Plecaki i torby fotograficzne to dla wielu niełatwy temat. Naprawdę trudno jest znaleźć takie, które pomieszczą cały sprzęt. Do tego, fajnie jakby można je było wykorzystywać na co dzień i w podróży. Powinny mieścić sprzęt, ale czasem też ubrania na jednodniowy wyjazd. No i żeby jeszcze ładnie wyglądały. Prawie każdy twierdzi, że funkcjonalność jest najważniejsza, a jednak i tak zawsze zwracasz uwagę na te ładniejsze. No i dobrze też, żeby nie rzucały się za bardzo w oczy, ponieważ czasem nosisz tam sprzęt o wartości małego samochodu. Jak sprostać takim wymaganiom, a nawet mieć coś więcej?
20 czy 30 litrów? Wersja tradycyjna z klapą czy zip? Co jest do wyboru?
Firmie Peak Design udaje się to już od jakiegoś czasu. Mam wrażenie, że nieschematyczne myślenie mogło by być ich mottem. W związku z tym, że nie mogłem się zdecydować, który ich produkt będzie odpowiedni dla mnie, postanowiłem wziąć na warsztat większość linii Everyday.
Tak, bo właśnie plecak był mi potrzebny. Do tej pory używałem głównie toreb naramiennych, ale sesje, które wykonuję wymagają coraz więcej chodzenia. Noszę też ze sobą coraz więcej sprzętu, mimo że staram się ograniczać, jak tylko mogę. To powoduje, że sięgam do torby coraz częściej. Od jakiegoś czasu zacząłem odczuwać wpijanie się paska w ramie, nienaturalne ustawienie ciała i nierównomierne rozłożenie ciężaru na nogach. No plecak musi być i już.
W Cyfrowe.pl mamy poprawioną, drugą wersję plecaka serii Peak Design Everyday Backpack o pojemnościach 20 i 30 litrów. Dostępna jest też nowa linia Everyday Backpack Zip, która różni się brakiem górnej klapy, co pozwoliło na zastosowanie tylko jednego zamka przez cały plecak. Rozwiązanie takie pozwala na otwieranie plecaka jak chcemy i w pozycji, w której chcemy.
W zamku zastosowano aż cztery mechanizmy, dzięki czemu mam możliwość otwierania torby od dołu po obydwu stronach i od góry.
Mogę też rozłożyć torbę całkowicie, co pozwala idealnie poukładać przedziałki i sprzęt między nimi. Dokładnie wypełniam każdą szczelinę, a później wszystko w prosty sposób zamykam.
Poza górną klapą i różnymi wersjami rozmiarowymi plecaki niczym od siebie się praktycznie nie różnią. Wersję z klapą 20L rozszerza się o dodatkowe 3L, a wersję 30L aż o 8L.
Kiedy to się może przydać? Załóżmy, że w połowie sesji ociepliło się, albo po prostu się zgrzałeś i chcesz schować bluzę do torby. Wtedy bez problemu możesz wpakować ją w górnej części po prostu wyżej zapinając zatrzask. Może to się przydać też jak będziesz potrzebował zmieścić się w bagażu podręcznym tanich linii lotniczych. Funkcja powiększania jest zbawienna w takich sytuacjach i zawsze szukam tego w torbach fotograficznych.
Wpływ na mój wybór ma też rozmiar, ja potrzebuję największego, a tylko wersja z klapą sprzedawana jest w wersji 30L. Gdyby nie to, chyba zdecydował bym się na wersję Zip, wyglądem i łatwością pakowania naprawdę mocno przypadła mi do gustu.
Plecak Peak Design – jak się nosi?
Plecak może mieć wszystko i być najpiękniejszy na świecie, ale to wszystko nie ma znaczenia, jeśli jest niewygodny. Wrzynające się paski to zmora wielu toreb. Producenci tych plecaków również wykazali się bardzo wysoką dbałością o detale, ponieważ wyposażyli je w specjalne systemy. Coś w rodzaju sprężyn między plecakiem, a naszymi plecami powoduje, że jest ciągły dopływ powietrza. Dzięki temu rozwiązaniu plecak ergonomicznie dopasowuje się do pleców.
Dodatkowo można zamontować pas stabilizujący plecak na brzuchu, który może się przydać przy dalszej wędrówce. Producent nie zapomniał również o pasku łączącym obie szelki, który umieszczony jest tak, że nie wisi i nie przeszkadza tylko czeka cierpliwie, aż go użyjemy.
