20Nasz wyprawa do Azji zakończyła się. Pozostały wspomnienia i… masa fantastycznych zdjęć. I trochę przemyśleń, zwłaszcza tych, dotyczących doboru sprzętu i optymalnego zapakowania się na tego typu wyprawę. Czy z tą wiedzą zabrałbym taki sam zestaw sprzętowy? O tym w dalszej części artykułu.
Dziś, patrząc z perspektywy 3-tygodniowej podróży przez Azję, nieco zmodyfikowałbym specyfikację całego zestawu fotograficznego, który ze sobą zabrałem. Część rzeczy sprawdziła się znakomicie i bez zawahania spakowałbym je w kolejną podróż. Część natomiast okazała się w praktyce zbędna i jedynie mocniej obciążająca plecak. Zadajmy sobie więc ponownie pytanie, które pojawiło się w moim pierwszym artykule z serii „Z Fujifilm przez Azję” – jak spakować się na wyprawę fotograficzną?
FOTOWYPRAWA – Przez Azję z Fujifilm… jak się spakować na wyprawę fotograficzną?
Do rzeczy, na które postawiłbym ponownie, zaliczyć mogę całą pewnością plecak Peak Design Travel Line – najnowszy produkt z oferty tej firmy. Idealnym dla niego uzupełnieniem była torba Peak Design Sling. Według mnie to świetny duet do podróżowania. Plecak z linii Travel to rozwiązanie zarówno dla fotografów, jak i podróżników. Oba produkty nie rzucają się w oczy, a jednocześnie są świetnie wykonane. Zmieściłem w plecak bardzo dużo rzeczy, a dzięki temu, że jest modułowy, mogłem zastosować go do każdego rodzaju wyzwania. Nie bałem się o rzeczy w plecaku, ponieważ sam plecak posiada pomysłowe zabezpieczenia antykradzieżowe. Jeśli natomiast chodzi o torbę Peak Design Sling – jest po prostu fenomenalna. Niejednokrotnie zabierałem z hotelu aparat, jeden obiektyw i zawsze pakowałem je w Slinga. Łatwo można zmodyfikować jego zapięcie, dodatkowo ma gruby materiał, który skutecznie chroni sprzęt. Torba jednocześnie może zostać połączona z Peak Design Capture Pro. Urok łączenia produktów jednej marki to bardzo ważny element przy pakowaniu się na taką wyprawę.
W przypadku doboru aparatów, każdy fotograf powinien dobrać body idealne pod swoje potrzeby. Ja zdecydowałem się na średni format cyfrowy i kompakt z matrycą aps-c jako uzupełnienie. Fujifilm GFX 50s daje przeogromne możliwości i moim zdaniem ten aparat spokojnie można zabrać w podróż. Nie przeszkadzała mi wielkość sprzętu, ponieważ moim zdaniem w stosunku do lustrzanek z wyższej półki jest on i tak mały. Jeżeli wielkość jest Twoim priorytetem, możesz rozważyć wybór GFX50r, ale w tym przypadku musisz mieć świadomość, że wizjer będzie mniejszy.
Drugim aparatem, który postanowiłem ze sobą zabrać, był Fujifilm XF10. Początkowo miał on być uzupełnieniem, jednak jak się okazało – używałem go tak samo często jak GFX’a.
Wybrane obiektywy do systemu GFX spisały się idealnie. Zrezygnowałem z teleobiektywów, a wybrałem zakres odpowiadający widełkom – od szerokiego kąta do pola widzenia ludzkiego oka. Wybór ten został tak stworzony, aby nie rozpraszać podczas wykonywania street artu. W trakcie podróży padło więc na FujiFilm GF 23 mm F4.0 R LM WR, GF 45 mm f/2.8 R WR i GF 63 mm f/2.8 WR. Na początku wykorzystywałem 23 mm i jest to odpowiednik około 18-stu milimetrów na matrycy pełnoklatkowe. Obiektyw jest najcięższy z tego zestawu. Wyraźnie daje o sobie znać podczas chodzenia z nim na pasku, na ramieniu. Obiektyw rekompensuje jednak ciężar szerokim kątem. Ciężkość z użytecznością moim zdaniem zrównują się. Obiektyw 45 mm to już inna bajka – mały i poręczny w stosunku do obiektywu poprzedniego. Był to obiektyw, którego najczęściej używałem, bo to odpowiednik 35 mm i najbardziej wpasowywał się w styl fotografii ulicznej. Sam obiektyw posiada światło 2.8 i bardzo dobrze izoluje tło od głównego obiektu. Natomiast 63 mm to standardowa 50-tka na pełnej klatce. Sam na co dzień często fotografuję na tej ogniskowej. Świetnie sprawdza się w portretach i nieco większym polu widzenia, gdy fotografujemy w oddali street art.
