Mam sporo doświadczenia z filmowaniem aparatami (kiedyś GH4, później aparaty Canon EOS), kamerą SONY EX3 oraz wypożyczanymi kamerami (Sony FS5 i FS7). Od pewnego czasu jestem już całkowicie w stajni Sony, ponieważ zamieniłem EOS-y na Sony A6500, a teraz przyszła pora, żeby przetestować filmowo Sony A7 III. Jak aparat sprawdza się w filmowej rzeczywistości? Sam zobacz!
Testowałem Sony A7 III z nadzieją na sprawdzenie kilku spraw – głównie jakości obrazu (także w słabszym oświetleniu), wydajności stabilizacji oraz autofocusa. Sprawdziłem też, jak się sprawy mają podczas nocnych zdjęć – bez żadnego filmowego oświetlenia, tylko po prostu wieczorem, na ulicy…
Sony A7 III w teorii
Sony A7 III to pełnoklatkowy bezlusterkowiec Sony z matrycą 24 mpx (efektywnych). Linia tych aparatów w Sony ma już 5 lat, przez ten czas Sony nie tylko dopracowało istotne funkcje samych aparatów. Autofocus z wykrywaniem i śledzeniem oka jest fantastyczny, szkoda jednak, że działa tylko w trybie fotograficznym. W trybie video jest nieco prostszy system AF. Sony znacznie rozwinęło również ofertę dostępnych obiektywów. Dodatkowo, wielu zewnętrznych producentów ma już w ofercie szkła dla systemu Sony E. Można także użyć adaptera mocowania (np. Sigma lub Metabones), przy pomocy którego do A7 III dopasujemy obiektywy Canona. System Sony E pozwala także na użycie profesjonalnych obiektywów – typowo filmowych.
Sony A7III pozwala na filmowanie w 4K z całej szerokości matrycy (z obszaru o proporcjach 16:9), z możliwością zastosowania Slog3 w 8bit (profil obrazu, który daje obraz o dużej rozpiętości tonalnej i bardzo duże możliwości obróbki koloru) podczas nagrywania na karty w aparacie. Posiada 2 sloty na karty, więc można się nie obawiać o to, że zabraknie pamięci na jednej karcie. Niestety nie ma możliwości nagrywania sygnału 10 bit po wyjściu HDMI.
Sony A7 III w praktyce
Jak widać tryb slow motion w 100 fps daje sobie radę całkiem dobrze, pozwala uzyskać rozsądne, czterokrotne zwolnienie obrazu i nie ma efektu mrugania lamp w różnych warunkach oświetleniowych – zarówno w Papugarni, jak podczas treningu sztuk walk w klubie Vataha, nie było z tym najmniejszych kłopotów.
Sony A7 III testowałem z obiektywem Sony 24-70 f2.8. Taki zestaw to dla mnie podstawa prac typu dokumentacja i reportaż, dlatego świetnie powinien sprawdzić się w testach filmowych w stylu „run and gun”. Do niedawna taki tryb pracy z aparatem był dość trudny, ze względu na słaby autofocus i stabilizację zależną od obiektywu. Oczywiście można zawsze połączyć aparat z systemem follow focus i zamontować go na gimbalu, ale już nie do końca wpisuje się w filozofię gotowości w każdej chwili – czyli wyciągnąć kamerę (w tym wypadku aparat) z torby i zacząć filmować. Podczas pracy dla wielu korporacji na imprezach firmowych, eventach promocyjnych, grach integracyjnych czy warsztatach filmowych, które prowadzę, nauczyłem się doceniać łatwość przenoszenia całego potrzebnego sprzętu oraz gotowość do pracy jak najszybciej po rozpakowaniu torby.
Podczas krótkiego, jednodniowego testu Sony A7III postanowiłem sprawdzić, jak sobie poradzi w niezbyt sprzyjających warunkach oświetleniowych – podczas treningu sztuk walk w klubie Vataha, jak wypadną bajeczne kolory upierzenia ptaków w Papugarni oraz czy na wysokim ISO w nocy aparat zobaczy więcej niż moje oko (to zdradzę tajemnicę, że zobaczył więcej.
Kilka słów odnośnie wygody i obsługi. Dla kogoś, kto wcześniej miał do czynienia z systemem Canon lub Panasonic przejście na aparaty Sony nie jest specjalnie kłopotliwe. Sony co prawda nie ma aż tylu przycisków do zaprogramowania pod własne ustawienia co Panasonic, ale podręczne menu funkcji (Fn) jest bardzo wygodne i polecam zacząć pracę z aparatem od jego konfiguracji. Jest w zasadzie w pełni zgodne z tym, co znam z aparatów Sony A6300 i A6500. Staram się mieć w nim ustawienia: ISO, Picture Profile, WB, tryb AF, Zebra, Focus Peaking. Funkcję „Focus Magnify” zazwyczaj przyporządkowuję do któregoś z przycisków Custom.
