Znasz to? Urlop zaplanowany, bilety kupione, krem z filtrem spakowany… a aparat? Od listopada leży w szafie i czeka, aż znowu zostanie bohaterem wakacyjnych kadrów. Problem w tym, że jeśli nie dasz mu odrobiny czułości przed sezonem, może się odwdzięczyć komunikatem o błędzie w najbardziej widowiskowym momencie podróży. Potem zostanie Ci tylko wspomnienie zdjęcia, które mogło się udać…
Dlatego, zanim wrzucisz body aparatu do torby obok kąpielówek i ładowarki do telefonu, zrób mu szybki przegląd. W tym tekście podrzucam Ci garść praktycznych (i życiowo sprawdzonych) porad: co wyczyścić, co zaktualizować, co dokupić i co wrzucić do plecaka, żeby potem nie było płaczu przy niesamowitym zachodzie słońca. Gotowy? No to lecimy — zanim Ty polecisz.
Wyczyść swoje body…
Nie wchodź w wakacje z syfem na matrycy. Ja kiedyś zrobiłem ten błąd i przeklinałem godziny spędzone w Photoshopie na usuwaniu plam. Kurz nie zna litości, szczególnie gdy słońce świeci prosto w obiektyw, a Ty domkniesz przysłonę. Dlatego warto na wakacje jechać z czystą matrycą.
Jeśli lubisz ekstremalną turystykę i życie na krawędzi — zaopatrz się w zestaw do czyszczenia matrycy (np. Rotin albo Green Clean) i działaj ostrożnie. Jeśli nie masz wprawy w czyszczeniu matrycy, oddaj aparat w dobre ręce – np. do jednego z salonów Cyfrowe.pl gdzie profesjonaliści wyczyszczą Twoją matrycę na błysk!

Matryca lubi przyciągać brud i często nie widać go na pierwszy rzut oka – jednak przed wakacjami dobrze jest sprawdzić jej stan i ewentualnie ją wyczyścić
Jak sprawdzić, czy mam brudną matrycę?
Nie jesteś pewien, czy matryca jest brudna? Najprostszy sposób, żeby to sprawdzić, to zrobić zdjęcie… sufitu lub ściany. Serio! Wybierz jasne, jednolite tło, np. białą ścianę lub sufit, zamknij maksymalnie przysłonę, ale postaraj się trzymać niskiego ISO. Wyłącz autofocus i pstryk! Podczas naświetlania (prawdopodobnie potrwa to kilka sekund) możesz delikatnie poruszać aparatem, ale staraj się cały czas celować w ścianę.
Te czarne kropki, to brud na matrycy. Nie ma tu jeszcze dramatu, ale i tak warto się ich pozbyć przed wakacjami
Takie zdjęcia wrzucasz na ekran, powiększasz do 100% i jeśli zobaczysz czarne kropki, paprochy lub „zamulone” plamki w tych samych miejscach na kilku kadrach, to znak, że czas na czyszczenie matrycy — samodzielnie lub u specjalisty. I nie, nie wystarczy przetrzeć ekranu koszulką… Niestety!
Zrób porządek z kartami pamięci
Masz kartę pamięci 8 GB z 2012 roku, na której ciągle siedzi filmik z wesela kuzyna? Gratuluję sentymentu, ale może czas na upgrade? Jeśli nie chcesz stracić niezapomnianych wspomnień, to koniecznie zainwestuj w szybkie i pojemne karty renomowanych firm takich jak np. Lexar lub SanDisk — szczególnie jeśli kręcisz wideo albo robisz seryjne zdjęcia dzieci skaczących do basenu.

Karty pamięci to cisi bohaterowie i w tym przypadku naprawdę nie warto oszczędzać – emocji i zdjęć z wakacji raczej nie da się powtórzyć
Pamiętaj też, żeby zawsze formatować karty pamięci w aparacie, to ważne! Pamiętaj też, że karty służą do transportowania zdjęć, z aparatu do komputera i trzymanie zbyt długo plików na nich, albo też praca na zdjęciach bez ich zgrywania, nie jest najlepszą opcją.
Zadbaj o dobrą energię!
