Fotografia to dziedzina wymagająca wszechstronności. Czasem wpycha nas w centrum akcji z lekkim, szerokokątnym obiektywem. Innym razem wymusza złapanie dystansu i nabranie cierpliwości. Niezależnie od zadania potrzebujemy sprzętu, który nie tylko nie będzie nam przeszkadzał, ale również spełni wszelkie oczekiwania. W tym materiale razem z Sony A1, który wypożyczyłem w Cyfrowe.rent, przyjrzę się, czy Sigma 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG oraz Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS sprawdzą się jako przedłużenie oka fotografa.
Przeznaczenie super teleobiektywów
Jak wspomniałem we wstępie, nierzadko zdarza się, że nasze kochane obiektywy 70-200 mm stają się za krótkie. Obiekt naszej fotografii jest zbyt daleko, by go uwiecznić. W takich sytuacjach z pomocą przychodzą teleobiektywy, których ogniskowe są znacznie dłuższe. Najpopularniejszymi tematami dla takiego sprzętu są przyroda i sport, ale miłośnicy fotografii lotniczej również chętnie z niego skorzystają.
Dla przykładu wyżej wspomniana Sigma 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG pozwala aż na dziesięciokrotne przybliżenie! To absolutnie wystarczające, by sfotografować zarówno piłkarzy biegających przy bramce po przeciwnej stronie boiska jak i ptaki skaczące po gałęziach najwyższego drzewa w parku. W tym przedziale ogniskowej mamy tak naprawdę aż dwa obiektywy w jednym- 70-200 mm oraz 200-600 mm. To wszystko w cenie i wadze jednego szkła! No właśnie, co do wagi…
Budowa supertele – czy wykupić karnet na siłownię?
Jeśli już łapiesz za portfel, by wydać swoje ciężko zarobione pieniądze, to pozwól, że ostudzę Twój zapał. Parafrazując słowa Stana Lee: z wielką mocą wiąże się wielka… konstrukcja. Niestety te obiektywy nie należą do małych i lekkich. Ich waga potrafi sięgać aż do 2,5 kg, a maksymalny rozmiar to nawet 45 cm! W tym przypadku wśród naszych dzisiejszych bohaterów Sigma S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS wypada nieco lepiej do rywalki, ponieważ jest lżejsza o 400 g.
Nie zmienia to jednak faktu, że oba obiektywy są duże i ciężkie a długa praca z wyciągniętą ręką jest niemal niemożliwa. W związku z tym bardzo ważne jest zachowanie odpowiedniej pozycji ciała, umożliwiającej komfortową pracę. Ponadto proponuję zaopatrzyć się w monopod, który jest wygodniejszy, lżejszy i bardziej mobilny od typowego statywu. Kończąc ten wątek, warto również wspomnieć, że obie konstrukcje są odporne na kurz i zachlapania. To bardzo ważne podczas godzinnych pobytów w lesie lub na niezadaszonym stadionie.
Jak Sigma 60-600 i Sigma 150-600 sprawdzają się w praktyce?
Na pierwszy rzut oka ciężko zauważyć różnice w obudowie obu obiektywów. Dostępne przyciski, ich funkcje oraz rozmieszczenie są praktycznie identyczne. Znajdziemy tu przełączniki trybu i zakresu ostrości, stabilizacji obrazu, suwak do własnego zaprogramowania, blokadę ogniskowej oraz trzy przyciski funkcyjne.
Pierścień ogniskowej chodzi płynnie i z przyjemnym oporem, przy czym wydaje mi się, że pierścień Sigmy 150-600 mm chodzi odrobinę lżej. Szybka zmiana skrajnych wartości jest możliwa, ale nieco niewygodna. Jednak powiedzmy sobie szczerze – jak często potrzebujemy błyskawicznie przejść z 600 mm do 150 mm lub mniej? Ponadto należy zaznaczyć, że pierścienie zmiany ogniskowej w Sigmie poruszają się w odwrotną stronę, niż w Sony. Na początku może to być mylące dla kogoś, kto pracuje wyłącznie na obiektywach systemowych.
Jakość obrazka – porównanie Sigmy 60-600 i Sigmy 150-600
Przez pewien czas chodziłem z dwoma Sigmami w plecaku o łącznej wadze ponad 4 kilogramy. Doliczając wagę wypożyczonego Sony A1, i kilka innych klamotów, ciężar na plecach potrafił doskwierać. Czego nie robi się dla nauki! Dzięki temu byłem w stanie przetestować oba szkła w dokładnie takich samych warunkach. Już na wstępie powiem, że pewne elementy badań mnie zaskoczyły i chętnie się z Wami nimi podzielę!
