Świat z innej perspektywy – o fotografii lotniczej z Bartkiem Bujakiem

0
Tuż przed wielkim pomorskim świętem lotnictwa Aerobaltic 2021, postanowiliśmy wczuć się trochę w ten podniebny klimat i porozmawiać z Bartkiem Bujakiem, który jest pasjonatem lotnictwa, pilotem drona i od lat zajmuje się fotografią lotniczą.

Zobacz relację z poprzedniej edycji Lotos Gdynia Aerobaltic Show 2019 >>

Odwiedź strefę spotterską Cyfrowe.pl na lotnisku i testuj za darmo najlepszy sprzęt >>

Nie możesz być w Gdyni 21-22.08? Oglądaj nasze wejścia na live! >>

Bartek, jak to się zaczęło?

Jak byłem mały, robiłem po prostu zdjęcia samolotów – kompaktem. Dobre zdjęcie wychodziło tylko raz na jakiś czas, ale bardzo mnie to zaciekawiło, a pasja ewoluowała bardzo szybko. Najpierw był kompakt, potem większy aparat, lustrzanka, poznanie osób, które bardziej profesjonalnie zajmują się uwiecznianiem samolotów… Wszedłem w to środowisko bardzo szybko i jestem w nim aż do dziś. Czyli w sumie już połowę życia.

 

Fotografowanie kompaktem było bardzo trudne, chociażby ze względu na fakt, że takie aparaty nie dają nam możliwości przybliżenia obiektu. Były to bardziej pamiątkowe zdjęcia, które nawet wywoływało się na papier.

Potem przyszedł czas na aparat z dużym przybliżeniem, dzięki któremu mogłem, ciasno kadrując, zrobić zdjęcia samolotów. Następnie była lustrzanka, gdzie te obiektywy się po prostu wymieniało i dostosowywało pod daną sytuację. Zależnie od tego czy chciało się zrobić szerszą perspektywę, czy zbliżyć i uchwycić detal.

Krótko mówiąc, musiałem dostosowywać się na początku do sprzętu, który posiadałem. Teraz dostosowuję sprzęt do potrzeby. Koledzy „z branży” zaciekawili mnie tym, co robią i doprowadzili do tego, że po prostu zainwestowałem w potrzebny sprzęt.

Na czym teraz pracujesz i co jest wg Ciebie niezbędnikiem spottera?

Przede wszystkim duży obiektyw. Najczęściej są to wartości ogniskowej powyżej 300 mm.

Ok, a światło, przysłona – odgrywa tutaj dużą rolę?

Czasami tak, natomiast zazwyczaj robi się zdjęcia w dobrych warunkach oświetleniowych. Aczkolwiek zbyt ostre światło też nie jest korzystne, ponieważ większość samolotów jest po prostu białych i kiedy świeci na nie mocne słońce, wszystko staje się wypalone, brzydkie, płaskie i nie ma wówczas nawet możliwości obrobienia takiego zdjęcia. Zazwyczaj czekamy na idealne światło do wschodu lub zachodu, albo do momentu kiedy słońce schowa się za chmurami. Wtedy robi się taka fajna, naturalna blenda. To tyle jeśli chodzi o warunki oświetleniowe.

Nie ma zatem potrzeby posiadania jasnego obiektywu, ponieważ te są zazwyczaj bardzo drogie. Ja osobiście dosyć często domykam obiektyw i pracuję na przysłonach 7.1-8.0. Potrzebny tutaj obiektyw może być zdecydowanie bardziej przystępny cenowo.

Jaka ogniskowa jest Twoją ulubioną?

Zdecydowanie zoom 100-400 mm! To jest „święty graal” spotterów, niezbędna i bardzo wygodna ogniskowa. Mówimy tutaj oczywiście o ogniskowej na pełnym rozmiarze matrycy, żeby nie było tzw. croppa. Przy takiej ogniskowej możemy pozwolić sobie na szersze i węższe kadry oraz ich błyskawiczną kontrolę. Szybko podejmujemy decyzję, czy chcemy mieć obiekt w kadrze dalej, czy bliżej. A w przypadku fotografii lotniczej liczy się każda sekunda.