Każdy z obiektywów ma własny silnik ustawiania ostrości, więc jest on bardzo cichy. Jednocześnie wszystkie obiektywy posiadają uszczelnienia i złe warunki atmosferyczne nie są im straszne. Moim zdaniem takie 3 obiektywy spokojnie wystarczą w fotografii ulicznej, ale też sam nie przepadam fotografować takimi obiektywami, jak 70-200.
Podczas pakowania zapamiętajmy, że ważne jest spakowanie różnego typu filtrów. Wszystkie obiektywy zabezpieczyłem protektorami lub filtrami UV i zrobiłbym to ponownie. Filtry efektowe to już kwestia doboru według upodobań. Moim zdaniem takimi filtrami „must have” na wyprawę do krajów z dużym natężeniem światła są filtr polaryzacyjny i filtry ND. Często podczas podróży nie będziemy mogli dokładnie zaplanować odwiedzania nowych miejsc o określonej godzinie. Wynika to z nieznajomości terenu i jego poznawania, a to w efekcie wydłuża przygotowanie zdjęć. Sam korzystałem z filtrów polaryzacyjnych i ND typu x8 lub 16x firmy Hoya. Polecam zdecydowanie, ponieważ zmienia to w ciekawy sposób efekt zdjęcia. Wróćmy jednak do protektorów, bo to temat często pomijany przy planowaniu podróży. Sam nauczyłem się zakładać filtry po upadku jednego z moich obiektywów, kiedy to właśnie filtr uratował mi wówczas sprzęt. Żonglowanie obiektywami, gdy szybko chcemy zrobić zdjęcie powoduje, że może nam się zdarzyć, że obiektyw po prostu wypadnie. Na wyprawie używałem niedrogich protektorów firmy Marumi i moim zdaniem to najlepsze minimum.
Zostają jeszcze statywy. W moim przypadku padło na markę 3 Legged Thing. Rzadko fotografuję używając statywów, jednak w tym przypadku zależało mi na jego zabraniu. Dlatego postawiłem na mały i lekki statyw z dużym udźwigiem – 3 Legged Thing Leo. Sam statyw możemy rozdzielić na monopod i użyć jako podparcie podczas górskich przechadzek lub stabilizator do teleobiektywu. Dlatego zabrałem 3 Legged Thing Iggy – mini statyw, który praktycznie mieścił się w mojej kieszeni. Sam statyw posiada uchwyt do smartfona oraz mocowanie statywowe. Często korzystałem z niego jako stabilizacji do Fujifilm XF10 przy fotografii i krótkich filmikach. To idealny kompan do tworzenia relacji video.
Podsumowując – Tajlandia i Laos to kraje egzotyczne, gdzie musimy zaplanować podróż o wiele wcześniej. Podstawa to zabezpieczenie sprzętu – dobry plecak i filtry. Aparaty fotograficzne powinny być uszczelnione, aby nagle nie okazało się, że ciepło i wilgoć zniszczyło nam sprzęt. Jednocześnie trzeba pamiętać o zapasie kart pamięci i pojemniku na ich przechowywanie. Następnie, jak już wspominałem, statywy, najlepiej kompaktowe i lekkie. Na koniec warto pomyśleć o laptopie i dysku twardym, aby w czasie podróży robić back up danych. To tyle na dziś. Do zobaczenia na kolejnym szlaku.
Czytaj pozostałe artykuły z serii – FOTOWYPRAWA