W ostatnim czasie wraz z członkami Stowarzyszenia EPGD Spotters, mieliśmy okazję przetestować dwa niezłe teleobiektywy, które dla nas, trójmiejskich pasjonatów lotnictwa, są nieodzownym narzędziem do robienia zdjęć. Dzięki opiniom tych osób udało mi się podjąć trudną decyzję, jaki obiektyw kupić do „zadań specjalnych”. Poniżej znajdziecie nasze wnioski z użytkowania obiektywów i kilka zrobionych nimi zdjęć.
Ludzi z EPGD Spotters łączy wielka pasja – miłość do lotnictwa. Sam jestem jednym z członków grupy, więc wiem dokładnie, co dla takich ludzi znaczy dobra jakość zdjęcia ukochanej maszyny. Dla mnie i dla moich przyjaciół najważniejsze w tej dziedzinie fotografii jest jak największe przybliżenie przy jednoczesnym zachowaniu jak najlepszej jakości obrazu.
Na warsztat wzięliśmy dwa teleobiektywy: Sigmę 150-600mm f/5-6.3 DG OS HSM w wersji C (contemporary) i ten sam model w wersji S, czyli sport. Większość członków EPGD Spotters, używa na co dzień obiektywów Canona, była to więc znakomita okazja do porównania szkieł Sigmy z „oryginalnymi” obiektywami tej samej klasy.
Najwięcej zdjęć testowych zrobiliśmy podczas obchodów zakończenia II wojny światowej, na które do Gdańska zleciało się 9 prezydentów Europy, m.in. Bułgarii, Czech, Ukrainy, Litwy i Cypru a także sekretarz generalny ONZ i przewodniczący Rady Europejskiej. Na szczęście w te dni pogoda na lotnisku dopisała, bo nie da się nie zauważyć, że obie wspomniane wersje to obiektywy dość ciemne. I choć jeden z nich jest prawie dwukrotnie droższy od drugiego, to oba nadają się raczej do użytku w dobrych warunkach oświetleniowych, najlepiej na zewnątrz i przy słonecznej pogodzie.
Dzięki długiej ogniskowej mogliśmy sfotografować nawet daleko stojące od nas samoloty, znajdujące się wówczas na płycie lotniska. Zdjęcia poniżej przedstawiają częściowo możliwości obu obiektywów.
Pomiędzy załączonymi wyżej zdjęciami nie widać prawie żadnej różnicy. Nie dałoby się rozpoznać, którym obiektywem zostały zrobione, gdyby nie podpisy. Skąd więc ta różnica w cenie? Można ją dostrzec dopiero w akcji, kiedy jesteśmy w plenerze i próbujemy uchwycić szybko poruszające się przedmioty, np. samoloty, samochody albo zwierzęta. W wersji S (sport) autofocus obiektywu wyraźnie śledzi obiekt, nadąża za nim i dzięki temu nawet w serii wszystkie zdjęcia są poprawne, ostre, z zachowaniem dobrego kontrastu i naturalnych kolorów. Krótko mówiąc jest niezawodny. Do czego zatem może nam się przydać tańszy model z serii C? Wszędzie tam, gdzie nie jest nam potrzebny bardzo szybki autofocus. Np. podczas robienia statycznych ujęć przyrodniczych, do fotografowania ciekawostek na wycieczce, jeśli nie możemy gdzieś podejść itp. Co najważniejsze Sigmę 150-600 serii C zabierzemy na spacer z rodziną, bo obiektyw ten waży dużo mniej niż jego szybki bliźniak. Jest też bardziej kompaktowy, schowamy go bez problemu do nieco większej torby. Z wersją S nie będzie już tak łatwo. Szkło waży ponad 2,5kg! To bardzo dużo i wierzcie mi, chodzenie z nim w pełnym słońcu (jak podczas naszych testów) z pewnością nie należy do wygodnych czynności.
