Egipt w obiektywie Fujifilm X-T50: Czy ten aparat jest gotowy na każdą przygodę?

0

Wybierając się na wakacje zawsze mam dylemat… Czy zabrać mały i lekki sprzęt, który będzie miał swoje ograniczenia, czy jednak postawić na profesjonalny korpus i obiektywy, które będą ważyć znacznie więcej? No a jeśli da się to połączyć? Zdaje się, że Fujifilm X-T50 stara się udowodnić, że mały i lekki sprzęt może być w pełni profesjonalny! Czy więc właśnie znalazłem idealny dla mnie aparat na wakacje? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tym artykule! Ja nazywam się Paweł Wrona, a w internecie tworzę jako Autostopowa Wrona. Jestem filmowcem i podróżnikiem, a tym razem mam przyjemność napisać dla Was tę recenzję tego korpusu. A więc… zaczynajmy!

Pierwsze wrażenia i budowa

Już po wyjęciu z pudełka wita nas wspaniały retro design. Fujifilm do tego przyzwyczaił, ale nadal ten wygląd cieszy oko! Aparat dostępny jest w 3 kolorach: czarnym, grafitowym i srebrnym, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Do testów dostałem srebrną wersję i… moim zdaniem prezentuje się najlepiej!

Sam korpus jest maleńki i super lekki. Idealny wręcz do podróży! Waży mniej niż mała butelka wody, bo jedynie 438 gramów. To jest ogromnym atutem, bo on aż zachęca do tego, żeby zabierać go, gdzie tylko się da! Fujifilm nie poszło za modą i ekran w aparacie jest odchylany, a nie obracany. Dla jednych będzie plusem, a drugich minusem. Dla mnie osobiście nie ma to większego znaczenia. Jest po prostu wygodny.

Warto jednak pamiętać, że Fujifilm X-T50 nie jest aparatem uszczelnianym więc musimy mieć to z tyłu głowy i nie pchać się z nim w spartańskie warunki. Lekki deszczyk, trochę kurzu, czy ogólna niepogoda raczej mu nie zaszkodzą, ale lepiej nie ryzykować i bez jakiejś dodatkowej ochrony nie wychodzić w ulewę.

W Egipcie na szczęście nie padało

Nowe pokrętło symulacji ekspozycji – hit czy kit?

No dobra, ale czym wyróżnia się Fuji XT50. To pierwszy aparat posiadający dedykowane pokrętło do zmiany symulacji filmowych. Wokół niego pojawiło się mnóstwo komentarzy! Po co jest? Pozwala szybko przeskakiwać z symulacji na symulację. W perspektywie wyjazdów jest to niezwykle wygodne, bo wtedy raczej większość osób będzie robić jpg a nie rawy… Więc to pokrętło ułatwi nam w bardzo szybki i wygodny sposób manewrowanie między swoimi ulubionymi kolorami filmów. Proste i skuteczne!

Wokół tego nowego pokrętła było wiele dyskusji i komentarzy. Ja mogę powiedzieć, że podoba mi się ta idea!

Jak to się sprawdza w praktyce?  Ten aparat ma być prosty, ma dawać przyjemność, swobodę i lekkość w fotografowaniu. To właśnie robi! Z pokrętła możemy wybrać 12 (z maksymalnie 20) symulacji, które również można programować według preferencji. To pozwala na szybkie dostosowywanie stylu naszych jpg-ów w zależności od potrzeb. To co też warto zaznaczyć, to że w Fujifilm X-T50 jest także dostępna najnowsza symulacja od Fuji, czyli Reala Ace, która symuluje film analogowy o tej samej nazwie. Mi osobiście bardzo się podoba i większość wakacji w Egipcie używałem właśnie jej.

Reszta pokręteł i przełącznik auto – super rzecz w podróży

Spojrzałem na kilka recenzji i nie widziałem, żeby ktoś wspomniał o tej funkcji, a uważam, że jest świetna dla każdego turysty! Pod pokrętłem od czasu naświetlania, mamy nowy przełącznik auto. Służy do błyskawicznego powrotu do ustawień w pełni automatycznych. To serio fajna opcja dla osób, które nad ustawieniami nie chcą się zbytnio zastanawiać, a jednocześnie w każdym momencie bez konsekwencji mogą wrócić do wcześniej ustawionych ustawień manualnych. Wygodne gdy np. dajemy komuś aparat by zrobił nam zdjęcie. Ustawiamy AUTO i mamy pewność, że raczej na pewno wyjdzie dobrze.

Takie proste i takie świetne! Powinien to być standard w aparatach!

Prócz tego mamy tu też pokrętło do zmiany szybkości migawki oraz pokrętło do zmiany kompensacji ekspozycji. W tym modelu nie mamy dedykowanego pokrętła do zmiany czułości ISO, mamy jednak dwa pokrętła – jedno z przodu, drugie z tyłu, które możemy sobie dowolnie programować. W tym przypadku warto jedno z nich ustawić sobie do zmiany czułości ISO i problem z głowy.

