Jednym z najczęściej zadawanych pytań, padających od znajomych fotografów, jest pytanie o obiektywy. „A jakim szkłem zrobiłeś tę fotę?”, „Polecasz 35 mm czy 50 mm?”, „Jaki obiektyw do fotografii ślubnej” lub po prostu „Który obiektyw jest Twoim ulubionym?”. W tym artykule opowiem, jaki zestaw obiektywów jeździ ze mną na zlecenia oraz dlaczego. System, w jakim pracuję, to system Sony, jednak będę się skupiał na konkretnych ogniskowych, tak więc informacje, które przeczytasz, łatwo będziesz mógł odnieść także do systemów, w których Ty pracujesz. Do tego cały artykuł opatrzę zdjęciami z jednego ślubu, abyś mógł zobaczyć, jak w praktyce wykorzystuję poszczególne obiektywy podczas całego zlecenia.
No to zaczynamy. Ogniskowe, których używam w mojej pracy fotografa ślubnego to:
- 35 mm – Sony FE 35 mm f/1.4 Distagon T*ZA
- 50 mm – Sony FE 55 mm f/1.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar T*
- 24 mm – przez cały sezon używałem Sony FE 24-70 mm f/4.0 ZA OSS Carl Zeiss Vario-Tessar T*, ale interesowała mnie jedynie ogniskowa 24 mm z całego zakresu tego obiektywu, teraz Sony FE 24 mm f/1.4 GM
- 85 mm – Sony FE 85 mm f/1.8
- 45mm TSE – tilt shift Canon TS-E 45 mm f/2.8
- 24mm TSE – tilt shift Canon TS-E 24 mm f/3.5 L II
Powyższa kolejność jest nieprzypadkowa. Trzy pierwsze obiektywy, licząc od góry, to te najbardziej istotne dla mnie i takie, bez których nie wyruszę na zlecenie. 3 kolejne obiektywy to przede wszystkim szkła dodatkowe, które służą mi do kreatywnych portretów (tilt-shifty) i jedna dłuższa mała, zgrabna stałka – „tak na wszelki wypadek”.
Jak już pisałem, cały ten artykuł opatrzę zdjęciami z 2-dniowego zlecenia ślubnego, które wykonałem w sierpniu. Klient otrzymał ode mnie 1031 zdjęć, a poniżej ich rozkład dla poszczególnych ogniskowych:
Same obiektywy stałoogniskowe?
Jak pewnie zauważyłeś, w moim arsenale na próżno szukać obiektywów typu zoom. Dlaczego? Jest to tylko i wyłącznie moja osobista preferencja, wynikająca z sympatii do szeroko otwartej przesłony i zdjęć z płytką głębią ostrości. Obiektywy stałoogniskowe na aparacie wyposażonym w pełnoklatkową matrycę pozwalają na uzyskanie plastyki zdjęcia, która mi bardzo odpowiada. Oczywiście, sytuacja głównie dotyczy ogniskowych z zakresu 24-50 mm, ponieważ jak widzisz 24 mm /35 mm / 55 mm to moje trzy podstawowe szkła. Teoretycznie wszystkie trzy mógłbym „załatwić” jednym zoom’em 24-70 o świetle f/2.8, jednak różnica w obrazku przy szerokokątnych ogniskowych na przesłonie f/1.4 vs f/2.8 jest kolosalna. I to ta różnica sprawia, że wolę się „przemęczyć” z trzema osobnymi obiektywami. Zapewne mógłbym uzasadnić w swojej torbie sprzętowej wybór takiego zooma, jak 70-200 mm f/2.8, jednak w mojej pracy takich ogniskowych po prostu nie używam. Lubię pracować blisko Pary Młodej, blisko gości, w środku akcji, a najdłuższą ogniskową, jakiej obecnie używam, (a i tak robię to bardzo rzadko) jest 85 mm.
