem na to, co powinien mieć sprzęt fotograficzny w przestworzach. Były to prawdopodobnie najbardziej ekstremalne warunki jakich doświadczyłem w karierze” – zaczyna fotograf – „Byliśmy wysoko nad podstawą chmur, około -15st i mega silny wiatr. Bardzo mi zależało na tej sesji, dlatego do mojego Canona R5 i Canona RF 100-500L postanowiłem również wypożyczyć Canona R3 i RF 24-105L z Cyfrowe.rent. To moim zdaniem idealny zestaw do tego typu fotografii, który pozwalał mi robić różne ujęcia w zależności od tego czy samoloty były blisko, czy daleko”.
Musi być wytrzymały
No i właśnie… Aparat i obiektyw oczywiście musi być… odporny na ekstremalne warunki pogodowe. Powtarzam się trochę, ale jest to kluczowy parametr. Zarówno Canon R5 jak i Canon R3 to aparaty należące do absolutnej topki i spokojnie wytrzymują ekstremalne warunki, to samo zresztą dotyczy obiektywów z serii Luxury, popularnie nazywane serią L. Nie da się jednak ukryć, że Canon R3 jest jeszcze szczebelek wyżej od R5…
Dobrze jest też jeśli ma dużo pokręteł i programowalnych przycisków, tutaj zalety pokazuje Canon R3, który ma ich zwyczajnie więcej i są w pełni programowalne. To ważne, podczas lotu korzystanie z dotykowego ekranu jest praktycznie niemożliwe. Dlatego też „klikalne” przyciski będą nieocenione! Polegać będziemy głównie na wizjerze, dlatego też miło jest jeśli będzie on miał dobrą rozdzielczość i dokładne oddanie kolorów – ten z Canona R3 jest pod tym względem niesamowity i choć Canon R5 nie odbiega w teorii na tym polu, tak w praktyce czuć sporą różnicę. Prócz tego przyda się również wytrzymały akumulator i…
Świetny i bezkompromisowy autofocus!
“Potrzebowałem drugiego aparatu, który da mi pewność, że AF będzie działać perfekcyjnie i to bez względu na światło czy szybkość zmian położenia fotografowanego samolotu w kadrze. Czegoś topowego pod względem autofocusa. Mój Canon R5 jest pod tym względem naprawdę dobry, jednak to co dał mi Canon R3, to troszkę inna liga. Aparat sam błyskawicznie znajdował samolot w kadrze, ostrzył natychmiast i co ważniejsze trzymał na nim ostrość bez względu na zmiany światła, manewry samolotów, czy częste turbulencje i drgania w jakie wprowadzałem aparat trzymając go na stojąco w trzęsącym się samolocie”.
Szybkość migawki
Ważna okazuje się również szybkość migawki, która zwyczajnie pomaga uwiecznić decydujący moment i wybrać z serii zdjeć to jedno najbardziej udane – „duża ilość klatek na sekundę i pojemny bufor w Canonie R3 pozwoliły mi złapać każdy interesujący mnie moment przy tzw. breakach (czyli rozejściach samolotów w różne strony – przyp. red). W Canonie R5 mam maksymalnie 20 klatek w trybie elektronicznej migawki. W Canonie R3 jest to 30 klatek i co ważniejsze ze znacznie szybszym odczytem. To naprawdę ogromna różnica” – komentuje Paweł dodając jednocześnie, że oczywiście da się robić zdjęcia samolotów w locie przy mniejszych klatkarzach, jednak jest to często zadanie karkołomne…
Jakość obrazu
Niestety, ale w tego typu fotografii nie wszystko da się zaplanować. Jednym z takich elementów jest pogoda. Tutaj ważne, żeby aparat dawał dobrą jakość obrazu i spore możliwości obróbki. Dzięki temu jest po prostu większa szansa na to, że uda się wyciągnąć zdjęcie w razie błędu. Nie będzie też problemu ani kiedy będzie mocno świecić słońce, czy też kiedy będzie nieco ciemniej, bez wpływu na jakość zdjęć… W tego typu fotografii raczej używa się nieco mniejszych wartości przysłony, tak aby samolot był ostry, dlatego też jasność obiektywów nie ma aż takiego znaczenia, co praca aparatu na wysokich czułościach ISO, a tu Canon R3 jest naprawdę topką na rynku. „Mniejsza ilość megapikseli względem Canona R5 to z jednej strony wada, a z drugiej ogromna zaleta, szumy są zauważalnie niższe przy wysokich czułościach” – podsumowuje Paweł.
