Fotografuje od 13 lat, do tej pory przemierzył ponad 9 tys. kilometrów w poszukiwaniu doskonałych kadrów. Ma w sobie pasję do gór i fotografii. Z tej mieszanki powstają zdjęcia niezwykłe. Jak fotografować zjawiska pogodowe i przyrodnicze w górach, jaki sprzęt i akcesoria trzeba koniecznie mieć w swoim fotograficznym plecaku, wreszcie – jak komponować ciekawe kadry. W poniższym wywiadzie Karol zdradza tajniki fotografowania górskich krajobrazów.
Lepsza fotografia, lepszy film – jak zinterpretujesz to hasło? Co zrobić, żeby być lepszym fotografem – w Twoim przypadku fotografem górskim?
Przede wszystkim trzeba robić to, co się naprawdę lubi. Jeśli pasjonują nas górskie krajobrazy, to fotografia górska powinna być naszym głównym tematem. Tylko wówczas będziemy w stanie całkowicie się temu poświęcić. Niezwykle ważne jest, aby samemu się dokształcać. Jestem samoukiem jeśli chodzi o fotografię (mimo, że mam artystyczne wykształcenie). Aby być naprawdę dobrym w tym co robię, wciąż się doskonalę – czytam książki i artykuły o fotografii, inspiruję się fotografiami innych, uczestniczę w spotkaniach fotograficznych… Najważniejsze to znaleźć coś, co nas „kręci”. Jeśli ktoś lubi fotografować w górach, to widzi to, czego inni fotografowie (np. studyjni) mogą w nich nie dostrzec. Niezbyt dobrze kojarzą mi się fotografowie, którzy zajmują się wszystkim. Zazwyczaj robią to nieźle, jednak brak mi w tym pasji, która jest widoczna na zdjęciach, gdy ich autor ma bardzo silną „zajawkę” na jeden temat.
Można powiedzieć, że Ty łączysz dwie pasje: trekking i fotografię?
Tak, chodzenie po górach było moją pierwszą pasją, ale na krótko. Od razu zacząłem nosić ze sobą aparat i tak już zostało. W lipcu minie 13 lat, od kiedy poszedłem z mamą na Śnieżkę z aparatem w ręku. Od tego momentu jesteśmy nierozłączni ;) Praktycznie chodzę z aparatem przy oku, a góry obserwuję przez wizjer. Gdybym nie miał aparatu, pewnie nie chodziłbym po górach. Myślę, że sam trekking szybko by mnie znudził.
fot. Karol Nienartowiczfot. Karol Nienartowicz
Od czego zaczynałeś?
Zaczynałem analogowo. Najpierw fotografowałem małym aparacikiem firmy Vivitar. Niestety jakość zdjęć nie była najlepsza. Potem zacząłem fotografować Zenitem. Na nim nauczyłem się podstaw ekspozycji – ustawianie czasu, przysłony, czułości itp. Jednak w pewnym momencie fotografia analogowa przestała mnie kręcić. Zacząłem się zniechęcać, czułem, że to nie jest dokładnie to, o co mi chodzi. Wtedy na rynek weszły cyfrówki. Pożyczyłem od siostry kompakt Olympus i znów zacząłem pstrykać zdjęcia. Później kupiłem swoją cyfrówkę i tak już zostaliśmy razem – ja i aparat.
Pojawienie się na rynku technologii cyfrowej sprawiło, że mogłem zacząć bawić się fotografią. Tego brakowało mi w analogu. Kupiłem sobie statyw, zacząłem eksperymentować z dłuższymi czasami, robiłem sporo panoram. I to mnie ożywiło. Wtedy tak naprawdę odkryłem fotografowanie w górach i w zasadzie ta pasja trwa do dzisiaj. Było kilka przełomowych momentów, np. jak kupiłem sobie ostatniego Canona (to było 3 lata temu). Wówczas zupełnie sfocusowałem się na fotografowaniu w górach. Coś się zmieniło w moim myśleniu. Stwierdziłem, ze jeśli kupię aparat warty kilkanaście tysięcy złotych, to nie mogę tej fotografii traktować już tylko jako hobby. Czas zająć się tym na poważnie.
