Czy bezprzewodowy dysk może ułatwić życie fotografowi?

4

Wielu fotografów, zwłaszcza tych pracujących w zawodzie, oprócz aparatu nosi ze sobą „zestaw małego biznesmena”. Wlicza się w to laptop, tablet, telefon, dyski ze zdjęciami i pokazowe produkty, np. albumy. Wszystkie te narzędzia są po to, by móc przejrzeć zdjęcia od razu po ich zrobieniu, zgrać z karty w pojemniejsze i bezpieczniejsze miejsce, omówić je z kim trzeba i wyretuszować w drodze. W domu za to czeka jeszcze kilka dysków, które magazynują i zabezpieczają to, co powstało wcześniej. Jak wygodnie korzystać ze swoich zdjęć w domu i poza nim, samemu i w kontaktach z innymi ludźmi?

Fotografia to bardzo mobilne zajęcie. Zazwyczaj gdzie klient, tam fotograf. Niewielu może sobie pozwolić na to, by zaszyć się przed światem w swoim atelier. Reportaż z wydarzenia, wizyta w siedzibie zleceniodawcy, czy poszukiwanie twórczych tematów w podróży – wszędzie znajdzie się coś, co będzie powodem do zabrania aparatu. Firma WD pomyślała dosyć szeroko o procesie produkowania danych i ich późniejszym „mobilnym” wykorzystywaniu i między innymi z myślą o nas, fotografach, stworzyła komplet trzech narzędzi, które się uzupełniają: My Passport Wireless, My Book Duo i My Cloud Mirror.

Przez kilka ostatnich tygodni, dzięki uprzejmości marki WD mogłam na własnej skórze sprawdzić przydatność tych dysków w pracy zawodowej i przekonać się, czy warto się w nie wyposażyć. Testując ten sprzęt, skorzystałam też z opinii znajomego operatora filmowego i programisty, żeby spojrzeć szerzej na ich zastosowania. Niżej przeczytasz nasze wspólne wnioski i uwagi.

Zacznijmy od…

1. Zgrywanie zdjęć z karty bezpośrednio na dysk

Jeżdżąc na plenerowe eventy dla przyjemności a nie do pracy, kiedy nie muszę wysyłać zdjęć od razu do redakcji, nie zabieram ze sobą laptopa. Zdarza się jednak, zwłaszcza na kilkudniowych imprezach, że na kartach zaczyna brakować miejsca. Co zrobić z nadmiarem zdjęć, gdy nie mamy komputera?

Na obudowie dysku My Passport Wireless oprócz diody pokazującej działanie sieci bezprzewodowej (sieć zakłada się przy pierwszym uruchomieniu, a potem łączy z nią przez aplikację na telefonie lub tablecie) oraz diody stanu baterii i dwóch guzików, znajduje się jeszcze slot na kartę SD. To dosyć nietypowa cecha wśród dysków do przechowywania danych. Tradycyjne zgrywanie zdjęć w plenerze wymagało laptopa z dużym dyskiem twardym lub dysku podpiętego do komputera kablem usb. Dysk WD natomiast jest bezprzewodowy i działa niczym router, nie potrzebując do zarządzania nim komputera.

DSC_7575-vert

Zgrywanie zdjęć może odbywać się na kilka sposobów, które trzeba zaprogramować w urządzeniu jeszcze przed włożeniem karty. Najlepiej zaraz po zakupie, według wskazówek w instrukcji.

Zdecyduj czy:

  • zdjęcia mają się „skopiować” czy „przenieść” z karty na dysk?
  • proces ma zachodzić automatycznie/natychmiast po włożeniu karty do dysku, czy dopiero po naciśnięciu guzika?

Chyba nie muszę nikomu mówić, że bezpieczniejsze jest kopiowanie niż przenoszenie. Jeśli podczas procesu przenoszenia coś się wydarzy, możemy stracić dane. Poprawność procesu kopiowania zdjęć z karty na dysk można śledzić, zerkając na aplikację w telefonie lub tablecie. Ta sama aplikacja da nam później dostęp do zgranych zdjęć. Możemy je wyświetlić na ekranie, zrobić selekcję, a resztę bezpiecznie przechować do powrotu do domu.

Uwaga, z tej opcji mogą skorzystać wyłącznie posiadacze kart SD. Producent nie zrobił slotu na kartę CF ani karty mikro. Na szczęście nowe modele aparatów, używające takich rodzajów kart, mogą, po zainstalowaniu aplikacji w aparacie, łączyć się z dyskiem bezprzewodowo i kopiować zdjęcia prosto na dysk, bez wyjmowania karty.

