Lampy LED kojarzą się przede wszystkim z zastosowaniami filmowymi. Stałe światło faktycznie świetnie sprawdza się w filmie i tego typu lampy wykorzystywane są zarówno przez początkujących youtuberów, przez twórców teledysków, aż po oświetleniowców pracujących na wielkich planach filmowych. Jednak czy współczesne lampy LED mogą sprawdzić się również w rękach profesjonalnego fotografa? Czy w ogóle jest sens używania światła ciągłego w fotografii? Sprawdźmy to!
Testerem będzie Karol Kacperski, który jest fantastycznym fotografem, bardzo dobrze rozumiejącym światło. Zajmuje się głównie portretami i sesjami biznesowymi. Właśnie na tym polu będziemy dziś testować studyjne lampy LED-owe i sprawdzimy, czy w ogóle profesjonalny fotograf powinien o nich myśleć, czy może faktycznie sprawdzają się tylko przy filmowaniu? Zaczynajmy!
Do czego w ogóle Karolowi może się przydać taka lampa?
Ktoś mógłby, całkiem słusznie, zapytać dlaczego w ogóle fotograf mógłby interesować się światłem stałym skoro może użyć błysku, który da więcej światła i pozwoli też na więcej kreatywności (jak np. mrożenie ruchu). No właśnie, dlaczego? „Często podczas zleceń potrzebuję szybkiej i łatwej regulacji światła, a mierzenie błysku jednak aż tak szybkie nie jest…” – tłumaczy Karol. Dlatego też wpadł na pomysł, żeby spróbować światła stałego. Co z tego wyjdzie?
GlareOne 200D BiColor – czyli serce studia
Jakie dokładnie lampy będziemy testować? Wybór w sumie nie jest łatwy, bo na rynku już w tym momencie jest masa modeli, które mogłyby się sprawdzić. Postawiliśmy jednak na dwie lampy GlareOne LED 200D BiColor, czyli następcę lampy GlareOne LED 2000D BiColor. Dlaczego akurat one?
MOOOOOOCCCCCC!
Po pierwsze to moc! Te lampy są mocne, a w sumie to i jedne z najmocniejszych na rynku bo mają aż 200 watów! To pozwala na osiągnięcie strumienia świetlnego na poziomie 17600 lumenów – czyli tyle ile mniej więcej 35 standardowych żarówek LED używanych w domu (tak wiem, że to mało profesjonalne porównanie, ale chodzi tylko o obrazowe wytłumaczenie).
No i właśnie ta moc jest tutaj kluczowa, bo Karol swoje sesje robi zarówno w pomieszczeniach, jak i na dworze. Często w bardzo różnych warunkach. Często też miesza światło zastane z tym kreowanym. Dlatego też potrzebuje on czegoś, co da mu możliwie największą elastyczność w pracy i coś, czym będzie mógł spokojnie zastąpić swoją lampę błyskową. „Tą lampą naprawdę można oświetlać dużo! Mocy jej nie brak i spokojnie zastępowała moją lampę studyjną, która ma 400W. Wydaje mi się, że ten LED nawet dawał więcej światła” – mówi Karol.
Oczywiście jeśli Tobie nie jest potrzebna tak duża moc to możesz zastanowić się nad słabszymi modelami jak np. GlareOne LED 1500D BiColor, czy też GlareOne LED 600D. Będą one również tańsze. My jednak postawiliśmy na moc!
Kolor – a nawet BiColor!
Nie samą mocą człowiek jednak żyje… GlareOne LED 200 BiColor ma możliwość zmiany temperatury barwowej światła w zakresie od 2700K aż do 6500K. Co to oznacza i co to daje naszemu fotografowi? Przy pomocy jednego pokrętła można zmienić kolor światła od praktycznie białego (ok 6500K), przez światło dzienne (ok 5500K), aż po ciepłe zachodzące słońce (ok 3000K) i światło żarowe (ok 2700K).