Co jeszcze ciekawego zauważyli gdańscy spotterzy podczas używania Sigmy 150-600? Przede wszystkim bardzo wysoką klasę wykonania obydwu obiektywów. Oba modele zrobione są z bardzo dobrej jakości materiałów, a wszystkie pierścienie są dobrze spasowane (zarówno ogniskowa jak i AF). Oprócz tego obiektywy te mają bardzo wygodny uchwyt statywowy oraz, co charakterystyczne dla wszystkich Sigm tej klasy, usztywniane pokrowce w zestawie przy zakupie. Minusem w obu wersjach jest brak widocznej pracy stabilizacji obrazu podczas wyostrzania. Charakterystyczne pływanie obrazu w wizjerze nie było w ogóle widoczne podczas fotografowania Tamronem 150-600 ani Canonem 100-400 z serii L pierwszej jak i drugiej generacji. Fakt ten niestety dość mocno utrudniał robienie zdjęć. Obraz przy takim zbliżeniu drgał bardzo mocno mimo włączonej w obiektywie stabilizacji. Do droższego modelu z serii S polecałbym dokupienie monopodu. Zdecydowanie ułatwiłoby to pracę z tak ciężkim obiektywem.
Podsumowując, można powiedzieć, że mamy do czynienia z dwiema bardzo dobrymi wersjami obiektywu i obie polecam równie mocno. Czy warto w nie inwestować? Zdecydowanie tak. To najlepsze rozwiązanie dostępne aktualnie w sklepach za taką cenę. Przed zakupem warto rozważyć kwestię, która różni te dwa modele. Jeśli ktoś tak jak ja interesuje się fotografią sportową lub lotnictwem, zdecydowanie polecam Sigmę 150-600 z serii S ze względu na dobry autofokus. Wszystkim innym na co dzień powinna wystarczyć wersja C. Wypad na łono natury, wycieczka za miasto, wyjście do zoo z rodziną i wszystkie inne pomysły na spędzanie wolnego czasu to okazja do używania tego obiektywu.
13 komentarzy
Panie Bartłomieju, w komentarzach wspomina Pan o Tamronie 150- 600 Ja z kolei stoję przed dylematem kupna Sigmy c lub właśnie Tamrona 150-600 I tu rodzi się pytanie .
Czy ów Tamron jest lepszy pod względem AF od Sigmy C jak z jego ostrzeniem na maxie winietowaniem i tym podobne? Kwestia jakości wykonania, no i czy współpracuje np z takim dziwadłem jak Nikon D7200
Witam,
Dziękuję za komentarz pod moim artykułem. Sigma będzie ciut szybsza, z tego co zauważyłem w swoim teście, natomiast Tamron jest ostrzejszy na całym zakresie, jednak AF jest wolniejszy. Winietowania nie widziałem, a sam jestem również posiadaczem aparatu z matrycą APSC. Co do Pana aparatu to bym się nie obawiał o AF w body, ponieważ akurat D7200 ma bardzo dobry wynik na poziomie 7 kl/sek, tak więc zamrożenie ruchu jest jak najbardziej możliwe. Do czego potrzebuję Pan obiektywu? Czy będą to zdjęcia statyczne, czy takie jak ja wykonuje?
Pytanko do testujących. Obie Sigmy mieliście identycznie skalibrowane USB Dockiem (priorytet pracy AF, ten sam zakres ograniczenia ogniskowych do pracy AF)?
Ja osobiście czekam na wersję Sport pod Nikona (ciągle nikt nie wie, kiedy pojawi się na rynku), więc dla mnie te problemy są czysto akademickie, niemniej zastanawia mnie fakt tak sporej różnicy pracy obu szkieł. Znajomy ma tą tańszą wersję Sigmy. testował na pokazach lotniczych i na AF-a nie narzekał, a focił wcześniej C 100-400 (starszą wersją).
