Nikkor Z 35mm 1.4 czy 1.8S, który obiektyw wybrać?

0

Nikon lubi zmieniać zasady gry. Na początku ery aparatów bezlusterkowych, kiedy producenci prześcigali się w premierach obiektywów z maksymalną przysłoną 1.2, Nikon postanowił zbudować swój system na obiektywach z przysłoną 1.8. Obecnie, kiedy już mamy Nikkora 50 mm 1.2 i 85 mm 1.2 i każdy czekał na zapowiadane 35 mm 1.2, znikąd pojawił się obiektyw 35 mm 1.4. Nie dość, że seria obiektywów 1.8S nie była wcale budżetowa, natomiast optycznie zmiatała z planszy każdego swojego odpowiednika, to nagle Nikon stwierdził, że swoje najtańsze standardowe stałki wyposaży w maksymalną przysłonę właśnie 1.4. Na pierwszy rzut oka nic tutaj nie ma sensu, ale właśnie w tym artykule postaramy się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak właśnie jest.

Nikkor Z 35 mm 1.8S i 35 mm 1.4

Budowa i gabaryty

Nowy Nikkor 35 mm 1.4 jest gabarytami bardzo podobny do Nikkora 35 mm 1.8S. Sylwetki tych obiektywów są niemal identyczne, natomiast gołym okiem widać kilka różnic. Nowa konstrukcja 1.4 ma węższy główny pierścień i tuż pod nim dodatkowy wąski pierścień ustawień, który możemy zaprogramować w menu aparatu. Brakuje tu jednak przełącznika AF/M, który występuje w obiektywie 1.8S.

Po dotknięciu głównych pierścieni na obydwu Nikkorach zauważamy natychmiast kolejną sporą różnicę w ich budowie. Starsza 35-tka posiada pierścień metalowy, który jest pokryty lakierem i jest zimny w dotyku. Daje to swoisty surowy charakter, natomiast z użytkowego punktu widzenia bardzo łatwo jest go zarysować, co mi się już niejednokrotnie zdarzyło w moim obiektywie 50mm 1.8S o podobnej konstrukcji. Nowa 35-tka 1.4 posiada pierścień pokryty gumowym tworzywem, dzięki czemu jest delikatniejszy i chyba milszy w dotyku niż metalowe „ząbki” znane nam dotychczas.

Nikkor 35 mm 1.8S

Wagowo są one również bardzo podobne, wg specyfikacji 1.8S waży 370g, a 1.4 waży 415g. Nie jest to ogromna różnica, trochę czuć ją trzymając obydwa obiektywu w rękach, natomiast można spokojnie stwierdzić, że są to dosyć kompaktowe i niezbyt ciężkie konstrukcje, którymi można wygodnie pracować przez cały dzień.

Porównanie

Najbardziej znaczące różnice w konstrukcji tych dwóch egzemplarzy znajdziemy natomiast w powłokach, jakie posiadają soczewki tych obiektywów. Starszy model 1.8 dumnie nosi odznakę „S-line”, która jest symbolem najwyższych standardów w Nikonie i oznacza m.in. wysoką rozdzielczość obrazu, wyjątkową ostrość, niezwykle gładki bokeh i świetnie skorygowane aberracje. Czy zatem każdy obiektyw bez literki „S” na obudowie będzie tragiczny optycznie? Nie. Może nie będzie on najlepszy optycznie wg laboratoryjnych wykresów, ale porównując nowe konstrukcje do obiektywów sprzed kilkunastu lat produkowanych pod lustrzanki, wciąż będą zachwycały jakością i rozdzielczością obrazu.

Przejdźmy może do bezpośredniego porównania przedstawianych 35-tek i omówmy kilka aspektów, które pomogą Wam zdecydować, który z tych obiektywów byłby najlepszy dla Was.

Pliki RAW z testów poniżej możecie pobrać TUTAJ.

Bokeh

Zacznijmy od jakości rozmycia, czyli tego jak wygląda bokeh. W galeriach i zestawieniu poniżej widać od razu ten gładki bokeh w obiektywie z serii S. Trzeba przyznać, że rzeczywiście każde szkło z sygnaturą S, które przeszło mi przez ręce miało bardzo delikatne rozmycia bez mocnych krawędzi i efektu bańki mydlanej, czy też cebulowego krążka (onion ring). Największe różnice widać na brzegach i w rogach kadrów, natomiast w centrum obiektywy te są do siebie już bardzo podobne.

Co ciekawe, nowa 35tka 1.4 ma na brzegach dużo mniejszy efekt kocich oczu i bokeh w tym obiektywie jest bardziej okrągły. Po domknięciu, na przysłonie 2.8 już na całym kadrze w obydwu konstrukcjach widzimy wyrównane rozmycie od brzegu do brzegu, ale ciekawe jest, że akurat tańszy obiektyw z tych dwóch jest tutaj bardziej spójny w całym zakresie. Tyczy się to oczywiście tylko kształtu, ponieważ w przypadku jakości i gładkości samych kółek, to właśnie 1.8S jest tutaj zdecydowanie lepiej dopracowany.

Ostrość

Poniższe przykłady testów ostrości pokazują jak obiektyw 1.8 z serii S-Line utrzymuje dożo bardziej spójną jakość kadru. W obiektywie 35mm 1.4 na rogach widać spore „duchy” powstające z białego nadruku, który aż wlewa się na czarne tło. Efekt ten praktycznie znika przy domknięciu obiektywu do przysłony 2.8, co można sprawdzić pobierając pliki RAW. W centrum, obydwa obiektywy znowu są do siebie bardzo podobne z lekką przewagą modelu 1.8S.