Ogniskowa 35 mm
Zacznijmy więc od podstawowej 35-tki. 35-tka jest ze mną przez większość część dnia i statystycznie wykonuję nią najwięcej swoich zdjęć (ok. 50% wszystkich zdjęć ze ślubu). Nie od dziś wiadomo, że 35 mm to podstawowe narzędzie reportażowe. Nie inaczej jest w moim wypadku, ponieważ przez praktycznie cały dzień ślubu robię reportaż. 35 mm na pełnej klatce jest bardzo wygodną ogniskową, zwłaszcza dla kogoś, kto pracuje blisko Pary tak, jak ja. Określając ją wygodną mam na myśli wygodę kadrowania – oznacza to, że osoby będące na zdjęciu mogą znajdować się praktycznie w każdym miejscu kadru i nie będą zniekształcone w sposób, który można by było określić jako niekorzystny (czego nie można powiedzieć o ogniskowej 24 mm). Dodatkowo światło 1.4 pozwala uzyskać bardzo przyjemne plastycznie zdjęcie. Rozmycia 35-tek o tym świetle, choć różne w zależności od producenta, wyglądają zawsze interesująco i przyjemnie dla oka. Ja w swojej pracy używam Distagona 35/1.4, który jest dość dużą, ale bardzo solidną konstrukcją i charakteryzuje się bardzo wysoką jakością. Jedyne nad czym odrobinę ubolewam, to że uzyskanie flary w tym obiektywie jest wyzwaniem. A ja lubię flary :) Także tego obiektywu używam do wszystkiego – od przygotowań, przez widoczki, detale, ceremonię, portrety i tańce. Poniżej kilka przykładów wykorzystania 35-tki podczas całego dnia ślubu.
Ogniskowa 50 mm
Czyli typowa 50-tka. W moim przypadku jest to właściwie 55 mm, a dokładnie Sonnar 55/1.8. Dlaczego akurat 55, a nie 50? Zdecydowałem się na 55-tkę dlatego, iż jest to niesamowicie kompaktowy, zgrabny obiektyw, a do tego o bardzo ciekawym charakterze. Ze względu na to, iż na większość ślubów muszę odbyć dość długą podróż, zdecydowałem się na mniejszy gabarytowo obiektyw. W dniu ślubu 50-tka jest obiektywem, który zawsze mam przy sobie na drugim body (zaraz obok 35-tki, która jest podpięta do pierwszego aparatu) i wiele osób pyta mnie – dlaczego 50, a nie 85? Fakt, 50-tka ma bardzo podobny kąt widzenia jak 35-tka, jednak różnica jest dla mnie wystarczająco duża, co z pewnością zobaczysz poniżej, na przykładowych zdjęciach. Tak, jak pisałem wcześniej, lubię być zawsze bardzo blisko akcji i Pary Młodej i 85-tka w moim przypadku nie zdawała egzaminu, ponieważ była po prostu za wąska. Po 50-tkę natomiast sięgam zawsze, kiedy zależy mi na większym wyizolowaniu głównego fotografowanego obiektu od tła, jak również wtedy, kiedy zależy mi na zdjęciu, które nie ma charakteru szerokokątnego (bez żadnych zniekształceń na krawędziach klatki). Używam tego obiektywu tak, jak 35-tki – bez wyjątku przez cały dzień ślubu i do wszystkiego, choć na pewno odrobinę więcej podczas zdjęć rodzinnych (gdzie staram się używać najdłuższego obiektywu, na jaki mogę sobie w tym momencie pozwolić), a zdecydowanie mniej podczas tańca.
Ogniskowa 24 mm
24 mm, czyli bardzo specyficzna, szeroka perspektywa. Jest to dla mnie podstawowa ogniskowa podczas zabawy weselnej. Dlaczego? Ponieważ podczas zabawy weselnej, jeszcze bardziej niż podczas całego dnia ślubu, lubię być w centrum wydarzeń, co bardzo często oznacza bycie ściśniętym na małym parkiecie z tańczącymi gośćmi. Wtedy szeroka perspektywa pozwala mi na zatrzymanie momentów, które widzę wokół siebie. Taką zabawę najczęściej fotografuję nie patrząc w wizjer, a jedynie rozglądając się wokół siebie, tańcząc wokół wszystkich i celując jedynie „z ręki”. Obiektyw wtedy mam ustawiony na pracę w trybie manualnego ostrzenia i dobierając przesłonę rzędu f/8 mam pewność, iż ostre będzie wszystko to, co chcę.
Nie jest to jednak obiektyw, który zabiorę na każde zlecenie, głównie dlatego, że nie każde zlecenie ślubne, które wykonuję, kończy się zabawą weselną. Natomiast jeśli już go mam, to zdarza mi się go także wykorzystać w innych sytuacjach, takich jak przygotowania czy też zdjęcia plenerowe.
