FOTOWYPRAWA – Przez Azję z Fujifilm… Vang Vieng i Luang Prabang – kolejne cele na azjatyckiej mapie

0

Vang Vieng i Luang Prabang – to kolejne cele na naszej podróżniczej mapie. W drodze dowiadujemy się, że na naszej trasie znajduje się zakład soli. Zupełnie spontanicznie decydujemy się go odwiedzić. Tak powstaje kolejna, ciekawa fotorelacja, do której Cię serdecznie zapraszam.

Pierwszy punkt programu to wspomniany przeze mnie wcześniej zakład soli. W związku z tym, że na miejscu mieliśmy ograniczony czas na wykonanie fotografii, wybór padł na ponownie a Fujifilm XF10. Zdjęcia musiałem wykonywać w sposób bardzo dyskretny, aby nie przeszkadzać i nie peszyć pracujących. Do aparatu podpiąłem również mini statyw 3 Legged Thing Iggy. Posłużył mi jako stabilizator zdjęć, ale też świetnie sprawdził się w tym miejscu do kręcenia krótkich filmików – podobnie zresztą jak XF10, który ma bardzo dobrą stabilizację cyfrową i filmuje w HD (60 kl./sec.).

Zakład soli opuściliśmy praktycznie po 30 minutach i ruszyliśmy dalej w drogę – do Vang Vieng. Podróż zajęła nam łącznie prawie 6 godzin, całość po szutrowej drodze. W końcu jednak dotarliśmy – do urokliwego miasteczka, położonego wysoko w górach. Vang Vieng, napędzane przez turystykę, prezentuje się zdecydowanie inaczej niż pozostawione za nami Vientiane. Miasto roi się od turystów i początkowo ciężko nam było odnaleźć się w nim fotograficznie. Jednak udało się znaleźć kilka ciekawych miejsc. Korzystałem na przemian z Fujifilm GFX50s i Fujifilm XF10.

Do nocnych zdjęć wykorzystałem ponownie stabilizator w postaci mini statywu 3 Legged Thing Iggy. Mały, poręczny, mieści się w niewielkiej torbie Peak Design Sling – idealny na takie wypady. A do tego bardzo wytrzymały, co okazało się po upadku z ponad 100 metrów – oczywiście niezamierzonym.

Kolejnym etapem naszej podróży było Luang Prabang – była stolica Laosu i ważne miasto w jego kulturze. Większe, ale też zdecydowanie spokojniejsze niż Vang Vieng, z dużą ilością świątyń. Samo miasto opiera się o pałace królewskie i świątynie, a turystyka to głównie przeprawy wodne o zachodzie słońca i restauracje, w których można skosztować ryb z Mekongu.

W Luang Prabang częściej fotografowałem Fujifilm GFX50s w zestawie ze statywem 3 Legged Thing Leo. Wybór tym razem padł na drugi, większy statyw. Była stolica Laosu rozpościera się przy brzegach rzeki Mekong, przy których znajduję się okoliczne barki rybne oraz transportowe, głównie dla turystów. Przy zachodach słońca wykorzystywałem Leo, aby mieć wyżej perspektywę. Stawiałem na nim Fujifilm GFX50s z ciężkim FujiFilm GF 23 mm F4.0 R LM WR i naprawdę było stabilnie. Ten karbonowy „czołg” ma udźwig aż do 30 kg i muszę przyznać, że sprawdza się znakomicie. Statyw miałem okazję testować jeszcze przed wyprawą, podczas analogowego pleneru. Zakładałem na niego aparat wielkoformatowy o wymiarach 8×10 cala. Wiedziałem więc, że także na wyprawie sprawdzi się doskonale.

Podziel się.

O Autorze

Od prawie 10 lat zajmuję się fotografią. Obecnie koncentruję się na fotografii kreacyjnej w różnych formach - od tradycyjnej po cyfrową, skupiając się głównie na fotografii portretowej. www.badhabits.pl

Zostaw komentarz

izmir escort