Street photo to jeden z najpopularniejszych gatunków fotografii, który zrzesza na świecie wielu entuzjastów. Zdjęcia wykonywane przez fotografów ulicznych chwytają ulotne chwile i wzbudzają w odbiorcach wiele różnych emocji – mogą mieć charakter żartobliwy, ironiczny, ale również wywoływać zadumę lub nostalgię. W nowym cyklu artykułów poświęconych fotografii ulicznej postaram się odpowiedzieć na większość związanych z nią pytań. Czym właściwie jest street photo? Od kogo czerpać inspiracje? Jaki sprzęt będzie najlepiej sprawdzał się podczas uprawiania tego typu fotografii? Jakie akcesoria pomogą jeszcze lepiej wczuć się w rytm ulicy? Na koniec podzielę się kilkoma praktycznymi wskazówkami, które mogą być przydatne wszystkim fotografom ulicznym. Zacznijmy jednak od teorii i inspiracji. Zapraszam do lektury.
Co to jest fotografia uliczna?
Fotografią uliczną (street photo) nazywa się przeważnie takie zdjęcia, które w jednym kadrze zamykają ulotną chwilę, operując przy tym grą motywów, świateł lub układami geometrycznymi (albo wszystkimi tymi elementami jednocześnie), mając przy tym charakter anegdotyczny. Chociaż nazwa wskazuje na nadrzędną rolę ulicy jako tematu takich fotografii, to w rzeczywistości może ona być tylko domyślnym elementem obrazu.
Opisując street photo wielokrotnie zaznacza się jej silny związek ze swoistą filozofią fotografowania, która polega na chwytaniu na materiale światłoczułym „decydującego momentu”, bez nastawienia się na znalezienie konkretnego tematu, akcentując przy tym rolę nieprzewidywalności i szczęścia. Zwraca się przy tym uwagę na czujną obserwację i umiejętność wyabstrahowania fotografowanych motywów z danego kontekstu. Fotograf uliczny przemierza przestrzeń miejską w poszukiwaniu humoru, groteski, paradoksu, kontrastów czy innych kadrów wywołujących emocje. Podstawą street photo są sytuacje spontaniczne, nieinscenizowane i niezaplanowane. Oczywiście jest to kwestia umowna i często zdarzają się manipulacje, co niestety dotyka właściwie wszystkich gatunków fotografii.
Pojawia się zatem pytanie, czym street photo różni się od fotoreportażu i dokumentu? Przede wszystkim fotografia uliczna nie próbuje opowiadać historii kilkoma kadrami. Zamyka wypowiedź w jednym obrazie. Nawet jeśli fotograf prezentuje zdjęcia, które cechują elementy wspólne, kolejne obrazy nie stanowią kontynuacji poprzedniego. W tym ujęcie trafnym określeniem jest więc słowo „seria” (analogiczne dla produkcji telewizyjnych, gdzie w poszczególnych odcinkach występują Ci sami bohaterowie, ale akcja rozwija się na nowo i nie stanowi kontynuacji poprzedniej części). Nawet jeżeli zbiór 10 zdjęć tworzy obraz danego miejsca np. konkretnego miasta, to twórca takiego zestawu nie stara się tworzyć linearnej historii, obejmującej wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
Krytyka street photo
Nurt street photo bywa poddawany krytyce, a wśród argumentów podaje się m.in. sztuczne oddzielanie jej od pozostałych gatunków fotografii, a także to, że będąc wielokrotnie o wszystkim, jest w rzeczywistości o niczym. Pierwszy zarzut dotyka ogólnego problemu klasyfikacji (nie tylko fotografii), który niestety wielokrotnie będzie zahaczał o spory czysto akademickie. Pojęcie street photo powstało na potrzeby określenia praktyki fotograficznej poszczególnych osób i jest bardzo użyteczne, nawet jeżeli nie jest w stu procentach precyzyjne, gdyż fotografia uliczna przenika się z innymi gatunkami. Czasami poszczególne kadry będące częścią fotoreportażu przedstawiane są jako fotografie uliczne. W takim wypadku wszystko zależy od kontekstu i decyzji autora.
Dyskusja na temat zależności pomiędzy poszczególnymi rodzajami fotografii i ogólne rozważania na temat fotografii ulicznej (lub nieistnienia takiego gatunku) są bardzo ciekawe i z pewnością rozwijają zarówno entuzjastów, jak i oponentów. Niemniej nie da się zaprzeczyć istnieniu zjawiska street photo, a takie podejście do wykonywania zdjęć i opowiadania o świecie można potraktować jako subiektywne stanowisko, jeden z wariantów obrazowania, wpisując go w szereg innych, takich jak fotografowanie wież ciśnień (Bernd i Hilla Becher), kiczu (Martin Parr), przeciętności (William Eggleston) czy warzyw (Edward Weston).
Zarzut odnoszący się do fotografowania wszystkiego, a zarazem niczego, powinien być rozstrzygany na polu indywidualnych prac fotografów. Nie da się ukryć, że często można spotkać się z pracami, których autorzy zbyt dosłownie potraktowali „zasadę przypadkowości” wpisaną w filozofię fotografii ulicznej. Ponownie jest to jednak problem dotyczący całej fotografii (i sztuki) – można więc stwierdzić, używając parafrazy, że koniec końców „fotografię dzieli się na dwa rodzaje – dobrą i złą”.
