Minęło już prawie osiem lat od premiery pierwszego bezlusterkowca Fujifilm w rodzinie X
– aparatu X-Pro1. Jako pierwszy „X” mógł się pochwalić matrycą APS-C X-Trans CMOS, która przez te lata zyskała miano jednej z najlepszych pod kątem surowych plików JPG i możliwości kolorystycznych. Cztery lata później po wielu udoskonaleniach doczekaliśmy się wersji drugiej, przyspieszonej, uszczelnionej, znacznie sprawniejszej od pierwowzoru. Niedawno ten klasyczny, dalmierzowy model doczekał się swojej trzeciej odsłony. Został zaprezentowany niedawno podczas „X Summit” w Japonii. Sprawdzimy jak duży skok Fujifilm zanotował tym razem!
Przeczytaj recenzję aparatu FujiFilm X-Pro3 na naszym blogu! >>>
Budowa i ergonomia – Fujifilm X-Pro2 vs X-Pro3
Materiały
Bliźniaki. To na pierwszy rzut oka możemy powiedzieć, patrząc na korpusy, pomijając oczywiście tylną ściankę z ekranem. Korpus nowego Fuji jest wykonany z tytanu (górna i dolna część), co ma sprawić, że będzie on zdecydowanie trwalszy i odporny na przypadkowe zarysowania – to duża zmiana względem poprzednika. Myślę, że to świetny ukłon w stronę streetowców czy reporterów, którzy lubią sprzęt mieć zawsze pod ręką i niekoniecznie chcą po kilku zdjęciach chować aparat z powrotem do torby.
Front
Front z mocowaniem obiektywu nie zmienił się niczym poza delikatnie odświeżonym gripem. Fujifilm X-Pro3 jest o parę milimetrów szerszy od X-Pro2, ale ta zmiana jest niedostrzegalna gołym okiem. U góry zmiany są kosmetyczne. Pokrętło czasu oraz ISO pozostało w tym samym miejscu. Zmiany są dostrzegalne jeśli chodzi o boczne ściany. Przeorganizowano złącza w aparacie i tak zarówno do ładowania jak i połączenia z komputerem zastosowano USB-C, a gniazdo mikrofonu jest jednocześnie gniazdem do podpięcia wężyka spustowego.
Niedostrzegalne gołym okiem, ale kluczowe zmiany
Z drugiej strony zmiany prawie niedostrzegalne, ale bardzo istotne i odczuwalne przy częstym używaniu sprzętu. Wydłużono grip pod kciuka, przez co X-Pro3 pewniej leży w dłoni. Zmieniono także budowę slotu karty pamięci. Tak jak w poprzedniku możemy do aparatu załadować dwie karty pamięci SD, natomiast mechanizm otwierania klapki został zaczerpnięty z modelu X-T3. Zmiana eliminuje przypadkowe otwarcie slotu kciukiem, co w X-Pro2 w czasie wytężonej pracy niestety przytrafiało mi się kilkukrotnie. W tym miejscu zaznaczę, że X-Pro3 tak samo jak poprzednik jest uszczelnionym aparatem (w 70 miejscach!). To najwyższa półka aparatów z matrycą APS-C, więc można to uznać za obowiązek producenta (wspomnę tutaj, że pierwszy model X-Pro nie posiadał żadnych uszczelnień).
Kosmetyczne zmiany czy rewolucja? Fujifilm X-T3 vs Fujifilm X-T2 Recenzja na blogu >>>
Ekran i Menu
Przechodzimy teraz to ostatniej, rewolucyjnej, tylnej ściany. Jest to element wielu dyskusji na fotograficznych portalach i forach. Fujifilm patrząc nostalgicznie w tył (trochę za Leicą i trochę za analogowymi poprzednikami marki Fuji) postanowiło ekran LCD ukryć pod uchylną o 180 stopni w dół klapą, a na zewnątrz dodało ekran 1,28 cali zabezpieczony wzmocnionym szkłem. Na kolorowym, małym ekranie w widoku standardowym zobaczymy symbol graficzny symulacji filmu, który aktualnie używamy, dodatkowo wyświetlona jest czułość i balans bieli. Dla fanów analogów to świetne nawiązanie do czasów, gdy właśnie w tym miejscu (dodatkowo załączam zdjęcie aparatu Fuji GW690) wkładano kawałek opakowania z logo i czułością używanego w danym momencie negatywu.
Menu pozwala zmienić wyświetlany obraz na widok kilku podstawowych ustawień aparatu, jak czas naświetlania, czułość ISO, przysłona, korekcja ekspozycji a także stan baterii, użytą symulacje filmu czy wybraną jakość zdjęć. Ekran działa także po wyłączeniu, standardowo pokazując stan baterii i ilość zdjęć, którą jeszcze możemy wykonać na karcie.