2. Spotkania z klientami

Ponieważ nie posiadam biura ani studia na wyłączność, w którym mogłabym przyjmować gości, spotykam się z klientami przeważnie na mieście. Spotkania polegają najczęściej na oglądaniu zdjęć i ich omawianiu. Zdjęcia pokazuję wtedy na tablecie, ponieważ dobre modele tabletów lepiej odwzorowują kolory niż matryce laptopów. Nie mają jednak aż takiej pojemności, żeby trzymać na nich archiwum ze zdjęciami. Taki wybór oznaczał dla mnie noszenie na spotkania dysków podpinanych kablami i przejściówkami.

Gdy kilka osób siada przed tabletem, jedna osoba trzyma go zazwyczaj w rękach. Później kolejne osoby przekazują go obie z rąk do rąk, żeby przyjrzeć się poszczególnym kadrom. Gdy do tabletu przypięty jest dysk, zaczyna się robić niewygodnie. Może zdarzyć się, że kabel wypadnie z gniazdka albo ktoś niechcący strąci łokciem dysk na podłogę. Gdy przychodziłam na spotkania z dyskiem WD My Passport Wireless uruchamiałam go, włączałam przyciskiem na obudowie sieć wifi, chowałam do torebki, a tablet łączył się z jego zawartością za pomocą aplikacji. Mimo iż zdjęcia i filmy zawsze były w dość dużej rozdzielczości i bez kompresji, przesył danych był sprawny i można je było oglądać bez opóźnień.

DSC_7611-vert

Dysk Wireless znacząco ułatwił mi prowadzenie spotkań, choć warto wspomnieć, że są jeszcze inne urządzenia, które mogą ułatwić to jeszcze bardziej. Są jednak sporo droższe. Mowa np. o WD My Cloud. Jest to dysk bardzo podobny do My Passport Wireless, bo również działa bezprzewodowo. Odróżnia go jednak dużo większa pojemność (max 12 tb) i gabaryty, które sprawiają, że jest urządzeniem na biurko, a nie do damskiej torebki. Można go nazwać domowym serwerem. Dostęp do danych w domu umożliwia emitowana przez niego „chmura”, a poza domem połączymy się z nim przez internet za pomocą tej samej aplikacji co w przypadku My Passport Wireless.

DSC_7554-vert

3. Bezprzewodowy dostęp do archiwum z różnych urządzeń. Warsztaty, szkolenia i multiscreening

Z siecią emitowaną przez Dysk Wireless może się połączyć maksymalnie 8 urządzeń. Wykorzystałam to prowadząc warsztaty fotograficzne z obróbki zdjęć. Uczestnicy spotkania pracowali na swoich laptopach i przygotowanych przeze mnie materiałach, które pobrali z mojego z dysku przez dedykowaną stronę. Co ciekawe, dysk WD oprócz danych udostępnia też innym urządzeniom Internet, jeśli komputer właściciela do niego podłączony ma dostęp do sieci. (Opcja ta nie jest ustawiona z automatu, w instrukcji jest dokładnie opisane, jak to włączyć). Do danych na dysku i Internetu mają dostęp tylko osoby, które znają hasło. Wifi zabezpieczamy hasłem identycznie jak router podczas pierwszego uruchomienia. A więc koniec z wysyłaniem materiałów szkoleniowych na maile, serwery i nagrywaniem na płyty i pendrivy!

Ta sama opcja przydaje się również w domu, jeśli korzystamy z kilku urządzeń na zmianę lub jednocześnie. Bywa, że zdjęcia z wesela kuzyna obrobione na komputerze, rodzina chce obejrzeć na telewizorze, a gdy nie chce mi się wychodzić z łóżka, sięgam po tablet lub laptopa, dając odpocząć swojej głównej, prądożernej stacji. Nie będę nawet mówić, jaka to ulga, że nie muszę przenosić gigabajtów między jednym urządzeniem a drugim. Wszystko jest w jednym miejscu, na dysku, a to, skąd i w jaki sposób się po to sięgnie jest totalnie dowolny.

Na pochwałę zasługuje też fakt, że nawet gdy z dysku korzysta w tym samym momencie więcej osób, proces odtwarzania danych nie traci płynności. Domownicy mogą z przyjemnością oglądać film, każda osoba inny na swoim monitorze, bez denerwowania się, że coś się zacina. Bateria dysku wytrzymuje niecałe 6 godzin streamingu lub około 20, gdy dysk jest w gotowości do pracy. Gdy jest używany w domu może być podpięty na stałe do gniazdka (w opakowaniu są dwie wtyczki, polska i angielska).