To przemyślany i wygodny aparat. Wszystko co potrzebne jest pod ręką, a możliwość customizacji przycisków i pokręteł bardzo pomaga

Warto jednak dokupić akumulatory

Dodatkowo Fujfiilm XT50 posiada wbudowaną lampę błyskową, co jest naprawdę imponujące, biorąc pod uwagę to, jak mały jest ten korpus. Ja osobiście jej nie używam, ale fajnie mieć ją w zanadrzu. Mały korpus, to też niestety mały akumulator – w tym przypadku Fujifilm NP-W126S. Na jednej baterii aparat wykona ok 305 zdjęć. Nie jest to dużo ale z drugiej strony, każdy ma zazwyczaj ze dwa, trzy akumulatory, a na poczet rozmiarów i wagi bateria musiała zostać nieco uszczuplona. Zaraz obok baterii jest wejście na jedną kartę SD.

Akumulatory są małe i mieszczą się bez problemów do kieszeni. Warto jest mieć ze sobą zapas!

Jakość zdjęć

No a co ten maluch ma w środku? Duże serce, a dokładniej mówiąc matrycę APS-C 40 MP X-Trans BSI CMOS. Ten sensor jest znany z wyższych modeli, takich jak Fujifilm X-T5 czy Fujifilm X100VI. Jest to więc topowy sensor od Fujifilm! Dla mnie w fotografii jest to gamechanger. Dlaczego?

Głównie dlatego, że bez większej straty na jakości możemy spokojnie croppować zdjęcia. Dzięki temu zamiast dużego i ciężkiego zooma wystarczy nam mały naleśnik, gdzie w razie potrzeby zawsze możemy zdjęcie przyciąć. Pamiętajmy, że jesteśmy na wakacjach, a nie na zleceniu, gdzie liczy się każdy pixel. Tutaj dajmy sobie większy margines na jakość, a będziemy bardzo zadowoleni. Dodatkowo o wiele mniej będziemy dźwigać.

Jakość filmów

Ta recenzja nie byłaby kompletna bez poruszenia możliwości filmowych tego aparatu. Fujifilm X-T50 posiada naprawdę potężny arsenał możliwości. Zaczynając od rozdzielczości, mamy 4k25/30 fps z całej matrycy, następnie 4k50/60 fps – niestety z lekkim croppem oraz 6k25/30 fps – niestety tutaj z jeszcze większym croppem.

Niestety wyższe rozdzielczości i większy klatarz wymuszają cropa

Kodeki i Flog2 i symulacje filmów na filmie

W opcjach filmowych mamy wszystkie możliwe kodeki, by czerpać z możliwości filmowych jak najwięcej. To co jest jednak najważniejsze, to możliwość nagrywania w flogu I flogu2 czyli w płaskim profilu kolorystycznym, który w tym modelu posiada wartość bazową ISO 1000 dla flog2 a nie 1250, jak to ma miejsce w Fuji XH2S, który jest aparatem filmowym. Mała różnica, a wpływa pozytywnie na ilość ziarna.

Sam flog2 to ogromne ułatwienie w późniejszej koloryzacji dla każdego aspirującego filmowca. Jest to opcja, którą w tym aparacie wykorzysta pewnie ułamek ludzi, ale Ci, którzy nagrywają, na pewno docenią tę możliwość, gdyż w późniejszej postprodukcji możemy kolorować obraz do naszych własnych preferencji. No dobra, a co, jak chce nagrywać filmy, ale nie kolorować? Spokojnie, też można! Wystarczy ustawić aparat i wybrać jedną z 20 symulacji filmowych, a dostaniemy gotowe nagranie z już nałożoną przez nas symulacją filmu. Mega, co nie?!

Bardziej ambitni filmowcy mogą nagrywać materiały w płaskim profilu Flog2

Slow motion

Z możliwości Slow Motion mamy 4k50(x2), ale także dostępne są Super Slow Motion FullHD 100FPS(x4), FullHD 120fps(x5), FullHD 200fps(x8), FullHD 240(x10). Minusem jest to, że możemy to nagrywać wyłącznie w FullHD i to dodatkowo z croppem. Przy gorszych sytuacjach oświetleniowych będzie mocne ziarno, jednak w środku dnia z dużą ilością słońca powinno być znośnie.

Autofocus

Przejdźmy teraz do AutoFocusa. Tutaj znowu, jest dobrze. Nawet bardzo dobrze! To już nie jest ten sam AF co kilka lat temu, kiedy to gubił się i szalał przy każdej możliwej okazji. Fotografowanie z AF w tym momencie to sama przyjemność. Fufifilm X-T50 dobrze trzyma złapanego obiektu. W końcu możemy zaufać aparatowi bez stresu, że “przegapimy” najważniejsze momenty.

