Popularność lustrzanek w fotografii sportowej i przyrodniczej ciężko podważyć. Obiektywy takie, jak Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO mają pokazać, że aparaty z lustrem nie stanowią jedynego słusznego wyboru. Jeśli interesuje Cię, co użytkownikom systemu micro4/3 oferują bezlusterkowce, zapraszam do niniejszej recenzji.
Bezlusterkowce a fotografia sportu i przyrody
Przeglądając zdjęcia na różnych portalach, np. birdwatching.pl, ciężko jest znaleźć zdjęcie wykonane bezlusterkowcem. Śmiało można stwierdzić, że sport i przyroda to dziedziny fotografii wręcz zdominowane przez lustrzanki. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest całkiem sporo, część jest mniej a część bardziej prawdziwa. Jednakże celem tego artykułu jest odpowiedź na pytanie – jak w fotografii przyrodniczej spisuje się obiektyw Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO.
Oznaczenia i budowa
Bohater dzisiejszego testu jest dość bogaty w najróżniejsze oznaczenia. Informują one o tym, że mamy do czynienia z wysokiej jakości obiektywem, przeznaczonym do aparatów systemu micro 4/3 z optyczną stabilizacją obrazu i soczewkami o niskiej dyspersji.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu obiektywu do ręki, to wymiary i waga, które sprawiają wrażenie, że jest to „szkło” przeznaczone pod sensory typu „pełna klatka” o wymiarach (36×24 mm), a nie micro 4/3 (17.3×13 mm). Średnica 92.5 mm, długość 227 mm i waga 1270g wręcz szokują. Niestety szczelna, metalowa obudowa i dobra, skomplikowana optyka muszą mieć swoje wymiary i wagę. Natomiast reszta cech wypada świetnie – solidność na najwyższym poziomie, prawdziwie profesjonalny sprzęt. Jedyne co mi się nie podoba do gładka obudowa, na której każda ryska będzie widoczna.
Obudowę wyposażono w dwa przełączniki służące do wyboru zakresu działania autofokusa (1.4 m – 4.0 m, 4.0 m – nieskończoność, 1.4 m – nieskończoność) oraz włączania/wyłączania stabilizacji. Można znaleźć tu też programowalny przycisk funkcyjny L-Fn.
Jakość zdjęć Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO
Pora sprawdzić, czy założenia o dobrej optyce potwierdzą się w praktyce. Bardzo lubię pisać na ten temat, ponieważ jest to rozdział, który pokazuje czarno na białym jak wyglądają osiągi obiektywu. Co więcej każdy może odnieść moje zdjęcia i komentarz do własnych doświadczeń. Na pierwszy ogień sprawdziłem aberrację chromatyczną, czyli przekłamania kolorów często występujące na kontrastowych krawędziach.
Zaobserwowanie aberracji chromatycznej wymaga od użytkownika nie lada determinacji. W najczęściej używanym zakresie przysłon (do f/10) zniekształceń praktycznie nie ma. Następnie przyszła pora na sprawdzenie odblasków, jak spisują się powłoki antyrefleksyjne użyte przez Olympusa?
Odblaski to chyba jedyna cecha tego szkła związana z optyką, na którą można narzekać Prawdopodobnie gdyby był to obiektyw szerokokątny, to warto byłoby poświęcić więcej miejsca w tekście, ale mamy do czynienia z teleobiektywem o bardzo wąskich kątach widzenia. Oznacza to, że światło rzadko będzie znajdowało się w kadrze, poza tym podobnie jak w przypadku aberracji – żeby pojawiły się odblaski trzeba się postarać lub mieć pecha. Może to wystąpić np. wtedy, gdy znajdziemy się w niewielkiej odległości od źródła ostrego światła.
W celu sprawdzenia ostrości obiektywu M.Zuiko Digital 300 mm postanowiłem wykonać zdjęcia statycznych obiektów, a następnie powiększyć zdjęcie do 100%.
Muszę przyznać, że wyniki ostrości doskonale pasują do tego, co obiektyw zaprezentował we wcześniejszej części tego rozdziału – jest świetnie.
Wrażenia użytkowe
Wiemy już, że pod względem jakości optycznej Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie, stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Jednakże, aby ocenić jego przydatność w fotografii przyrodniczej koniecznie trzeba się przyjrzeć mechanizmowi automatycznego ustawiania ostrości, a dokładniej mówiąc jego szybkości i precyzji.
Celność w obiekty statyczne zasługuje na 10/10. Oglądając ponad 1000 zdjęć znalazłem dosłownie pojedyncze sztuki, na których nie ma ostrości.