Z resztą w tych plecakach nic nie wisi bez powodu. Wszystko jest elegancko ukryte i wyciągasz tylko wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Tak jest też z dodatkowymi paskami, które schowane są w dolnej części oraz w górnej komorze.
Możemy dzięki zamocowanym na ich końcach kotwiczkom zamocować statyw, karimatę, kurtkę, itp. Pasków użyjesz na dole plecaka, na jego środkowej części lub żeby zabezpieczyć rzeczy, które wystają z bocznych kieszeni.
Chciałbym zwrócić uwagę, że kieszenie są wyjątkowo pojemne, magnetycznie zamykane i skonstruowane tak, że kiedy są puste, nie wyglądają jak worki z powietrzem.
Nie mogę też nie wspomnieć o uchwytach, które są bardzo duże i mamy je ze wszystkich trzech stron. Ten plecak możemy nosić w rękach tak jak aktówkę, jak chcemy, żadnych kompromisów.
Jak plecak sprawuje się w terenie?
Absolutnie genialnym rozwiązaniem jest możliwość otwierania komory od boku. Dzięki temu rozwiązaniu nie musimy ściągać całego plecaka z pleców, co do tej pory deklasowało dla mnie plecaki fotograficzne w pojedynku z torbami. Wystarczy, że ściągniemy jedną szelkę z tej strony, z której chcemy. Torbę możemy otworzyć zarówno z lewej jak i prawej strony. Zamek ma mechanizmy na obu końcach, co pozwala otwierać ją z dołu lub z góry.
Co więcej, podziałki w środku niczym origami, zwane przez producenta FlexFold, dają możliwość dostosowania ich w takim stopniu, by idealnie oddzielić sprzęt od siebie. Dzięki temu rozwiązaniu przestrzeń wykorzystywana jest maksymalnie. Generalnie w całej przegródce spokojnie mieści się obiektyw 70-200 ale równie dobrze możesz w tej samej długości umieścić aparat z krótszym obiektywem i jeszcze jednym dodatkowym lub nawet trzy pojedyncze stałki. Podziałki skonstruowane są bardzo solidnie.
Plecak na aparat, drona i laptopa
Chodziłem przez cały dzień z Mavikiem Air na samym dole, nad którym był 70-200 2.8, EOS R z RF 28-70 2.0, dwie stałki i dodatkowe akcesoria. No po prostu plecak wypchany był po brzegi, a Mavic cały czas był bezpieczny.
Poza główną komorą, przy samych plecach mamy jeszcze komorę na laptop. W nowszej wersji plecaka komora została skonstruowana tak, by po włożeniu nie lądował on na dnie. Takie rozwiązanie chroni go kiedy kładziesz plecak na ziemi i ułatwia jego wyciąganie.
Co więcej, jest tam specjalny system, dzięki któremu możesz zmienić głębokość kieszeni dostosowując ją do 13″ laptopa. Oczywiście komora ta posiada dodatkową podziałkę, by osobno umieścić tablet i dokumenty. W nowej wersji znalazły się też magnetyczne kieszenie na kable, ładowarkę i inne akcesoria.
Diabeł tkwi w szczegółach
Poza wszystkimi wyżej wymienionymi funkcjami, jest wiele detali, o których grzechem byłoby nie wspomnieć, a które świadczą o tym, że to produkt klasy premium. Paski na zamkach błyskawicznych pozwalają na łączenie ich ze sobą lub z zawleczkami w różnych miejscach na plecaku, by zapobiec kradzieży.
Jest pasek ze sławnym systemem Anchor Links, do którego można zamontować klucze bądź inne akcesoria.
Cały plecak jest wodoodporny, wykonany w 100% z recyklingowego nylonu (poza czarnymi). Szelki obracają się w punktach łączeń, by dopasować się do budowy ciała. Dodatkowo tylko wersja Everyday V2 ma w szelkach wbudowane magnesy, by przylegały do torby kiedy nie nosisz jej na plecach. Magnetyczna kieszeń u dołu, w której schowane są pasy zewnętrzne z systemem Cord Hook na ponadwymiarowy bagaż. Podobna kieszeń jest wewnątrz górnej wnęki, zawierająca jeszcze dodatkowe dwa pasy. Też zamykana magnetycznie i nieźle schowana. Nawet takie drobnostki, jak kieszonki na karty pamięci lub baterie oznaczone różnymi kolorami szwów, żebyś mógł sobie podzielić na rozładowane i naładowane sprawiają, że Twoja praca staje się łatwiejsza.
