Czy teoretycznie słabszy obiektyw może w praktyce być genialny? No okazuje się, że tak i Canon RF 16 mm f/2.8 STM jest tego najlepszym przykładem. Mocno niedoceniany, często krytykowany, a sam sprzedałem swojego topowego Canona EF 16-35 mm f/2.8 Mark III i kupiłem tego budżetowego Canona RF 16 mm. Po co, dlaczego?! Dla mnie to po prostu rozwiązanie idealne i dziś troszkę powiem o tym zaskakująco świetnym obiektywie. Dlaczego go wybrałem, dlaczego twierdzę, że to idealnie nieidealny obiektyw i dlaczego wybrałem go zamiast np. Canona RF 15-35 mm f/2.8 IS? Dużo pytań, czas na odpowiedzi!
Co mi nie pasowało w Canonie EF 16-35 2.8L Mark III?
No w sumie… nic. To świetny obiektyw, którego używałem kilka lat. No ok, może i trochę winietuje, ale to nie był dla mnie problem. Ogólnie top szkieł do lustrzanek. No ale przeanalizowałem, jak często go używam i okazało się, że na zleceniu robię zaledwie kilka zdjęć przy wykorzystaniu szerokiego kąta. Przyznam też, że nie zawsze chciało mi się go zabierać z domu przez jego gabaryty. Jeśli już go używałem, to większość zdjęć robiłem przy 28 mm (no lubię tą ogniskową).
Kiedy postanowiłem przesiąść się definitywnie z lustrzanek na bezlusterkowce i pójść za ciosem zmieniając też obiektywy z EF na RF (o czym możesz przeczytać tutaj: LINK), to stanąłem przed ciężkim wyborem. Czy zostawić jednak ten obiektyw i używać go przez adapter, czy może przesiąść się na nowego Canona RF 15-35 2.8L IS, który jest absolutnie bezbłędny? Przyznam, że druga opcja bardzo mnie kusiła…
Zdjęcia na 16 mm robiłem bardzo rzadko. To nie moja ogniskowa, nie mój styl. Traktowałem to raczej jedynie jako uzupełnienie materiału o kilka szerokich kadrów. Wydawać więc ponad 10 tysięcy na obiektyw, którego będę raczej używać rzadko? Nawet pomijając cenę, pojawił się tu inny problem – wielkość. Bo dla tych kilku kadrów po prostu znowu nie będzie mi się chciało zabierać i nosić dużego obiektywu. No ale czasem taki szeroki kąt by się jednak przydał… Wtedy też zakiełkowała myśl o niepozornym maluchu, jakim jest Canon RF 16 mm f/2.8.
Skąd w ogóle pomysł, żeby kupić „amatorski” obiektyw do pracy?!
Nie da się ukryć, że ogromny wpływ na tę decyzję miała moja dobra znajoma, fantastyczna, wielokrotnie nagradzana, reporterka, Karolina Misztal-Świderska. Karolina kupiła Canon RF 16 mm i już praktycznie przy pierwszym zleceniu ten obiektyw pokazał charakter!
„Z Canonem RF 16 mm polubiłyśmy się od pierwszego wejrzenia. Podczas pierwszego wspólnego zlecenia dogadałyśmy się na tyle, by stworzyć zdjęcie, które w 2023 roku zostało kilkukrotnie nagrodzone” – zaczyna fotoreporterka – „Zdjęcie Nicka Cave’a podczas koncertu w gdańsko-sopockiej hali ERGO ARENA otrzymało nagrody w kategorii Kultura w konkursach Fotoreporter roku 2022 oraz Gdańsk Press Photo 2023. W międzynarodowym konkursie International Photography Awards 2023 otrzymało dwa wyróżnienia, w tym Jury Top 5 Selection Award a jeden z jurorów, Shoun Hill, napisał o moim zdjęciu: »A different concert image that shows a unique look of fan reaction/interaction«.” – wymienia. Fotografka dodaje również, że nie udałoby jej się zrobić tego zdjęcia bez tak szerokiego obiektywu.
Co też niezwykle ciekawe, to fakt, że ten mały i niepozorny obiektyw z czasem zastąpił jej wysłużonego Canona EF 17-40 f4L. „Obiektyw ultra lekki, super szeroki i mega tani” – wymienia fotoreporterka – „W mojej fotograficznej torbie Canon RF 16 mm STM zadomowił się na stałe obok canonowswkich eLek, głównie ze względu na poręczny rozmiar, ale też i całkiem fajną jakość, jaką oferuje to szkło. O swoje miejsce, mimo kilku niedoskonałości śmiało konkuruje u mnie z Canonem 17- 40 mm f/4L, którego dotąd najczęściej używałam na co dzień. Szesnastki często używam fotografując krajobraz miejski, koncerty, ale też przydaje mi się w fotografii reportażowej. Wszędzie tam, gdzie rejestracja obrazu wymaga zachowania wielu szczegółów, a dystans od obiektu jest stosunkowo krótki” – podsumowuje Karolina Misztal-Świderska.