Podobnie sytuacja wygląda podczas fotografowania dynamiki przy dużym kontraście między tłem a głównym obiektem. Wtedy również nie ma najmniejszych problemów z ostrością, a jedyną trudnością staje się utrzymanie obiektu w kadrze, co przy kątach widzenia odpowiadających 600 mm na FF (4.1 stopnia) jest dość trudne, zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy dość blisko.
Największe problemy występują wtedy, gdy kontrast między tematem zdjęcia a tłem jest niewielki. Tak się składa, że miałem przyjemność fotografować z niewielkiej odległości samicę błotniaka stawowego podczas polowania i w sytuacji opisanej powyżej, gdy kontrast był spory, seria trafiała w punkt.
Niestety, gdy ptak zbliżał się do ofiary zdarzało się, że sprzęt się mylił i pudłował. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że są to warunki bardzo trudne dla sprzętu. Sam atak przebiega bardzo szybko, a ptak wykonywał serię skrętów, przez co efekt bywa następujący.
Obiektywy 300 mm o świetle F4 są chętnie wykorzystywane w fotografii z podchodu. Ich stosunkowo niewielkie rozmiary i duży otwór względny to bardzo ciekawe połączenie, które dodatkowo zachęcają do takiego używania. Często też będą wykorzystywane o wschodzie lub zachodzie słońca, a wtedy niezbędna okaże się stabilizacja. Producent odważnie deklaruje skuteczność stabilizacji na poziomie 6 EV (z wybranymi korpusami OM-D, między innymi użytym w tej recenzji OM-D E-M1 Mark II
Olympus OM-D E-M1 Mark II – pierwsze wrażenia
Oznacza to, że z włączoną stabilizacją powinno dać się wykonać zdjęcie z 64-krotnie krótszym czasem naświetlania niż bez niej. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Wykonałem serię zdjęć z ręki z wyłączoną i włączoną stabilizacją nieruchomego obiektu, oddalonego o około 20 metrów. Najkrótszy czas „bez wspomagania”, przy jakim nie zaobserwowałem poruszenia, to 1/160 s. Zgodnie z deklaracjami producenta ze stabilizacją powinienem móc robić nieporuszone zdjęcia z czasem… 0.4 s. Pamiętajmy, że rozmawiamy o teleobiektywie o kątach widzenia 4.1o (czyli tyle co 600 mm na „małym obrazku”), brzmi nierealnie? Dobrze się składa, bo aparat na którym testowałem szkło daje możliwość ustawienia czasu 1/2.5 s.
Nie było łatwo, ale zdjęcia takie jak powyżej wcale nie należało do wyjątków, krótszego czasu nie udało mi się uzyskać. Nie zmienia to faktu, że ostre zdjęcie przy 0.4 s i 300 mm (z uwzględnieniem mnożnika matrycy 600 mm) oznacza jedno… możemy wyrzucić statywy. ;) Należy pamiętać, że złożyło się na to kilka sprzyjających czynników – Olympus M.Zuiko Digital 300 mm to przede wszystkim kompaktowy (w ogólnym rozumieniu) obiektyw o wadze łatwej do ustabilizowania. Zbyt niska lub wysoka waga również przeszkadza w stabilizacji.
Podsumowanie
Przyznam szczerze, że jako miłośnik lustrzanek podchodziłem do bezlusterkowców z lekką rezerwą. Myślałem, że będzie dobrze, ale powiedzieć o Olympusie M.Zuiko Digital 300 mm, że jest dobry to jak nie powiedzieć nic. Po teście tego obiektywu nie mam wątpliwości, że jest to sprzęt wybitny. Mamy tu do czynienia ze świetną optyką, niemal bezbłędnym autofokusem i najlepszą stabilizacją, jaką widziałem. Wszystko to zamknięto w solidnej obudowie, która gdyby była nakrapiana (tak jak to robi Canon, Nikon i inni), byłaby bezbłędna. Niestety wszystko, co bezkompromisowe kosztuje, a mówimy tu o niemałej kwocie 11 tysięcy złotych.
W tym momencie warto przytoczyć słowa Arkadiusza Olecha z portalu Optyczne.pl:
Jeśli każe się komuś zapłacić 11 tysięcy złotych za obiektyw o parametrach 4/300, to należy mu dać instrument idealny, pozbawiony wad, a jednocześnie w niektórych kategoriach wyznaczający nowe standardy. I Olympusowi się to udało.
Nic dodać, nic ująć.