Poważnie, czyli zawodowo?
Można powiedzieć, że pół zawodowo. Był taki okres, że utrzymywałem się z fotografii (górskiej oczywiście), mieszkając zresztą w Gdańsku ;) Teraz chwilowo zajmuje mnie praca niezwiązana z fotografią, jednak planuję do tego wrócić. Każdą wolną chwilę staram się poświęcać na fotografię.
Wspomniałeś, że w pewnym momencie zniechęciłeś się do analogów i dopiero cyfrówki dały Ci nową energię. W czym widzisz przewagę fotografii cyfrowej nad analogową, zwłaszcza dla siebie?
Ogromną przewagą jest fakt, że od razu widzę efekt swojej pracy. Poza tym mogę w bardzo łatwy sposób prowadzić dosyć zaawansowaną obróbkę zdjęć, np. związaną z tworzeniem panoram, długich ekspozycji czy z nakładaniem kilku zdjęć na siebie, żeby wykorzystać ich różne fragmenty. Łatwa edycja to jest coś, co określiło mój sposób patrzenia na fotografię. Był taki okres, że byłem kojarzony ze zdjęciami panoramicznymi, ponieważ robiłem ich bardzo dużo. Często w miejscu, gdzie większość robiła pojedyncze kadry, ja tworzyłem szerszą panoramę. Nie robiłem jednak typowego, długiego „jamnika”. Starałem się poszerzyć punkt widzenia, znaleźć jakiś ciekawy fragment na pierwszym planie, aby cały czas mogło to przywodzić na myśl pojedyncze zdjęcie. To takie dość specyficzne podejście do panoramy.
fot. Karol Nienartowicz
Co nosi zatem w torbie (albo raczej w plecaku) fotograf górski, aby móc tworzyć takie zdjęcia?
W torbie. Plecak noszę na plecach, a na przedzie mam zawieszoną torbę ze sprzętem. Obecnie fotografuję aparatem Canon 5D Mark II, do tego mam dwa obiektywy Canon 17-40mm oraz Canon 100-400mm. Może kiedyś uzupełnię jeszcze lukę pomiędzy 40 a 100, jednak cały czas zastanawiam się, czy będzie chciało mi się to nosić. Do tego obowiązkowo spory zestaw filtrów – mam ich aż 6 – filtry połówkowe, filtry szare pełne ND, o małej gęstości, o dużej gęstości, do długich ekspozycji i jeszcze dłuższych ekspozycji, mam filtr polaryzacyjny, rewersyjny – i generalnie z tego wszystkiego korzystam. Mam 4 baterie zapasowe, bo fotografuję w plenerze, gdzie często jest zimno. Na kilka dni jest to takie optimum. Do tego zestawu zawsze zabieram ze sobą 3-kilogramowy statyw Manfrotto – łącznie 9 kg sprzętu.
9 kilogramów samego sprzętu?! A przecież do tego dochodzą jeszcze ubrania, namiot, śpiwór, jedzenie…
… łącznie do 30 kilogramów ;)
Dokładnie! W tym momencie aż mnie kusi, aby zapytać – czy nie myślałeś o tym, aby „przesiąść się” na coś lżejszego? W ostatnim czasie rynek podbijają lekkie i kompaktowe bezlusterkowce o równie dobrej jakości co lustrzanki.
Tak, słyszałem o tym ;) Rozmawiałem z ludźmi, którzy używają bezlusterkowców i mają o nim dobre opinie, jednak sam nie mam na razie zdania na ten temat. Lekkość jest niewątpliwą zaletą w transporcie, jednak ja lubię mieć w ręku ciężki aparat. Ale oczywiście nie wykluczam z czasem takiej zamiany. Jak będę miał problem z noszeniem ciężkiego bagażu.
Planujesz coś dokupić/zmienić w swoim zestawie w najbliższym czasie?
