Pamiętasz jeszcze wojnę producentów telefonów na liczbę megapikseli, które upakowali w aparacie? Jeśli pamięć mnie nie myli, było to jeszcze za czasów świetności Nokii (tych z systemem Windows Mobile), a sprzedawcy pierwsze (i jako najważniejsze) podkreślali właśnie rozdzielczość matrycy aparatu. A gdybyśmy mieli podobnie zwracać uwagę głównie na ten parametr, które modele pojawiłyby się w czołówce? Postanowiłem to sprawdzić. Zobacz ranking aparatów o największej rozdzielczości matrycy.
5 miejsce – Canon EOS R5 Mark II
Rozdzielczość matrycy: 45 MP
Zestawienie otwiera (a w zasadzie zamyka) Canon EOS R5 Mark II ze swoją 45-megapikselową pełnoklatkową matrycą wielowarstwową. To typ sensora wykorzystujący dwie, złączone warstwy układu elektronicznego, co pozwala na jeszcze szybsze wysyłanie danych z matrycy do procesora. Jak widać rozdzielczość matrycy to jedno, ale bardziej kluczowy jest jej typ i konstrukcja. Czujnik tego Canona pozwala na wykonywanie zdjęć o rozdzielczości 8192×5464 pikseli. Ponadto model ten oferuje filmowanie 8K RAW do 60p.
Alternatywne aparaty o takiej samej rozdzielczości matrycy: Canon EOS R5, Nikon Z8.
4 miejsce – Nikon Z9
Rozdzielczość matrycy: 45,7 MP
Bój o piąte i czwarte miejsce rozsądziły wartości po przecinku. Matryca Nikona Z9 ma niewiele większą rozdzielczość niż Canona EOS Mark II – 45,7 MP kontra 45 MP. Podobnie czujnik ten jest wielowarstwowy i wykorzystuje technologię BSI. Co to oznacza? Że w dużym uproszczeniu w takim sensorze warstwa przewodów jest umieszczona poniżej fotodiod, co ogranicza odbicia i straty światła, skutecznie zwiększając wydajność rozdzielczości.
A jeśli intryguje Cię, jaką różnicę w rozdzielczości obrazu robi to 0,7 MP pomiędzy Nikonem a Canonem, to spieszę z odpowiedzią. Otóż Z9 oferuje obraz maks. 8256 x 5504 pikseli (u Canona było 8192×5464 pikseli).
Alternatywne aparaty o takiej samej rozdzielczości matrycy: Nikon Z7 II.
3 miejsce – Leica M11
Rozdzielczość matrycy: 60,3 MP
Na trzecim miejscu plasuje się w zasadzie nie jeden aparat, a cała rodzina – seria M11. Wśród niej można znaleźć „podstawową” wersję, a także warianty z monochromatycznym sensorem (M11 Monochrom) i wersję aparatu pozbawioną tylnego ekranu (M11-D). Niezależnie jednak, który model wybrać, wszystkie łączy czujnik o rozdzielczości 60,3 MP. Bardzo ciekawą funkcją w tych luksusowych bezlusterkowcach jest funkcja potrójnej rozdzielczości, umożliwiająca wykonywanie zdjęć w rozdzielczości 60 MP, 36 MP lub 18 MP. Nie jest to po prostu skalowanie, ale każdorazowe wykorzystanie pełnego obszaru matrycy. Taki manewr umożliwia zwiększenie prędkości działania aparatu, przyspieszenia trybu seryjnego itp., bez spadku jakości obrazów.
Alternatywne aparaty o takiej samej rozdzielczości matrycy: Leica Q3, Leica SL3.
2 miejsce Hasselblad X2D 100C
Rozdzielczość matrycy: 100 MP
Teraz na scenę wkraczają tytani. Już do końca zestawienia pozostaniemy w towarzystwie aparatów średnioformatowych. O pierwszym i drugim miejscu zadecydowały drobne różnice, niemniej srebrny medal zdobywa reprezentant Hasselblada – model X2D 100C. Aparat tej kultowej marki oferuje sensor CMOS BSI o rozdzielczości 100 MP. Jest to więc wspominana już wcześniej technologia tylnego podświetlenia. A jaką rozdzielczość ma obraz generowany przez tak duży sensor? Pędzę, by odpowiedzieć – 11656×8742 pikseli. Sprawdźmy więc, jaki rozmach ma lider klasyfikacji.
