Użytkownicy systemu Pentax musieli bardzo długo czekać na pierwszą „pełną klatkę”. Plotki na jej temat pojawiały się od wielu lat, a oczekiwania użytkowników rosły. W końcu nadszedł dzień premiery, a naszym oczom ukazano ten wyjątkowy aparat w historii japońskiego producenta. Czy Pentax K-1 spełnia pokładane w nim nadzieje?
Jakość wykonania
Jako były użytkownik systemu Pentax i posiadacz modelu dla początkujących (K-30) oraz zaawansowanych (K-5IIs) fotografów doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że Pentax to producent, który przykłada ogromną wagę do jakości wykonania. Uważam, że pod względem solidności konstrukcji K-30 bije na głowę konkurencyjne modele. W związku z czym miałem absolutną pewność, że Pentax K-1, jako topowy produkt, również nie zawiedzie w tej kwestii. Na stronie producenta można znaleźć informację, iż konstrukcję wykonano ze stopów magnezu i stali nierdzewnej, co przekłada się zarówno na wytrzymałość, jak i ciężar aparatu – korpus waży 1010 g.
Ergonomia
Pierwsze co rzuca się w oczy to niecodzienna liczba pokręteł i przycisków. Odnoszę nieodparte wrażenie, że producent za wszelką cenę chciał umieścić na aparacie odrębne przyciski do każdej z funkcji, dostępnej w menu. Oprócz standardowych dwóch pokręteł, pozwalających sterować np. czasem ekspozycji i przysłoną, mamy tu dodatkowe dwa pokrętła: funkcji oraz sterujące. Działa to w ten sposób, że pierwszym pokrętłem wybieramy funkcję, na przykład cropp, a drugim jej parametr (FF, APS-C itd.). Na pokrętle trybów oprócz standardowych funkcji takich, jak: P, A, S, M, B znajdziemy dodatkowo aż 5 „miejsc” na ustawienia własne.
Nie zabrakło też dedykowanych przycisków do włączania filmowania, podświetlania górnego LCD, AF, Live view, trybu pomiaru światła, blokady ekspozycji, trybu pracy migawki, jasności głównego LCD, balansu bieli, profili kolorów, blokady ustawień oraz formatu plików. Jak widzisz jest ich naprawdę dużo, a pewnie i tak któregoś nie wymieniłem. Na szczęście są one rozmieszczone w rozsądny sposób, dzięki czemu ani razu nie zdarzyło mi się, żebym nacisnął coś przypadkowo.
Interesujące jest rozwiązanie odchylanego ekranu LCD, który został zamocowany na przegubie umieszczonym w ramce, na czterech wysięgnikach. Takie rozwiązanie pozwoliło uzyskać następujący zakres ruchu: 45 stopni w dół, 90 stopni do góry i 33 stopnie na boki. Jakość wyświetlanego ekranu jest w zupełności wystarczająca do podglądu zdjęć oraz buszowania po menu. Niestety drugi ekran LCD już nie jest tak udany. Rozumiem, że jego rozmiary trzeba było ograniczyć z uwagi na pokrętła, ale ilość informacji, jaka może być na nim wyświetlana, jest niewielka. Dowiadujemy się z niego, jaka wartość ISO jest przyjęta, przysłona, czas naświetlania oraz jaka karta została użyta. Bardzo brakuje mi przynajmniej trybu pomiaru światła i AF.
Wystarczy już tego oglądania, pora wziąć aparat w dłoń! I tu napotykam na pierwszą niespodziankę. Mimo niewielkich wymiarów (jak na korpus FF) i mojego przyzwyczajenia do aparatu z gripem, K-1 jest wygodny. Uchwyt jest nieco za wąski, ale mam duże dłonie, więc myślę, że dla większości użytkowników będzie (bardzo) komfortowy. Ciekawostką są diody rozmieszczone nad bagnetem i w slotach kart pamięci, które ułatwiają wymianę obiektywu i kart pamięci podczas fotografowania w nienajlepszych warunkach oświetleniowych.
GPS
Pentax K-1 to pierwszy z posiadanych przeze mnie aparatów, który został wyposażony w funkcję GPS. Jej dokładność zweryfikowałem przy pomocy smartfona. Porównanie dwóch zarejestrowanych śladów możesz sprawdzić poniżej.
Ślad rejestrowany przez smartfon przedstawia (ledwie widoczna) niebieska linia. Natomiast czerwona linia i kółka to ślad zarejestrowany przez K-1. Jak widać obie linie prawie idealnie się nakładają, a różnica między położeniem rzeczywistym była mniejsza niż kilka metrów.