Lato to upały, klimatyzacja, wycieczki, plaża… ale też: brak gniazdek tam, gdzie ich najbardziej potrzebujesz! Sprawdź stan akumulatorów — czy nie są spuchnięte, stare, albo wiecznie rozładowane po 15 klatkach. Jeśli dzieje się z nimi coś niedobrego, to nie warto ich ze sobą zabierać – a wręcz może być to niebezpieczne! Ich czas nadszedł, a specjalny pojemnik na akumulatory już przygrywa „Przybądźcie z nieba”.
Więc nie kombinuj i po prostu dokup zapasowe akumulatory (oryginalne lub dobre zamienniki np. Mathorn lub Patona). Na wyjazdy szczególnie polecam akumulatory z portem USB-C, dzięki którym ładowarkę możesz pozostawić w domu! Akumulatory z USB-C naładujesz praktycznie wszystkim!
Jeśli Twoje akumulatory są w dobrym stanie, to możesz dokupić ładowarkę z USB-C i Power Delivery. Dzięki niej zaoszczędzisz sporo miejsca w walizce, ale pozwoli też na ładowanie nawet oryginalnych akumulatorów z dowolnego źródła zasilania – jak ładowarka do telefonu, czy powerbank!
Mała elektrownia w kieszeni
Właśnie! Powerbank to kolejna rzecz, która powinna znaleźć się w Twojej walizce! Nie powinien on być zbyt mały, ale też zbyt duży – optymalnym wyborem będą powerbanki w przedziale 10 000 mAh – 20 000 mAh. Powinny one spokojnie wystarczyć na wakacyjne wojaże. Warto by miał PD (Power Delivery) i USB-C, które zapewnią szybkie ładowanie.
Jednak nie przesadzaj! Pamiętaj, że na pokład samolotu nie możesz wziąć ze sobą elektrowni – linie lotnicze mają ograniczenia. Wszelkie powerbanki o pojemności 30 000 mAh (lub większej) będą wymagać specjalnej zgody przewoźnika. W górach, na plaży czy podczas wielogodzinnych spacerów po mieście, powerbank często bywa cenniejszy niż pamiątkowy magnes z delfinem.
Zrób aktualizacje (i serio, nie odkładaj jak tej Windowsa)
Jeśli już masz naładowane bateryjki, to możesz zrobić aktualizację Twojego body! Bo Twój aparat też ma firmware, który dobrze jest mieć aktualny. Producent czasem coś naprawia, poprawia, dodaje nowe funkcje, łata niedociągnięcia. Aktualizacja może zdziałać cuda. Może dzięki niej nie wystąpi żaden ERROR! Sprawdź na stronie producenta, lub w aplikacji, czy nie czeka na Ciebie nowa wersja. Uniknij błędów!
Jak zaktualizować aparaty i obiektywy Sony – kompletny przewodnik
No i darmowy pro tip: Nie rób aktualizacji ani w samolocie, ani dzień przed lotem — jak coś pójdzie nie tak, to będzie więcej łez niż po utracie walizki z bagażem rejestrowanym. Walizkę prawdopodobnie odzyskasz następnego dnia, a zacięty aparat na wakacjach się nie przyda.
Zainstaluj sobie aplikację
Wspomniałem o aplikacji na telefon i to kolejna rzecz, która może się przydać. Jeśli jeszcze nie korzystasz z aplikacji do obsługi aparatu przez telefon, to wakacje to idealny moment, żeby to zmienić. Większość współczesnych aparatów ma dedykowaną apkę od producenta (Canon Camera Connect, Nikon SnapBridge, Sony Imaging Edge itd.), która pozwala zdalnie sterować aparatem, przeglądać i pobierać zdjęcia na smartfona.

Dzięki aplikacji szybko przerzucisz zdjęcia na telefon, ale i pozwoli Ci na zdalne sterowanie aparatem – ot, choćby żeby zrobić wspólne zdjęcie!
Brzmi jak gadżet, ale w praktyce sprawdza się super: możesz ustawić kadr z aparatem na statywie i zrobić rodzinne zdjęcie bez biegania na samowyzwalacz, podejrzeć efekty bez schylania się do wizjera albo wrzucić świeże ujęcia na Instagram, zanim jeszcze wyschniesz po kąpieli w oceanie. Wystarczy sparować aparat z telefonem przez Wi-Fi lub Bluetooth i gotowe — masz wakacyjne centrum dowodzenia w kieszeni! Jednak pierwsze parowanie warto zrobić przed wylotem, by nie tracić na to wakacji!