Canon RF 16 mm f/2.8 to świetne szkło na wakacje?
Nie pamiętam kiedy używałem tego obiektywu po raz pierwszy. Bardziej świadomie i przez dłuższy czas na pewno na wakacjach w Czarnogórze, gdzie testowałem też Canona R8 (link do recenzji tutaj: LINK). Wtedy też zachwyciła mnie jego waga (wynosząca zaledwie 165 gramów, a to tyle, co nic) i małe gabaryty. Obiektyw brałem na zapas i mi nie ciążył, co jest jego ogromną zaletą. No a same zdjęcia też mi się podobają.
Dla pewności wypożyczyłem go jeszcze raz z Cyfrowe.rent, ale tym razem użyłem go na zleceniu komercyjnym. Uratował mi skórę, bo miejsce okazało się bardzo małe! Już wtedy wiedziałem, że go po prostu chce i potrzebuje – właśnie na takie okazje.
Budowa i autofocus Canona RF 16 mm f/2.8
Jak przypominam sobie pierwsze spotkanie z tym obiektywem? No zaskoczyła mnie jego lekkość. To naprawdę super lekkie szkło. Nie jest jednak przy tym jakoś źle wykonany. Kompletnie nie ma się wrażenia, że to tani plastik, który się zaraz rozwali – wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie solidnego (a z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że faktycznie dość solidny jest, bo już niejedno ze mną przeżył). No i kurczę… jest ładny. Ten design naprawdę może się podobać.
Tańsze obiektywy Canona przyzwyczaiły nas już do silnika STM. Takiego samego użyto i tutaj. Może nie jest najszybszy na świecie, ale jest wystarczająco szybki. Naprawdę nie będę na niego narzekać. Robota jest zawsze zrobiona i to najważniejsze! Miłym dodatkiem jest też to, że nie jest przesadnie głośny.
Optyka i kontrowersje
Optyka w tym obiektywnie jest dość kontrowersyjną kwestią. Dlaczego? No z jednego dość prostego powodu – korekcji cyfrowych. Jak zwykle będę szczery i szczerze powiem, że optycznie ten obiektyw nie wygra niczego… Ok, bardzo dobrze pracuje pod światło (i mega to doceniam na koncertach).
Canon RF 16 mm f/2.8 STM bardzo dobrze radzi sobie pod światło. Dodatkowo potrafi stworzyć świetną „gwiazdkę”
Flary jeśli w ogóle są to naprawdę niewielkie. W centrum kadru jest naprawdę ostry, jednak fanatycy wykresów MTF pewnie jedyne co z tego obiektywu mogą zrobić to mem. Nie ma co ukrywać, rogi nie są super ostre, jest winieta, występuje bardzo drobna aberracja chromatyczna, jest beczka, w sumie jest wszystko, co niepożądane. Jednak nie ma to absolutnie żadnego znaczenia!
Bo właśnie tu (całe ba biało) wchodzą cyfrowe korekcje obiektywu. No i kurczę, dział IT Canona zrobił tutaj kolosalną robotę, bo zdjęcia przed i po korekcie to dwa różne światy! Obiektyw, który kupiłem za około tysiaka, po włączeniu korekt zaczyna robić naprawdę porządne zdjęcia, do których ciężko się przyczepić. Został tak zaprojektowany, od samego początku i widać, że się to opłaciło – szczególnie nam, konsumentom, bo to najtańszy jasny ultraszeroki kąt na rynku. Bo tak, ten Canon nie ma absolutnie żadnej konkurencji, nawet w innych systemach.
Ile milimetrów jest po korekcji?!
Niesamowicie często widzę w komentarzach przewijający się jeden motyw – teorię o tym, że obiektyw ten przy korekcji w magiczny sposób zmienia ogniskową: „po korekcji ten obiektyw ma bardziej 18mm niż 16mm” – jak to ktoś napisał na facebookowej grupie. No otóż nie… Jak już wspomniałem, obiektyw ten był projektowany z myślą o korekcji i finalnie po niej mamy, co dla niektórych może być zaskoczeniem, 16 mm.
