Islandzka zima versus Tamron 35-150mm F/2-2.8 do Nikona Z

0

W krainie lodu i ognia, gdzie wulkany czają się za każdym rogiem, jęzory lodowców wcinają się w bazaltowe góry i napędzają liczne wodospady krystaliczną wodą, dźwięk migawki to jeden z najbardziej satysfakcjonujących odgłosów. Surowy krajobraz wciąga na tyle, że gdy mróz przeszywa, czy deszcz nie pozostawia na Tobie suchej nitki, a Ty jakimś cudem łapiesz parę promieni słońca, to myślisz „jeszcze jedno zdjęcie, przecież taka okazja może prędko się nie powtórzyć”.

To właśnie w odległej, a jakże bliskiej mojemu sercu, Islandii, miałam możliwość przetestowania nowego obiektywu Tamron 35-150mm F/2-2.8 Di III VXD Nikon Z. Jak ten zestaw poradził sobie w krainie, gdzie mgły tańczą z północnymi światłami, a góry śpią pod kołdrą śniegu przez większą część roku? Czy faktycznie Tamron 35-150 f/2-2.8 łączy w sobie wszechstronność i moc, jakiej świat dotąd nie widział? Jak sobie radzi w lodowej krainie gdzie ziemia topi się w bezkresie błękitu oceanu? Po prostu to sprawdźmy!

Islandia nie wybacza — czyli potrzebuję uniwersalnego i wytrzymałego sprzętu

Nieco ponad dwa lata temu spakowałam cały swój dobytek do Forda Transita. Nie przypuszczałam nawet, że ta podróż zmieni kompletnie moje życie, a ja odnajdę nowy dom. Podróż z Krakowa do Rejkiawiku była długa. 1400 km jazdy, 4 dni na promie, z przystankiem na Wyspach Owczych. Od tego czasu jest to ciągła fascynująca podróż, którą kontynuuję, odkrywając każdy możliwy zakątek wyspy jako przewodniczka i fotografka.

Islandia ciągle inspiruje i pozwala mi rozwijać swoje umiejętności fotograficzne. To magiczna kraina, ale i ogromne wyzwanie. Pogoda potrafi płatać figle i zmieniać się z godziny na godzinę, a czasem z minuty na minutę. Słońce na Islandii wisi nisko nad horyzontem, w lecie prawie nie zachodzi, a w zimie znika na kilkanaście godzin.

Przekraczanie granic daje ogromną satysfakcję, ale wymaga odpowiedniego przygotowania i co ważniejsze… uniwersalnego i wytrzymałego sprzętu. Moja obecna lustrzanka ma już swoje lata i czuję od kilku lat, jak bardzo mnie ogranicza. Pora na krok do przodu… tylko na co?

Bezlusterkowiec i… Tamron 35-150 2-2.8 brzmi nieźle…

Kiedy pojawiła się możliwość przetestowania nowego Tamrona 35-150 f/2-2.8 naprawdę się ucieszyłam. Ten obiektyw brzmi jak skrojony dla mnie! Jasny, z dużym zakresem ogniskowych, czego można chcieć więcej? Czy faktycznie będzie odpowiedni? Czy poradzi sobie w różnorodnych warunkach i postawionych mu zadaniach?

Obiektyw nie ma możliwości podpięcia do lustrzanki, więc wypożyczyłam Nikona Z6II z Cyfrowe.rent. Z tego miejsca chciałam bardzo podziękować za profesjonalną pomoc i doradztwo! Dodatkowo wypożyczyłam również adapter Nikon FTZ II, aby móc korzystać z moich starych obiektywów do lustrzanki i mieć porównanie jak działają na innym korpusie.

Coś ciężkie to pudełko — pierwsze wrażenia

Obiektyw zdecydowanie nie należy do najlżejszych. Nowy Tamron 35-150 mm f/2-2.8 wazy 1165 g., ale po wyjęciu z pudełka i zamocowaniu go do aparatu muszę przyznać, że nie czuć tak tej wagi. Jest naprawdę dobrze wyważony. Bez większych problemów można utrzymać balans. Rozmiarowo jest ok (po złożeniu 89 × 158 mm), nadal w połączeniu z aparatem mieści się do torby lub mniejszego plecaka. Ogólnie więc całkiem pozytywnie, choć do tematu wagi i wymiarów jeszcze wrócimy.