UWAGA KONTROWERSJA: Włącz zapis w JPG!
Jeśli Twoim planem na powrót z wakacji nie jest spędzenie wielu wieczorów z kubkiem kawy i tysiącem RAW-ów w programie do obróbki, to zrób sobie przysługę i włącz zapis w JPEG — albo JPEG + RAW. W końcu nie każdy kadr z wakacji musi przejść przez pięć presetów i korektę krzywych, żeby trafić na Instagrama czy do rodzinnego albumu.
Wystarczy dobrze przygotować aparat: ustawić styl obrazu – opcję te znajdziesz w menu. W zależności od producenta i modelu opcje te mogą się różnić, inaczej nazywać, ale znajdziesz je praktycznie w każdym aparacie. „Żywe kolory”, „krajobraz”, „flat z lekkim vibe’m analoga” — zależy co lubisz, warto dopasować je do swoich preferencji, a aparat zrobi za Ciebie 80% roboty.
Niektórzy producenci pozwalają nawet stworzyć swój własny styl — nazwij go „Wakacyjny Sztos 2025” i patrz, jak zdjęcia od razu wychodzą tak, że aż się chce je od razu wysłać cioci. A jeśli jednak nie do końca ufasz sobie lub słońcu w południe, zostaw też RAW-y — będą jak ubezpieczenie OC: oby się nie przydało, ale dobrze je mieć.
Twoje body zasługuje na odrobinę komfortu (tak jak Ty!)
Podczas wakacji Twoje body jest narażone na wiele niebezpieczeństw. Piach, kurz, pot, krem z filtrem SPD 50 i dziecięce łapki pokryte truskawkowymi lodami… a to tylko część zagrożeń! Na wakacjach najniebezpieczniejsze dla sprzętu są temperatury i woda, dlatego warto go przechowywać w wygodnym plecaku (najlepiej takim z wentylacją na plecach), lub fotograficznej nerce, które zapewnią komfort zarówno Tobie, jak i Twojemu korpusowi.

Ciekawą opcją na wakacje są torba Peak Design Everyday Sling, które są dość niepozorne, a wewnątrz potrafią zmieścić cały niezbędny sprzęt!
Pamiętaj, że na wakacjach może złapać Cię deszcz, lub burze, dlatego zwróć uwagę, żeby wybrany plecak/saszetka miał pokrowiec przeciwdeszczowy! Na rynku jest masa najróżniejszych modeli i warto wybrać się do salonu Cyfrowe, by wybrać coś idealnie dopasowanego.
Warto też od razu zerknąć na półkę z paskami i złączkami. Wyobraź sobie ten szorstki oryginalny pasek podczas zwiedzania przy 32 stopniach w cieniu… Męczarnia! Zdecydowanie lepiej jest założyć miękki neoprenowy pasek, albo jeszcze lepiej pasek typu sling (np. Peak Design Slide). Pasek Peak Design pozwala jednym ruchem zmieniać jego długość – dzięki czemu możesz nosić aparat na szyi, albo przepasany przez ramie. No i jest też uchwyt Peak Design Capture, który pozwala mieć aparat zawsze pod ręką. To jest wakacyjny game-chenger!
Obiektyw też zasługuje na trochę wakacyjnej miłości!
Wakacyjny wyjazd to nie czas na dźwiganie całego arsenału obiektywów — warto postawić na lekkość, uniwersalność i gotowość do działania w każdej sytuacji. Jeśli chcesz zabrać tylko jeden obiektyw, świetnym wyborem do pełnoklatkowych aparatów będzie zoom typu 24/28–70 mm lub 24–105 mm lub z jeszcze większym zakresem. Szeroki zakres ogniskowych pozwala złapać wszystko: od krajobrazów, przez portrety, po architekturę. Posiadacze APSC mogą postawić na jasne 18-50 / 17-70 lub bardziej uniwersalne 18-135 / 18-150 / czy nawet 16-300!