Alternatywne aparaty o takiej samej rozdzielczości matrycy: brak.
1 miejsce FujiFilm GFX 100S II
Rozdzielczość matrycy: 102 MP
Rozdzielczość matrycy jest oczywiście ważnym aspektem każdego aparatu, ale daleko do tego życzenia z pierwszej dekady lat dwutysięcznych, aby przesądzał o specyfice całego sprzętu. Gdyby tak było, FujiFilm nie kosztowałby niemalże o 10 000 złotych mniej niż drugi w rankingu Hasselblad. Ale jednak moje zestawienie ma prostą klasyfikację, stąd propozycja FujiFilm zdobywa złoto. Co ciekawe, pomimo tak dużej rozdzielczości GFX 100S II jest najlżejszym modelem z serii średnioformatowców Fuji.
Alternatywne aparaty o takiej samej rozdzielczości matrycy: FujiFilm GFX 100S.
A swoją drogą, zwycięzca tego rankingu jest jednocześnie niemalże najtańszym. Tylko Nikon Z9 jest o około 3000 złotych tańszy, natomiast Canon EOS R5 Mark II jest tylko o ok. 1500 złotych droższy. Najdroższa jest Leica M11 z sensorem 60 MP, która od zwycięzcy rankingu jest niemalże dwukrotnie droższa.
W moim zestawieniu postanowiłem zebrać maksymalnie po jednym przedstawicielu danego producenta. Gdyby jednak zrobić bezwzględne zestawienie, Leica SL2 ze swoją 47,3 megapikselową matrycą wypchnęłaby Canona EOS R5 Mark II z top 5, zajmując drugie miejsce. W zestawieniu znalazłoby się także miejsce dla aparatu… kompaktowego. Zgadnij jakiego producenta? Zresztą zobacz. Tym razem jednak rozszerzyłem ranking do 10 aparatów.
- FujiFilm GFX 100S II – 102 MP
- FujiFilm GFX 100S – 102 MP
- Hasselblad X2D 100C – 100 MP
- Leica M11-D – 60,3 MP
- Leica Q1 – 60,3 MP
- Leica SL3 – 60,3 MP
- Hasselblad X1D II 50C – 50 MP
- Leica SL2 – 47,3 MP
- Nikon Z9 – 45,7 MP
- Nikon Z7 II – 45,7 MP
Podsumowanie
W przypadku tamtych kampanii operatorów komórkowych było to istne szaleństwo, gdyż przy mówieniu o „najlepszych” smartfonach z największymi matrycami pomijano kwestię rozmiarów takiego sensora. I tak potem niektórzy patrzyli z przymrużeniem oka na pełnoklatkową lustrzankę 12 MP, gdy ich smartfon miał już 50 MP. Kwestia liczby pikseli nie jest jednak tak prosta (choć w przypadku tamtych urządzeń oczywiste było, że lustrzanka odstawiała dowolny smartfon), gdyż przykładowo flagowy Canon EOS R1 ma „tylko” 24,2 MP i nawet nie znalazł się w naszym zestawieniu. Jest to jednak model, w którym błyskawiczny tryb seryjny jest ważniejszy niż sczytywanie danych z czujnika o ogromnej rozdzielczości. Po prostu jest do innych zastosowań niż np. Hasselblad.
Ale to już temat godny osobnego artykułu. Póki co mam nadzieję, że to zestawienie będzie dla Was przydatne, gdy rozdzielczość matrycy jest dla Was kluczowa, ale jednocześnie wiecie, że muszą za nią iść także inne parametry, pozwalające wykorzystać potencjał takiego sensora. Opisywanie matrycy tylko rozdzielczością jest jak mówienie o pogodzie wyłącznie na podstawie tego, czy za oknem świeci słońce.
Podzielcie się w komentarzach, z matrycami, o jakiej rozdzielczości pracujecie. Dajcie znać, czy pamiętacie tamten okres promowania rozdzielczości aparatów w telefonach komórkowych i smartfonach ;)