Speedbooster to urządzenie, które – przynajmniej w teorii – jest lekiem na wiele zła wśród użytkowników bezlusterkowców. Skraca ogniskową dając nam tak pożądany szerszy kąt, pozwala podnieść jasność obiektywu, a dodatkowo poprawia ostrość zarejestrowanego materiału. Zapomniałem wspomnieć, że przenosi autofokus i stabilizację. Na papierze wygląda na genialne dzieło inżynierii – ale czy na pewno?
Do bezlusterkowców mamy możliwość podłączenia bez większych problemów szkieł z innych systemów lustrzankowych. Sam niedawno testowałem opcję podłączenia obiektywów M42 z korpusem Sony A7. Speedbooster to jednak zupełnie inna kategoria – po jego podłączeniu zyskujemy nowe możliwości i zupełnie nowy obrazek, który został doceniony zwłaszcza przez filmowców i zwolenników V-DSLR.
Na początek trochę teorii i fizyki. Podłączając obiektyw pełnoklatkowy do korpusu niepełnoklatkowego dochodzi do sytuacji, gdy część obrazu, jaki faktycznie może rzutować obiektyw, nie jest rejestrowana z powodu tego, że powierzchnia matrycy jest sporo mniejsza niż pole obrazowe, jakie jest w stanie generować obiektyw. Brzmi skomplikowanie – ale po prostu marnujemy część kadru i światła, jaki generuje obiektyw.
Speedbooster to adapter z wbudowaną w oś optyczną dodatkową specjalną serię soczewek skupiającą. Podstawową więc zasadą jest to, że musimy korzystać z obiektywów, które dostosowane są pod większy przetwornik niż mamy w aparacie podłączonym do speedboostera. W przeciwnym wypadku nie pokryjemy obrazem całej matrycy i naświetlimy tylko jej środkowy, okrągły fragment. Dlatego też dla sprzętu na bagnet micro 4/3 powstały różne speedboostery – inny dla kamer Black Magic Pocket Camera, inny, by pokryć cała matrycę w bezlusterkowcach (Metabones Reduktor to Micro 4/3 Speed Booster ULTRA 0.71x), czy zbudowany na specjalne możliwości filmowe Lumixa GH4 w jakości 4K (Metabones Reduktor to Micro 4/3 Speed Booster XL 0.64x)
Grupa soczewek ma też dodatkowa zaletę – skupiając światło powoduje jednocześnie, że obiektyw staje się jaśniejszy. W przypadku Metabones Ultra 0,71 różnica wynosi aż jedną działkę EV. Dla przykładu – obiektywy, które mają światłosiłę F/2.0, będą zachowywać się jakby miały przysłonę f/1.4 – różnica będzie widoczna nie tylko w jasności sceny ale też w sposobie rozmywania tła i uzyskiwaniu efektu bokeh. Ekstremum jest że po podłączeniu Canon EF 85/1.2 II adapter wykryję że ma on światłosiłę … f/0.9 !!! Zasadę działania najłatwiej zobaczycie na poniższym przykładzie porównując ten sam kadr ze statywu.
żródło: https://suggestionofmotion.com/blog/metabones-speed-booster-comparison-mft/
Adapter typu speedbooster wykorzystujemy głównie na bagnety bezlusterkowe Sony E, Micro4/3 czy Fuji X. Do najpopularniejszych obiektywów, jakie możemy znaleźć pod adaptery, to obiektywy Canon EF i Nikon F (bez oznaczenia DX i z oznaczeniem G dla wsparcia silnika AF). Co zrozumiałe – jedna przejściówka daje możliwość jednej konfiguracji.
Jeden z najbardziej popularnych zestawów wśród filmowców: Panasonic Lumix GH4 + Metabones Speedbooster + Sigma 18-35/1.8
Ok – gdzie zatem w tym cudownym urządzeniu znajduje się haczyk? Niestety jest ich kilka i dla wielu początkujących amatorów mogą okazać się uciążliwe. Przede wszystkim nie jest to sprzęt dedykowany dla amatorów i osób dopiero zaczynających przygodę z filmowaniem czy fotografią. Do najważniejszych ograniczeń w większości przypadków należą:
- ograniczony zakres obiektywów (w wielu przypadkach, mimo większej matrycy soczewki „skupiają za bardzo” i obiektywy dla APS-C mogą nie pokryć matrycy 4/3)
- prędkość ostrzenia przy AF-S zależy mocno od korpusu i potrafi nie być oszałamiająco szybka (na szczęście przez wbudowane w speedbooster gniazdo USB, przez aktualizacje oprogramowania wypuszczane co jakiś czas, zdarzają się mocne usprawnienia)
- w wielu wypadkach istnieją ograniczenia dla działania w ogóle autofkousa ciągłego, zwłaszcza w trybie filmowym, w którym jest najbardziej pożądany.
