FOTOWYPRAWA – Przez Azję z Fujifilm… Vientiane w Laosie miastem kontrastu w obiektywie FujiFilm XF10

0

Czas zakończyć przygodę fotograficzną z Tajlandią i udać się w dalszą podróż. Kolejnym punktem na mapie był Laos. Jako środek transportu wybraliśmy tym razem autokar. Piękne widoki rekompensowały nam trudy podróży. Żałowaliśmy tylko, że w trakcie nie mogliśmy fotografować. Po 12 godzinach dotarliśmy do Vientiane, stolicy Laosu. Różnicę pomiędzy Laosem a Tajlandią odczuliśmy natychmiast i właśnie to staraliśmy się pokazać na kolejnych fotografiach, stworzonych przy pomocy niewielkiego kompaktu – FujiFilm XF10.

Krótki odpoczynek i ruszamy na fotograficzny podbój Vientiane. Tym razem mam dylemat – średni format czy kompakt? Wybór pada ostatecznie na FujiFilm XF10. Po tak długiej podróży stwierdziłem, że stawiam na minimum sprzętu, pomimo obaw, że jednak stracę nieco na jakości w stosunku do GFX. Aparat zamontowałem na uchwycie Peak Design Capture Pro, zabrałem ze sobą Peak Design Pouch i tak ruszyłem na pierwszy spacer w Laosie.

Skupiłem się mocno na pokazaniu miasta jako organizmu i różnic w nim panujących. Sam aparat FujiFilm XF10 jest bardzo mały i posiada obiektyw o ogniskowej, odpowiadającej 27 milimetrom, co daje szeroki kąt, idealny do streetowej fotografii. Kompakt posiada też cyfrowe konwertery 35 mm i 50 mm, jednak trzeba pamiętać, że przy wyłączeniu ta funkcja się resetuje.

Sam aparat ma szybki AF, dający radę w dobrych warunkach oświetleniowych. Jedynie po zmroku czasem się lekko gubi. Brak wizjera nie był dla mnie problemem, czułem się trochę jak turysta, zmieniając wciąż kadry. Aparat wykrywa twarze i muszę powiedzieć, że ta funkcja działa na bardzo przyzwoitym poziomie. Bateria wystarczyła mi na 500 fotografii bez podglądania wyników. Minusem jest dla mnie słabo responsywny joystick i brak tradycyjnej ładowarki.

Jakość zdjęć z matrycy APS-C o 24 megapikselach robi dobrą robotę. Oczywiście nie jest to GFX, jednak w streetowej fotografii ważna jest przede wszystkim chwila i kontrast sytuacji. A w tym przypadku aparat spisywał się znakomicie. Spokojnie podczas obróbki zdjęcia crop’owałem z nieco szerszych kadrów. Użyteczne ISO w skrajnych warunkach moim zdaniem to 5000-6400.

Samo fotografowanie stolicy to detekcja kontrastu. Piszę o tym w ten sposób, bo to pierwsza stolica, gdzie widać kontrasty na wyciągnięcie ręki. Z jednej strony fotografuje biedę, a za moment widzę piękne, bogate domy. Myślę, że zdjęcia najlepiej oddadzą ten kontrast. Laos znacząco różni się od Tajlandii i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Z jednej strony mamy targi, drogi, a nagle ich brak, ubóstwo i pracujących w skrajnych warunkach Wietnamczyków.

FujiFilm XF10 w tych kontrastach bieli i czerni spisywał się idealnie – kompaktowy i dyskretny pozwolił mi uchwycić niejedną ciekawą sytuację. Dobre uszczelnienia sprawiły, że spisał się niemal w każdych warunkach – w kurzu, pyle i błocie.

Podziel się.

O Autorze

Od prawie 10 lat zajmuję się fotografią. Obecnie koncentruję się na fotografii kreacyjnej w różnych formach - od tradycyjnej po cyfrową, skupiając się głównie na fotografii portretowej. www.badhabits.pl

Zostaw komentarz

izmir escort