Klatkaż w filmie – poznaj obowiązujące obecnie standardy

5

W dobie coraz szybciej zmieniającej się technologii telewizyjnej i filmowej, kolejne rozwiązania zastępują wysłużone standardy, które przestają spełniać wymogi zarówno twórców, jak i odbiorców. Jednym z takich elementów w świecie wideo jest klatkaż. W poniższym artykule postaram się wyjaśnić, w czym rzecz i spróbować nakreślić niedaleką przyszłość, jaka może nas czekać w tym temacie.

Czym jest klatkaż?

Klatkaż, czyli kl./s lub z angielskiego fps czyli frames per second odwołuje się do ilości nagrywanych lub wyświetlanych pojedynczych zdjęć w ciągu jednej sekundy. Dzięki temu pojawia się iluzja ruchu. Przy odpowiedniej ilości, tj. 25 kl/s, będącej telewizyjnym standardem europejskim oraz 24 kl/s dla filmu, pojedyncze klatki stają się płynne i wyglądają jak jeden, nieprzerwany obraz. Na tym właśnie polega magia kina.

Ludzki mózg przy np. 12 klatkach na sekundę i mniej jest w stanie zauważyć, że obraz na ekranie nie jest jedną, płynną animacją, tylko szybko zmieniającymi się po sobie zdjęciami. Dopiero powyżej 18 kl/s mózg zaczyna interpretować to jako płynny ruch.

Telewizja i kino rozwinęły się zatem z animacji poklatkowej. Więcej na jej temat przeczytasz w poniższym tekście:

Animacja poklatkowa – niech świat wokół Ciebie ożyje!

Dlaczego 24/25 klatek na sekundę?

Od 1927 roku ustanowiono w Europie standard 24 kl./s dla filmu oraz 25 kl./s dla TV jako optymalne minimum dla ludzkiego oka. W prawdziwym życiu, np. podczas obserwowania szybko poruszającego się przedmiotu, nasz mózg przestaje rejestrować każdy szczegół obiektu z taką samą dokładnością jak przy obiekcie nieruchomym. Powstaje wtedy efekt rozmycia (motion blur). Efekt taki można uzyskać przy 25 kl/s, co jest jednym z głównych powodów wyboru tego standardu jako najlepszego odwzorowania tego efektu w realnym życiu.

Zobacz ofertę sprzętu wizyjnego do profesjonalnych zastosowań transmisyjnych i TV >> 

Obecne standardy

Obecnie na świecie istnieje standard dla filmu – 24 kl/s. Dla Europy, części Afryki i Azji w systemie PAL (Phase Alternating Line) – 25p oraz 50i (w artykule Standardy rozdzielczości wideo – o co w tym chodzi? wyjaśniłem, co oznaczają literki p oraz i) oraz dla Ameryki Północnej, Japonii i wielu innych w systemie NTSC (National Television System Committee) – 30p oraz 60i.

Należy tutaj również dodać, że w przypadku tzw. HFR (High Frame Rate), czyli bardzo dużej ilości klatek na sekundę, stosowanych głównie do znacznego zwalniania tempa obrazu (slow motion), do obecnych standardów należą 60 kl/s, 120 kl/s, 180 kl/s oraz 240 kl/s. Poniżej znajduje się kilka zaawansowanych kamer i aparatów, umożliwiających swobodną pracę ze slow motion.

Przyszłe standardy

Kiedy Peter Jackson przystąpił do produkcji swojej trylogii o Hobbitach w 2011 roku, postanowił nagrywać w 48 kl./s i mimo, iż film okazał się sukcesem, to nie obyło się bez wielkiej debaty na temat klatkażu. Użycie 48 kl./s skutkuje tzw. hiper realizmem, gdzie każdy detal w filmie jest doskonale widoczny, a całość wygląda dość płasko. Zdecydowanie nie jest to coś, do czego przyzwyczaił nas kinowy, 24-klatkowy standard. I może właśnie chodzi o to przyzwyczajenie, które sprawia, że trudno jest nam zaakceptować wyższy standard, zwłaszcza, że jest on bardziej słuszny ze względu na naszą biologię.

Jak wyjaśnia to Simon Cooke z Microsoft’s Advance Technology Group nasze oczy lepiej odbierają szybsze klatkaże dlatego, że są w nieustannym ruchu. Te mikro drgania zwane mikro ruchami ocznymi trwają nawet wówczas, gdy skupiamy się na konkretnym punkcie. Występują one średnio w tempie około 84Hz i jak twierdzi Simon – pomagają mózgowi lepiej rozpoznawać krawędzie w polu widzenia przez przekazywanie do siatkówki oka dwóch obrazów jednocześnie. W rezultacie mózg odbiera znacznie pełniejszy obraz krawędzi, a zatem rzeczywistości, którą obserwuje. Przy obecnym standardzie 24 kl./s drgania oczu nic nie robią, ponieważ obraz nie zmienia się wystarczająco szybko, aby efekt próbkowania mikro ruchów mógł działać. W rezultacie oko będzie próbkowało ten sam obraz dwukrotnie i nie będzie w stanie uzyskać żadnych dodatkowych informacji przestrzennych.

To tyle gwoli wyjaśnień stricte naukowych, wróćmy jednak do samego filmu. Mimo, iż wysoki klatkaż wydaje się być z wielu powodów dobrym rozwiązaniem, to jednak nie każdy jest do niego przekonany. Jak już wspomniałem wcześniej, może wynika to tylko z przyzwyczajenia, które z czasem zostanie przezwyciężone. Wszystko wskazuje na to, że za kilka lat 48 kl/s na dobre zadomowi się w produkcji kinowo telewizyjnej i w umysłach widzów.

Teraz już wiesz, jaką specyfikę ma dany klatkaż. Pora zastosować to w praktyce. Jeśli poszukujesz profesjonalnego sprzętu filmowego i telewizyjnego, zajrzyj do poniższych odnośników.

Profesjonalne obiektywy do filmowania >> 

Profesjonalne kamery kinowe Blackmagic >>

Podziel się.

O Autorze

Z wykształcenia operator, reżyser i montażysta. Z zamiłowania przyrodnik i pisarz. Twórca jedynego w Polsce bloga o tematyce filmów przyrodniczych, Natura w Kadrze. Zdobywca podwójnej BAFTy (Brytyjska Akademia Sztuki Filmowej). Poza filmem uwielbia jeździć koleją, słuchać muzyki i czytać dobrą literaturę.

5 komentarzy

  1. Szkoda, że nie napisałeś skąd wzięły się standardy 25/50 i 30/60 i dlaczego 30/60 u nas nie jest używany. To bardzo istotne.

  2. Na miłość Boską – nie o klatkarz chodzi! Nie ważne ile klatek wyświetla się na sek. ale
    o JAKOSC! tych klatek. Bo im mniej punktów/pikseil będzie na klatce tym obraz będzie mniej ostry/ wyrażny i odwrotnie.
    Jaka jest standartowa jakość gilmów?
    Juliusz

  3. Robert Kamiński w

    Sympatyczny artykuł. Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na kilkukrotne niepoprawne użycie słowa „ilość”. Odnosi się ono do rzeczowników niepoliczalnych, takich jak na przykład woda, cukier, czy czas. Klatki są jak najbardziej policzalne, a więc mówimy o ich „liczbie”. W języku potocznym jakoś to przejdzie (to dość powszechny błąd), ale w fachowym artykule trochę razi. :)

Zostaw komentarz

izmir escort