Oba obiektywy na skrajnych wartościach ogniskowej i przy maksymalnym otwarciu przysłony dostarczają całkowicie zadowalający obrazek. Jednak wydaje się, jakby Sigma 60-600 mm była delikatnie ostrzejsza od Sigmy 150-600 mm. Nie jest to znacząca różnica, ale momentami zauważalna. Plastyka zdjęć w obu szkłach jest bardzo przyjemna a rozmycie tła miękkie i płynne mimo stosunkowo domkniętej przysłony f/6.3.
Która Sigma jest szybsza?
Tu sprawa ma się podobnie jak z ostrością. Oba obiektywy mnie nie zawiodły gdy fotografowałem szybko nadlatujące w moją stronę ptaki. Nie mniej muszę przyznać, że Sigma 60-600 mm w tym aspekcie również wygrywa. Korzystając z tego obiektywu, zauważyłem nieco większy odsetek zdjęć trafionych. Co prawda różnica była na poziomie 1-2 klatek, ale wciąż jest to warte odnotowania.
Ostatecznie nie brałbym Sigmy 150-600 mm na wydarzenia sportowe. Wierzę, że poradziłaby sobie w wolniejszych dyscyplinach, gdzie obiekty nie poruszają się szybko względem fotografa. Natomiast do piłki nożnej czy lekkoatletyki zdecydowanie wybrałbym Sigma 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG ze względu na szybkość jej silników autofocusa.
Dla kogo 150-600 mm a dla kogo 60-600 mm?
Sigma 150-600 mm jest kierowana bardziej do amatorów i entuzjastów, ale też dla osób, które cenią sobie wygodę. Jest lżejsza i nieco mniejsza od konkurentki. Ma mniejszy zakres ogniskowej, ale myślę, że nie po to kupuję ciężki obiektyw 600 mm, by fotografować poniżej 200 mm… Jest wystarczająco szybka, celna, cicha i dobrze zbudowana. Będzie odpowiednim narzędziem dla amatorów lubujących się w fotografowaniu piękna fauny i flory.
Sigma 60-600 mm jest narzędziem bezkompromisowym. Celuje w profesjonalnego odbiorcę, który dołoży nieco pieniędzy, aby uzyskać lepszy efekt. Słowo, które najlepiej opisuje ten sprzęt to „uniwersalność”. Nie znajduję dziedziny fotografii, w której ten obiektyw by się nie odnalazł. Jeśli zarabiacie na fotografii i potrzebujecie jednego, pewnego szkła to Sigma 60-600 mm f/4.5-6.3 DN DG jest dla Was.
Podsumowanie – która Sigma została zwyciężczynią?
To jeden z tych werdyktów, które nie należą do łatwych. Chciałbym pójść po linii najmniejszego oporu i uznać, że każdy powinien wybrać samemu, ale to byłoby nie fair. Gdybym dziś stał przed dylematem kupna jednego z tych obiektywów, to ostatecznie stanęłoby na Sigmie 60-600 mm.
Zauważam jej wadę w postaci wysokiej ceny. Znacznie wyższej od konkurentki. Wiem również, że przedziału 60-200 mm praktycznie bym nie używał, gdyż jestem posiadaczem ostrego jak brzytwa obiektywu 70-200 mm. Pamiętam, jak bolały mnie plecy, nosząc ten sprzęt w plecaku i wspominam, jak drętwiała mi ręka, czekając na ten jeden kadr nadlatującej mewy.
Jednak zarabiam na fotografii i potrzebuję sprzętu, który spełni wszystkie moje potrzeby, niezależnie od wagi. Cenię sobie ponad wszystko ostrość obrazka, a tę zapewnia mi Sigma 60-600 mm. Jej szybki autofokus tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dla mnie byłaby lepszym wyborem.
Potrafię sobie jednak wyobrazić, że nie każdy czuje potrzebę dopłacania kilku tysięcy złotych dla elementów, których być może nawet w swojej fotografii nie zauważy. Ponadto jestem przekonany, że nie każdy z Was chce dopłacać do sprzętu, który dołoży wam kolejne pół kilograma na plecach. Takie osoby pewniej wybiorą Sigmę 150-600 mm i będę z Wami zupełnie szczery – całkowicie rozumiem ten wybór, gdyż Sigma 150-600 mm mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się tak dobrej jakości w tej cenie. Cóż, wychodzi na to, że jednak to zrobiłem… Ostatecznie musicie wybrać sami!
Zobacz też testy wideo obu obiektywów
Wypożycz Sigmę 60-600 i Sony A1 w super promocji na Cyfrowe.rent!
Jeśli chciałbyś przed zakupem przetestować Sony A1 i Sigmę 60-600 to jest ku temu świetna okazja! Cyfrowe.rent ma teraz promocję, w której topowe bezlusterkowce można wypożyczyć w znacznie niższych cenach!