DSC_7584-horz-vert

4. Przechowywanie i buckupowanie zdjęć

Dysk Wireless w moim przypadku wystąpił głównie jako przedłużenie aparatu i komputera, bo potrzebowałam popracować na wielu urządzeniach bez zbędnych kabli. Podejrzewam jednak, że część osób potraktuje ten dysk jako miejsce do przechowywania zapasowej kopii danych. Dane na dysk kopiują się błyskawicznie, po wifi nieco wolniej, ale i tak zaskakująco szybko. Podczas pierwszego użycia, gdy będzie kopiowania duża ilość danych, polecam użycie kabla usb (wersja 3.0). Dogrywanie kolejnych partii materiału może się już odbywać za pomocą wifi.

Jedna kopia to za mało, by uznać, że dane są bezpieczne. Rzetelny buckup to z definicji co najmniej dwie kopie umieszczone na osobnych dyskach. I tu pojawia się miejsce na My Book Duo, pojemną „maszynę” do buckupowania z dwoma dyskami w środku. Dyski mogą działać jak swoje lustrzane odbicia i magazynować te same dane w dwóch kopiach, co umożliwia ich szybszy zapis i odczyt oraz daje większe bezpieczeństwo. Nie ma już w nim niestety możliwości pracy bezprzewodowej, więc przydawał mi się najrzadziej, co nie oznacza, że najmniej. Po zgraniu na niego zdjęć, można o nim po prostu… zapomnieć.

Podsumujmy…

Wszystkie te urządzenia są komplementarne, tzn. można ich używać osobno i razem. Gdy ma się tylko jedno urządzenie, pozostałych dwóch może czasem brakować. Z kolei gdy wykosztujemy się na wszystkie, niektóre ich funkcje mogą się pokrywać. Patrząc na potrzeby fotografów, zdecydowanie pierwszy w kolejce do kupienia jest najmniejszy dysk My Passport Wireless. Przydawał mi się najczęściej i jest najtańszy z trojga dysków. W drugiej kolejności zaopatrzyłabym się w WD My Cloud z uwagi na dostęp do danych przez chmurę i dużą pojemność do przechowywania. Trzeci z dysków, My Book Duo, przyda się tym, którzy stawiają na bezpieczeństwo swojego archiwum, a nie na mobilne sposoby ich ciągłego wykorzystywania.

A ty? Widzisz dla nich miejsce w swojej pracy, czy wystarczają ci tradycyjne dyski?

Podziel się.

O Autorze

Fotograf, redaktor, socjolog. Zadeklarowany wzrokowiec. Uwielbia pisać i robić zdjęcia. Pisanie o fotografii to "kumulacja", która sprawia, że jest szczęśliwa. Fotografuje już od 10 lat, głównie śluby, portrety i reportaże. Redaktorskie doświadczenie zdobywała m.in. w Wirtualnej Polsce. Laureatka ogólnopolskich konkursów poetyckich i fotograficznych. W Cyfrowe.pl pełni rolę specjalisty ds. content marketingu. Odpowiada za całokształt bloga, redakcję i jej rozwój.

4 komentarze

  1. Do profesjonalnych lustrzanek My Passport Wireless, jest kompletnie nieprzydatny. Nie obsługuje kart CF (EOS 1DX) oraz XQD (Nikon D4). Niewielu używa tych aparatów, ale jednak.

    • Aleksandra Polkowska w

      Ja również uznałam to za minus tego urządzenia, jednak to tylko jedna z wielu możliwości tego dysku, wcale nie najistotniejsza. Proszę go nie spisywać przez to na starty :)

  2. Witam, ciekawy artykuł. Czy programy, a konkretnie Lightroom będzie widział dysk WD My Cloud – będzie go widział jak dysk połączony na kablu ? Jak z szybkością transferu i płynnością działania ? Zdarza mi sie korzystać mobilnie z laptopa i jak wspomniane w artykule zabieranie dyskow jest dosc uciążliwe. Dziękuje za odpowiedz.

    • Aleksandra Polkowska w

      Lightroom widzi ten dysk jak każdy inny nośnik, dysk lub pendrive. Jak na korzystanie z zasobów znajdujących się poza główną stacją praca jest dosyć szybka.

Zostaw komentarz

izmir escort