Jeśli chodzi o winietę na zdjęciach powyżej, to wydawałoby się, ze 1.8S ma ciemniejsze brzegi, a jeśli 35tkę 1.4 domkniemy do 1.8, to różnica robi się coraz większa, natomiast należy zauważyć, że nowa konstrukcja wymusza korekcję obiektywu już w aparacie i jej profil jest już zapisany w pliku surowym importując go do Lightrooma, a w 35tce 1.8S taka korekcja jest zależna od programu. Uważam, że są to rzeczy, które bardzo łatwo skorygować i dopóki nie mamy do czynienia z korekcjami na poziomie nowego Canona 1.4 RF VCM, to nie ma się czym przejmować.

Minimalna odległość ostrzenia

Jeśli chcielibyśmy użyć testowanych obiektywów do zdjęć detali, to warto wspomnieć, że 35-tka 1.4 ma minimalną odległość ostrzenia równą 27 cm, a 35-tka 1.8S może się zbliżyć do fotografowanego obiektu o 2 cm bliżej, czyli na 25 cm. Nie są to jakieś zawrotne wyniki i nie zrobimy żadnego poważnego macro, ale w zupełności może wystarczyć fotografom okolicznościowym do dodatkowych ujęć detali bez konieczności zmiany obiektywu.

35mm 1.4

35mm 1.8S

Porównując powyższe zdjęcia detali, warto zauważyć, że obiektywy te generują znacząco różne obrazki. 35tka 1.4 dzięki swojej większej przysłonie bardziej rozmywa tło pomimo większej minimalnej odległości ostrzenia, natomiast centrum kadru jest wyraźniej mniej ostre. 35tka 1.8S powoduje jednak, że centrum kadru dużo bardziej „wyskakuje” ze zdjęcia i powoduje również, że kwiat jest bardziej kontrastowy.

Flary i oddychanie

Na poniższych przykładach wideo na początku, gdzie obiektywy są domknięte do f/5.6, można zauważyć, że w Nikkorze 1.4 brzegi trochę bardziej oddychają. W obiektywie 1.8S elementy się rozmywają, ale nie zmieniają swojego położenia względem brzegu kadru aż tak bardzo. Dlatego właśnie szkła S-Line są bardzo dobre dla filmowców, bo można robić agresywniejsze przeostrzenia z dalszego do bliższego planu bez mocnych zmian kadru.

Jeśli chodzi o flary, to w obydwu przypadkach można je zauważyć i mają one różne charakterystyki. Sam kontrast obrazu nie zmienia się zbytnio w pracy pod słońce, dlatego kwestia flary jest bardzo subiektywna, bo każdemu może się podobać coś innego.

Podsumowanie

Dla niektórych współczesna seria obiektywów Nikkora straciła pewien charakter i jest zbyt poprawna. Często właśnie takie słowa krytyki można usłyszeć na facebokowych grupkach. Myślę, że mądre głowy w Nikonie po przeczytaniu takich komentarzy na polskiej grupie wzięli to sobie mocno do serca, dlatego wypuścili coś kompletnie nieoczekiwanego, a jednocześnie trafiającego właśnie do najbardziej wybrednych facebookowiczów. Obiektyw z bardziej charakternym rozmyciem, z większą maksymalną przysłoną i to w niższej cenie! Niemożliwe!

A pisząc już kompletnie serio, wydaje mi się, że Nikon zrobił tu właśnie ukłon w stronę entuzjastów. Profesjonaliści wymagający najlepszej jakości optycznej mają do wyboru dwie opcje: obiektywy 1.8S, które nie zabijają ceną i obiektywy 1.2S, które zapewniają najwyższe możliwe uniesienia artystyczne połączone z najlepszymi osiągami w odpowiednio wysokiej cenie. Dla pozostałych użytkowników powstaje właśnie seria obiektywów 1.4, która według dzisiejszych standardów wciąż zapewnia bardzo dobrą jakość optyczną i umożliwia pracę na wysokomegapikselowych matrycach bez kompromisów w szybkości pracy autofokusu.

Jest to również seria obiektywów, które mogą być atrakcyjne dla osób niekorzystających często z danych ogniskowych, ale potrzebujących od czasu do czasu konkretnej jasnej stałki na szczególne okazje. Osobiście nie mam w swojej torbie żadnej 35-tki, ponieważ najczęściej sięgam po 50 mm, czy 85 mm i nie inwestowałem w obiektyw 35 mm. Wolałem kupić do Nikona Z fc obiektyw 24 mm 1.7DX, który daje mi zbliżony kadr do zdjęć rodzinnych na spacerach, a mam dużo mniejszy zestaw. Gdybym natomiast miał tylko aparaty pełnoklatkowe, to właśnie spojrzałbym prędzej w stronę 35 mm 1.4 ze względu na jasną przysłonę i cenę.

Podziel się.

O Autorze

Jacek Woźniak. Fotograf portretowy i komercyjny. Zajmuje się każdym rodzajem zdjęć, które wymaga oświetlenia błyskowego, a w wolnych chwilach prowadzi kanał edukacyjny na YouTube z ponad 300 filmami o retuszu i fotografii. W przerwach między wychowywaniem dwóch synów, etatem, prowadzeniem działalności i nagrywaniem filmów na YouTube, maluje również tła fotograficzne pod marką Kuyavia Backdrops.

Zostaw komentarz

izmir escort