Latanie dronem to dla mnie absolutnie niesamowita rzecz. Nie dziwię się, że każdego roku przyciąga ono coraz więcej entuzjastów. Jednak, aby cieszyć się nim w pełni, warto znać nie tylko techniczne aspekty obsługi, ale również przepisy i zasady bezpieczeństwa. Ja nazywam się Wojtek Radwański, choć pewnie bardziej kojarzycie mnie jako połowę @B_a_ł_t_y_k_u, i dziś podzielę się z Wami swoim doświadczeniem i powiem, jak legalnie, bezpiecznie i efektywnie latać dronem.
I. Sprawdzenie stanu przestrzeni powietrznej
Dron to nic innego jak dość szybko latający aparat. Oprócz ogromnej ilości zalet fotografowanie z wykorzystaniem tego sprzętu ma też kilka ograniczeń. Ograniczeń, które wciąż (niestety) odstraszają część moich znajomych z branży przed wzbiciem się w powietrze. Chodzi oczywiście o kwestie prawne i owiane licznymi legendami prawo lotnicze. Istnieje sporo miejsc, gdzie dronem latać nie wolno, albo potrzeba do tego specjalnych pozwoleń, ale jest to zdecydowanie łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać.
Przygotowanie do każdej sesji warto rozpocząć od zapoznania się ze stanem przestrzeni powietrznej, w której chcemy latać. Oprócz stref, które są aktywne 24/7, są też takie, które aktywują się np. na kilka godzin w nieregularnych odstępach czasu. Sytuację warto sprawdzić na 2 dni robocze przed planowanymi lotami (tyle zajmuje załatwienie pozwolenia na lot w strefie kontrolowanej lotniska) i na krótko przed wyjazdem na planowaną sesje. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której po przyjeździe na miejsce okaże się, że lot dronem jest niemożliwy do zrealizowania.
W tej kwestii posiłkuję się narzędziem dostarczonym przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej www.dronemap.pansa.pl, a przed samą sesją korzystam z aplikacji DroneTower. Aplikacja umożliwia nam wgląd w przestrzeń powietrzną na 3h do przodu, dlatego planując loty, częściej korzystam z mapy dostępnej na stronie www. Do tej aplikacji jeszcze wrócimy…
II. Prognoza pogody
Znając sytuację prawną w danej lokalizacji czas przyjrzeć się prognozie. To kolejny aspekt, który należy wziąć pod uwagę. Pogodę możemy rozpatrywać pod kątem samych lotów, ale i warunków, które pozwolą nam na przygotowanie ciekawych zdjęć i filmów.
Zacznijmy od tego, co może nas uziemić. Największym wrogiem dronów są opady deszczu. Elektronika i woda to nie najlepsze połączenie i dron nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Silniki, otwory wentylacyjne i optyka to tylko niektóre miejsca, gdzie woda nie jest mile widziana. Czy można latać w trakcie opadu śniegu? Jeśli nie jest bardzo intensywny i nie ogranicza naszej widoczności to tak, ale deszcz definitywnie nie stoi w parze z bezpiecznym lataniem.
Drugim parametrem, który warto sprawdzić przed lotem, jest wiatr. Drony z serii DJI Mavic 3 mają bardzo dużą tolerancję na wiatr. Zdarzało mi się latać przy porywach sięgających 80-90 km/h i dron bez szwanku wracał na miejsce startu. Przy serii DJI Mini warto założyć większy margines. Jeśli planujemy latać nad wodą, to pod uwagę należy wziąć również kierunek wiatru.
Z wiatrem możemy odlecieć szybko i daleko, ale powrót pod wiatr może się okazać sporym wyzwaniem. Przy fotografowaniu wiatr może być przeszkodą głównie przy zdjęciach nocnych. Przy filmowaniu możemy mieć problem z płynnością ujęć i o tym też warto pamiętać. Parametry wiatru najczęściej sprawdzam w aplikacji Windy, a pozostałe parametry takie jak opady w aplikacji Meteo IMGW.