Mimo kilku utrudnień speedboostery są niezwykle cenione za możliwość uzyskania relatywnie niewielkim kosztem bardzo plastycznych efektów obrazu. Dodatkowo wśród użytkowników filmujących lustrzankami, którzy dzięki rozwojowi technologii przesiedli się na bezlusterkowce, było wiele osób, które nie były zmuszone do całkowitej wymiany swojej stajni obiektywów. Jeżeli więc szukasz specyficznego rozmycia tła i większej jasności Twoich obiektywów, to speedbooster jest tym, co może Ci to zapewnić.
4 komentarze
Ale ogłupiacie ludzi tą propagandą marketingową. Tyle tu półprawda i nieścisłości i ukrywania niektórych wiadomości, że głowa mała. Wprowadzanie w błąd klientów dla pieniędzy zapewne.
Artykuł powstał 5 lat temu w 2018 roku, możliwe że technologia i oferta zmieniły się od tego czasu :)
Kilka uwag z punktu widzenia optyki:
1. Speedbooster jest reduktorem ogniskowej, stąd bierze się szerszy kąt widzenia, i zmiana jasności ( jasność obiektywu to stosunek ogniskowej do średnicy „pełnej dziury” więc bez zmiany któregoś z tych parametrów ni grzyba nie da się „rozjaśnić obiektywu”. Tu się kłania optyka geometryczna.
A zatem jak założymy taki speedbooster z faktorem 0,7 za obiektyw 50mm f/1.2 to uzyskamy szeroki kąt 35mm przy jasności f/0.8.
2. Ceną za ww. cuda jest nie super plastyka ale niestety degradacja obrazu. Po prostu obiektyw, taki np. Canon 50mm f/1.2 jest zamkniętą i zoptymalizowaną (optycznie) konstrukcją, ze zminimalizowanymi błędami (aberracjami), z płaskim polem etc. Nie bez powodu taki obiektyw zawiera np. 8 soczewek w 6 grupach !
A tu dokładamy optycznego dinksa z dwoma soczewkami i mamy „super plastykę”? Nie, CUDÓW nie ma. Obraz będzie dużo gorszy, wystarczy pomierzyć rozdzielczość czy poziom zniekształceń obazu.
Ten speedbooster ma działać z różnymi obiektywami, więc sumaryczny poziom zniekształceń obrazu jest kombinacją wad obiekywu i tego „dinksa”…
Jestem lekko przerażony sposobem w jaki się tłumaczy w artykule działanie tego speedboostera, kochani, nie ma żadnego wykorzystywania szerszego obrazu, czy tym podobnych herezji.
Są na rynku (od dawna) konwertery ZWIĘKSZAJĄCE ogniskową np. 2x, czyli zakładając go do tele 200mm f/2.8 uzyskamy 400mm f/5.6, niestety jak porównamy obrazy z takiego zestawu i obiektywu 400mm f/5.6 to niestety obiektyw bez konwertera zawsze wygra.
Speedbooster to dokładnie (optycznie) ten sam mechanizm tylko współczynnik jest poniżej 1, czyli SKRACAMY ogniskową i już. I po plastyce :)
W grubym uproszczeniu można określić że speedboostery są pewnego rodzaju odwrotnością telekonwerterów gdzie pewne zyski okupione mogą być stratami w jakości obrazu. Ale z tego samego powodu wielu decyduje się na zakup speedboostera zamiast nowego szerokokątnego obiektywu, tak jak telekonwertera zamiast nowego teleobiektywu.
Zasad optyki nie oszukamy, ale zyskamy nowe możliwości bez konieczności drenażu portfela. A w wielu wypadkach efekt jaki uzyskamy jest ważniejszy niż kilka linii mniej w wykresie MTF po zmierzeniu w pliku testowym.