Światłosiła 2025 – co działo się w Sopocie?

0

Nadmorski hotel Radisson Blu przez dwa dni był świadkiem czwartej edycji najbardziej fotogenicznego festiwalu fotograficznego w Polce — Światłosiły. Jego przestrzenie wypełniły się dwoma tysiącami uczestników, którzy brali udział w licznych wykładach, warsztatach i spacerach. Ja miałem olbrzymią przyjemność być częścią tego wydarzenia i relacjonować każdy z dwóch dni. Pozwól, że opowiem Ci historię Światłosiły 2025.

Czym jest Światłosiła?

Ten wstęp piszę dla tych trzech osób, które jeszcze jakimś cudem nie słyszały o naszym festiwalu. Gdzie się podziewaliście cały ten czas?! Nieważne, już spieszę z odpowiedzią.

Światłosiła to spotkania, wykłady, warsztaty i sprzęt!

Otwarte studio w strefie sprzętu

Światłosiła to festiwal, który łączy profesjonalne podejście do sprzętu z doświadczeniem w fotografowaniu. Znajdziesz tu absolutnie wszystko, czego dusza zapragnie. Dosłownie! Począwszy od wykładów, przez warsztaty, aż po bardzo dużą strefę ze sprzętem fotograficznym. Pisząc „bardzo dużą”, mam na myśli naprawdę ogromną! To nie są trzy stoiska na krzyż z wyłącznie najpopularniejszym sprzętem. Niech za przykład posłuży mi Leica, której obecność w sklepach stacjonarnych nie należy do standardów, a której stanowisko można było odwiedzić właśnie na Światłosile.

Mam nadzieję, że nikt nie przegapił okazji przetestowania sprzętu marki Leica!

Go Big or Go Home

Żebyśmy mieli świadomość skali, o której piszę, muszę wyjaśnić kilka spraw. W tym celu poprosiłem Jarka, czyli nasz mózg operacji, aby nakreślił mi, jak wygląda przygotowanie do festiwalu od kuchni.

Nad festiwalem myślimy tak naprawdę cały rok. Najczęściej od lutego/marca przygotowania nabierają tempa. Pierwszą edycję nazwaliśmy roboczo „projekt ciąża”, bo od stycznia 2022 do pierwszej edycji festiwalu (15-16 września 2022 r.) było 9 miesięcy. W tym momencie kończąc jedną edycję, myślimy nad koncepcją kolejnej. Rezerwacja odpowiedniego miejsca na wydarzenie wymaga sporego zapasu czasu.

Jarosław Respondek, koordynator festiwalu

Jak widzisz, sam etap przygotowań trwa wiele miesięcy. Wszystko po to, żeby ostateczne dwa dni festiwalu były wypakowane po brzegi wieloma różnymi aktywnościami. Tak, by każdy znalazł coś dla siebie.

Festiwal w liczbach

Na festiwalu mieliśmy aż 64 partnerów, którzy wnieśli w mury Radisson Blu aparaty, kamery, obiektywy, plecaki, monitory, gadżety i akcesoria, a nawet ubrania. Mógłbym wymieniać znacznie dłużej, ale nie chcę pogłębiać stanu rozpaczy tych, którzy ominęli to wydarzenie.

Światłosiła to nie tylko sprzęt, ale również konkretna, praktyczna nauka. W tym celu przygotowaliśmy 16 warsztatów o łącznej długości 62 godzin! To około dwie i pół doby olbrzymiej dawki wiedzy na planie zdjęciowym i filmowym.

Poza warsztatami odbywały się również spacery. Podczas nich wychodziliśmy z aparatem w ręce na świeże powietrze, by pod okiem doświadczonych fotografów próbować swoich sił w żywej tkance miejskiej i na plaży. Nasz opiekun spacerów tylko w jeden dzień zrobił ponad 35 tysięcy kroków!

Dodatkowo uczestnicy mogli wziąć udział w 46 prelekcjach dotyczących każdego aspektu fotografii. Rozmawialiśmy nie tylko o sprzęcie i technikach wykonywania zdjęć, ale poruszyliśmy również tematy wokół fotografii. Były to wykłady o tym jak prowadzić biznes, a następnie o tym jak w tym biznesie nie zwariować. Uczyliśmy się jak pozyskiwać klientów oraz o tym jak z nimi rozmawiać, gdy już ich znajdziemy. Sale wypełniały się ludźmi na każdym z wykładów właśnie dzięki zróżnicowaniu tematycznemu.

Największym wyzwaniem jest logistyczne przygotowanie wszystkich miejscówek i ułożenie programu wydarzenia w ten sposób, żeby każdy z uczestników mógł przeżyć festiwalową ścieżkę po swojemu. Żeby jednocześnie na dwóch salach nie było tematu np. fotografii przyrodniczej, tylko żeby odbiorcy tego tematu, mogli przejść wykład po wykładzie, a potem jeszcze pójść na tematyczny spacer, czy warsztaty.