Osiągi matrycy
Stabilizacja
Pentax rozpieszcza swoich użytkowników stabilizacją matrycy. Jej niewątpliwą zaletą jest współpraca ze wszystkimi podłączonymi obiektywami. W przypadku obiektywów manualnych wystarczy wybrać ogniskową, a reszta zrobi się sama. Zdaniem producenta wydajność stabilizacji wynosi aż 5 stopni przysłony, co powinno wystarczyć do uzyskania nieporuszonych zdjęć przy 32-krotnie dłuższych czasach naświetlania. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że jej wydajność może być różna dla różnych obiektywów. W moim przypadku, podczas testów z Pentaxami 24-70/2.8, na ogniskowej 70 mm udało mi się osiągnąć 4 EV. Jest to niewątpliwie bardzo dobry wynik, ale ciągle o 1 EV niższy od deklarowanego. Czy zatem producent przesadził z opisem wydajności matrycy? I tak, i nie. Moim zdaniem nie, ponieważ w zależności od obiektywu, wspomniane 5 EV prawdopodobnie jest do osiągnięcia. Podejrzewam, że gdybym miał do dyspozycji jakieś dłuższe szkło o ogniskowej 100-300 mm, to udałoby mi się dojść do takiego wyniku.
Czułość ISO
Test przeprowadziłem na podstawie plików RAW. Poniżej widzimy poziom szumu na pomniejszonych zdjęciach. Nie były one obrabiane w żaden sposób, poza kadrowaniem.
W mojej ocenie, przy tak małej rozdzielczości, graniczną wartością czułości ISO jest 25600. Przy ISO 40000 szum jest wyraźnie zauważalny. Zwróćmy uwagę, jak wygląda zdjęcie w powiększeniu. Ze względu na niewielką rozdzielczość zdjęć nie są one miarodajne. Z tego powodu postanowiłem zamieścić porównanie croppów 100%.
Pierwszą czułością, przy której widoczny jest wyraźny wpływ szumu, jest ISO 3200. Stanowi to bardzo dobry wynik, tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że stosunkowo rzadko oglądamy zdjęcia w takim powiększeniu. Pamiętajmy, że wycinki pokazują fragment zdjęcia, w którym szum jest najmocniej widoczny.
Wyciąganie danych z cieni
Fotografując K-30 czy K-5IIs często byłem pod wrażeniem, ile da się wyciągnąć z niedoświetlonych zdjęć. Z tego powodu zapamiętałem Pentaksy jako aparaty wybaczające błędy. Testując K-1 postanowiłem sprawdzić, jak wygląda kwestia poważniejszych błędów. W tym celu zająłem się obróbką (czyli w tym przypadku rozjaśnianiem cieni) widocznej poniżej fotografii bazowej.
Po bardzo krótkiej obróbce, polegającej na podniesieniu wartości ekspozycji o 4 stopnie przysłony, przyciemnieniu świateł i rozjaśnieniu cieni otrzymałem następujący efekt.
Na tak małym zdjęciu nie sposób dostrzec wszystkiego, co dzieje się ze zdjęciem, dlatego zamieszczam cropp 100%.
Dzięki takim właściwościom matrycy, można w miarę bezstresowo fotografować pod słońce i cieszyć się udanymi zdjęciami.
Autofokus
Podczas testu miałem do dyspozycji 3 obiektywy: Pentax 15-30/2.8 ED SDM WR, Pentax 24-70/2.8 ED SDM WR i Pentax 50/1.4 FA. Każdy z nich szybko ustawiał ostrość. Z uwagi na dużą ilość wykonanych zdjęć trudno jednoznacznie określić skuteczność procentową, ale mogę stwierdzić, że testowane zoomy wypadły podobnie, natomiast 50/1.4 nieco słabiej. W zasadzie identycznie wygląda sytuacja z autofokusem ciągłym. Z obiektywem klasy 24-70 może nie przykleja się jak glonojad do akwarium, ale sprawdza się w większości zadań, natomiast w 50/1.4 (oczywiście po przymknięciu do 2.8) zauważyłem pewne problemy.
Do kogo skierowany jest Pentax K-1
Test jasno wykazał, że Pentax świetnie sobie radzi w obrębie szerokorozumianej jakości obrazowania. ISO jest prawie niezauważalne w szerokim zakresie, ponadto fotografując w rawach mamy duże możliwości „wyciągania” z cieni. Warto też zwrócić uwagę na stabilizowaną matrycę. W moim przekonaniu wspomniane atuty Pentaxa przypadną do gustu zarówno fotografom ślubnym, tym pracującym w studiu, jak również miłośnikom fotografii krajobrazowej i portretowej. Niestety wolny tryb seryjny oraz dość przeciętny AF skutecznie odstręczają od fotografowania dynamicznych scen.
TESTUJEMY PENTAX K-70 – APARAT DLA AMBITNYCH FOTOAMATORÓW