Plecaki Peak Design – czy warto kupić?
Do tej pory zawsze zwracałem uwagę na funkcjonalność, pojemność i wiadomo, cenę. Oczywiście śledziłem produkty firmy Peak Design od pierwszego projektu na Kickstarterze. Później śledziłem projekt pierwszego modelu torby, ale nigdy nie wierzyłem w tą funkcjonalność. Kiedy wyszła seria Everyday, nie do końca potrafiłem sobie wyobrazić, co zmieści się w danym litrażu torby i na ile jest ona wygodna. Cena również nie zachęcała. Jak już wziąłem wszystkie torby tej serii na warsztat wiem, że każda z nich stworzona jest z myślą o profesjonalistach, a jakość wykonania i mnogość rozwiązań jest warta swojej ceny. Druga wersja jest ładniejsza, jeszcze lepiej przemyślana i mniej podatna na zniszczenia. Używałem tego plecaka przez kilkanaście dni, bardzo starałem się znaleźć jakieś wady. Niestety nie znalazłem, może Tobie się uda ;) (Oby nie). Nazwa Everyday jest bardzo na miejscu, a plecak można wykorzystywać na multum sposobów.
Plecaki te posiadają rozwiązania, o których nawet nie wiedziałem, że mogą mi się przydać, a po tym teście 30 litrowy grafitowy Everyday już jest w koszyku. Pamiętaj, to nie jest torba tylko dla fotografa, to jest torba dla każdego, kto potrzebuje dobrej organizacji.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat tych plecaków zapraszam na recenzję na moim kanale YT
Dzięki temu nie przegapisz nowych artykułów, jako pierwszy dowiesz się o darmowych warsztatach foto-video i zgarniesz najlepsze rabaty na zakupy w Cyfrowe.pl! Nie martw się, nie wysyłamy spamu, ani nie piszemy codziennie :) Tylko wartościowe treści!
3 komentarze
Na prawdę wart TEJ ceny? Dla mnie to mega przegięcie .. Nawet jak ma miliard ciekawych rozwiązań to cena jest grubo przesadzona. Czytam sobie artykuł i łudzę się myśląc „kurde, fajny plecak, szukam właśnie jakiegoś i może to jest ten?”. Przesada .. Szukamy zatem dalej ;)
Niestety, ale „dwójka” straciła na charakterze. Począwszy od klapy, która jest mniej kanciasta, przez plastikowe klamry w paskach dodatkowych po nie do końca otwierające się „skrzydełka”. Na minus według mnie można zaliczyć również weznetrzne, teraz tylko do połowy zamykane kieszenie w otwieranych bokach.
Podobnie jest z kolorem czarnym, który niestety szybko łapie brud.
Czy warto? Jak ktoś nie ma „jedynki” to może i warto. Choć znam już kilka opinii, że bardziej „Warto” właśnie pierwszy model everydaya.
Wydaje mi się, że na plecach wygląda zupełnie tak samo jak poprzednik a nawet odrobinę „nowocześniej” przez większe zaokrąglenia. Mnie to zdecydowanie bardziej się podoba ale faktycznie może to być kwestia gustu. Klamry są mieszaniną różnych tworzyw dzięki czemu w rękach wydają się bardziej solidne niż poprzednie a samo ich zaczepianie jest o niebo wygodniejsze nic w V1. Nosiłem przez te kilka dni zarówno wersję pierwszą jak i drugą i dla mnie wewnętrzne kieszenie są teraz lepiej przemyślane, wyeliminowano niepotrzebne otwieranie dodatkowego zamka a i organizacja jest lepsza. Miałem zipa w kolorze czarnym i dwa slingi, nie oszczędzałem ich i nie zauważyłem żeby były bardziej brudne niż inne. Właściwie to czarne podobają mi się najbardziej.
Oczywiście wersja pierwsza jest nadal świetna i ten lifting nie zmienia tyle, żeby je zmieniać. Niemniej napewno wersja druga jest usprawniona i jakbym miał wybierać to zdecydowanie biorę numer drugi, szczególnie z powodu na dodatkowe paski i te zaczepy.