Obiektyw zdecydowanie nie należy do najlżejszych, ale wynagradza to bardzo szerokim zakresem ogniskowych i światłem

Szybkość i celność AF

Autofokus działa dobrze. Łapie ostrość bez większych problemów w prawie każdych warunkach. Zdarza mu się czasem przejechać całą skalę — ale to raczej sporadyczne przypadki, które zdarzają się głównie tam, gdzie brak światła. Ogólnie, daje radę.

Ten obiektyw raczej nie będzie pierwszym wyborem osób, które potrzebują super szybkiego autofocusa. Jednak do mojej fotografii spokojnie wystarcza

Co jednak trzeba powiedzieć, to to, że nie jest szczególnie szybki. Polując na zwierzęta, które są w ruchu, można było to zauważyć. Silnik AF po prostu nie zawsze nadąża. Mimo to da się nim zrobić ostre zdjęcia w ruchu, choć jeśli planujesz kupić ten obiektyw np. do reportażu, to warto być świadomym tego ograniczenia.

Jeszcze nie wyrzucaj statywu — stabilizacja, a raczej jej brak

Ten model obiektywu nie posiada optycznej stabilizacji obrazu, polega więc na stabilizacji z korpusu. W tym wypadku Nikon Z6 Mark II radzi sobie z tym obiektywem całkiem dobrze — choć jeszcze nie wyrzucaj statywu. Jednak widać, że Tamron odrobił lekcję i stabilizacja w korpusie dobrze synchronizuje się z obiektywem, pozwalając na robienie zdjęć z dłuższymi czasami z ręki.

Obiektyw dobrze współpracuje z korpusem i potrafi korzystać ze stabilizacji matrycy, dzięki czemu można wydłużać czas naświetlania

W nocy i przy słabym świetle zdecydowanie przydaje się solidny statyw. Tu warto wrócić do wymiarów i wagi tego obiektywu, bo okazało się, że mój budżetowy statyw średnio radzi sobie z taką wagą. Obiektyw, będąc dosyć ciężkim, wymaga solidnego wsparcia, zwłaszcza w tak trudnych warunkach, jakie panują zimą na Islandii. Nowy statyw trafił już na moją listę zakupów!

Mój budżetowy statyw zdecydowanie zasługuje na emeryturę

Zdjęcia zorzy

Na Islandii zorze polarne to częste zjawisko, ale możliwość ich sfotografowania jest mocno uzależniona od pogody, która potrafi nie raz pokrzyżować plany. Dlatego zawsze dobrze jest mieć pod ręką jakiś jasny obiektyw i taki ten Tamron jest! Dla mnie sprawdzenie go podczas zorzy było jednym z obowiązkowych punktów i przez dwa tygodnie polowałam na korzystne warunki. Ostatecznie się udało!

Pierwszej nocy, gdy pojawiła się zorza, okazało się jednak, że mój statyw jest wystarczająco stabilny do tego zestawu. Zdjęcia wyszły nieco rozmazane…

Po pierwszej nieudanej próbie postanowiłam spróbować ponownie w innej lokalizacji. Tydzień później, dość niespodziewanie, warunki się poprawiły i dwie noce pod rząd udało się złapać zorzę! Tym razem ustawiłam aparat stabilnie i przy parametrach ISO 1000, 13s, 35 mm, f/2 zrobiłam ujęcie słynnej Kirkjufell („kościelnej góry”) z piękną zieloną koroną zorzy.

Kolejne próby były bardziej udane!

Jakość obrazu i światło

No i właśnie, jedna z najważniejszych rzeczy, czyli jakość zdjęć! Obiektyw ma wysoką rozdzielczość, co przekłada się na naprawdę świetną jakość obrazu. Szczerze przyznam, że obawiałam się, że przez tak duży zakres ogniskowych będzie gorzej. Trzeba przyznać, że w dobrym świetle detale wychodzą wyraźnie, a same zdjęcia są ostre i klarowne. Mają też w sobie pewną magię… RAW-y nie wymagają intensywnej obróbki, jedynie czasem podkreślenia kontrastu.