Hasło promujące X-Pro3 to „czysta fotografia”, jasne więc jest, że ukrywając ekran do środka producentom chodzi o to, by skupić się faktycznie na kadrze i fotografowaniu. O ile w fotografii streetowej i reportażowej to nie kłopot, o tyle przy pracy z klientem bez tetheringu ciągłe odchylanie ekranu może być momentami upierdliwe. Ale można to też przekuć w zaletę. Po pierwsze – skupiamy się na radości fotografowania i faktycznie patrzymy dookoła w poszukiwaniu za światłem i tematami. Po drugie – uchylny ekran czasem się faktycznie przydaje. Sam to wykorzystałem przy zdjęciach z żabiej perspektywy. Użyłem odchylanego ekranu, by ułożyć aparat wystarczająco nisko i podążać za biegaczami mając w tle Stadion Energa w Gdańsku.
Wizjer i interfejs
Ekran to najbardziej diametralna zmiana w porównaniu z X-Pro2. Ale to nie wszystko. Poprawiony i powiększony został wizjer. W tej materii X-Pro3 jest zdecydowanie bardziej komfortowy od poprzednika. Rozdzielczość 3,69 mln punktów ze świetną jasnością i kontrastem. Faktycznie widać w nim bardzo dużo. Oferuje niezmiennie w stosunku do poprzednika trzy tryby pracy:
- wizjer optyczny z ramką, która pokazuje kadrowanie w zależności od użytego obiektywu, pozwalający obserwować naturalnie scenę bez żadnego opóźnienia;
- wizjer elektroniczny pokazujący faktyczny podgląd zdjęcia, uwzględniający ekspozycję w czasie fotografowania. Przy pracy z wizjerem elektronicznym pogląd ekspozycji można wyłączyć (przydatne w przypadku fotografowania z lampą błyskową);
- wizjer hybrydowy – korzystamy z wizjera optycznego, lecz dodatkowo w prawym dolnym rogu (zasłanianym najczęściej przez obiektyw), wyświetla się ramka elektronicznego poglądu obszaru, w którym mamy aktualnie punkt ostrości.
Recenzja aparatu Fujifilm X-T30 na naszym blogu >>>
Każdy z nich sprawdzi się w różnych warunkach: optyczny jest świetny w przypadku scen, gdy czekamy aż coś „wejdzie” nam w kadr a elektroniczny wygodny jest szczególnie w warunkach, gdzie brakuje nam światła. Dodatkowo względem poprzednika powiększono i delikatnie ukryto pokrętło korekcji dioptrii.
A to nie koniec zmian. Fujifilm zrezygnowało z opisywania części przycisków funkcyjnych. Można sobie je dopasować do siebie. Od siebie mogę polecić następujący wybór:
- przycisk na przedniej ścianie przy pokrętle zmiany trybu pracy wizjer – naturalny podgląd zdjęcia;
- przycisk funkcyjny przy spuście migawki – przełączenie trybu migawki między mechaniczną a elektroniczną;
- przycisk nad menu Q – wybór symulacji negatywu.
Ostatnią zmianą jest rezygnacja z Dpad’a (przycisków kierunkowych), pozostawiono natomiast joystick i mamy w porównaniu z poprzednikiem do dyspozycji dotykowy ekran.
Akumulator
Nie zmienił się akumulator – standard w aparatach serii X – NP-W126S pozostał i tym razem. Mimo ukrycia ekranu jego wydajność nie uległa diametralnej zmianie, chociaż faktycznie czas pracy został wydłużony. W zależności od warunków i trybu pracy możemy użytkować X-Pro3 na jednym akumulatorze przez 330-400 zdjęć.
Podsumowanie
X-Pro3 można kupić w trzech wersjach kolorystycznych – czarnej oraz wersjach duratect (ciemna i srebrna), które są jeszcze bardziej odporne. Od podstawowej czarnej wersji kosztują o 1000 zł więcej.
Na pewno prostota, którą zastosowali producenci w modelu X-Pro3 jest zdecydowanie bardziej akceptowalna, niż ta w pierwowzorze z 2012 roku. wtedy wielu rzeczy nie było pod ręką a modelowi brakowało atrybutów profesjonalnego sprzętu. X-Pro3 jest zbudowany w ten sposób, że faktycznie wszystko jest na swoim miejscu i obcowanie z nim sprawia fotografującemu przyjemność i analogowe wrażenia.
Funkcje i parametry w Fujifilm Xpro-3 i Xpro-2
Procesor
Procesor X-trans czwartej generacji wyróżnia nowy model X-Pro3. To bliźniacza sytuacja, która miała miejsce w transformacji równorzędnego modelu Fuji X-T3: w matrycy dorzucono 2 mpix więcej, szybsza jest reakcja aparatu a szybkostrzelność na poziomie 20 klatek dla migawki elektronicznej i 11 klatek dla mechanicznej.
Crop
Dodano w stosunku do X-Pro2 również funkcje crop 1.25x przy migawce elektronicznej przy której aparat jest w stanie zrobić 30 kl/s – to na pewno atut w fotografii sportowej czy reportażu, gdzie zależy nam na złapaniu odpowiedniej chwili.
