Stałki lepsze od zoomów? Sprawdź różnice!

0

Istnieje ogólne przekonanie, że obiektywy stałoogniskowe są lepsze optycznie od zmiennoogniskowych, ale za to mniej uniwersalne. Jak jest w praktyce? Jaka jest prawdziwa różnica między tymi obiektywami? Do tego testu używałem Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM2, ale korzystając wyłącznie z 35 mm i porównałem go do Sony FE 35 mm f/1.4 GM z CyfroweRent. Czy uważam, że to szalony pomysł? Jeszcze jak!

Słowem wstępu

Do tego testu wybrałem dwa obiektywy Sony z serii GMaster. To daje mi pewność, że badam obiektywy o podobnych właściwościach, klasie i półce cenowej. Dlaczego nie testuję Sony 35 mm GM z Sony 16-35 mm? Wybrałem ogniskową ze środka zakresu, by uzyskać rzetelniejsze wyniki. Testowanie skrajnych wartości ogniskowych nie byłoby tak miarodajne. Nie mniej warto pamiętać, że zaprezentowane tu wyniki są przykładowe i mogą się różnić pomiędzy modelami.

Różnice w budowie

Sony 35 mm GM jest znacznie mniejszy.

Poważną dysproporcję widać już na pierwszy rzut oka. Obiektyw zmiennoogniskowy jest znacznie większy i nieco cięższy od swojego rywala. Ponadto akurat ten model nie ma wewnętrznego ogniskowania, co sprawia, że podczas kręcenia jeszcze powiększa swoje rozmiary. Jednak poza tym innych zmian nie widać. Oba szkła dysponują podobnymi przyciskami i suwakami. W obu występuje również pierścień zmiany przysłony.

Różnica w wadze wcale nie jest oczywista.

Co ciekawe różnica w wadze nie jest wcale diametralna. Wynosi ona niecałe 200 gramów. Spodziewałem się znacznie większych wartości. Oczywiście to nie jest reguła. Między Sony 70-200 mm GM2 a Sony 85 mm GM2 jest już różnica 400 gramów! Z drugiej strony Canon RF 85 mm f/1.2 L USM jest nawet cięższy od Canona RF 70-200 mm f/2.8 L IS USM o około 100 gramów! Jak widzisz, wcale nie jest tak, że obiektywy stałoogniskowe są z natury lekkie.

Jaka jest różnica w ostrości?

W tym przypadku rzeczywiście nie ma zaskoczenia. Obiektyw stałoogniskowy już na przysłonie f/1.4 jest tak ostry jak 24-70 mm na f/2.8! W obu przypadkach nie widać aberracji chromatycznej. Gdybyśmy przymknęli przysłonę Sony 35 mm do f/2.8 to wyniki rozdzielczości byłyby jeszcze wyższe. Oczywiście nie jest tak, że Sony 24-70 mm GM2 nie jest ostry. Wręcz przeciwnie. W swojej klasie ten obiektyw jest wyjątkowo ostry. Po prostu stałoogniskowy Sony winduje swoje wyniki do astronomicznych wartości.

Winietowanie na korzyść zmiennoogniskowego?

Teraz czas na kącik teorii spiskowych — obiektywy stałoogniskowe na maksymalnym otworze przysłony  winietują bardziej niż zmiennoogniskowe! Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? Różnicę gołym okiem widać na załączonym przykładzie. Warto jednak zauważyć, że „maksymalny otwór przysłony” w tych obiektywach to dwie zupełnie inne wartości. Winietowanie na f/1.4  jest zupełnie naturalną cechą każdego obiektywu. Tak było, jest i prawdopodobnie będzie. Gdy zrównamy wartości przysłony do f/2.8 to w obu przypadkach uzyskamy niemal identyczne rezultaty — brak winietowania.

Co z autofokusem?

Tu muszę przyznać wyższość obiektywom zmiennoogniskowym. Zarówno Sony 35 mm GM2 jak i 50 mm GM nie są tak szybkie jak Sony 24-70 mm GM2. Sytuacja jest analogiczna w innych przypadkach. Znaczącą różnicę widzę również w 70-200 mm GM2 i 85 mm GM2. Poniekąd może być to kwestia szerokiego otworu przysłony. Gdy obiektyw ma tak płytką głębię ostrości może mu być trudno złapać poprawnie ostrość, na czym traci również prędkość samych silników autofokusa.

Bokeh robi różnicę!

Powiedzmy sobie szczerze — ten akapit jest formalnością. Czy ktoś naprawdę uważał, że przysłona f/1.4 w połączeniu z ostrością jak brzytwa może generować coś innego niż piękne zdjęcia? Fotografie z obiektywów stałoogniskowych świetnie opisuje zdecydowanie zbyt często wykorzystywane, enigmatyczne słowo „plastyka”. Jeśli gdziekolwiek mielibyśmy mówić o plastyczności obrazka to właśnie w kontekście obiektywów stałoogniskowych. Jestem fanem!

Kącik matematyczny

Jeśli zoomując, trzeba mieć szybkie palce, to korzystając ze stałki trzeba mieć szybkie nogi. Absolutna dominacja szkieł zmiennoogniskowych zawiera się słowie „uniwersalność”. To sprzęt, który łączy wiele różnych obiektywów. Omawiany dziś Sony 24-70 mm mieści w sobie co najmniej trzy inne obiektywy – 24 mm, 35 mm oraz 50 mm. Oczywiście jakość optyczna odbiega od tej gwarantowanej przez stałki. Ponadto kupno trzech szkieł znacząco wpłynie na ciężar plecaka, jednocześnie redukując wagę portfela.

Niestety jedna stałka to koszt jednego zoomu!

Podsumowanie

Jakie rozwiązanie jest optymalne? Na to pytanie jak to zwykle bywa, nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Mówi się, że zoomy są lepsze do reportażu a stałki w portrecie. To nie jest reguła. Wszystko zależy od ciebie i od twojej specjalizacji. Dla mnie takim złotym środkiem jest korzystanie z obiektywów zmiennoogniskowych 24-70 mm oraz 70-200 mm i posiadanie dwóch stałek do zadań specjalnych. Są to Sony 14 mm f/1.8 oraz Sony 85 mm f/1.4. Żaden zoom nie zapewni mi tego co oferują te dwa obiektywy.

Podziel się.

O Autorze

Przygodę z obrazem zacząłem od grafiki komputerowej. Ostatecznie wybrałem aparat. Aktualnie większość czasu spędzam pracując jako fotoreporter.

Zostaw komentarz

izmir escort