Ogniskowa 85 mm
Typowa portretówka. Dla wielu fotografów ślubnych to podstawowy aparat na drugim body, dający bardzo uniwersalny zestaw dwóch ogniskowych 35+85. Ale nie dla mnie. Od lat miałem w torbie 85-tkę, mierząc się z nią na każdym zleceniu i ostatecznie łapiąc się na tym, że zawsze jestem za blisko, zawsze jest mi za ciasno. Rolę 85-tki zastąpiła mi w pełni sporo krótsza pięćdziesiątka. Do czego w takim razie używam tego obiektywu i po co go biorę ze sobą? Głównie używam go podczas ceremonii (jeśli ceremonia jest na zewnątrz lub w dużym kościele), kiedy nie chcę swoją osobą przeszkadzać nikomu wokół oraz głównie podczas przemówień (i tak właśnie było w przypadku tego ślubu, który tutaj prezentuję). Wtedy staram się znaleźć miejsce dla siebie gdzieś pomiędzy osobą mówiącą a Parą Młodą, która słucha oraz (najczęściej) reaguje emocjonalnie na to, co słyszy. Taka pozycja z tą ogniskową daje mi dość sporo możłiwości również na wyłapywanie reakcji gości.
Tilt-shifty
No i czas na ostatnie dwa obiektywy w moim arsenale, które postaram się podsumować w jednym, wspólnym akapicie. Otrzymuję wiele pytań od fotografów, dotyczących tych obiektywów. Najpopularniejsze dwa pytania to „czy nie można tego zrobić w photoshopie?” oraz „czy Para nie pyta się, czemu te zdjęcia są takie nieostre?”. Otóż, aby odpowiedzieć na pytanie pierwsze, przybliżę Ci, na czym polega efekt „tilt” w tych obiektywach, ponieważ jest to ten, którego głównie używam. Mylnie jest on odbierany jako jedynie rozmycie górnej oraz dolnej partii zdjęcia (zapewne dzięki popularyzacji tego efektu na instagramie swego czasu). Cała magia tilta polega na zmianie płaszczyzny głębi ostrości, co umożliwia uzyskanie ostrości na kilku planach zdjęcia, przy jednoczesnym zachowaniu niskiej wartości przesłony.
Uzyskanie takiego efektu w photoshopie jest po prostu niemożliwe. Nie mówiąc już o charakterystyce nieostrości, która w tego typu obiektywach jest naturalnym efektem bokeh, wynikającym z konstrukcji optycznej obiektywu, a która utworzona w photoshopie zazwyczaj wygląda sztucznie.
Jeśli chodzi o drugie pytanie, to pierwszą odpowiedzią jest ilość zdjęć tego typu, jakie otrzymuje moja Para. Pokazałem Ci na początku – na ponad 1000 zdjęć jakie oddałem, zaledwie 23 wykonałem tymi obiektywami. Procent jest więc znikomy. Natomiast w kontrze do tego – na mojej stronie internetowej czy też na instagramie widnieje sporo takich zdjęć i najczęściej klient wybierając mnie wręcz oczekuje kilku tego typu fotografii.
Dlaczego mam w takim razie dwa obiektywy TS o różnych ogniskowych? Są to dla mnie bardzo różne obiektywy, które oferują co innego, i których używam w innych sytuacjach. Po 24 mm sięgam najczęściej, gdy robię zdjęcia w ruchu lub gdy mam przyjemne zachodzące światło w kontrze (flara z tego obiektywu jest niesamowita). Natomiast 45 mm oferuje bardzo „prosty” (mam na myśli niezniekształcony) obrazek i używam go dużo przy portretach Pary w mieście, bawiąc się otaczającą ich miejską geometrią.
Tak więc wygląda mój set obiektywów i sposób ich wykorzystania podczas zlecenia ślubnego. Oczywiście jest on wynikiem kilkuletnich prób z różnymi ogniskowymi i jest bardzo indywidualny. Co roku staram się sprawdzać, z których obiektywów korzystałem najmniej i które są być może zbędnymi dodatkami w mojej torbie, aby zoptymalizować sobie pracę na kolejny sezon. Jestem jednak bardzo ciekaw, co Ty myślisz o takim zestawie i czego Ty używasz? Czy też lubisz obiektywy stałoogniskowe czy jednak przeważają u Ciebie obiektywy typu zoom?
2 komentarze
Hej,
Ciekawy artykuł , zdjęcia jeszcze ciekawsze.
Dobrze wydedukuję że działasz na dwóch body gdzie na jednym podpięte na stałe jest 35 na drugim zamiennie 55/24 i reszta, a może nie ma reguły hm?
Z mojej strony jako początkujący na ślub zamierzam zabrać sony 24-70 2,8 głównie dlatego że backupowe body to D90 – póki co :) aczkolwiek mam 35 1.4 sigmy – jednak obawa o odległość póki co jest zbyt duża.
Świetne zestawienie obiektów z przykładami fotografii ślubnej. Coraz bardziej przekonujesz mnie do Sony :D