Drugą uniwersalną ogniskową, którą bardzo lubię, jest 70-200 mm. To jest bardzo fajny obiektyw, którego używam, kiedy mam jakieś bliższe plany. Kiedy jestem np. na festynie, mogę podejść do samolotu pod barierki i objąć całą maszynę w kadrze lub robić bardziej artystyczne zdjęcia, skupiając się na detalach. Takie zdjęcia też cieszą się popularnością, bo są po prostu inne.

Teraz z resztą jest to mocno ułatwione i każdy może robić super zdjęcia. W sieci jest bardzo dużo dobrych kadrów, dlatego warto szukać swojego sposobu, aby się wyróżnić i pokazać z jak najlepszej strony.

Wspominałeś o tym, że pracowałeś na lustrzance. Muszę zadać to pytanie – lustrzanka czy bezlusterkowiec? Po której stronie opowiadasz się w tej batalii?

Powiem Ci tak… Na początku, gdy pojawiały się pierwsze modele bezlusterkowców, byłem strasznie wobec nich sceptyczny. Wiesz doskonale, że jestem w tej branży już dłuższy czas, a lustrzanka to była świętość wszystkich fotografów. Była dosłownie synonimem profesjonalizmu.

W tej chwili sam się przekonałem, że rzeczywiście bezlusterkowiec daje większe możliwości. Nawet teraz, nagrywając ten wywiad [równolegle do tekstu powstaje wywiad w formie video – dop. red.], widzimy, że ten aparat pracuje, wykrywa mi oko, dba o ostrość… Dla nas spotterów ostrość to priorytet. Bez tego zdjęcie jest zwyczajnie nieudane. Więc w przypadku bezlusterkowca możemy to zrobić bezproblemowo. W zasadzie aparat może zrobić to za nas. My możemy skupić się po prostu na kadrze. Na tej chwili…

Kiedyś lustrzanką robiło się np. 10 kadrów i z tego 7-8 nadawało się do publikacji lub obróbki. Teraz bierzesz bezlusto, kartę pamięci i robisz tyle zdjęć, ile potrzebujesz i praktycznie wszystko nadaje się do publikacji.

Zdjęcia robisz w trybie manualnym, półautomatycznym, a może na całkowitej automatyce?

Ja pracuję przede wszystkim na półautomacie.

Skoro wspomniałeś o publikacji – dużo pracujesz na zdjęciach przed udostępnieniem ich dalej?

To bardzo zależy od zdjęcia. Jeśli robimy tzw. „oklepane kadry”, czyli kolejne zdjęcie w podobnych warunkach, to zazwyczaj staram się zrobić je tak idealnie, aby nie musieć już nad nim pracować. Jeśli robię coś nowego, coś, gdzie warto pokazać jakiś artyzm, to poświęcam takiemu zdjęciu zdecydowanie więcej czasu.

W Twoim przypadku fotografia lotnicza to nie wszystko. Jesteś też pilotem!

Tak, jestem pilotem, bo tak wg prawa lotniczego określa się osobę, która steruje dronem (śmiech).

Tutaj od pewnej wagi potrzebne są uprawnienia – co potrzeba aby takowe zdobyć?

Jako operator z uprawnieniami musisz być przede wszystkim zdrowy. Nie może dojść do sytuacji, gdy latasz ciężkim dronem i nagle on spadnie. Chociaż w przypadku obecnego sprzętu, nawet gdy utracisz z nim połączenie, jego systemy sprawią, że po prostu awaryjnie, bezpiecznie wyląduje.

W każdym razie, wyrabiając pozwolenie, zgodnie z prawem lotniczym musiałem przejść badania lekarskie – przede wszystkim chodzi tutaj o sprawdzenie, czy masz dobre ciśnienie i zdrowe serce. Gdy przejdziesz pozytywnie badania dostajesz orzeczenie lekarskie, że możesz być pracownikiem kadry lotniczej. Co prawda najniższego stopnia, ale jednak!

Jasne, co dalej?

Oczywiście kurs i egzamin, na którym wykonuje się podstawowe figury, aby udowodnić, że potrafimy tego drona odpowiednio obsługiwać. Ot takie „prawo jazdy” na drona.

Jak długo latasz i jak to się zaczęło?

