Ranking sprzedaży aparatów 2020 roku pokazał, że lustrzanki ustępują miejsca młodszej konkurencji. Canon EOS R wyprzedził zarówno 6D Mark II jak i 5D Mark IV. Ponad dwa i pół roku po premierze pierwszy, pełnoklatkowy bezlusterkowiec Canona ma się świetnie. Co sprawia, że tak chętnie wybieramy pierwszą „eRkę”?
System EOS R – bogaty wybór
Rodzina „R” bardzo szybko się rozrasta. Canon wyraźnie postawił na rozwój bezlusterkowców. Nie wspominam tutaj celowo o serii EOS M, ze względu na mniejszą matrycę i inną konkurencję (aczkolwiek tam też co rusz jakieś nowe body). Jeśli chodzi o pełną klatkę mamy: R, RP, Ra, R5 i R6. Mam wrażenie, że ilość dostępnych obiektywów rośnie wykładniczo. Ostatnio nowe: RF 50 f/1.8, RF 70-200 f/4 czy teleobiektywy RF 100-500 f/4.5-7.1, RF 600 f/11 i RF 800 f/11. A jeśli ktoś nie jest zaspokojony ilością obiektywów RF potrzebuje tylko adaptera, by móc podłączyć całą masę obiektywów EF i EF-S (tak, przez adapter można korzystać również z obiektywów przeznaczonych do niepełnej klatki z cofniętym bagnetem). Dobra dostępność szkieł to zaleta pierwszej „eRki” do której podstawowy adapter EF-EOS R dostajemy w zestawie.
Jest coraz więcej dostępnych teleobiektywów z mocowaniem RF. W tym roku Canon zapowiedział kolejne premiery na które czekają spotterzy i fotografowie sportowi.
Jaki teleobiektyw kupić? Recenzja Canon RF 100-500, RF 600 i RF 800 >>
Mniejsze RAWy
Nie chcę rzucać całą specyfikacją, którą większość już zna. Możesz też ją sprawdzić na Cyfrowe.pl. Chciałbym zwrócić natomiast uwagę na kilka szczegółów, jednym z nich jest format zapisu RAW skompresowanego. CRAW to 40-60% mniejsze pliki w porównaniu do normalnego RAW. Trzeba przyznać, że to spora oszczędność miejsca na karcie. Co można stracić? No właśnie… ja nie widziałem różnicy przy swoim użytkowaniu. Dopatrywałem się różnic na moim EIZO CG2420 i wyraźnej różnicy nie zobaczyłem. Jeśli ktoś nie robi dużej ilości zdjęć i nie potrzebuje maksimum informacji o detalach w postprodukcji i wyostrzaniu (np. przy produktach czy portretach), a dodatkowo zdjęcia używane będą w dużych powiększeniach to faktycznie, może dostrzec niewielką różnice. W pozostałych 90% przypadków CRAW jest wystarczający i to jest świetna wiadomość. EOS R był jednym z pierwszych aparatów z taką możliwością i przyznam, że to strzał w dziesiątkę.
Portret? Czemu nie. Tutaj odpowiednio od lewej EOS R z obiektywem RF 24-105 f/4 i RF 70-200 f/2.8
-> Wypożycz i przetestuj system EOS R
Autofokus – szybko i precyzyjnie
O tym trzeba wspomnieć. AF działający do -6EV. Co to oznacza w praktyce? Świetną pracę w gorszych warunkach oświetleniowych i wyeliminowanie problemów z ostrością znanych z lustrzanek. W skrócie: bezlusterkowce nie przestrzelają, bo pomiar AF odbywa się bezpośrednio na matrycę a nie przez mechanizm schowany pod pryzmatami jak w lustrzance (mikro zmiana w takim układzie powoduje często problem z ostrością). Nigdy nie myślałem, żeby używać i sprawdzać wszystkie 5655 pól AF, którymi EOS R dysponuje. Ale mam pewność, czy to korzystając z większego pola AF w trybie śledzenia, czy to z pojedynczych pól, że ostrość będzie po prostu w punkt. Aktualizacje EOS R sprawiły, że można mu zaufać i przejmować się kadrem a nie celnością. Brakuje tylko joysticka (w w wyższych R5 i R6 już są) nie mniej rynek aparatów przyzwyczaił mnie do tego, by używać w niektórych przypadkach wygaszonego LCD do wyboru AF kciukiem na ekranie.
