Mecze futbolu amerykańskiego okazały się dobrą okazją do porównania w akcji dwóch wersji popularnego telezoomu: produkowanego od ’98 roku EF 100-400 mm f/4.5-5.6 L IS USM z jego znacznie nowszą odsłoną EF 100-400 mm f/4.5-5.6L IS II USM z roku 2014. Stołeczna drużyna Warsaw Eagles podczas swoich starć pozwoliła mi przekonać się, co ma do zaproponowania nowa konstrukcja Canona.
Fotografia tego typu jest jednym z najcięższych tematów fotograficznych, jakie można sobie wyobrazić. Niewielka piłka prawie w każdym przypadku schowana jest mocno w objęciach rosłych zawodników, a same akcje niejednokrotnie trwają tylko po kilka sekund. Wszystkim zainteresowanym fotografowaniem tej dyscypliny polecam wyposażenie się w monopod i wygodne obuwie, bo warto przemieszczać się wzdłuż boiska wraz z atakującą drużyną.
Autofokus w Canonach 100-400 I i II
Na pierwszy rzut oka oba obiektywy bardzo dobrze spisują się w takich warunkach i fotografowanie nimi to sama przyjemność. Oba posiadają możliwość przyspieszenia pracy AF i ograniczenia, żeby pracował tylko dla większych odległości (wersja I odcina od 6,5m, wersja II od 3m). Obiektywy praktycznie nie mylą się podczas ustawiania ostrości, a wszelkie nieostre/niewcelowane zdjęcia niestety trzeba zrzucić na fotografa…
W tej konkurencji wygrywa jednak nowsza wersja II. Czas, jaki potrzebuje do ustawienia ostrości, jest naprawdę imponujący. Biegnący na nas z pełną prędkością zawodnik nie będzie żadnym wyzwaniem dla pracy autofocusa. Ustawienie ostrości działa natychmiastowo i bez żadnego zawahania.
Galeria zdjęć z Canon 5D mk II i 100-400mm f/4.5-5.6L IS USM:
Galeria zdjęć z Canon 5D mk II i 100-400mm f/4.5-5.6L IS II USM:
Stabilizacja
Systemu stabilizacji ze względu na krótkie czasy naświetlania nie udało mi się w pełni przetestować. Najdłuższe czasy wynosiły około 1/500s. Przy dłuższym naświetlaniu zawodnicy na zdjęciach wychodzili „poruszeni”, a tego niestety żadna stabilizacja nie jest w stanie uratować.
Zoom
Starsza wersja w tego typu fotografii ma pewną przewagę – system pracy zoomem. Obiektyw ten potocznie nazywany jest „pompką”, bo nie zmienia się w nim ogniskowej tak jak w większości przypadków – poprzez obrót pierścienia zoomu, lecz przez mechaniczne wysunięcie przedniej części obiektywu. Rozwiązanie to ma swoich zwolenników i wrogów, ale trzeba przyznać, że bardzo pomaga w szybkiej regulacji ogniskowej. Dzięki temu możemy śledzić akcję na boisku z szerszej perspektywy i dopiero w odpowiedniej chwili skorzystać z dłuższych ogniskowych.
Wersja II obiektywu umożliwia co prawda regulację pracy pierścienia zoom od „smooth” do „tight”, czyli możemy ustawić, aby chodził lżej lub ciężej – ale w tym przypadku pierścień i tak chodzi z pewnym znaczącym oporem.
Ostrość w kadrze
Największe różnice pomiędzy konstrukcjami poznamy jednak dopiero oglądając zdjęcia na ekranie większym niż ten w aparacie. Wersja II zapewnia znacznie wyższy poziom ostrości, pozostawiając starszą konstrukcję w tyle. Obiektyw od najniższych wartości przysłony zapewnia niesamowitą ostrość w całym kadrze.
Nowa wersja warta swojej ceny
Podsumowując – wersja II, choć jest o 1/3 ceny droższa od poprzedniczki, jest zdecydowanie warta swojej ceny. Obiektyw posiada bezbłędny silnik AF i zapewnia ostrość, która wcześniej zarezerwowana była dla obiektywów stałoogniskowych, takich jak EF 400mm f/5.6L USM, a do pracy pierścienia zoom warto się w tym przypadku przyzwyczaić.
Zainteresowanym futbolem amerykańskim polecamy stronę polskiej ligi: plfa.pl
Jeden komentarz
Czy to cudo da się podłączyć pod najnowsze cudo techniki fotograficznej jakim jest canon 5 d i jak by to z nim pracowało?