Żaden obiektyw nie był kalibrowany, jedynie c,o to sprawdziłem osobiście czy AF trafia w punkt i czy ewentualnie front bądź back focus wpłynąłby na jakość całego zdjęcia. Wady nie widziałem, więc obiektywy były używane bez żadnych dodatkowych kalibracji. Dodam tylko, że Tamron z reguły bywa ostrzejszy stąd ta niewielka, a jednak widoczna różnica na korzyść tego modelu. Sigma S była wyraźniej szybsza poza tym właśnie pod tym kątem była testowana. Druga część testu polegała na tym, jak wygląda jakość na maks. ogniskowej. I tu obie wersje wypadały podobnie. Również w tym przypadku nie zauważyłem znaczącej różnicy.
Chodzi mi glownie o to, czy w obu obiektywach tryb pracy AF byl jednakowy, tzn. czy byl ustawiony na tryb szybkosc lub celnosc lub tryb uniwersalny. Bo wystarczyla roznica ustawien tej jednej opcji by poglebic roznice komfortu pracy na obu szklach.
Niestety, z uwagi na ograniczony czas testu i możliwości wypożyczenia obu szkieł, nie miałem okazji podłączenia pod usb docka tak więc nie wiem jakie były ustawienia. Tak jak pisałem wcześniej, z Ską pracowało mi się lepiej i to na różnych korpusach. C pracowała tak samo również czy to miało miejsce w Canonie 50D czy w 7d mark II
Dziękuję za test.
Czyli podsumowując – Sigma C nie nadaje się na pokazy lotnicze?
Dokładnie tak Arku. Sigma C to zdecydowanie obiektyw do fotografowania statycznych ujęć. Jeśli chcemy uchwycić dynamiczną sytuację, np. latające nad głowami samoloty, lepiej jest wybrać wersję sport.
Planowałem się przesiąść z Nikkora 70-300 VR.
Dopytując:
1. Problemy z szybkością AF, czy jego celnością?
2. Jak z szybkością AF po włączeniu ograniczenia zakresu? Nadal źle?
3. Co innego dla Nikona jeśli nie Sigma C? Tamron? Sigma S niestety zbyt ciężka i droga.
prędkość AF przy zdjęciach statycznych zarówno w wersji S i C jest podobna. Ja osobiście nie widziałem różnicy. Natomiast kiedy robimy coś w locie, co się szybko porusza, to C nie nadąża za obiektem i AF się gubi, jak już złapie to często nie trafia. S jednak bardziej do tego się nadaje bo efektywność AF jest większa. Ograniczenie oczywiście pomaga, różnica jak w każdym innym obiektywie. Gdybym mial polecic coś oprócz C to chyba skupił bym się na Tamronie, trochę wolny ale celniejszy AF.
Widzę dyskusja się rozkręca :-)
Jaki procent zdjęć nie wychodził? 20%, 50%, 80%?
Jak daleko byliście od samolotów? W osi pasa z maszynami nad głową? Czy gdzieś z boku?
Z góry dzięki!
W przypadku C w ruchu to niestety ponad połowa, w wersji S to bardziej błąd ludzki z uwagi na wagę (nie miałem niestety monopodu a to na prawdę ciężki obiektyw), tu jednak procent oceniłbym na 30% błędów. Dla mnie osobiście odpada nie za AF i jego efektywność tylko za jakość na maks ogniskowej i wagę. będąc cały dzień np na słońcu z takim szkłem to mało przyjemna rzecz, nawet jak się lubi to co się robi. Myśle tu głównie o pokazach lotniczych np. w Radomiu gdzie jestem regularnie co dwa lata ( w tym roku też się będę) i odpukać zawsze jest pełne słońce i skwar z nieba. Tak więc szukam czegoś dobrego i lekkiego. Co do miejscówek to polecam mapkę na epgd.net.pl, miejsca z których robimy fajne ujęcia to górka na ul. Kosmonautów a nocne są wykonane z parkingu koło T1 i Cargo. W razie czego zapraszam do nas na forum i na lotnisku. Teraz coraz lepsza pogoda więc częściej można nas tam spotkać
Delikatny absurd mówiąc ze nie nadaje sie sigma 150-600 contemporary do robienie zdjec latajacym maszynom.
Sprawdz link, człowiek testuje tenże obiektyw właśnie na pokazach lotniczych.
https://youtu.be/F6tCUFXiDws
Pozdrawiam