Zawsze chciałem się „oderwać” i zobaczyć świat z trochę innej perspektywy. Latam od około 3-4 lat i używam głównie dronów DJI.

Czym latasz?

Dosłownie niemalże wszystkim tego producenta. Od maluchów, które startują dosłownie z ręki, aż po wielkie, profesjonalne drony, które wymagają współpracy z dodatkowym operatorem. Przy poważniejszych produkcjach potrzebna jest druga para oczu, która dodatkowo kontroluje sytuację.

Mimo wszystko, chociaż latanie jest coraz popularniejsze i coraz więcej ludzi posiada drony, to większe jednostki nadal przyciągają ludzką uwagę i wzbudzają ciekawość. Dlatego trzeba obserwować sytuację dookoła.

Jak wygląda wówczas taka współpraca?

Jeśli robimy zdjęcia to zazwyczaj ja pilotuję i skupiam się na kadrze, a druga osoba skupia się na otoczeniu i kontroluje, żeby nie było żadnej niebezpiecznej sytuacji. Jeśli robimy film, wówczas ja np. steruję dronem, a druga osoba kamerą, aby uzyskać jak najlepszy efekt.

Jakie zlecenie, ujęcia – co w Twojej karierze droniarsko-fotograficznej najbardziej zapadło Ci w pamięć?

Jeśli chodzi o spotting lotniczy to największym, najbardziej pamiętnym wydarzeniem były dla mnie pokazy w Radomiu. To była piękna przygoda i mam nadzieję, że wrócą tam po remoncie lotniska i zniesieniu zakazów.

Tam jest też słynna ulica Skaryszewska, o której słyszeli z pewnością wszyscy zajmujący się fotografią lotniczą, nawet jeśli nigdy tam nie byli. To jest ulica, która jest tak fajnie zlokalizowana, że samoloty latają Ci dosłownie nad głową. One w tym miejscu zawracają z tak zwanej osi pokazów i to jest idealny moment do kadrowania fajnych zdjęć. No coś pięknego dla spottera! Tutaj nawet nie trzeba mieć dużych ogniskowych.

Ok, a najlepsze wspomnienia z kariery droniarza?

Z droniarstwa najcudowniejszym wspomnieniem jest nadawanie koncertów na żywo. To piękne uczucie. Duża scena, telebim, obraz puszczony na żywo z mojego drona, którym ja steruję, wybieram kadry… no coś wspaniałego!

Ile dronów rozbiłeś w swojej karierze?

Nie rozbiłem! Nie rozbiłem ani jednego. Obecnie sytuacja na rynku jest taka, że chyba wszystkie drony mają systemy zabezpieczające, lądują w razie potrzeby awaryjnie i są naprawdę bezpieczne.

Ludzie boją się latać, ale wiele osób chce zacząć przygodę z dronem – jaką masz radę dla początkujących?

Przeczytajcie przede wszystkim instrukcję obsługi! To jest naprawdę pomocne i ona po coś jest. Dodatkowo warto pooglądać trochę tutoriali w sieci i po prostu wdrożyć się w temat. Są też symulatory latania dronem, na których za pomocą normalnego pada od drona możemy nauczyć się latać wirtualnym dronem. A tak po prostu uczyć się, latać, próbować. Jak już poczujecie bakcyla, to reszta już pójdzie sama!

No dobrze, dziękuję Ci za rozmowę i czego w takim razie mogę Ci życzyć w kwestii lotniczych marzeń?

No może właśnie tego żebym jeszcze zaczął latać. Może w końcu znajdzie się czas chociaż na szybowce lub inne maszyny…


Bartek Bujak – pilot drona, spotter lotniczy, pasjonat lotnictwa i samolotów. Na co dzień można go spotkań w salonie Cyfrowe.pl w Gdańsku, gdzie doradza klientom w zakupach sprzętu. Oficjalny fotograf wydarzenia Lotos Gdynia Aerobaltic.

Podziel się.

O Autorze

Zajawkowicz, fan muzyki i wszystkiego co z nią związane. Zaciekawiony i coraz lepiej odnajdujący się w świecie sprzętu i filmowania.

Zostaw komentarz

izmir escort