Czym różnią się zwykłe kable USB od kabli do tetheringu? Dlaczego te drugie są tak drogie?! Choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się identyczne, to w rzeczywistości różnica między nimi jest ogromna i nie chodzi tylko o cenę, która często staje się przedmiotem ożywionej dyskusji wśród internautów. Najwyższy czas aby to wyjaśnić, dlatego dziś wezmę pod lupę kable tetheringowe od Mathorna i powiem wam, dlaczego są droższe od zwykłych kabli USB dostępnych na rynku.
Czym jest tethering?
Zanim jednak przejdę do konkretów, to warto przypomnieć czym w ogóle jest tethering – co może być szczególnie cenną informacją dla osób dopiero zaczynających fotografowanie. Tethering najczęściej kojarzy się ze… Smartfonami. Nic dziwnego, bo to technologia, która umożliwia np. tworzenie tzw. hotspotów, udostępniając internet innym urządzeniom, takim jak laptopy, tablety czy też inne telefony. Jednak w fotografii wygląda to nieco inaczej.
Tethering w fotografii to technika, która umożliwia połączenie aparatu fotograficznego z komputerem, co pozwala na zdalne sterowanie aparatem oraz natychmiastowy podgląd wykonanych zdjęć na większym ekranie. Dzięki temu fotograf może kontrolować parametry aparatu i wprowadzać korekty w czasie rzeczywistym, co znacznie usprawnia proces pracy.
Dodatkowo zdjęcia są automatycznie przesyłane do komputera, co ułatwia ich natychmiastową edycję i obróbkę (można też np. z automatu nakładać jakiś preset, żeby oglądać zdjęcia bliższe finalnego efektu). To także narzędzie, które pozwala klientom, oraz innym uczestnikom sesji, podglądać efekty sesji na żywo. Jest to bardzo popularne i niezwykle przydatne narzędzie w pracy fotografa.
Kabel USB, a kabel USB, to nie te same kable USB!
Jednak żeby tethering mógł w ogóle zaistnieć potrzeba połączenia aparatu i komputera przy pomocy dobrego kabla. Najczęściej używa się do tego przewodów USB, ale nie takich zwykłych, tylko specjalnych przystosowanych do tetheringu. Czym się różnią? Niektórzy twierdzą, że niczym – ale to nie jest prawda. Różnic jest masa!
Szybkość przesyłu danych jest kluczowa
Zwykłe kable USB, czyli takie, które można kupić praktycznie wszędzie, są najczęściej przeznaczone do ładowania. Coraz częściej mogą obsługiwać 60W, 100W – a nawet i więcej… Jednak ich transmisja danych często jest na bardzo niskim poziomie. Dzieje się tak dlatego, że w większości bazują one jeszcze na standardzie USB 2.0, a ich przesył to okolice 480 Mbit/s (60 MB/s). Oczywiście zdarzają się przewody USB w wyższym standardzie, ale zazwyczaj są wtedy dość krótkie – kilku centymetrowe, żeby wystarczyło na podłączenie dysku do komputera.
Podczas sesji potrzebny jest znacznie szybszy przesył danych, o dużej stabilności (o czym za chwilę). Przykładowo plik RAW z Fujifilm GFX 100S II może ważyć ponad 200 MB, a chcemy, żeby w momencie znalazł się na komputerze. Jednak w zależności od programu ilość przesyłanych danych może być nawet kilka razy większa! Dlatego też kable do tetheringu powinny mieć minimum 5 GB/s, a te od Mathorna z USB-C oferują przesył z prędkością 10 Gb/s (czyli 10 000 Mb/s). Różnica więc między zwykłym kablem a takim do tetheringu jest więc ogromna i ktoś mógłby tu powiedzieć, że są przecież szybkie kable do VR, ale do tego tematu też jeszcze przejdziemy.
Stabilność przesyłu i brak zakłóceń
Wspomniałem wcześniej o tym, że jedną z najważniejszych rzeczy przy tetheringu jest stabilność. Na czym konkretniej ona polega? Podczas sesji w jednym momencie może pracować masa urządzeń – od wifi, przez access pointy, lampy błyskowe sterowane radiowo, głośnik bluetooth, itd. Itp. To wszystko może powodować emisję fal elektromagnetycznych (innymi słowy: zakłóceń), które mogą wpływać na stabilność transmisji przez przewód.
Tak, przy dużym zanieczyszczeniu tego rodzaju zanieczyszczeniami może dochodzić do spadków prędkości, a w skrajnych przypadkach i zerwania połączenia – mimo użycia przewodu. Dlatego też w przeciwieństwie do zwykłych kabli, kable do tetheringu są ekranowane. Dzięki temu ani przewód nie rozsiewa zakłóceń elektromagnetycznych i nie wpływa na pracę innych urządzeń – ani też inne urządzenia nie wpływają na pracę kabla.
Budowa przewodu – czyli sztuka kompromisu
Kable do tetheringu różnią się od zwykłych przewodów również pod względem budowy – zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Przede wszystkim kluczowy jest tu dobór odpowiedniej specyfikacji kabli i wtyczek (o której za chwilę powiem też nieco szerzej). Jak już wiesz, taki przewód musi być na tyle dobry, by mógł bez problemu zapewnić przesyłanych z aparatu, ale też, żeby praca z nim była stabilna. No i tutaj inżynierowie stają przed masą wyzwań!