Fotografia uliczna – inspiracje
Świetne źródło wiedzy na temat tego czym jest street photo i źródło inspiracji stanowią prace innych twórców. Dzięki popularności fotografii ulicznej raczej nie trudno natrafić na wiele nazwisk, które są godne uwagi. Warto również poznać postacie, które zapisały się w annałach historii fotografii i często nawet nieświadomie stały się prekursorami fotografii ulicznej.
Jedną z najważniejszych postaci dla fotografów ulicznych jest Henri Cartier-Bresson – genialny fotoreporter, jeden z założycieli słynnej Agencji Magnum i propagator koncepcji „decydującego momentu”(kluczowej dla street photo). Określał on ją jako umiejętność natychmiastowego rozpoznania sensu danej sytuacji przy jednoczesnym odpowiednim połączeniu wszystkich tworzących ją elementów, tak aby uzyskać idealny układ i siłę wyrazu. Innym niezwykle inspirującym fotografem, który również kładł podwaliny pod fotografię uliczną, był Garry Winogrand – niezwykle płodny fotograf, znany z dynamicznego usposobienia, który chciał fotografować na ulicy niemal bez przerwy. Pozostawił po sobie ogromną spuściznę, obejmującą około 1,5 mln zdjęć (wykonanych na filmie 35 mm).
Myśląc o humorze obecnym w street photo i trafnych inspiracjach, nie da się pominąć osoby Elliota Erwitta. Genialny obserwator i znakomity fotoreporter został głównie zapamiętany dzięki swoim ironicznym fotografiom, które wywołują uśmiech, ale nie są przy tym pozbawione głębszego sensu. Inną fotografem, którego zdjęcia są bliskie estetyce street photo jest Robert Doisneau. Jego najbardziej znane zdjęcie przedstawia całującą się parę na ulicy w Paryżu. Chociaż fotografia ta okazała się inscenizacją, nie umniejsza to jego doskonałej umiejętności obserwacji.
Vivian Maier to fotografka, której postać jest tak samo intrygująca, jak jej zdjęcia. Odkryta dopiero pośmiertnie, na co dzień nie szczególnie wyróżniająca się z tłumu niania, okazała się jedną z najbardziej wprawnych obserwatorek życia, która swoim aparatem chwytała zwykłe życie w wyjątkowy sposób. Obecnie w sieci istnieje wiele różnych stron, portali, for, grup czy profili zrzeszających fotografów ulicznych, gdzie można zobaczyć świetne prace, często nieznanych jeszcze i nieodkrytych twórców. Wśród godnych uwagi autorów warto wymienić m.in. Damiana Chrobaka, Tomasza Lazara, Aleksandra Petrosjana, Jonathana Higbee, Davida Gibsona, Siegfrieda Hansena czy Nilsa Jorgensena.
Oglądanie zdjęć innych autorów to świetny sposób na naukę, ale równie ważnym i niezastąpionym źródłem wiedzy jest literatura. Poniżej znajdziesz listę publikacji, które pomogą Ci rozwijać warsztat fotografa ulicznego (i nie tylko).
Fotografia uliczna powinna być jak dobry plakat – od razu celnie trafiać do obserwatora i go poruszać. Refleks, spostrzegawczość, błyskotliwość i umiejętność dostrzegania ciekawych oraz zaskakujących relacji pomiędzy motywami to cechy, które z pewnością przydadzą się podczas uprawiania fotografii ulicznej. Polecam zainteresowanie się tym zagadnieniem, nawet jeżeli na co dzień parasz się inną dziedziną lub posiadasz sceptyczne nastawienie do wyodrębniania takiej dziedziny fotografii. Będzie to dla Ciebie z pewnością dobry trening, a doświadczenie wyniesione ze street photo przyda się w każdej innej dziedzinie.
Pierwszy odcinek cyklu poświęconego fotografii ulicznej zawierał trochę teorii, która wprowadza w ten gatunek. W kolejnych odsłonach skupię się na bardziej praktycznych kwestiach, które pomogą rozpocząć lub kontynuować przygodę ze street photo.
4 komentarze
Świetny tekst, odkąd wszystko przeniosło się do social mediów brakuje blogów na poziomie.
Fajny artykuł! Dzięki!
Dziękuję za tekst,zdjęcia i zamieszczone nazwiska twórców.Mam pytanie – czy i ile można edytować zdjęcia tego typu?
Dzięki za przybliżenie tematu, szczególnie, że nie wnikając w szczegóły myślałem, że to jakaś nowomodna nazwa na reportaż. Podoba mi się przy tym akapit o kontrowersjach napisany w sposób zrównoważony, gdzie autor informuje, że takie zjawisko istnieje, ale nie jest to problem „czarno-biały” i nie ma przepychania któregoś punktu widzenia. Dziś ciężko o takie zdystansowanie zarówno w tekstach o sztuce, jak i chyba o czymkolwiek.