Oprócz wykrywania twarzy czy oka mamy również wykrywanie obiektów takich jak pojazdy, motocykle, ptaki, zwierzęta, samoloty I pociągi. Osobiście nie korzystałem z tej opcji na tym aparacie, ale warto o tym wspomnieć, bo na pewno docenią to osoby specjalizujące się w fotografowaniu jednego z tych obiektów.

Autofocus przy filmowaniu

Autofocus przy filmowaniu działa naprawdę dobrze. W sumie tak jak przy zdjęciach (co nie było zawsze oczywistością). Nie gubi się i trzyma złapanych obiektów, co jest naprawdę ważne przy nagrywaniu.  Muszę powiedzieć, że przez ostatnie 4 lata Fujifilm dokonało naprawdę znaczącej poprawy w tej kwestii, bo w końcu można powiedzieć, że filmowy AF w X-T50 jest po prostu dobry i można mu ufać, a dla mnie jako podróżnika-filmowca jest to naprawdę ważne. Co więcej AF testowałem zarówno w dzień jak i w nocy na różnych dynamicznych występach i tam również AF bardzo dobrze sobie radził.

Stopklatka z filmu – autofocus w tak trudnych i dynamicznych warunkach radził sobie bez problemów

Dlatego, jeśli bałeś/aś się kupić aparat Fuji ze względu na słaby AF przy filmowaniu, to teraz nie jest to już zmartwieniem. Spokojnie kupuj, bo Fujifilm XT50 nie ma czego się wstydzić w tej płaszczyźnie, porównując go do innych systemów.

Stabilizacja matrycy i wysokie ISO

Fujifilm X-T50 posiada też wbudowaną stabilizację matrycy. Po co to komu? Dla przykładu mi pozwoliło to na fotografowanie z ręki, bez statywu, nawet przy czasie rzędu 1/4 sekundy! I to bez żadnej straty na ostrości. Moim zdaniem na wakacjach i wyjazdach jest to szczególnie ważne, by nie nosić ze sobą wszędzie dodatkowego statywu. Możliwość wykonywania zdjęć z ręki na tak długich czasach naświetlania zdecydowanie jest opcją szalenie wygodną. No ale stabilizacja przydaje się także przy kręceniu z ręki, gdzie niweluje ona drgania ciała. Więcej o tym mówię w filmie na kanale Cyfrowe.pl, do którego link zamieszczam niżej.

Czy stabilizacja matrycy przydaje się w podróży? Często tak, bo nie trzeba zabierać statywu!

Jeśli chodzi natomiast o ISO to zarówno w fotografii nocnej, jaki i filmie, ISO możemy ustawić do 12.800, ale możemy je też rozciągnąć do aż 51.200, jednak nie polecam tego robić. Szum wtedy robi się bardzo sztuczny i nie do odratowania. 12.800 w zupełności wystarczy na nasze wakacyjne warunki, choć nie da się ukryć, że straty na jakości tu już zaczną być mocno widoczne. Jednak pamiętajmy, że to pamiątka z wakacji, a w razie czego, zawsze jest też opcja odszumienia w programach graficznych.

Szum przy wyższych czułościach oczywiście wychodzi, ale nie jest też przesadnie natrętny. Jeśli ktoś nawet na wakacyjnych fotkach musi mieć idealnie czysty obrazek to może zawsze jeszcze go odszumiać w postprodukcji

Podsumowanie

Podsumowując, Fujifilm wykonało kawał świetnej roboty z X-T50. Jest to aparat szalenie zdolny, zarówno do fotografii jak i filmowania. W sumie to korpus, którego brakowało na rynku, bo nie kojarzę drugiego tak małego aparatu, o tak ogromnych możliwościach! Połączenie matrycy 40 mp, dobrego AF, stabilizacji oraz typowego Fufjifilmowego wdzięku sprawia, że ten aparat ze spokojem mogę nazwać najlepszym wyborem na wakacyjne wojaże, ale nie tylko! To po prostu świetny sprzęt, który znajdzie zastosowanie w wielu dziedzinach.

Do następnego!

Zobacz też moją video-recenzję o tym aparacie

Podziel się.

O Autorze

Mam na imię Paweł i mam 24 lata. Jestem filmowcem, fotografem ale przede wszystkim podróżnikiem i autostopowiczem. Swoją filmową przygodę zacząłem w 2019 roku. Od tamtej pory byłem wielokrotnie nagradzany w wielu konkursach filmowych. W internecie tworzę pod nazwą Autostopowa Wrona. Moim głównym systemem jest FujiFilm, w którym siedzę od 2021 roku.

Zostaw komentarz

izmir escort