Jarosław Respondek, koordynator festiwalu

Niekiedy musieliśmy łączyć sale, by pomieścić wszystkich chętnych!

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cyfrowe.pl (@cyfrowe_pl)

Nad całym przedsięwzięciem pracował sztab ludzi, którzy pracowali długo przed samym festiwalem, by dopiąć wszystko na ostatni guzik.

Przy ŚwiatłoSile pracowało prawie 50 osób z ekipy Cyfrowe.pl, do tego kilkunastu wolontariuszy. Co roku ta liczba się trochę zwiększa, bo staramy się, żeby każde miejsce festiwalowe było zaopiekowane przez naszych specjalistów. Oprócz ekipy na miejscu są też Ci, którzy na bieżąco obsługują system wejściówek, czy zapisów na warsztaty i fotospacery.

Jarosław Respondek, koordynator festiwalu

Grupowe zdjęcie przed rozpoczęciem festiwalu. To i tak zaledwie połowa ekipy…

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cyfrowe.pl (@cyfrowe_pl)

Światłosiła to ludzie

Pozostając jeszcze w tematach liczb — na festiwalu zameldowało się około 2000 osób z całej Polski… i nie tylko. Pojawił się również gość najprawdopodobniej z Ameryki Północnej. Wyjątkowo biegle mówił po polsku jak na obcokrajowca, ale to zapewne magia Świałosiły!

Światłosiłą interesują się nawet rdzenni Indianie!

Wydaje mi się, że właśnie ludzie stanowią najważniejszą część tego festiwalu. Na własne oczy widziałem, jak kreują się nowe znajomości i relacje. Ludzie zapraszali się wzajemnie na social mediach, wymieniali doświadczeniami i opiniami. Niejednokrotnie zdarzało się, że uczestnicy w obrębie jednego wydarzenia tworzyli bardzo zwartą, współpracującą społeczność. Nie chcę powiedzieć, że liczne prelekcje, warsztaty i fotospacery to tylko pretekst. Natomiast rzeczywiście trochę tak jest, że z Sopotu wracaliśmy nie tylko z nowym sprzętem i umiejętnościami, ale również z kontaktami.

Największą radość i dumę przynoszą opinie uczestników i prelegentów. Zresztą to grono się wzajemnie przenika, prelegenci dopingują się nawzajem, oglądają, zawierają nowe współprace. Uczestnicy łączą się w grupki, poznają się i budują więzi. Ludzie uczą się od siebie wzajemnie i wyjeżdżają z ogromną energią do działania w branży.

Jarosław Respondek, koordynator festiwalu

To ludzie tworzą ten festiwal!

Poza teorią — praktyka!

To, co dla mnie było najciekawsze to liczne warsztaty. Myślę, że nic nie wnosi tyle, co praktyczna praca z aparatem pod czujnym okien doświadczonych fotografów. Przekrój był naprawdę duży. Zarówno filmowcy jak i fotografowie mogli znaleźć coś dla siebie. Ci pierwsi mieli możliwość pracy na prawdziwym planie zdjęciowym, gdzie każda z osób miała przypisane inne zadanie. Uczestnicy musieli współpracować, ustawiając światło, kadr, ostrość i dźwięk, by ostatecznie przygotować gotowy produkt.

Masterclass reżysersko-operatorski z Wiktorem Obrokiem

W związku z tym, że ja na co dzień robię zdjęcia, to zajęcia z fotografii kobiecej, biżuterii czy warsztaty z Polaroidem były dla mnie najciekawsze. Mimo że fotografią zajmuję się już wiele lat, to nadal wiele potrafiłem dla siebie wynieść.

To czas wyprzedaży!

Nie sposób nie wspomnieć o wielkich promocjach, które są nieodłączną częścią festiwalu. Nie zamierzam przytaczać wszystkich okazji, by nie nadwyrężać zszarganych nerwów tych, którzy je ominęli. W związku z tym nie wspomnę, o Sony A7 III w cenie 5 000 zł, o Nikonie Z6 III za 9 000 zł czy Canonie RF 100-300 mm f/2.8L IS USM tańszym blisko o 15 000 zł!

Dużym zainteresowaniem cieszyło się stanowisko teleobiektywów ulokowane na plaży.

Skupię się natomiast na niepowtarzalnej drodze, którą mógł przejść każdy uczestnik, by wybrać dokładnie taki sprzęt, jakiego potrzebuje. Droga ta zaczynała się na wykładach i warsztatach. Tam prelegenci pokazywali nam, na czym pracują oraz w jaki sposób wykorzystują swój sprzęt. Dzięki temu zdobywaliśmy pierwsze rekomendacje.

Pierwszy etap to poznanie zdania specjalistów.

Jeśli polecany przez doświadczonych fotografów asortyment nam zaimponował, kierowaliśmy się na stanowisko konkretnej marki. Tam mogliśmy poznać szczegółową specyfikację, wziąć aparat lub obiektyw do ręki i sprawdzić, czy to jest to.