Podróże małego filterka
Filtry to prawdziwi sprzymierzeńcy wakacyjnych zdjęć! Nie zajmują dużo miejsca, a potrafią uratować kadr w trudnych warunkach. Podstawowym filtrem powinien być oczywiście filtr ochronny lub filtr UV (który dziś spełnia tę samą funkcję). Zabezpieczy soczewkę obiektywu, przed niespodziewanym. Nie warto jednak wybierać najtańszych opcji, bo nie zabezpieczą one odpowiednio obiektywu, będą trudne w czyszczeniu i co najgorsze… mogą niekorzystnie wpływać na jakość zdjęć. Postaw raczej na sprawdzone marki jak Calumet, Marumi czy Nisi.
Za to na plaży czy w górach przyda się filtr polaryzacyjny, który zredukuje odblaski, pogłębi błękit nieba i wydobędzie kolory z wody i roślinności. Jeśli jednak planujesz fotografować wodospady, chmury w ruchu albo kręcić wideo, to warto mieć filtr szary (ND) o zmiennej gradacji, który pozwoli wydłużyć czas naświetlania nawet w pełnym słońcu.

Szczególnie przydatny na wakacjach może okazać się filtr CPL, który co prawda zabierze nieco światła – ale je spolaryzuje niwelując tym samym odbicia i wyciągając głębsze kolory
Możesz postawić też na zestaw filtrów magnetycznych, np. od Marumi, które mają ogromną przewagę nad tradycyjnymi-wręcanymi filtrami. W tym przypadku niczego nie wkręcasz — pyk i już filtr założony na obiektywie. Magnesy są na tyle mocne, że nie ma obaw o to, że taki filtr spadnie. Niby drobiazg, ale niesamowicie ułatwia życie.
Soczewka obiektywu powinna być zawsze czysta (jak okna na Wielkanoc)!
Nie zapomnij też o umyciu obiektywów! Dobrze jest je dobrze wyczyścić przed wyjazdem. Najlepiej sprawdza się do tego mikrofibra i płyn do optyki to podstawa (np. zestaw od Zeissa 5 w 1), a na sam wyjazd możesz zabrać tzw. lenspen ze czyścikiem — mały, lekki, a może uratować zdjęcia!
Przemyśl, po co to zabierasz – i zostaw to w domu
Pamiętaj o tym, że nie musisz brać całego zestawu: 3 body, 9 obiektywów i 6 lamp studyjnych! Jedziesz przecież odpocząć! Zredukuj sprzęt do niezbędnego minimum. Przemyśl: gdzie jedziesz, co chcesz fotografować i co realnie zmieści się w bagażu podręcznym, który możesz mieć zawsze ze sobą. Czasem lepiej zabrać jeden zoom, niż dźwigać trzy jasne stałki narzekając, że nie zrobiłeś żadnego zdjęcia, bo… „nie chciało mi się tego nosić”.
Wakacje to też nie sesja ślubna. Nie musisz mieć 5000 klatek i perfekcyjnego setupu na każdą sytuację. Najważniejszy jest przecież moment, ta chwila, a nie perfekcyjnie odseparowane tło dzięki przysłonie 1.4 obiektywu 85 mm. Nie o to w tym chodzi! Jeśli już zabierasz aparat — zadbaj o to, żeby działał poprawie, był bezpieczny, nie zawiódł i… pamiętaj, że najważniejsze zdjęcie to to, które zrobisz — a nie to, które miałeś zrobić, ale bateria padła.
Do zobaczenia po wakacjach – z pełnymi kartami, naładowanym body i opowieściami nie tylko o pięknych kadrach, ale też… o tym, jak wszystko zagrało dzięki dobremu przygotowaniu.
Jeden komentarz
Szczerze nie wyobrażam sobie fotospaceru czy w ogóle fotografowania bez szybkozłączki Capture, przy czym zamiast do pasków plecaka mam je przypięte do ProPadów, a je z kolei do pasa biodrowego plecaka. Dzięki temu obciąża raczej biodra niż barki i można spokojnie godzinami spacerować z 70-200 2.8 gotowym w każdej chwili do użycia. Sprawdziło się na majówce, sprawdzi się i w wakacje.