To pozwoli na dużo większą kreatywność i stworzenie idealnego klimatu na zdjęciach, ale nie tylko! Co ważniejsze dla Karola to możliwość dopasowania barwy światła do danego miejsca – szczególnie kiedy miesza on światło zastane z tym od lampy. „Opcja zmiany barwy jest nieoceniona kiedy miesza się światło, i nie chce się psuć zastanego klimatu poprzez dodawanie światła o innej temperaturze” – mówi Karol.
Oczywiście ktoś teraz może się oburzyć i powiedzieć, że w przypadku lamp błyskowych uzyskanie takiego efektu też jest możliwe! Lampy błyskowe zazwyczaj mają temperaturę około 5500K i oczywiście można ją zmienić przy pomocy dodatkowych filtrów żelowych. Jednak tu pojawia się trochę ograniczeń. Pierwszym z nich jest odpowiedni adapter i konieczność posiadania owych filtrów. Ich użycie też nie jest aż tak wygodne – „zakładanie i dopasowywanie żeli niestety jest czasochłonne i nie tak efektywne” – dodaje fotograf. W przypadku lampy LED jest po prostu prościej – bo wystarczy przekręcić odpowiednią gałkę na konkretną temperaturę, którą można wręcz dopasować z aptekarską precyzją.
Efekt widoczny od razu!
Niekwestionowaną zaletą lamp ze światłem stałym jest również to, że efekt widzimy od razu, od włączenia lampy. Bo tak jak błysk jest dosłownie przez setną sekundy, tak światło stałe (jak i sama nazwa wskazuje) jest stałe i dużo łatwiej jest je układać tak, by osiągnąć zamierzony efekt. „Moim zdaniem to największa zaleta tego typu oświetlenia!” – stwierdza fotograf portretowy – „doceniłem to szczególnie podczas dość trudnej sesji z Tomaszem Radzewiczem, która odbywała się w jego pracowni”.
Jak wyglądała ta sesja? „Warunki były niezwykle ciężkie. Było ciemno, ciasno, a industrialna przestrzeń miała też sporo rzeczy, które mogłyby blikować na zdjęciach. Dodatkowo było dość zimno, a czasu na tę sesję naprawdę niewiele…” – wspomina Karol – „Zależało mi na uzyskaniu dość kontrastowych zdjęć, z głębszymi cieniami i wtedy też doceniłem prostotę użytkowania lamp LED. I nie chodzi mi tylko o to, że sama lampa jest banalnie prosta w obsłudze. Głównie mam na myśli to, że przesuwając lampę, czy też zwiększając/zmniejszając jej moc od razu widać efekty. To dla mnie gamechenger!”.
No właśnie! Fakt, że efekt widzi się przed zrobieniem zdjęcia jest w sumie przydatny, szczególnie teraz gdy w większości używa się bezlusterkowców mających „symulację ekspozycji”. Przez wizjer bądź też ekran aparatu widzimy więc dosłownie zdjęcie przed jego zrobieniem, ze światłem, które ustawiliśmy. Żadnych niemiłych niespodzianek. „Bo życie trzeba sobie ułatwiać!” – podsumowuje fotograf.
Jak z jakością światła? Czy lampy LED migoczą? Lub grzeją?
Wielu fotografów może obawiać się np. migotania, które zdarza się np. przy kiepskiej jakości żarówkach ledowych. Tutaj nie ma tego problemu, a producent deklaruje, że nie wystąpi on nawet przy filmowaniu w 400 klatkach na sekundę. No i faktycznie żaden taki problem nie występuje. Odwzorowanie barw również stoi na wysokim poziomie (CRI > 97, TLCI >98) i to niezależnie od ustawionej temperatury barwowej.
„Jakość tego światła jest naprawdę wysoka i udowodniły to zdjęcia, które robiłem np. dla Swarowskiego” – stwierdza nasz dzisiejszy bohater – „była to sesja typowo biznesowa, ale jednak pojawiło się na niej kilka produktów”. Lampy podczas tej sesji również nie sprawiły żadnych problemów. Warunki były zdecydowanie lepsze niż w przypadku poprzedniej sesji, a sam set był dość prosty i złożony z dwóch równomiernie świecących lamp. Czy do tego typu fotografii mogą się sprawdzić lampy LED-owe?
