W trakcie pracy nad montażem spotkamy się z wieloma przeszkodami – nieznajomość programu edycyjnego, braki w materiale, nie pasujące ujęcia etc. Jednak najczęstszym problemem, z jakim będziemy musieli się zmierzyć, jest walka… z samym sobą. Co zrobić, gdy nie możemy zabrać się za montaż lub skończyć go w założonym czasie?
Za napisanie tego artykułu zabierałem się 3 dni. Wiedziałem, co chce napisać i wręcz chciałem podzielić się z Wami tą wiedzą. Przyznaję, że codziennych obowiązków było sporo, ale nie na tyle, żeby nie zmieścić jednej lub dwóch sesji przy edytorze tekstu. Dlaczego więc nie zrobiłem tego wcześniej?
Temat prokrastynacji jest mi dobrze znany i od początku swojej filmowej drogi zmagam się z tym problemem. Po kilku latach mogę powiedzieć, że jest lepiej, ale nadal daleko mi do ideału :) Myślę że podobnie jak ja masz na dyskach nieobrobiony materiał z bliżej nieokreślonej przeszłości, który nadal czeka na to, aż znajdziesz czas na jego edycję. W moich „folderach wstydu” czeka m.in. kilka sesji zdjęciowych, film z wakacji 2018, występ rodzinny z 2017 i testowe ujęcia z lunaparku nagrane jeszcze na … GH2 w 2014 roku. Niemniej jednak wiele projektów na przestrzeni lat udało mi się ukończyć o czasie i chętnie podzielę się swoimi radami jak przezwyciężyć prokrastynację i brak chęci do pracy.
Akceptacja siebie i swoich słabości
Na wstępie krótki akapit o samoakceptacji. Bardzo długo wściekałem się na siebie, szukałem sposobów na bycie produktywnym zawsze i wszędzie bez względu na kontekst sytuacji, moje zmęczenie etc. Dopiero ostatnio zaczynam akceptować to, że nigdy nie będę idealnie produktywny. Pozytywnym skutkiem ubocznym jest na pewno lepsze planowanie czasu przeznaczonego na montaż – już nie zakładam, że 20 roboczogodzin uda mi się zrobić w jeden weekend i na pewno zostanie mi jeszcze czas na porządki, spacer z rodziną i wyjście do kina. Tym, co w ostatnim czasie pomogło mi zmienić sposób myślenia były podcasty Marka Jankowskiego „Mała Wielka Firma” z Miłoszem Brzezińskim. W mojej ocenie pozycja obowiązkowa.
Dobrze, ale akceptacja naszej nieidealnej postawy nie zmontuje nam materiału na czas. Co więc możemy zrobić by pracowało nam się szybciej i lepiej?
Podział zadań na mniejsze części / Workflow
Każdy, kto montował większy projekt zna to uczucie – zaglądamy do folderów z materiałem i mamy tam jeden wielki rozgardiasz. Jest szansa, że mamy już wizję w głowie jak chcielibyśmy, żeby nasz film wyglądał finalnie, ale w większości przypadków pierwsze kroki przy nowym projekcie to chodzenie po omacku. Zwłaszcza, gdy montujemy materiał, którego nie nagrywaliśmy. Rozpoczęcie pracy, czyli ten pierwszy, najmniejszy krok był dla mnie kiedyś nie do przejścia. Pamiętam, że moje pierwsze zlecenia montażowe „dojrzewały” na dysku miesiąc lub dwa zanim rozpocząłem pracę. Nie będę wspominał, jak reagowali na to moi zleceniodawcy, ale kilka razy dostałem reprymendę.
Obecnie moim sposobem na zabranie się do pracy jest sprawdzony workflow czyli jasno sprecyzowany system pracy. Załóżmy hipotetyczną sytuację – nagrałem kilka dni temu konferencję, zgrałem materiał po zleceniu i nadszedł czas na montaż. Na ten moment dysponuje tylko folderem z ujęciami, ewentualnie nagranym w trakcie konferencji audio oraz swoim doświadczeniem z poprzednich realizacji. Moja ścieżka pracy wygląda następująco:
- Wybór muzyki i akceptacja klienta
Zmiana muzyki w trakcie lub po montażu to dodatkowe kilka godzin pracy. Aby tego uniknąć, lubię w miarę możliwości znać decyzję dotyczącą ścieżki dźwiękowej zanim zacznę pracę. - Import plików do programu montażowego.
- Sort klipów do folderów wg stałych lub improwizowanych kategorii
Wiele folderów powtarza mi się w każdym projekcie, ale część wynika z materiału na którym pracuję. - Stworzenie linii czasu z wszystkimi wywiadami wykonanymi w trakcie nagrania.
- Przesłuchanie wywiadów i wybór najciekawszych wypowiedzi.
Dosyć czasochłonny punkt, będący jednocześnie jednym z najważniejszych. Tak naprawdę słuchając tego, co mamy nagrane, „budujemy” sobie w głowie wizję montażu i finalnego efektu. - „Wyczyszczenie” wypowiedzi.
Pozbywam się niepotrzebnych pauz, zacięć i innych błędów wynikających ze stresu. Mam tu na względzie zarówno dobro autorów wypowiedzi (chcę żeby brzmieli jak najbardziej profesjonalnie) jak i swojego filmu. - Ułożenie wypowiedzi wraz z muzyką.
W tym punkcie nasz film zaczyna nabierać kształtu. Mamy już muzykę i pracujemy nad tym, żeby wypowiedzi pasowały do siebie i „prowadziły” narrację przez cały film - Dopasowanie pozostałych ujęć do wywiadów
Dopiero tu tak naprawdę montujemy klipy. Zwracam uwagę na to, żeby przejścia do siebie pasowały, a ujęcia pasowały kontekstem do wypowiedzi - Dołożenie grafik, logotypów, napisów, podpisów.