Jak spróbować zrobić tego typu sesję?
Warto na pewno zadbać o wspomniany sprzęt i wyposażenie. Jeśli nie masz go na wyposażeniu, to możesz tak jak Paweł go wypożyczyć. Niestety to dopiero początek drogi i najłatwiejszy etap. Nikt od razu nie wskakuje na rampę i tak na prawdę dobrze jest mieć już bogate portfolio i doświadczenie w fotografii z ziemi. No, ale zakładając, że fotografujesz samoloty od dłuższego czasu i wiesz o nich wszystko, to jest kilka dróg do tego, żeby w ogóle spróbować fotografii Air to Air. Rozbijmy to na dwa różne etapy.
Odpłatne eventy
Co jakiś czas organizowane są płatne przeloty m.in. podczas eventów lotniczych. Można wtedy wykupić miejsce w SKYvanie. Nie jest to jednak tania opcja (choć cena zależy tu też od tego jak daleko od rampy będziemy mieli miejsce). „Jedną z takich imprez jest polski Air2Air Meeting” – mówi Paweł dodając, że na tle innych tego typu imprez w Europie (gdzie stawki sięgają po 4/6 tysięcy euro za miejsce), nasz krajowy Air2Air Meeting wypada bardzo korzystnie cenowo.
„Tego typu eventy mają jeszcze jeden ogromny plus, bo można skorzystać również z oferty warsztatów fotograficznych dla osób, które dopiero zaczynają fotografować z powietrza” – dodaje fotograf podkreślając, że jego zdaniem jest to najlepsze rozwiązanie dla osób, które chciałby zacząć z fotografią A2A.
Współpraca z instytucjami
Innym sposobem jest praca dla różnych instytucji lotniczych, choć to opcja dużo trudniejsza i wymagająca jednak doświadczenia w tej materii. „Tego typu fotografią zajmuje się od lat i w swoim portfolio mam zdjęcia zarówno samolotów prywatnych, jak i tych należących do różnego rodzaju aeroklubów. Fotografowałem również zespoły lotnicze, czy samoloty wojskowe.” – wymienia Paweł – „to wszystko jednak wymaga współpracy z daną instytucją. Jak ją zdobyć? To na tyle trudne pytanie, że ciężko na nie odpowiedzieć. Jedyne, co mogę doradzić to robić po prostu swoja dobrą robotę. Cały czas pracować lepiej i szlifować warsztat foto do perfekcji” – kończy doświadczony fotograf.
Podsumowując
Fotografia Air to Air to dla każdego fotografa samolotów niezwykle emocjonujący temat. Dla naszego bohatera to niemal codzienność i właśnie dzięki temu doświadczeniu, ale i pasji do lotnictwa, Paweł mógł uchwycić w swoich zdjęciach niezwykłe momenty. Jednak niestety nie byłoby to możliwe bez odpowiedniego sprzętu. Do uwieczniania samolotów lecących w formacjach i ich manewrów warto używać sprzętu, który zwyczajnie na to pozwoli.
Jeśli macie za sobą jakieś doświadczenia z fotografią A2A to koniecznie zostawcie komentarz! Może do zobaczenia w przestworzach!
2 komentarze
Nawet parametrow zdjecia nie wrzucli :) Piekny „test” piekny :)
Nie rozumiem w jakim celu miałby być podawane parametry zdjęcia? Przecież one zależą od warunków i wizji fotografa.