Czasami mam wrażenie, że wszystko (a w szczególności fotograficzny internet) krąży wokół kilku obiektywów. To trochę nudne… Ale zainspirowało mnie do stworzenia tego tekstu. Tekstu, w którym poszukam mniej popularnych obiektywów, które mogą być dobrą alternatywą dla tych bardziej znanych. Poszukam też konstrukcji kompletnie unikatowych, które wyróżniają się na rynku.
Poszukiwania nieoszlifowanych diamentów zacząłem na stronie Cyfrowe.pl. Zależało mi na tym, żeby były to obiektywy dostępne na rynku, a nie jakieś białe kruki sprzed 100, czy 200 lat. Można powiedzieć, że szukam po prostu nieoszlifowanych diamentów!
Lensbaby Sol 45 mm f/3.5 – Kreatywny tilt dla kreatywnych twórców
Mówiąc o ciekawych obiektywach nie można nie wspomnieć o Lensbaby Sol 45mm f/3.5. Jeśli nie kojarzysz firmy Lensbaby, to musisz wiedzieć, że specjalizują się w obiektywach do efektów specjalnych – dosłownie! Każdy ich produkt charakteryzuje się jakąś niezwykłą cechą. W przypadku Sol-a mówimy tu o obiektywie tilt-shift, czyli takim, który pozwala na wychylenie osi optycznej.
Co nam to daje? Pełną kontrolę nad płaszczyzną ostrości – mówiąc prościej, dzięki temu obiektywowi możemy dokładnie kontrolować, w którym miejscu znajdzie się ostrość. W przeciwieństwie do zwykłych obiektywów tutaj nie musi przebiegać ona w jednej linii przed obiektywem. Poprzez manipulowanie i wykrzywianie obiektywu można uzyskać niezwykły efekt, ustawiając ostrość w niecodzienny sposób. Najlepiej jest jednak zobaczyć to na zdjęciach:
Lensbaby Sol 45 mm to niezwykle ciekawa propozycja dla fotografów, którzy szukają czegoś nowego i chcą wprowadzić do swoich fotografii niepowtarzalny efekt. Co też ważne, obiektyw ten mimo swojej niezwykłości, nie jest przesadnie drogi.
Laowa 100mm 2:1 Macro – mikroskop na aparacie
Na rynku jest wiele ciekawych obiektywów macro od niezależnych producentów. Wśród nich można wymienić między innymi Tamrona 90 mm, Sigmę 105 mm, czy Tokinę 100 mm… Jednak w przeciwieństwie do tych wymienionych Laowa ma w sobie coś szczególnego. Choć to obiektyw pozbawiony autofocusa (który, nie oszukujmy się, w przypadku makrofotografii nie jest niezbędny), rekompensuje ten brak z nawiązką – posiada on bowiem magnifikacje 2:1!
Co to oznacza? Zazwyczaj obiektywy macro mają powiększenie 1:1, co oznacza, że centymetr fotografowanego obiektu rzutowany jest na centymetr matrycy. Dzięki temu daje to efekt bardzo dużego powiększenia. Bardzo dużego… A w przypadku Laowy mamy jeszcze większe możliwości – bo centymetr obiektu zajmie aż dwa centymetry naszej matrycy. To już wchodzenie w świat zarezerwowany dla mikroskopów.
Jak sprawuje się Laowa? Ma bardzo dobrą optykę i zapewnia genialną ostrość i szczegółowość. Na minus na pewno należy zapisać to, że obiektyw ten potrafi winietować i średnio pracuje pod światło. Jednak skala odwzorowania 2:1 oraz relatywnie niska cena zdecydowanie rekompensują te braki.
Tamron 35 mm f/1.4 – Pogromca Sigmy 35 mm f/1.4 Art?
Kiedy pojawia się temat „taniej, jasnej i dobrej 35-tki” od razu w odpowiedzi pojawia się Sigma Art 35 mm f/1.4… nic w tym dziwnego, jednak warto spojrzeć na alternatywę w postaci Tamrona. Kiedyś Sigma i Tamron rywalizowały ze sobą jak równy z równym na rynku producentów niezależnych. Kiedy jednak Sigma przemodelowała swoją ofertę i wprowadziła serię Art – uciekła rywalowi…
Tamron ewidentnie przespał ten moment i długo nie mógł wyrównać walki. Jednak to się zmieniło wraz z premierą Tamrona 35 mm f/1.4. Jest to obiektyw znacznie nowszy od wspominanej Sigmy i część testerów, jak i użytkowników, twierdzi, że gdyby wyszedł wcześniej, to Art stałby dziś w jego cieniu. Tego pewnie się nigdy nie dowiemy, choć trzeba przyznać Tamronowi, że zrobił tutaj kawał dobrej roboty i dziś wybór między nim a Sigmą 35 mm f/1.4 Art będzie naprawdę nie lada zagwozdką!