Autofokus
Autofokus to w tym aparacie przepaść względem poprzednika – czułość EV -6! Niesamowite zachowanie w naprawdę mocno ciemnych pomieszczeniach. Poprawiony AF-C oraz detekcja twarzy i oka w połączeniu 425 polami do wyboru powoduje przyspieszenie działania, większą precyzja i skuteczność mechanizmu autofokusa niemalże w każdych warunkach. Jeśli chodzi o ten rozmiar aparatu i prędkość, to w tej chwili mało który z konkurentów może się z nim równać pod względem parametrów ustawiania ostrości. Jakby tego było mało Fuji dodał funkcje „AF range limit”, co pozwala ograniczyć przedział AF dla danego obiektywu i jeszcze skrócić czas pracy i ostrzenia. Samo testowanie z jednym z pierwszych obiektywów – Fujinonem 35mm 1.4 – sprawiło mi wiele radości. Obiektyw po prostu ożył, a charakterystyczne „skrzypienie” AF i przesłony jest dwa razy krótsze niż w X-Pro2. Na uwagę zasługuje fakt, że w X-Pro3 mamy do dyspozycji bluetooth 4.2, dzięki czemu możemy komunikować się z innymi urządzeniami przy znacznie mniejszym zużyciu energii niż za pomocą WIFI. Dodatkowo w testowanych dwóch modelach nie było problemu, jeśli chodzi o komunikacje z aplikacją „Cam remote” (zarówno przy funkcji remote jak i przy przeglądaniu i przegrywaniu zdjęć na telefon), co zdarzało się Fuji dość często w nowych aparatach.
Sprawdź promocje na sprzęt Fujifilm >>>
Filtry i tryb HDR
Względem poprzednika mamy zdecydowanie większy wybór filtrów symulujących efekt klisz fotograficznych, przytoczę pełną listę: PROVIA/Standard, Velvia, ASTIA, Classic Chrome, PRO Neg.Hi, PRO Neg.Std, Eterna, Classic Neg, Czarno-biały, Czarno-biały + filtr żółty, Czarno-biały + filtr czerwony, Czarno-biały + filtr zielony, Sepia, ACROS, ACROS + filtr żółty, ACROS + filtr czerwony, ACROS + filtr zielony, ETERNA/Cinema. Większość już znana z ostatnich modeli X-H1 czy X-T3, nowością jest symulacja Classic Negative. To profil o bardzo analogowym charakterze, o mocniejszym kontraście i lekkich przebarwieniach, nadających zdjęciu specyficzny retro klimat. Do tego dochodzi tradycyjny w Fuji X parametr zakresu dynamicznego i możliwości podkręcania świateł i cieni… i obraz możemy „obrobić” już przed zrobieniem zdjęcia. Nowością jest dodanie przez Fuji trybu HDR (którego zakres tonalny również możemy modyfikować) oraz multi ekspozycji aż do 9 zdjęć.
Filmowanie aparatem Fujifilm XPro-3 vs. X-Pro2
Video
Tryb video w serii X-Pro jest nadal „ukryty” w zakładce drive, natomiast pod kątem parametrów X-Pro3 jest względem swoich poprzedników zdecydowanie poprawiony. Płaski profil kolorystyczny Eterna/Cinema, który można ładnie pokolorować, to spore udogodnienie. Używając innych filtrów, mamy w dobrych warunkach praktycznie gotowy film do publikacji. Najnowsze Fuji zapisuje filmy w formacie MPEG-4 AVC/H.264, zapis 4K (DCI i UHD) w max 30 klatkach na sekundę. Nie jest to faktycznie aparat do filmowania pod wieloma względami, ale usprawnienie tego medium możemy poczytać jako mały plusik. Ja nigdy filmem się nie zajmowałem, aczkolwiek działanie AF w trakcie filmowania X-Pro3 sprawiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Na pewno we znaki może się dać brak stabilizacji, ale powtórzę raz jeszcze – seria X-Pro nie jest przeznaczona stricte filmowcom.
Porównanie aparatów w praktyce
Sprzętu FujiFilm używam dwa lata. Na co dzień X-T2 i X-Pro2, ale przez moje ręce przewinęły się zarówno bardziej amatorskie (X-T100, XF10, X-E3 czy X-T20) jak i średni format (GFX50, GFX50R) i muszę to przyznać – X-Pro3, jeśli chodzi o działanie AF nie ma sobie równych. Pierwsze wrażenia pod tym kątem są nawet ciut lepsze od X-T3. Nowy, częściowo tytanowy model bardzo dobrze leży w dłoni, jedyne do czego można się przyczepić to ukryte LCD, ale jeśli chodzi o kluczowe przeznaczenie tego aparatu: reportaż, street, podróże, nie ma to aż tak wielkiego znaczenia. Problemem może być praca z klientem i potrzeba pokazywania zdjęć na bieżąco. Jeśli tego nie potrzebujemy, możemy spokojnie skupić się na szukaniu odpowiedniego momentu i kadrowaniu. X-Pro3 to piękny, bardzo szybki sprzęt dający wiele możliwości i świetny obrazek w niewielkim, trwałym korpusie.
Sprawdź inne bezlusterkowce w sklepie Cyfrowe.pl >>>
Galeria
Obejrzyj recenzję na Youtube