III. Prognoza w kontekście dobrych zdjęć
Sam lot to jedno, ale jego efekty to zupełnie inna bajka. Im lepsza pogoda, tym lepsze zdjęcia i filmy. Dla mnie najważniejszą rolę odgrywa światło, a na zdjęcia wybieram się głównie o wschodzie i zachodzie słońca. Szukając odpowiedniego dnia na sesję zdjęciową, to właśnie zachmurzenie jest pierwszym parametrem, na który patrzę. W dniu sesji stan chmur nad polską monitoruję dzięki podglądowi na żywo z satelity w aplikacji Meteo IMGW.
Równie istotny jest dla mnie kierunek, z którego słońce będzie oświetlało miejsce, w którym planuję sesję. Tutaj niezawodna jest aplikacja Lumos. Dzięki niej mogę sprawdzić, skąd będzie świeciło słońce o wybranej godzinie. Jeśli jestem na miejscu, korzystam z opcji wykorzystującej kamerę w telefonie, a jeśli sprawdzam inną lokalizację, to najczęściej korzystam z opcji z mapą.
Ciekawy efekt mogą dać nam również mgły. Zdarzają się dość rzadko i przy ograniczeniu lotu do wysokości 120 m muszą być też dość niskie. Takie warunki zdarzają się kilka razy w roku, ale na nie też staram się polować. Kiedy na stronie meteo.pl pojawiają się żółte słupki, to już wiem, że trzeba będzie wstać o świcie.
Latając we mgle, musimy pamiętać, że dron będzie miał do czynienia z dużą dawką wilgoci. Poruszając się do przodu, warto trzymać kamerę opuszczoną w dół. Pozwoli to zapobiec nadmiernemu osadzaniu się wody na soczewce. Przy temperaturach w okolicach 0 stopni warto po kilku minutach lotu sprawdzić, czy na naszych śmigłach nie pojawił się lód. W takiej sytuacji kontynuowanie lotów będzie bardzo ryzykowne.
IV. Miejsce startu
Wiemy już, czy możemy latać oraz, czy pogoda będzie nam sprzyjać, ale jakie miejsce wybrać do startu? Sprawa z pozoru prosta, ale jeśli udajemy się w nieznane miejsce, to na te kilka rzeczy warto zwrócić uwagę. Przeszkody terenowe, które mogą nam utrudnić start czy zakłócić sygnał w trakcie lotu to przede wszystkim linie wysokiego napięcia, wysokie drzewa, czy budynki.
Miejsce przy zatłoczonym chodniku czy ruchliwej ulicy również nie ułatwi nam zadania, a cześć przechodniów podejdzie i zapyta o zasięg drona. Jadąc w nieznane, najczęściej korzystam z opcji Street View w aplikacji Google Maps. Szukam miejsc na uboczu, z dobrą widocznością i z dala od linii wysokiego napięcia.
V. Przed wyjściem z domu
Przed wyjściem z domu warto jeszcze sprawdzić, czy w naszym dronie znajduje się karta pamięci i czy nasze baterie nie rozładowały się samoczynnie dla własnego dobra. Co prawda większość nowych modeli dronów DJI ma już wbudowaną pamięć, ale jeśli planujemy wykonać dużo zdjęć czy kilka ujęć video w wysokiej rozdzielczości to może ona nie wystarczyć.
Jedną z różnic pomiędzy klasycznym aparatem czy kamerą, a dronem jest jego zasilanie. Naładowane do pełna baterie po kilku dniach nieużywania rozładowują się do niższych wartości. Dzięki temu ich żywotność będzie większa, ale może się zdarzyć, że po otwarciu plecaka czy walizki gdzie jeszcze niedawno mieliśmy komplet naładowanych akumulatorów, część z nich będzie już rozładowana.
VI. Kontrola śmigieł, czujników, silników, soczewek
Przed pierwszym startem w danej lokalizacji warto sprawdzić stan drona. Nie robię tego za każdym razem, ale warto o tym pamiętać. W pierwszej kolejności sprawdzam śmigła i silniki. To najważniejsze elementy i warto poświęcić im kilkanaście sekund. Sprawdzam luzy na śmigłach i nasłuchuję niepokojących dźwięków dochodzących z silników przy lekkim obracaniu. Zdarza się, że do silnika wpadnie ziarenko piasku czy innych niepożądanych obiekt.