Co to za problem? No właśnie o to chodzi, że projektując taki kabel, po pierwsze trzeba dobrać odpowiednie materiały, m.in. poszycie, ekranowanie, ilość linii i zasilających oraz ich średnicę, która będzie swego rodzaju kompromisem pomiędzy szybkością, stabilnością a elastycznością! Taki przewód przecież musi być też odpowiednio giętki i lekki, żeby nie przeszkadzał podczas sesji!
Dlaczego kable do tetheringu są kolorowe?
Kolejną sprawą jest to, z czego wykonana jest jego zewnętrzna warstwa. Kable do tetheringu muszą wyglądać! Nie po to, żeby nimi szpanować i pokazywać światu „bo mnie stać”, ale po to, żeby podczas sesji były dobrze widoczne i nikt o nie nie zahaczył! Bezpieczeństwo jest najważniejsze! Dlatego takie przewody są najczęściej czerwone, pomarańczowe, czy też jak Mathorna – niebieskie i magentowe, które świetnie widać nawet w ciemnościach.
Taki materiał nie tylko powinien mieć dobrze widoczny kolor. Musi cechować się odpowiednią elastycznością i nie pękać w niskiej temperaturze. Sesje z tetheringiem przeprowadza się bardzo różnych warunkach atmosferycznych, a profesjonalny sprzęt nie może nas przecież zawieść. Rzeczą, o której mało kto też myśli, to to, że taki przewód powinien się łatwo czyścić, a przynajmniej nie brudzić! Jego częstym miejscem pracy jest podłoga, chodnik trawnik a nawet plaża. Pakowanie brudnego kabla po sesji wraz z innym sprzętem to proszenie się o problemy, o estetyce pracy nie wspominając Dlatego też kable do tetheringu od Mathorna posiadają gładką, wręcz satynową powierzchnię do której nie przywierają zabrudzenia.
Wtyczka, która nie wyłamie gniazda w aparacie
No i wtyczka! Sam nie byłem świadomy tego jak bardzo jest to ważny element przewodu! Po pierwsze jej kształt. Nie może być zbyt szeroka, bo mogłaby kolidować z innymi złączami w aparacie i ich osłonkami. Jej wyciąganie powinno być wygodne i intuicyjne, więc zaczepy nie mogą być zbyt silne, ale z drugiej strony nie mogą być też zbyt luźne, żeby samoistnie nie wypadała – jednocześnie musi być na tyle wytrzymała, by działała w ten sam sposób przez wiele lat.
No właśnie solidność takiej konstrukcji jest tu niezwykle ważna! Sesje to duża intensywność pracy. Wtyczki w przewodach do tetheringu, w przeciwieństwie do zwykłych kabli, są wzmacniane, żeby podołać tym trudom i naprężeniem podczas używania, wyginania i całej reszty pociągnięć. Przykładowo wtyczki w kablach Mathorna są autorskim projektem i mają podwójne wzmocnienie (wewnętrzne i zewnętrzne).
Wewnętrzna część wtyczki chroni złącze i przewody sygnałowe przed wyłamaniem, natomiast zewnętrzne wzmocnienie jest czymś w rodzaju amortyzatora – ugina się w bezpiecznym zakresie. Zaprojektowano je tak, by były odpowiednio elastyczne i niwelowały naprężenia działające na gniazdo podczas pracy – dzięki temu chroniony jest także aparat, na który nie przenoszą się siły. Dobry kabel więc chroni także aparat przed potencjalnymi uszkodzeniami. Dlatego taki wydatek się zwraca!
No a co z tymi kablami do VR? / Podsumowanie
Widziałem wiele komentarzy, gdzie polecano przewody do VR zamiast tych przeznaczonych do tetheringu. Jednak uważam, że to nie jest dobry wybór jeśli zajmujemy się fotografią. Najtańszy kabel VR mający około 5 m to na ten moment koszt około 70/80 zł. Wydaje się to być fajną okazją, ale…
Po pierwsze to przewody do VR nie są ani kolorowe, ani elastyczne (kabel do tethernignu Mathorna ma średnicę 5,5 mm, a kable do VR nawet 6,5 mm) – dlatego też praca z nimi podczas sesji nie będzie należała do najbardziej komfortowych. Sztywność takiego kabla to także większe siły działające na gniazdo aparatu, bo tutaj nie ma mowy o „amortyzowanej” wtyczce. kable do VR raczej się podłącza do okularów i komputera/konsoli i z taką myślą też zostały zaprojektowane, dlatego ich wytrzymałość jest sporo niższa.
Większość z przewodów do VR ma poszycie z materiału TPE, czyli rodzaju gumy, która niestety, ale potrafi się brudzić, a z czasem i kleić. Alternatywą są przewody w oplocie nylonowym, jednak one z zasady są jeszcze sztywniejsze. Dlatego też cena jest niższa – bo traci się naprawdę wiele. Można wręcz powiedzieć, że przewody do VR nie nadają się do tetheringu, ale kable do tetheringu nadają się zarówno do tetheringu, jak i do VR. Myślę, że jest to najlepsze podsumowanie i mam nadzieję, że już teraz wiesz, dlaczego przewody do tetheringu są droższe od zwykłych kabli USB (czy też tych dedykowanych do VR)!
Zobacz też jak kawałek aluminium zmienił życie Filipa:
Jak zastąpiłem klatkę operatorską prostą płytką – Mathorn MCP-1 to gamechanger!