Wyprawa fotograficzna rządzi się swoimi prawami – zarówno pod kątem celu podróży, jak i samych przygotowań. Zwyczajny człowiek, wybierając się w podróż, pakuje standardowe w ogólnym pojęciu rzeczy. Fotograf musi do tego zabrać jeszcze sprzęt…. Jak się spakować na wyprawę fotograficzną, aby móc się swobodnie przemieszczać i łapać wymarzone kadry, bez potrzeby „zatrudniania” dodatkowego tragarza? Nadchodząca wyprawa do Azji okazała się dobrą okazją, by przetestować najlepsze możliwości.
Pomysł wyprawy fotograficznej „Przez Azję z Fujifilm” powstał już jakiś czas temu, podczas mojej rozmowy z Mariuszem Wiśniewskim (kolarz, fotograf analogowy). Zaczęło się zwyczajnie, bo od chęci odwiedzenia bliskiej osoby, która mieszka obecnie w Laosie. Jednak taki wyjazd nie mógłby się odbyć bez akcentu fotograficznego. Obaj fotografujemy – ja cyfrowo, Mariusz – analogowo. Postanowiliśmy więc skonfrontować te dwie technologie, a wyjazd do Azji stworzył nam do tego świetną okazję. Postawiliśmy na street photo.
Szlakami azjatyckiej kultury i kuchni…
Pierwszym przystankiem przed Laosem na rozgrzanie fotograficznych mięśni będzie Tajlandia, a dokładnie Chiang Mai. Miasto jest typowo turystyczne, sporo tam świątyń, które z pewnością będziemy chcieli sfotografować. Jednak tutaj naszym celem będzie pokazanie kultury Tajów oraz fotografia nocna. Dalszą część pozostawiamy już spontanicznym decyzjom. Nie chcemy skupiać się mocno na architekturze i wyznaczonych punktach. Zależy nam, by chłonąć kulturę, obserwować ją i uwieczniać na zdjęciach to, co dzieje się na bieżąco. Kolejne dni z pewnością spędzimy w Vientiane w Laosie. Dalej udamy się drogami szutrowymi do Vang Vieng. W tym miejscu chcemy właśnie skupić się na street photo.
Taki plan sprawia, że musimy być mobilni, dlatego musiałem porządnie przemyśleć, jaki sprzęt i akcesoria ze sobą zabiorę. Ważne były dwie kwestie – chciałem podczas podróży czuć się możliwie swobodnie i przywieźć rewelacyjne zdjęcia.
Jak postanowiłem się spakować na wyprawę fotograficzną?
Wybrałem dwa aparaty z oferty Fujifilm: średni format Fujifilm GFX 50s oraz kompakt Fujifilm XF10. To dwa, zupełnie różne aparaty, jednak moim zdaniem na takim wyjeździe świetnie będą się uzupełniały. Jeden duży, studyjny i krajobrazowy, ale dający dużą rozdzielczość i detale. Drugi mały i szybki, streetowy kompakt o ogniskowej 18 mm ( 23 mm na pełnej klatce). Fujifilm XF10 daje możliwość wrzucenia go do kieszeni i błyskawicznego wykorzystania. Posiada konwerter cyfrowy, pozwalający uzyskać ogniskową 35 mm lub 50 mm. Ten wybór pozwoli mi skonfrontować „Goliata z Dawidem”.
Do aparatu GFX 50S oczywiście zabrałem obiektywy – postawiłem na 23 mm (szeroki kąt), 45 mm (35 mm na pełnej klatce) i 63 mm ( 50 mm na pełnej klatce). Paleta tych obiektywów jest dla mnie zupełnie wystarczająca do fotografowania podczas takiej wyprawy.
Sprzęt do podstawa, jednak żadne fotograf nie obędzie się również bez niezbędnych akcesoriów. W moim zestawie znalazły się:
- Plecak Peak Design Travel Line – plecak główny na aparaty, akcesoria oraz kosmetyki i podstawowe ubrania
- Torba Peak Design Sling 5L – idealna torba, swietnie sprawdzająca się podczas krótkich wypadów fotograficznych na miasto, mieszcząca podstawowe
- Statyw 3 Legged Thing Leo – kompaktowy i lekki, karbonowy statyw, idealny do fotografii nocnej
- Power Bank Xiaomi 20000 – niezbędny zapas energii do telefonu oraz aparatów Fujifilm
- Filtr polaryzacyjny oraz filtry ochronne
- 3 Legged Thing Iggy – mini statyw, idealny do kompaktu Fujifilm XF10 jako stabilizator do filmowania
- Filtry cokin – filtry do szerokiego obiektywu
- Laptop do obróbki zdjeć
- Peak Design Field POUCH – pokrowiec na Iggy i karty pamięci
- Peak Design Clutch – pasek wspierający trzymanie GFX 50S
- Peak Design Capture – uchwyt do aparatu Fujifilm XF10
- Peak Design Slide – pasek do aparatu
- Karty pamięci Sandisk Extreme
- Pojemnik do kart pamięci – wodoodporne zabezpieczenie
Plecak Peak Design Travel Line bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Cały plecak zaprojektowany został nie tylko z myślą o fotografach, ale rownież jest to produkt idealny dla podróżnika. Mogłem spakować do niego zarówno rzeczy osobiste, jak i cały sprzęt, który postanowiłem ze sobą zabrać. Dzięki modułom plecaka mogłem wszystko dopasować tak, jak chciałem. Podczas pakowania zestawiłem więc w plecaku moduł na aparaty oraz moduł kosmetyczki i do tego włożyłem plecak sling 5L. Zrezygnowałem z modułu odzieżowego, ponieważ dodatkowo zabieram torbę podróżna na kółkach.
To, co mnie pozytywnie zaskoczyło, to fakt, że plecak spokojnie mieści się w gabarycie bagażu podręcznego. Kolejną zaletą jest możliwość szybkiej zmiany pojemności plecaka z 45l do 30l. Plecak jest wodoszczelny i w Laosie podczas deszczowej pogody spokojnie można go używać. Travel Backpack posiada dodatkowo kieszeń na dużego laptopa i mój Macbook Pro z dyskiem zewnętrznym i innymi akcesoriami spokojnie się do niej zmieścił. Dzięki niezliczonej ilości kieszeni na na suwaki mogłem posegregować karty pamięci i małe akcesoria. Ostatnim zaskoczeniem okazały się pasy boczne, które można schować i kanały wentylacyjne.
Plecak spakowany, można ruszać w podróż. Obserwujcie bloga i czekajcie na kolejne artykuły. Już wkrótce fotorelacja z wyprawy…