Drugi etap to pogłębienie wiedzy na konkretnym stoisku.

Oczywiście na tym droga odpowiedzialnego kupca się nie kończy. Odpowiedzialny kupiec udawał się następnie do strefy wypożyczeń i brał ze sobą sprzęt na fotospacery lub testował go we własnym zakresie.

Na koniec czas na testy!

Dopiero wtedy, po wszystkich rozmowach i testach, mogliśmy w pełni świadomie zdecydować czy dany sprzęt warto kupić, czy też nie i skorzystać z odpowiedniej promocji. Takiej jak chociażby -2000 zł na Canona EOS R5 Mark II.

Aj, miałem nie przypominać…

Możliwości do testów było naprawdę wiele!

Konkurs „Decydujący Moment”

Kilka miesięcy przed festiwalem ruszył konkurs „Decydujący Moment”. Do wygrania był Canon EOS R50 V Creator Kit z obiektywem RF-S 14-30mm f/4.5-6.3 IS STM PZ o wartości 4599 zł! Partnerem konkursu i sponsorem nagrody była, jak co roku, firma Canon Polska.

Laureaci konkursu „Decydujący Moment”.

Jury w składzie Marta Kowalska, Paweł Klein, Karolina Misztal-Świderska, Jarosław Respondek, Katarzyna Ewa Żak, zdołało wyłonić laureatów, których poznaliśmy pierwszego dnia Światłosiły. Główną nagrodę zdobył Patryk Stanisz za zdjęcie „Szachowe emocje”. Dalej na podium uplasowali się Magdalena Chudzik za zdjeciem „Lot” oraz Janusz Jurek „Strajk Rolników”.

Wśród wyróżnionych znaleźli się: Janusz Jurek „Zapalenie opon”, Kornelia Głowacka-Wolf „Dachowcy”, Radomił Gomółka „Time To Skate”, Sebastian Galion „Dotyk nieba”, Piotr Pardus „Strzał”, Jeremiasz Gądek „Miasto cieni”, Izabella Bandych-Chmielowiec „W punkt”, Wojciech Grabowski „Karnawał w Wenecji”, Mariia Chuchelite-Majchenko „Słońce”.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cyfrowe.pl (@cyfrowe_pl)

Uzbrojeni w sprzęt i silniejsi o doświadczenie

Mówi się, że Światłosiła to najbardziej fotogeniczny festiwal w Polsce. Trudno się z tym nie zgodzić. Ogrom sprzętu fotograficznego, liczne prelekcje i długie godziny warsztatów. Czas spędzony w słonecznym Sopocie był udany na wielu płaszczyznach. Fotograficzne plecaki pękały w szwach od nowego sprzętu. Listy telefoniczne wypełniły się nowymi kontaktami i znajomościami. Natomiast to, co chyba najważniejsze to doświadczenie, które zdobyliśmy podczas tych dwóch intensywnych dni. Myślę, że nic tak nie wzbogaca fotografa jak wymiana doświadczeń, praktyka i poszerzanie fotograficznych horyzontów.

Największą radość i dumę przynoszą opinie uczestników i prelegentów. Zresztą to grono się wzajemnie przenika, prelegenci dopingują się nawzajem, oglądają, zawierają nowe współprace. Uczestnicy łączą się w grupki, poznają się i budują więzi. Ludzie uczą się od siebie wzajemnie i wyjeżdżają z ogromną energią do działania w branży. Kupują nowy sprzęt, który pomaga im zostać lepszych fotografem, lepszym filmowcem, zabierają ze sobą wiedzę z prelekcji i warsztatów, i dzięki temu powstają oryginalne, nowe, piękne obrazy fotograficzne i filmowe.

Jarosław Respondek, koordynator festiwalu

Napełnieni dobrymi wibracjami, pracujemy dalej!

Osobiście cieszę się, że już po raz kolejny mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu. Miło oglądało się tak liczną społeczność, którą łączy wspólna pasja. Na sam koniec podzielę się z Tobą czymś jeszcze. Tak sobie myślę, że internet często przekłamuje rzeczywistość. Wiele w nim nieuzasadnionej krytyki i jadu. Dobrze jest wyjść z tej bańki i zobaczyć uśmiechnięte twarze, usłyszeć miłe słowa i poczuć silną motywację do dalszej pracy.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cyfrowe.pl (@cyfrowe_pl)

Zdjęcia: Jakub Steinborn, Karolina Jankowska, Tomasz Dyniec. Video: Jacek Kiejko, Aleksandra Polkowska

Podziel się.

O Autorze

Przygodę z obrazem zacząłem od grafiki komputerowej. Ostatecznie wybrałem aparat. Aktualnie większość czasu spędzam pracując jako fotoreporter.

Zostaw komentarz

izmir escort