Przed startem sprawdzam jeszcze czystość głównej soczewki w kamerze. Obiektywy w dronach są dość małych rozmiarów, a co za tym idzie nawet pojedynczy odcisk palca może pogorszyć nam ostrość i jakość naszego zdjęcia. Warto pamiętać również o czujnikach pomagających nam w omijaniu przeszkód. Są to czujniki optyczne, a co za tym idzie ich praca, również zależy od tego, w jakim stanie są ich soczewki. Wkładając drona do plecaka, dość często zdarza mi się ich dotknąć. Raz na jakiś czas warto je przeczyścić ściereczką czy lenspenem.
VII. Zgłoszeniu lotu w aplikacji DroneTower
Sprawdziliśmy miejsce, w którym chcemy latać pod kątem stref, wybraliśmy dzień z odpowiednią pogodą i znaleźliśmy bezpieczne miejsce do startu. Jesteśmy na miejscu, a w naszym dronie znajduje się karta pamięci, naładowana bateria i czysta optyka. Zanim wzbijemy się w powietrze, po nasze wymarzone ujęcia, został nam do spełnienia ostatni prawny obowiązek.
Zgłoszenie lotu w aplikacji DroneTower. To ta sama aplikacja, w której możemy sprawdzić stan przestrzeni i inne zgłoszone loty. Podajemy w niej wysokość, na jakiej planujemy latać, czas lotu, wagę drona, którym zamierzamy latać i kilka innych informacji. Obowiązek zgłaszania lotów dotyczy wszystkich dronów wyposażonych w kamerę bez względu na ich wagę. Dzięki zgłoszeniu będziemy widoczni dla innych operatorów i służb, które mogą nam wydać polecenie natychmiastowego lądowania.
Warto mieć „zgłośniony” telefon pod ręką. W trakcie kilku lat przygody z lataniem zdarzyło mi się 5-6 sytuacji, w których zostałem telefonicznie ostrzeżony przed zbliżającym się śmigłowcem czy samolotem.
No to w górę!
Mam nadzieję, że dzięki tym radą latanie dronem będzie jeszcze bardziej przyjemne i bezpieczne. Jeśli macie jakieś pytania to koniecznie zadajcie je w komentarzach pod tym artykułem, a ja postaram się na nie odpowiedzieć.
6 komentarzy
Latam od kilku lat. Obserwuję Was od kilku miesięcy. Gratuluję pomysłów i zazdroszczę bliskości morza. Świetnie napisane. Krótko i na temat! Dodałbym może info i odnośnik do kategorii dronów, bo zdażyło mi się już uświadamiać „opereratorów” latających nad plażą pełną ludzi o ich obowiązkach i ograniczeniach, bo przecież w ich opinii jak dron waży mniej niż 250 g, to nic nie trzeba, a to, że wyposażony jest w kamerę to sprawa drugorzędna.
Pozdrawiam i życzę owocnych lotów
Dzięki za miłe słowa. O dronach z serii mini i wszystkim, co waży mniej niż 250g przydałoby się zrobić osobny artykuł. Jakiś czas temu mignęła mi gdzieś wiadomość, że ponad połowa naruszeń związanych z dronami dotyczyła właśnie tych najmniejszych dronów. Mit, że „Mini” można latać wszędzie niestety ma się dobrze i jest cały czas powielany. Dzięki i wzajemnie! Pozdrowienia z Półwyspu :))
Świetnie napisane! Nic dodać nic ująć. Kopalnia wiedzy
Dziękuję! Bezpiecznego i przyjemnego latania :)
Wojtek świetnie napisane, jasno i czytelnie :) dobra robota. Sam korzystam z aplikacji Lumos, która się świetnie sprawdza jeśli chodzi o położenie słońca. Przydaje się również do fotografii z „ziemi”.
Bardzo dziękuję! Cieszę się, że artykuł się podoba. Lumos faktycznie przydaje się nie tylko przy zdjęciach z drona i zdecydowanie każdy fotograf wykorzysta tę apkę :)