Obiektyw faktycznie przed korektą jest szerszy, ale to dlatego, że został zaprojektowany… z myślą o korekcji. Kąt widzenia tego szkła to 108° i tak też widzimy to w wizjerze, czy ekranie, podczas fotografowania. Dopiero w postprodukcji, po wyłączeniu korekt, możemy zobaczyć ten zdeformowany obraz. Czy można było zrobić go lepiej, tak żeby korekcje nie były potrzebne? Pewnie tak, ale wtedy byłoby większe, cięższe i na pewno droższe… Więc ja się nie czepiam – patrzę na efekt finalny, który jest dobry, a nawet bardzo dobry.
*Może Canon popełnił tutaj błąd, który doprowadził do tylu nieścisłości, ponieważ pozwolił wyłączać korekcje w przeciwieństwie do innych producentów, którzy również je stosują. Korekty cyfrowe nie są bowiem niczym nowym i były stosowane już wiele lat temu – jeszcze w czasach gdy królowały lustrzanki, a bezlusterkowce dopiero raczkowały.
U kogo Canon RF 16 mm f/2.8 STM się sprawdzi?
Nie ma co się oszukiwać – to nie jest obiektyw dla każdego! Komu więc go mogę z czystym sumieniem polecić? Na pewno osobom takim jak ja, które podczas zlecenia robią kilka szerokich ujęć, a resztę materiału robią przy pomocy węższych szkiełek. Myślę, że będzie świetnym uzupełnieniem na przykład u fotografów ślubnych, koncertowych, motoryzacyjnych czy właśnie fotoreporterów. W roli „uzupełniacza” sprawdza się po prostu genialnie!
Miałem okazję także testować go podczas wakacji w Czarnogórze i tam również wypadał świetnie dzięki swoim kompaktowym rozmiarom i niskiej wadze – więc podróżnicy, możecie go brać śmiało! Amatorzy fotografii, czy filmu i vlogów, też powinni być zadowoleni, bo w super niskiej cenie dostaną bardzo szerokie szkiełko, które zapewni bardzo dobrą finalną jakość.
Obiektyw ten świetnie sprawdza się też na aparatach z matrycą APS-C dając ekwiwalent 25,6 mm
Komu jednak go nie polecę?
Na pewno osobom, które szukają topowej jakości – purystom optyki. Nie da się ukryć, że ponad 12 razy droższa L-ka będzie jednak lepsza od tego taniego STM’a. Jeśli nie chcesz iść na kompromisy, to nie jest szkło dla Ciebie.
Myślę też, ze fotografowie krajobrazu, architektury, czy też fotografowie wnętrz mogą nie być do końca zadowoleni z tego obiektywu – tu lepszy może okazać się niewiele wyżej wyceniany Canon RF 15-30 f/4.5-6.3 IS STM. Ciemniejszy, choć to przy tego typu fotografiach nie powinno stanowić żadnego problemu, za to szerszy i bardziej uniwersalny. W moim odczuciu nieco lepiej korygowany, co ma duże znaczenie choćby przy architekturze i wnętrzach. No ale to materiał na osobną historię i osobny wpis! Są też oczywiście L-ki w postaci Canona RF 14-35 f/4L, Canona RF 15-35 f/2.8L czy najnowszego Canona RF 10-20 f/4L. Dla każdego coś!
Ten obiektyw to typowy „no brainer”!
Ciężko ten obiektyw podsumować w kilku słowach. Jest taki jaki jest, niczego nie udaje i albo się go akceptuje, albo też nie. Może i nie jest to ideał, nie ma najlepszej optyki, ale mimo to jest obiektywem absolutnie fantastycznym, z którego jestem niesamowicie zadowolony i gdybym miał go ponownie kupić, to bym się nie wahał ani sekundy. Dlaczego?
Bo to obiektyw, który nie złamie Ci ani portfela, ani kręgosłupa. Kosztuje niewiele. Zawsze mogę go mieć przy sobie, bo waży tyle, co nic! W razie potrzeby daje mi dokładnie to czego oczekuje – kilka szerokich kadrów, które świetnie uzupełniają cały materiał. Pozwala też osiągnąć nietypową perspektywę. Trzeba pójść na kompromisy, ale ja nie chce niczego więcej, niż on oferuje i nie będę nikogo oszukiwać, bardzo polubiłem to szkło. Dla mnie to mocne 9/10! Można go brać bez zastanowienia!
Jeden komentarz
Używam tego obiektywu do vlogowania. Sprawdza się wyśmienicie, choć czasem przydałaby się dodatkowa stabilizacja w korpusie. Do fotografowania faktycznie jest mniej uniwersalny, ale to już kwestia kto czego potrzebuje :)