Przy ogniskowej 35-150 mm wartości rozkładają się następująco

Obiektyw ma ładny bokeh i przede wszystkim znakomite światło, co przy moim stylu pracy jest niezwykle przydatne! To jeden z największych atutów tego Tamrona 35-150 mm f/2-2.8 DI III. Mamy wartości takie jak 2-2.8, co jest bardzo dobrą, a wręcz niespotykaną, wartością przy zoomie z tak dużym zakresem ogniskowych! Podczas fotografowania właściwie nie miałam momentu, w którym uznałam, że obiektyw jest za ciemny. Pod tym kątem sprawdził się bardzo, bardzo, bardzo dobrze!

Lubię bardziej abstrakcyjne podejście do krajobrazu i Tamron dał mi dużą swobodę w tworzeniu

Budowa odporna na lodową krainę

Jednak czy można go zabrać do lodowej krainy bez obaw? W większość dni wieje wiatr, który w porywach potrafi dochodzić do 25 metrów na sekundę, niosąc ze sobą pył wulkaniczny, lód czy wodę. Trzeba przyznać, że fotografowanie w takich warunkach jest niezwykle trudne, ale nawet w dobrą pogodę mróz, wiatr czy śnieg potrafią dać się we znaki.

To solidnie zbudowany obiektyw, który poradził sobie w trudnych, islandzkich, warunkach

Niejednokrotnie zresztą fotografowałam w takich warunkach, bo taki już „urok” zimy na północy. . Ryzyko przedostania się wody do aparatu jest w takich sytuacjach bardzo duże, ale Tamron 35-150 mm f/2-2.8 DI III VXD Nikon Z jest bardzo dobrze zbudowany i uszczelniony. Skrajne Islandzkie warunki nie zrobiły na nim wrażenia. Ani trochę wilgoci nie dostaje się do środka obiektywu czy aparatu, gdyż system łączenia jest wyjątkowo szczelny.

Miłe dodatki

Warto też zauważyć kilka przydatnych dodatków. Tamron 35-150 f/2-2.8 posiada przyciski, które można zaprogramować, aby przyspieszyć i ułatwić sobie pracę w terenie. Można też zablokować pierścień zmiany ogniskowej, aby przypadkiem nie wysunął się on w transporcie. Jest też port USB-C, dzięki któremu programowanie i aktualizowanie oprogramowania jest bardzo łatwe i nie wymaga specjalnego docka.

Programowalne przyciski i przełączniki pozwalają jeszcze lepiej dostosować obiektyw do swoich potrzeb

Czy ma jakieś wady?

Główną wadą, jest oczywiście jego waga i wymiary. Pakując plecak na kilkudniowy trekking, każdy kilogram ma znaczenie i miałabym dylemat czy to jednak nie za duże obciążenie. Jednak biorąc pod uwagę, że ten obiektyw może mi zastąpić 4/5 „stałek”, to na pewno rozważyłabym ten dodatkowy bagaż. Coś za coś. Fajnie byłoby gdyby ustawianie ostrości było szybsze, ale może to też być kwestia np. oprogramowania i jego optymalizacji.

Chyba już tęsknie – czyli podsumowanie

Tamron 35-150 f/2-2.8 jest prawdopodobnie jednym z najbardziej uniwersalnych obiektywów na świecie. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest to najbardziej uniwersalny obiektyw do bezlusterkowców Nikona na ten moment. Spokojnie poradzi sobie w wielu rodzajach fotografii — od portretu, przez krajobraz, po detal. Jest dobrze zbudowany i był dla mnie świetnym kompanem podczas wędrówek po lodowych i wulkanicznych pustkowiach.

Oddałam go po testach z nutką smutku. Minęło parę dni i już tęsknię. Ten Tamron zdecydowanie namieszał mi w głowie, w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czy to miłość? Na pewno zauroczenie! Odliczam już dni (i pieniądze) mając nadzieję, że niedługo znów się spotkamy — wszak Islandia to kraina, gdzie marzenia stają się rzeczywistością!

Podziel się.

O Autorze

Mówi o sobie "podróżniczka przez małe p", bo od zaliczania punktów na mapie, woli powoli odkrywać wybrane miejsca. Z pasji do sztuki odnalazła swój język poprzez fotografię. Przewodniczka po Islandii, jej licznych zakamarkach i lodowcach. Porzuciła miejski zgiełk, pracę w IT i od kilku lat odkrywa życie na nowo z własnoręcznie wykonanego kampera.

Zostaw komentarz

izmir escort