Na powyższych zdjęciach używałem EOS R z adapterem EF-EOS R z obiektywami 16-35 mm, 50 mm i 135 mm. Wielkie wrażenie zrobił na mnie ciągły AF w przypadku umieszczenia punktu ostrości blisko rogu kadru. Takim przykładem jest ostatnie zdjęcie zrobione na f/1.8 przy rowerzyście dynamicznie wpadającym w kadr. Fot. Jarosław Respondek
Zobacz ranking bestsellerów 2020 >>
R: redefinicja, radość fotografowania, rozdzielczość
Aparat ma świetny wizjer, co nie jest tak oczywiste mimo tego, że mamy już 2021 a bezlusterkowce są z nami prawie 10 lat. Korzysta się z niego bardzo przyjemnie. Matryca, mimo tego, że ma aż 30,3 mpx bardzo dobrze radzi sobie w gorszych warunkach. A dodatkowo można śmiało wykorzystać aparat w warunkach studyjnych. Co do wyższych czułości, to zdarzyło mi się używać ISO 8000 czy 10000 i jest jeszcze na tyle akceptowalne, by takie zdjęcie móc potem z powodzeniem wykorzystać. W EOSie R można się przyczepić do braku podwójnego slotu kart, nie ma możliwości zrobienia kopii zapasowej. Ale z kolei bufor czy prędkość zdjęć seryjnych są dla mnie w sam raz. Przy moim wykorzystaniu nie potrzebowałem nic więcej a aparat nigdy nie zawołał, że jest coś nie tak.
Zdjęcia w których zmuszony byłem podbić ISO do wyższych wartości ze względu na słabsze warunki oświetleniowe lub ciemniejszy obiektyw (w przypadku fotografii zwierząt – f/11).
-> Sprawdź! Canon EOS R w Cyfrowe.pl
Ergonomia – dodać joystick, nic ująć
Prawie wszystko jest na swoim miejscu. Wspomniałem już o braku joysticka, natomiast mamy programowalny touch bar. Nie przekonałem się do tego rozwiązania aczkolwiek udało mi się przyzwyczaić do jego działania. Wolę jednak wykorzystywać dodatkowy pierścień na obiektywach RF. Sporo przycisków można zaprogramować wg własnego uznania. I na koniec: górny wyświetlacz, który jest ukłonem w stronę profesjonalnych fotografów przyzwyczajonych do rozwiązań np. z 5D czy 7D oraz LCD 3,15 cala, którym bardzo komfortowo można się posługiwać ze względu na dotyk. Canon wyeliminował w tym modelu pokrętło PASM… co w moim mniemaniu jest zaletą. Wystarczy mi zmiana trybu poprzez przyciski. No i pierdoła, o którą wielu producentów nie dba: po wyłączeniu aparatu migawka automatycznie opada i zasłania nam matrycę przez co zmniejszamy ewentualność zabrudzenia migawki a potem dodatkowych prac przy retuszu.
Zobacz naszą recenzję Canon EOS R zaraz po premierze >>
Stream i film
Trochę celowo przechodzę od razu do tej specyficznej metody filmowania, jeśli tak można to nazwać. Canon EOS R stał się naszym podstawowym sprzętem do stremowania. Zarówno „Cyfrowa Sesja LIVE” jak i szkolenia wewnętrzne, sprzętowe realizujemy tymi korpusami. Wyjściowo full HD, bo transmisja jest puszczana w tej jakości na YouTube. Fanpage na Facebooku niestety nie pozwala na streamowanie w full HD i tam zostaje nam 720 p. EOS R ma bardzo fajne profile kolorystyczne, które można od razu narzucić i dopasować do swoich potrzeb. Jeśli chodzi o sam film – można skorzystać z C-LOG (10 bit przez HDMI, 8 bit na kartę pamięci). Wadą jest niestety spory crop w rozdzielczości 4K i niski klatkarz. Nie jest to super współczesna kamera. Canon ma dedykowane rozwiązania w tej kwestii, ale jeśli chodzi o bezlusterkowce to zdecydowanie poprawiono to w R5.
Stream o fotografii sportowej z Łukaszem Skwiotem (ambasador Canon) został zrealizowany właśnie aparatem Canon EOS R
Ranking TOP 10 bezlusterkowców do filmowania >>
Słowem zakończenia – EOS R nadal trendy w 2021
Rewelacyjny aparat w fajnym budżecie! Co prawda Canon EOS R nie ma ergonomii 5D Mark IV czy nowych EOS R5 i R6. Ale jest to aparat do profesjonalnych zastosowań ze świetną matrycą. Obecnie w 2021 roku ciężko o podobny, nowy korpus w cenie 7000 zł. Po trzech latach aparat ten jest mocniejszy niż w momencie debiutu na rynku. Aktualizacje, szeroka oferta obiektywów i uniwersalność sprawiają, że trafia i będzie trafiał do torby niejednego fotografa.
P.S. Dziękuję marce Patona za udostępnienie dodatkowych źródeł zasilania do aparatu.
Zapraszam do galerii zdjęć (po otwarciu zdjęć zobaczysz, jakim obiektywem zostały zrobione):
2 komentarze
Piękny materiał Panie Jarku!
Witam. Wspaniały opis aparatu. Jak Pan myśli, sprawdzi sie na chlodniejsze i trudne warunki pogodowe (Islandia) i czy poradzi sobie z zorza polarna? Chcialabym kupic swoj pierwszy apartat (telwfon juz mi nie wystarcza) i szukam czegis odpowiedniego. Z góry dziękuję i pozdrawiam.