Za jakiś czas chciałbym zmienić aparat na nowszy. Myślałem o Canon 5Ds lub 5Ds R. Kuszą mnie w tym aparacie pewne udogodnienia, choć to raczej drobiazgi, bez których można sobie poradzić (interwałowe wyzwalanie migawki, programowanie czasu dla zdjęć w trybie Bulb, itp.) i zdecydowanie większy rozmiar pojedynczej klatki. Ta wielkość to największa zaleta, bo pozwala na naprawdę duże wydruki w dobrej jakości nawet z pojedynczego zdjęcia – a tym w przyszłości chciałbym się zająć. Na razie jednak cena trochę mnie zniechęca do zmiany body. Mam też obiektyw, który od 1,5 roku ma złamany rdzeń. Wiatr halny wyrwał mi go w Tatrach i rzucił nim o skały. Obiektyw się złamał i chodzi teraz trochę jak Tilt shift ;) Ale cały czas bez zarzutu fotografuje! Tylko boję się, że w pewnym momencie złamie się na pół.
Jak będziesz zmieniał, to kupisz ten sam obiektyw, czy coś innego?
Myślę, że ten sam, bo nie ma nic innego, co by mnie interesowało. Jego zakres ogniskowych bardzo mi odpowiada – to obiektyw dedykowany do fotografii pejzażowej. Idealnie się sprawdza. Jest jeszcze fajny obiektyw Canon 16-35mm o podobnym zakresie ogniskowych. Ale jest większy i cięższy, więc raczej nie będę dokładał sobie kilogramów.
Co jest kluczowe w fotografii górskiej? Przychodzi do Ciebie po radę amator, który wybiera się w góry i chciałby przywieźć choć w połowie tak piękne zdjęcia jak Twoje. Co mu powiesz?
Myślę, że najważniejsze to znaleźć sobie ciekawy temat zdjęcia. Jeśli fotografuję górę, to wybieram moment, który jest wyjątkowo interesujący. Jest to albo dobre światło albo dobry kształt. Jeśli buduję kadr zdjęcia, to staram się go budować w oparciu o trzy elementy: pierwszy plan, plan dalszy i tło, którym najczęściej jest niebo. To jest mój sposób patrzenia. Bardzo lubię tak budować kadry, więc wiele moich zdjęć zawiera jakiś element na pierwszym planie. Poza tym uważam, ze trzeba inwestować w technikę. Dużo osób mówi, że technika się nie liczy, że to fotograf robi zdjęcia. Ja nie popieram ślepo tego twierdzenia, choć jest w nim sporo prawdy. Uważam, że w fotografii górskiej technika jest równie ważna co fotografujący i należy mieć dobry sprzęt, żeby rzeczywiście robić dobre zdjęcia. Oprócz tego trzeba mieć też „dobre oko”. Trzeba wstawać wcześnie rano, wychodzić na wschody słońca, czekać na zachody.
fot. Karol Nienartowiczfot. Karol Nienartowicz
A więc trzeba też dużo cierpliwości?
Z pewnością trzeba się trochę poświęcić ;) Trochę zmarznąć, czasem trochę zmoknąć. Bo to zawsze procentuje. Nawet jeśli przez 4 dni jest zimno i pada, to piątego dnia mogą być tak dobre warunki do fotografowania, jakich nie było od kilku miesięcy.
Teraz mieszkasz w Gdańsku. Fotografowanie morza, miasta – czym to się różni dla Ciebie?
Właściwie różni się niewiele. Bo fotografowanie nad morzem to jest nadal szukanie dobrego planu, tematu głównego. Na pewno człowiek trochę mniej się zmęczy, ale są inne aspekty, typu woda nalewająca się do butów, bagniste tereny itp. Ale cel jest ten sam – szukanie ciekawych kadrów, polowanie na światło. Dużo mi też dało fotografowanie w Gdańsku – poznałem aspekty fotografii miejskiej – jak budować kadry w mieście, kiedy najlepiej fotografować, jak trzymać linię budynków – takie proste, techniczne szczegóły. Jak ktoś nigdy nie fotografował w mieście, to może tego nie wiedzieć. Trzeba to przećwiczyć.
fot. Karol Nienartowiczfot. Karol Nienartowicz
Mówiłeś, że jesteś samoukiem, że pozyskiwanie wiedzy jest dla Ciebie bardzo ważne. Z czego najczęściej czerpiesz?