Tamron, choć spóźniony, to odrobił bardzo dobrze zadanie domowe. Ten obiektyw przy swojej cenie oferuje naprawdę solidne wykonanie, uszczelnienia i bardzo dobrą optykę. Czy można chcieć czegoś więcej? Wydaje mi się, że nie – szczególnie w tej kategorii cenowej. Szukając jasnego obiektywu 35 mm zdecydowanie warto zastanowić się nad wyborem Tamrona.
Sigma 60-600 – „Najlepsze 150-600 na rynku”
Najczęściej kiedy ktoś pyta o obiektyw do dzikiej natury, samolotów, czy ogólnie o długi teleobiektyw – od razu obserwuje wysyp odpowiedzi, wśród których prym wiodą te dotyczące obiektywów 150-600. Zgadza się, że są to absolutne klasyki wśród fotografów dzikiej przyrody, czy lotnictwa. Jednak to podobna sytuacja jak w przypadku 35-tek… naprawdę nie musisz na siłę polecać tego, czego sam używasz, szczególnie kiedy jest dla 150-600 również ciekawa alternatywa, o której chyba mało kto słyszał… Sigma 60-600!
Wprowadzając ten obiektyw na rynek, Sigma zrobiła sama sobie naprawdę niezłą konkurencję. Nowsza Sigma 60-600 ma nie tylko jeszcze większy zakres ogniskowych, ale jest ostrzejsze od swojego starszego brata. Co ciekawsze, to mimo zwiększenia zakresu ogniskowych ten obiektyw jest również mniejszy oraz lżejszy niż starsze 150-600. Jakby tego było mało, to i autofocus zdaje się pracować szybciej i lepiej. Naprawdę duże oklaski dla konstruktorów!
To obiektyw, który zdecydowanie powinien znaleźć wielu nabywców, szczególnie wśród fanów fotografii dzikich zwierząt, czy mechanicznych ptaków. Jest znacznie lepszy od swoich poprzedników i używa się go naprawdę przyjemnie – efekty, które daje, są nawet bardziej niż zadowalające. Jeśli chcesz więc kupić obiektyw w stylu 150-600, to zdecydowanie lepiej wybrać Sigmę 60-600.
7Artisans 50mm f/1.05 – Nowoczesny obiektyw z retro duszą
Bardzo mocno chciałem w tym zestawieniu użyć 7Artisans 18mm F6.3, który w gruncie rzeczy jest… dekielkiem do korpusu z możliwością robienia zdjęć. Niesamowicie ciekawa konstrukcja, jednak 7Artisans ma w swojej ofercie obiektyw (a w sumie to i dwa obiektywy), który przekonuje mnie nieco bardziej… 7Artisans 50mm f/1.05 – bo przecież w rankingu musi pojawić się jakaś pięćdziesiątka!
Niesamowicie jasne 50 mm, która ma w sobie coś absolutnie zjawiskowego. Mam wrażenie, że to nowoczesny obiektyw, który jest reinkarnacją jakiegoś bardzo starego obiektywu. Trudno to opisać, ale ma on w sobie coś „vintage”. Ktoś może powiedzieć, że to zwykła „chińszczyzna”, ale nie będzie to prawda. Obiektyw faktycznie pochodzi od chińskiego producenta, jednak jest wykonany bardzo solidnie, a i zestaw po otwarciu opakowania zaskakuje.
Trzeba uczciwie przyznać, że ma dobrą optykę, która jednak ma bardzo dużo wad – wad, za które tak wielu fotografów ceni stare obiektywy… Znajdziemy tu wszystko, flary, ciekawy bokeh, miękkość i ostrość jednocześnie. Tego obiektywu nie da się do końca zrozumieć, go trzeba po prostu pokochać. Jeśli używacie bezlusterkowca z matrycą APSC to spójrzcie też na 7Artisans 50mm f/0.95.
Warto czasem poszperać!
Jak widać, jest w czym wybierać i nie trzeba ograniczać się wyłącznie do tych najbardziej popularnych konstrukcji – może wręcz przeciwnie, warto szukać alternatyw, bo mogą one okazać się zwyczajnie lepsze! Jeśli chcielibyście przeczytać pełną recenzję któregoś z tych obiektywów (lub jego porównanie z inną konstrukcją) to koniecznie dajcie znać w komentarzach. Podzielcie się również swoimi ulubionymi, a nieco mniej znanymi, obiektywami.