Makrofotografia sprawia, iż mikroświat jest na wyciągnięcie ręki. Nie chodzi przy tym jedynie o metaforę związaną ze sposobem obrazowania. Ta „dostępność” maleńkich obiektów związana jest również z faktem, iż rozpoczęcie przygody z makrofotografią nie wymaga ogromnych nakładów finansowych. W poprzedniej części serii poświęconej tej dziedzinie opisałem pierścienie pośrednie – proste akcesoria, które umożliwiają znaczne zwiększenie skali odwzorowania. Jednakże to nie jedyne możliwe rozwiązanie. Wśród tanich akcesoriów umożliwiających przyjrzenie się mikroobiektom znajdziesz także pierścienie odwrotnego mocowania i mieszki makro.
Przed przystąpieniem do czytania tej części serii, poświęconej makrofotografii, zajrzyj do poprzedniego artykułu, gdzie opisałem zasady działania pierścieni pośrednich:
MAKROFOTOGRAFIA – pierścienie pośrednie, czyli łatwy sposób na oglądanie z bliska mikroświata
Zajrzyj również do tekstu, w którym nakreśliłem różnice pomiędzy fotografią makro a zbliżeniową:
MAKROFOTOGRAFIA – Czym różni się fotografia zbliżeniowa od makrofotografii?
Pierścień odwrotnego mocowania – niepozorne akcesorium, dające imponujące efekty
Pierścień odwrotnego mocowania działa na nieco podobnej zasadzie jak pierścienie pośrednie. Taki pierścień ma za zadanie oddalić środek pola obrazowania od matrycy (lub materiału światłoczułego), co doprowadzi do zwiększenia skali odwzorowania i zmniejszenia minimalnego dystansu ostrzenia. Nie chodzi więc o oddalanie całego instrumentu optycznego, ale jego konkretnej części, która wcale nie znajduje się w centrum obiektywu, lecz nieco bliżej jego końca. Jeżeli przyjrzysz się aparatowi z obiektywem przymocowanym za pośrednictwem pierścieni pośrednich, to dostrzeżesz, iż w gruncie rzeczy w takiej konfiguracji chodzi o to samo.
Pamiętając o dopasowaniu odpowiedniego bagnetu i gwintu filtra pierścienie pośrednie mogą pracować z niemal dowolnym obiektywem – zarówno stałoogniskowym, jak i zoomem. Najlepiej sprawdzają się z krótkoogniskowymi instrumentami. Korzystając z tego typu akcesorium niemożliwe jest uzyskanie komunikacji pomiędzy aparatem a obiektywem. Brak wsparcia systemu AF nie jest wielkim zmartwieniem przy makrofotografii, jednakże większą bolączką może okazać się brak możliwości regulacji przysłony (w takiej sytuacji przysłona pozostaje cały czas maksymalnie otwarta, co skutkuje uzyskanie bardzo małej głębi ostrości). Aby tego uniknąć najlepiej korzystać ze szkieł posiadających odpowiedni pierścień, umożliwiający jej regulację (świetnym kandydatem na „makroobiektyw” z wykorzystaniem pierścieni pośrednich jest Nikkor 50 mm f/1.8 D AF).
Skala odwzorowania zmienia się w zależności od użytej ogniskowej i odległości przedmiotowej. Ten drugi parametr zależy również od konstrukcji obiektywu, gdyż tylna soczewka w przypadku zoomów „chowa” się do wnętrza tubusu. Niemniej np. dla ogniskowej 18 mm możliwe jest uzyskanie skali odwzorowania wynoszącej aż 4:1.
Pierścienie odwrotnego mocowania mają jedną niepodważalną zaletę – cenę. Za zaledwie kilkanaście złotych możesz uzyskać naprawdę dużą skalę odwzorowania i poczuć smak makrofotografii. Oczywiście jeśli złapiesz bakcyla, szybko uświadomisz sobie, że nie dają pełnej satysfakcji, niemniej pozwalają w łatwy sposób rozpoznać czy makrofotografia jest rzeczywiście dla Ciebie.
Mieszek do makrofotografii – bezstopniowy pierścień pośredni
Mieszek makrofotograficzny ma może nieco anachroniczny wygląd, ale nie zmienia to faktu, iż jest kolejnym niezwykle funkcjonalnym akcesorium, umożliwiającym wykonywanie zdjęć miniaturowych obiektów. Działa na tej samej zasadzie co pierścienie pośrednie – właściwie jest ich nieco innym wariantem. Ma jednak nad nim tę przewagę, iż oddalanie obiektywu od matrycy lub materiału światłoczułego może odbywać się w sposób bezstopniowy, co daje dużo większą swobodę w konfigurowaniu zestawu makro. Podobnie jak w przypadku wcześniej opisywanych akcesoriów przy wyborze mieszka makro konieczne jest pamiętanie o dopasowaniu bagnetów.
Płynna regulacja odległości odbywa się za pomocą pokręteł. Mieszek jest umieszczony na dwóch szynach, które często mają także naniesione skalę milimetrową. Tego typu akcesorium zapewnia więc wyjątkową precyzję podczas konfigurowania układu aparat i obiektyw. Mieszek makro ma tę wadę, iż zdecydowanie trudno używać go podczas fotografowania „z ręki”. Zazwyczaj jednak mało kto uprawia makrofotografię bez statywu, a mieszki posiadają najczęściej gwinty 1/4’’, które pozwalają na zamontowanie ich na trójnogu. Korzystanie z mieszka jest też bardziej komfortowe i nie wymaga ciągłego odłączania od aparatu, co zwiększałoby ryzyko uszkodzenia optyki czy zabrudzenia wnętrza aparatu.
Mieszki makro nie są jednak rozwiązaniem idealnym. Mankamentem jest to, iż nie zapewniają komunikacji pomiędzy aparatem a obiektywem. Niosą więc takie same wyzwania jak w przypadku pierścieni odwrotnego mocowania. Warto je jednak stosować ze starszymi, w pełni manualnymi obiektywami pochodzącymi jeszcze z czasów fotografii wykorzystującej materiały światłoczułe. Możesz skorzystać z odpowiednich adapterów, które pozwalają na zastosowanie instrumentu optycznego np. z gwintem M42.
Tanich i łatwych sposobów uzyskiwania dużej skali odwzorowania jest całkiem sporo. W kolejnej części serii poświęconej makrofotografii omówię także inne akcesoria przydatne w trakcie wykonywania zdjęć miniaturowych obiektów.