9 września 2025 roku Sigma stworzyła prawdziwy fotograficzny tryptyk. W jego skład wchodzą Sigma 20-200 mm f/3.5-6.3 DG Contemporary, Sigma 135 mm f/1.4 DG Art oraz Sigma A 35 mm f/1.2 DG II. W niniejszym tekście przyjrzę się dokładniej temu ostatniemu obiektywowi. W tym celu wybrałem się na szybką sesję portretową, by sprawdzić, jak radzi sobie w akcji. Zdradzę, że pewne wyniki mnie zaskoczyły!
35 mm w portrecie czuje się najlepiej!
Nie wiem, którą ogniskową lubię bardziej – 35 mm czy 50 mm. Obie cenię za odwzorowywanie tego co widzi ludzkie oko bez większego przekłamywania. 35 mm wydaje mi się bardziej dynamiczną ogniskową, która pokazuje więcej drugiego planu, pozostawiając go w dużej mierze w ostrości… ale o bokeh przeczytasz więcej nieco niżej.

Druga wersja obiektywu jest mniejsza od poprzedniej.
Ekwiwalent ludzkiego oka, sprawia, że to niesamowicie uniwersalna ogniskowa! Wykorzystasz ją zarówno w portrecie, krajobrazie, architekturze, reportażu jak i streecie. W zasadzie ogranicza cię tu wyłącznie twoja wyobraźnia. Wiem, jak to brzmi gdy ktoś mówi, że coś jest do wszystkiego, ale co poradzić? Trochę tak jest. To obiektyw praktycznie do wszystkiego.
Obudowa jest nieskomplikowana
Z zewnątrz to bardzo prosty obiektyw, który nie oferuje wiele. Przynajmniej dla tych, co lubią sobie poklikać. Znajdziesz tu kilka przełączników -AF/MF, CLICK OFF/ON, blokady pierścienia przysłony oraz przycisk AFL. To wszystko, ale też niewiele więcej trzeba, prawda?

Sigma 35 mm f/1.2 DG II waży 750 gramów.
Warto również wspomnieć, że konstrukcja jest odporna na kurz i zachlapania. Ponadto przednia soczewka została pokryta powłoką hydrofobową i olejoodporną. To ważne aspekty, choć dziś w większości obiektywów są już standardem.
Wady optyczne? W zasadzie brak!
Dla stałych czytelników tego bloga oraz widzów kanału Cyfrowe.pl na Youtube nie będzie zaskoczeniem świetny wynik Sigmy w testach rozdzielczości. Bowiem już na przysłonie f/1.2 obrazek jest ostry jak brzytwa. Delikatne spadki ostrości widać na brzegach kadru, jednak są to różnice niezauważalne podczas zwykłej pracy.
Na pochwałę należy również regulacja dystorsji i aberracji chromatycznej. Jedna i druga wada jest niezauważalna bez wnikliwej analizy. Najbardziej na pochwałę zasługuje fakt, że to wszystko już od f/1.2!
Winietowanie
Tu bez większych zaskoczeń. Najszerzej otwarta przysłona mocno winietuje. Co ciekawe, podczas przymykania przysłony, wada szybko znika. Testowałem tu już jasne obiektywy, które potrafiły solidnie winietować, aż do f/2.8 czy f/4. Cieszę się, że Sigma A 35 mm f/1.2 DG II nie zalicza się do tej grupy.
- f/1.2
- f/1.8
- f/2.8
Praca pod światło
Nie ukrywam, że dla mnie to jeden z ważniejszych elementów testów. Często fotografuję, wykorzystując słońce w roli naturalnej kontry. Ten zabieg jest często spotykany właśnie w fotografii portretowej. Przecież jeśli słońce jest zbyt ostre, wystarczy odwrócić modela plecami do światła (odwrócenie słońca byłoby karkołomnym zadaniem).
- f/1.2
- f/16
Na przysłonie f/1.2 widać utratę kontrastu. Nie są to tragiczne wyniki. Zdecydowanie nieporównywalne z Sigmą 135 mm f/1.4 DG Art. Natomiast trzeba jasno powiedzieć, że nie są to dobre wyniki. Pojawiająca się flara jest średniej wielkości i wydaje mi się całkiem ładna. Gorzej, że widać kolorowe odblaski, które mogą zarówno urozmaicić zdjęcie jak i całkowicie je popsuć.
Bokeh
Jak zapewne wiesz, za rozmycie tła na zdjęciu odpowiada przysłona oraz ogniskowa. Sigma A 35 mm f/1.2 DG II z jednej strony ma szeroko otwartą przysłonę, z drugiej jednak dość, krótką ogniskową. Takie połączenie nie sprawi, że odetniesz obiekt od tła. Efekt, jaki uzyskasz, pozwoli ci na pokazanie miejsca sesji. To świetny sposób na budowanie klimatu sesji poprzez lokalizację, która będzie odgrywała ważną rolę w kadrze.

Rozmycie w tym obiektywie pozwala zachować klimat sesji, pozbywając się wyłącznie szczegółów!
W Sigmie zastosowano 11-listkową przysłonę. Dzięki temu krążki nieostrości pozostają okrągłe, a rozmycie bardzo przyjemne nawet podczas przymykania przysłony.
Autofokus
Silniki obiektywu przetestowałem na tyle na ile pozwoliła mi sesja portretowa. Zrobiliśmy z modelką kilka nieco bardziej dynamicznych ujęć i w żadnym momencie Sigma mnie nie zawiodła. Wszystkie zdjęcia z sesji są trafione dokładnie, tam gdzie chciałem. Ponadto obiektyw działał szybko i cicho. Trudno mi znaleźć jakiekolwiek słowa krytyki dla Sigmy w tym zakresie.
Jaka jest nowa Sigma?
Moim zdaniem Sigma A 35 mm f/1.2 DG II to udane szkło portretowe, które niewielkie potknięcia rekompensuje odpowiednią wyceną. Na ten moment Sigma kosztuje niecałe 6500 zł. To 700 zł więcej od ciemniejszego Sony FE 35 mm f/1.4 GM z 2021 roku. Dla jednych przysłona f/1.2 będzie warta dopłaty kilkuset złotych a dla innych nie.

Czy Sigma jest warta swojej ceny?
Daj znać, czy chętnie przeczytałbyś porównanie tych dwóch szkieł. Wygląda bowiem na to, że Sigma coraz śmielej atakuje rynek obiektywów. W związku z tym warto być na bieżąco, by podejmować wyłącznie optymalne decyzje zakupowe. Do następnego wpisu!