Okazuje się, że jak najbardziej! Choć Karol przyznał, że obawiał się nieco o odwzorowanie barw i to, czy lampy się nie przegrzeją podczas wielogodzinnej sesji. „Byłem zaskoczony jak dobrze sprawdza się taki zestaw. Nic nie migotało, a zdjęcia z aparatu były praktycznie gotowe do publikacji! Lampy w żadnym wypadku nie wpłynęły negatywnie na kolorystykę zdjęć” – podsumowuje sesję Karol – „Obawiałem się trochę tego, czy taka lampa nie będzie się przegrzewać podczas wielogodzinnej sesji, jednak producent odrobił tu lekcje znakomicie i po kilku godzinach lampy nie były gorące” – twierdzi Karol.
Glareone LED – zasilanie z wtyczki i powerbanka (no tak jakby)
Wspomniałem, że Karol czasem potrzebuje również doświetlenia na zewnątrz i tutaj też GlareOne 200D ma bardzo przydaną możliwość, czyli zasilanie z powerbanka… no konkretniej mówiąc z akumulatora typu V-mount, który podłącza się przez dodatkowy adapter GlareOne LEDAV. Akumulator ten jest powszechnie stosowany w przemyśle filmowym do zasilania wielkich profesjonalnych kamer.
Tego typu „powerbank” może nie należy do najtańszych, ale za to może bez problemu zasilać tego typu lampę przez dłuższy czas w razie gdyby zaszła taka potrzeba. No i taka możliwość jest jak najbardziej na plus w naszym przypadku! Pozwoli to bowiem Karolowi na pracę nie tylko w plenerze, ale także w pomieszczeniach, gdzie albo nie ma prądu, albo zwyczajnie ciągniecie kabli byłoby niewygodne.
Dodatkowe przyjemności z Glareone LED
No ale właśnie, bo komfort pracy też zależy od kilku dodatkowych usprawnień, jak np. możliwości sterowania z pilota, bądź… z aplikacji GlareOne Studio. Szczególnie ta druga opcja jest tu szalenie wygodna, bo telefon jest praktycznie zawsze w kieszeni, a sama apka działa w bardzo prosty i intuicyjny sposób.
Co jednak ważniejsze dla Karola to to, że jest cicha i łatwa w przenoszeniu – „fajnie, że można sterować tymi lampami bezprzewodowo, ale jeszcze fajniejsze jest to, że praktycznie ich nie słychać podczas pracy! To pozwala na lepszy kontakt z modelami i brak dodatkowego rozpraszacza” – mówi fotograf. Producent podaje, że hałas generowany przez wentylator nie przekracza 30 dB (czyli mniej więcej tyle ile tykanie zegara), jednak jeśli i to dla kogoś za dużo jest również opcja wyłączenia wentylatora i przejście w pełny tryb pasywnego chłodzenia, to jednak wiążę się z obniżeniem mocy maksymalnej.
Cena a jakość w przypadku lamp Glareone LED?
Co równie ważne, a może i nawet dla niektórych ważniejsze… cena. No niestety, ale trzeba się z nią zawsze liczyć! Wybrany przez nas do testów GlareOne LED 200D BiColor jest naprawdę rozsądnie wycenioną lampą. Biorąc pod uwagę jej parametry i możliwości, które daje – zaryzykuję stwierdzeniem, że jest to model o bardzo korzystnym stosunku jakości do ceny (a może bardziej możliwości do cena).
Podsumowując
„Te lampy LED-owe pozwalają mi usprawnić moją pracę i są czymś czego od dawna potrzebowałem” – mówi Karol – „Mogę szybko i łatwo korygować światło zarówno pod względem mocy, jak i barwy. Dodatkowo dają mi większą swobodę działania i co mogę powiedzieć więcej? To naprawdę świetne rozwiązanie dla fotografów” – podsumowuje.