Dzięki takiemu przygotowaniu mam pod ręką wszystkie najważniejsze ustawienia, oczywiście standardowo przy pracy w trybie ręcznej ekspozycji (M) korzystam z pokręteł do regulacji przesłony i migawki. Wszystko tak samo jak w Sony A6500.
Sony A7 III jest oczywiście nieco większym aparatem niż seria A, ale dzięki temu można go dość wygodnie trzymać w rękach bez metalowej klatki (a używam takiej przy A6500). Obiektyw 24-70/2.8 jest dość duży i ciężki, więc wrażenia z korzystania z tego zestawu bardziej przypominają pracę z pełnoklatkową lustrzanką niż z małym bezlusterkowcem. Dla mnie to akurat plus, bo daje to więcej stabilności, a wciąż jest na tyle poręczne i lekkie, żeby dało się łatwo transportować.
Podczas filmowania w teście korzystałem z systemu AF – jak pisałem wykrywanie oka działa tylko w trybie fotograficznym, więc podczas filmowania dostępne jest śledzenie obiektu wskazanego na LCD lub wykrywanie twarzy. Temu systemowi AF podczas filmowania daję już dobre 4+, a jak się sprawdza, widać na wszystkich filmach w tym teście.
Tryb SLOG3 pozwala nagrać materiał do późniejszej postprodukcji koloru, powyżej jest przykład takiego nagrania „przed i po” w rozdzielczości HD, a poniżej nagranie 4K.
Ważnym testem jest sprawdzenie, jak aparat radzi sobie w nocy. Okazało się, że porównując to, co widziałem gołym okiem było to ok ISO 2500-3200, a właśnie przy ISO 3200 zadziałał tryb wykrywania twarzy w systemie AF. Przy wysokich ISO zdarzały się oczywiście pomyłki AF, ale i tak jest to bardzo pozytywne działanie. Po poniższym teście myślę, że w nagraniach reportażowych z nocnych wydarzeń mógłbym zaakceptować nagrania ISO 8000 lub nawet ISO 16000.
W największym skrócie – czy polecam Sony A7III i czy chciałbym nim filmować na codzień? TAK!
A czy jest coś, co mi się nie podobało? Również TAK ;)
Moim zdaniem do minusów można zaliczyć przede wszystkim odchylany ekran LCD – zakres tego odchylenia jest niestety symboliczny, a w porównaniu do tego, co oferują Panasonic czy Canon, to naprawdę słabo wypada. Dodatkowo ekran ten ma dość małą rozdzielczość (2MP) w porównaniu do konkurencji ze stajni Nikona czy Canona (ponad 3MP). Również żałuję, że system AF z wykrywaniem oka nie działa w trybie filmowym, chociaż AF ze śledzeniem twarzy lub wskazanego obszaru działa także nieźle. Brakuje też wyjścia 10 bit video na HDMI, żeby wykorzystać możliwości zewnętrznych rekorderów. O ile można nagrywać zewnętrzne audio (przez złącze minijack), o tyle aparat nie oferuje wyjścia słuchawkowego do jednoczesnego odsłuchu. W zasadzie lista tych uwag jest taka sama, jak do Sony A6500 i trochę szkoda, że w o wiele droższym aparacie nie poprawiono choć części z tych rzeczy.
ALE to wciąż nie zmienia faktu, że polecam Sony A7III do zadań filmowych i w tej chwili jest to jeden z najlepszych filmujących aparatów dostępnych na rynku.
Życzę Ci jak najlepszych ujęć (w czym Sony A7 III na pewno pomoże ;))
4 komentarze
Czy SONY A 7 III można jednocześnie filmowac i fotografowac tak jak SONY RX 10 ?
GH5 w foto jest słaby ale do wideo jest bardzo fajny. Używam już 3 sezon i uwielbiam mnogość trybów zapisu, stabilizację, pracę na baterii, ergonomię. Sprzęt nie do zniszczenia, solidny. W większości przypadków nie mam problemów z ujęciami w słabym świetle ale nie jest to ff. Pod względem af to dla mnie jakby nie istnial w gh5, bardzo słaby.
Hej
Dzięki za opis super. Teraz to mam dylemat wybrać a6500 czy obstawiać dalej na GH5 czy może właśnie a7 III. Jedyną wadą dla mnie tego ostatniego jest brak 60 fps/4k. W Lumix gh5 mówią że słaby af do filmowania (czy naprawdę taki słaby?) z kolei a6500 słaba bateria
Dzięki za komentarz. Ja przy filmowaniu A6500 radzę sobie po prostu z kilkoma bateriami w torbie i ładowarką (najlepiej podwójną). Jeszcze mi prądu nie zabrakło ;) Ale ciągle pamiętam mistrza w kat. baterie czyli GH4, gdzie można było iść na zdjęcia z 1 baterią.