- Korekcja kolorów.
- Wyrównanie audio.
- Eksport.
Jak widać cały proces jest rozbity na kilkanaście mniejszych zadań. Dzięki temu nie patrzę na projekt jak na wielkie zadanie nie do ogarnięcia. Gdy nie mam siły ruszyć, mówię do siebie „Ok, posortuje klipy w foldery, przecież to max godzina pracy”. Nie wiem jak będzie u Ciebie, ale u mnie się to sprawdza. Efekt finalny takiego podejścia zadaniowego to, np. mój ostatni film z konferencji Ekogmina:
Unikanie dystraktorów
To bardzo trudny punkt, z którym borykam się każdego dnia. Pracujemy na komputerach, najczęściej podpiętych do Internetu i łatwo jest zasiedzieć się na Facebooku, Youtubie czy innych stronach rozrywkowych. Często tłumaczymy się sobie, że przeglądamy tutoriale lub rzeczy związane z filmowaniem/montażem i wszystko jest ok, bo nie marnujemy czasu, ale nie dajmy się zwieźć! Polecam w tym przypadku różnego rodzaju aplikacje – blokery do stron, które pomogą nam nie odrywać się od pracy. Podobnie polecam postąpić z najbliższym otoczeniem naszego miejsca pracy. Kiedyś bardzo chciałem mieć na stole swoją mini kolekcję kostek Rubika, ale teraz po latach wiem, że nie był to najlepszy pomysł. Ewentualnym odstępstwem od reguły są zdjęcia naszych bliskich – tak, żeby nie zapominać w trakcie pracy dla kogo to robimy i z kim spędzimy więcej czasu, jeśli nie będziemy przedłużać w nieskończoność naszych projektów.
Zadbaj o backup plików! Banki pamięci >
Stoper i nagrody
Być może czytają to montażyści, którzy potrafią pracować bez przerw i dystraktorów 8 godzin z jedną małą przerwą na toaletę. Znam jedną taką osobę, ale do teraz nie przekazała mi swojego sekretu. Dla wszystkich, którzy mają inaczej i po 15 minutach chętnie sprawdziliby, co nowego na Instagramie, polecam metodę wyznaczania roboczogodzin z przerwami. Idea jest prosta – odpalam stoper i zakładam przez jaki czas nie będę robił nic poza pracą. Potem wymyślam sobie nagrodę – kawę, ciastko, leżenie na podłodze, etc. Oczywiście nie zawsze jest super łatwo i czasem patrzę na zegarek dwa razy na minutę, niemniej jednak coś robię a nie zabieram się za pracę przez 3 godziny. Plusem tej metody jest to, że w pewnym momencie wsiąkamy w projekt. U mnie ten stan przychodzi w okolicach punktu 8 czyli w trakcie budowania finalnej układanki ujęć. Nagle po kilkunastu godzinach czegoś, co wydawało mi się staniem w miejscu, widzę realny kształt projektu i jego metę. Jak za dotknięciem magicznej różdżki dostaję turbodoładowanie i zaczynam być naprawdę produktywny. Stoper może chodzić dalej, ale to już nie ma znaczenia – moim celem jest skończenie montażu i przejście do zadań pobocznych finalizujących projekt (punkty 9-12).
Dyski przenośnie na Twoje pliki >
Deadline lub cel
Na koniec zostawiłem najprostszy sposób na motywację. Jeśli masz określony termin, w którym musisz skończyć projekt to bat nad głową zdecydowanie ułatwia pozostanie produktywnym. Oczywiście takie podejście ma ukryty koszt. Jest nim stres, z którym musimy się borykać przy pracy i strach że się nie wyrobimy. Najczęściej się jednak wyrabiamy :) . Miałem okazję pracować przy projekcie, który wymagał oddania gotowego montażu dzień po zdjęciach. Zgodziłem się wziąć udział głównie dlatego, że chciałem udowodnić sobie, że jestem w stanie zmontować film w jedną noc. Nie potrafię powiedzieć, jak udało nam się tak skrócić pracę nad projektem i jednocześnie nie zejść z jakości, ale mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że w tamten weekend nie prokrastynowałem ani przez chwilę :)
Jeśli nie jesteś montażowym robotem to niestety nie unikniesz problemów z motywacją do pracy. Na szczęście są sposoby, aby zminimalizować skutki prokrastynacji i oddawać montaże o czasie. Jeśli masz swoje sposoby, podziel się nimi w komentarzach – chętnie poznam i sprawdzę inne sposoby na „dowożenie” projektów. Życzę Ci samych bezproblemowych i udanych montaży!
W tej serii poradników ukazały już się:
- Trochę teorii na początek, czyli rodzaje montażu na przykładzie kinowych hitów >>
- Montaż dla początkujących. Programy do edycji video >>
- Montaż filmu – przygotowanie do pracy >>
- Pierwsze kroki w programie montażowym >>
- Jak przezwyciężyć montażową prokrastynację? >>
- Montaż filmu – jak radzić sobie z problemami w trakcie edycji? >>
- Triki montażowe wideo, które warto znać! >>
- Montaż filmu – kilka sztuczek, które znacząco poprawią Twoje filmy >>
- Monitor do montażu wideo – na co zwrócić uwagę przy wyborze i dlaczego NEC jest najlepszy? >>
Jeden komentarz
Hej Michał! Dzięki za wzmiankę, cieszę się, że Mała Wielka Firma towarzyszy Ci przy montażu! :)