Lubię uczestniczyć w rożnych spotkaniach fotograficznych – takie fotograficzne dyskusje bardzo wzbogacają. Trochę siedzę też na forach internetowych. Bardzo dużo wiedzy czerpię z komentarzy od ludzi. Jeśli ktoś wytyka mi błędy, to daje mi to do myślenia. Jak ktoś kiedyś napisał, że horyzont jest krzywy, to od razu pomyślałem – acha, horyzont powinien być zawsze prosty. I od tego czasu pamiętam, aby zawsze prostować horyzont J Wystawianie zdjęć w internecie chyba najbardziej mnie rozwinęło, bo można zetknąć się z naprawdę różnymi opiniami.
Ale jednak bardziej góry niż morze? Co takiego jest w górach, ze aż tak Cię fascynują „fotograficznie”?
W górach podoba mi się ta zmienność krajobrazu. Mnóstwo zjawisk, o których opowiadam podczas różnych prezentacji jest stricte związana z górami. Samo to, że idąc w góry nigdy nie wiem, co zobaczę, co spotkam. To jest coś, co mnie niesamowicie inspiruje. Na przykład kilka dni temu wyszedłem w zwykły, słoneczny dzień w góry, a okazało się, że to był jeden z najciekawszych dni, jakie mnie ostatnio spotkały. W południe zerwała się nawałnica, pojawiła mgła, 3 tęcze, brockeny – to wszystko powstało z porannego, bezchmurnego nieba. To jest coś, co zdarza się głównie w górach.
fot. Karol Nienartowicz
Kiedy rozmawiamy o tej zmienności nasuwa mi się od razu pytanie – planujesz wcześniej swoje wyprawy fotograficzne? Sprawdzasz prognozy?
Tak, zawsze. Oczywiście nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego. Ale korzystam z aplikacji internetowych, które pokazują kierunek padania słońca o określonej godzinie, godziny wschodów i zachodów słońca. To samo dotyczy wschodów księżyca. Regularnie obserwuję strony dotyczące aktywności słońca, jeśli chodzi o zorze polarne. Na poszczególne wyjazdy robię sobie poglądowe zrzuty ekranu. A i tak często jest to loteria.
Zauważyłam, że lubisz statystyki. Ile do tej pory przeszedłeś kilometrów z aparatem w ręku?
W ubiegłym roku w marcu było to prawie 9 tys. km. To tak, jakby przejść pieszo ze wschodniej granicy Polski przez Rosję, Kazachstan, Mongolię do wybrzeży Japonii. Plus jeszcze 320 km w pionie ;)
Jakie plany na przyszłość? Wspominałeś podczas prezentacji, że chcesz się utrzymywać z fotografii.
Chcę fotografować w górach i z tego żyć. To się wiąże z różnego rodzaju publikacjami, organizowaniem warsztatów, spotkań, sprzedażą zdjęć… Poza tym chcę jeszcze więcej jeździć po górach. Fotografuję europejskie góry. I to jest coś, co mnie najbardziej teraz interesuje. Planuję bardziej intensywnie zwiedzić góry Rumunii i Ukrainy, które bardzo lubię, zwłaszcza Karpaty Ukraińskie. Chcę też pojechać w Pireneje. Na pewno wrócę w góry na Bałkanach, w planach mam też Skandynawię. To są takie miejsca, które w najbliższym czasie zamierzam odwiedzić.
Dziękuję za rozmowę i życzę zdobywania kolejnych szczytów… fotograficznych!
Karol Nienartowicz – malarz, animator, fotograf, przewodnik sudecki. Pasję fotografowania łączy z pasją podróży trekkingowych po górach całej Europy. Odwiedził ponad 20 krajów. Fotografował m.in. w Alpach we Francji, Szwajcarii, Włoszech, Słowenii, Niemczech, Liechtensteinie, Karpatach Polski, Słowacji, Ukrainy i Rumunii, Górach Przeklętych w Albanii i Czarnogórze, w górach Macedonii, Bośni a także w szkockich Grampianach. W swoim dorobku ma kilka wystaw, publikacje w periodykach górskich i podróżniczych, wygrane i wyróżnienia w konkursach krajowych i zagranicznych.